piątek, 5 grudnia 2014

Nowy raport zespołu Macierewicza ws. Smoleńska: Trzy eksplozje i rozpad samolotu przed brzozą

karslo, PAP
Profesor Kazimierz Nowaczyk podczas zeszłorocznego posiedzenia zespolu do zbadania przyczyn katasrofy smolenskiej
Profesor Kazimierz Nowaczyk podczas zeszłorocznego posiedzenia zespolu do zbadania przyczyn katasrofy smolenskiej (SŁAWOMIR KAMIŃSKI)
"Nieprawidłowe informacje podawane przez rosyjskich kontrolerów lotu, eksplozja w samolocie w powietrzu"- to niektóre wnioski z raportu o katastrofie smoleńskiej opracowanego przez prof. Kazimierza Nowaczyka, eksperta parlamentarnego zespołu, który bada jej przyczyny.

Raport Nowaczyka pt. "Śledztwo rosyjskiego rządu Władimira Putina w sprawie katastrofy polskiego samolotu rządowego w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r." został zaprezentowany dziś na posiedzeniu zespołu parlamentarnego ds. zbadania przyczyn katastrofy Tu-154M.

Szef parlamentarnego zespołu badającego przyczyny katastrofy Antoni Macierewicz powiedział, że raport ma 32 strony i jest uzupełniony o materiał nagrany na płycie, na którym jest 12 załączników; raport jeszcze w piątek ma być dostępny na stronie internetowej zespołu parlamentarnego.


Nowaczyk: Załoga samolotu nie próbowała lądować

- Raport stanowi podsumowanie naszej wiedzy na temat tragedii smoleńskiej, w szczególności z punktu widzenia fałszów, nieprawd oraz błędów zawartych w raporcie MAK i śledztwie prowadzonym przez stronę rosyjską - zaznaczył Macierewicz.

Zgodnie z raportem od początku podejścia do lądowania Tu-154M rosyjska kontrola lotów podawała załodze samolotu nieprawidłowe informacje o tym, że jest na ścieżce i właściwym kierunku podejścia. Według Nowaczyka załoga samolotu nie próbowała lądować, a rozpoczęła procedurę odejścia na drugi krąg.

Nowaczyk: Rosyjscy śledczy manipulowali dowodami

Zdaniem Nowaczyka są dowody na manipulacje Rosjan w związku z katastrofą. - Rosyjscy śledczy - w celu uprawdopodobnienia wersji przedstawionej przez MAK o uderzeniu samolotu w brzozę - manipulowali rzeczowymi materiałami dowodowymi, zatajali istotne dokumenty, ingerowali w zapisy czarnych skrzynek, pominęli zapisy sprzeczne z przyjętym przez siebie scenariuszem, zignorowali też informację o zupełnym zaniku zasilania w powietrzu - wyliczał ekspert.

Jak podkreślił w raporcie, niezależni eksperci i naukowcy współpracujący z zespołem parlamentarnym stworzyli najbardziej prawdopodobną i spójną hipotezę przebiegu katastrofy. Zgodnie z raportem podczas odejścia na drugi krąg, w samolocie nastąpiła eksplozja kilkadziesiąt metrów przed brzozą, a na dystansie kolejnych 200-300 metrów miała miejsce dalsza destrukcja skrzydła wraz z urwaniem jego końcówki. Następnie jeszcze przed uderzeniem w ziemię miała miejsce eksplozja w kadłubie samolotu, która zniszczyła jego strukturę; końcowym etapem katastrofy był wybuch w prezydenckiej salonce, już po uderzeniu samolotu w ziemię.

Lasek: Przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości

- Hipotezę takiego zniszczenia i przebiegu katastrofy potwierdzają następujące fakty: rozpad samolotu na ogromną liczbę szczątków (około 60 tys. znalezionych szczątków na wrakowisku, jak również przed nim i przed brzozą), zapis o całkowitym zaniku zasilania elektrycznego w powietrzu na wysokości 15 metrów, zarejestrowane w czarnych skrzynkach gwałtowne zmiany przyspieszenia pionowego i obecność na szczątkach śladów materiałów wybuchowych - przekonywał Nowaczyk.

Według zespołu powołanego do wyjaśniania przyczyn i okoliczności katastrofy smoleńskiej, kierowanego przez Macieja Laska, przyczyną katastrofy smoleńskiej było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, czego konsekwencją było zderzenie z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji Tu-154M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz