Jak to fajnie być biskupem. Przekonał się o tym biskup pomocniczy metropolity warszawskiego kardynała Kazimierza Nycza, bp Piotr Jarecki.
Przypominam: w ubiegłym roku wyrżnął po pijaku (2,5 promila) w słup drogowy w Warszawie. A duchowni katoliccy w tym kraju tak mają, że zbytnio nie cierpią za grzechy. Jarecki dostał 8 miesięcy prac społecznych i odebrano mu prawko na 4 lata. Taki Kowalski, albo ja, dostalibyśmy dwa lata bez zawiasów - i byśmy chwalili wymiar sprawiedliwości.
Co robi z nim Kościół obecnie? Jak to co - nagradza, W każdym razie dla mnie byłaby to nagroda. Bp. Jarecki zostanie wkrótce kapelanem jednego z klasztorów żeńskich na południu Polski.
Cholera! Nic, tylko zostać biskupem, chlać tak, aby zdarzył się wypadek drogowy. A potem klasztor bab.
Ja bym tam ogłaszał codziennie: Święty Dzień Cipek!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz