Poseł to ma ciężkie życie. Szczególnie poseł PiS - taki Łukasz Zbonikowski.
Zbonikowski miał grać w reprezentacji Sejmu podczas ubiegłorocznych Międzynarodowych Mistrzostw Parlamentarzystów w Moskwie. Zdarzyło się "nieszczęście". Podczas treningu na stadionie warszawskiej Polonii zerwał ścięgno Achillesa.
Więc uznał to jako uszczerbek na zdrowiu i wystąpił do Kancelarii Sejmu o odszkodowanie - ok. 6,8 tys. zł. Jak to obliczył? Pewnie wg jakiegoś taryfikatora.
Eksperci uznali jednak, że odszkodowanie się nie należy, a jeśli poseł gra w piłkę, to jego sprawa prywatna. Na nic zdała się argumentacja Zbonikowskiego, że trening odbywał się w ramach prac Parlamentarnego Zespołu Sportowego, a uczestnictwo w nich to element wykonywania mandatu.
Jeszcze jedna sprawa ujrzała światło. Mianowicie dopiero po doznaniu kontuzji wstąpił do Parlamentarnego Zespołu Sportowego.
No, taki ludzki gniot. Pewnie nie wiadomo, czy to w czasie treningu doznał kontuzji. Bo jak to? Grać z posłami PO i to w Moskwie? Coś mi w tym się nie zgadza. Pisze o tym szczegółowo "Rzeczpospolita".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz