wtorek, 3 grudnia 2013

Czy ekspert Macierewicza to TW "Nil"? TVP: "Pracował z esbecją kilka lat"

Jacek Kowalski Drukuj

Antoni Macierewicz i prof. Chris Cieszewski w Sejmie podczas konferencji w sprawie katastrofy smoleńskiej
Antoni Macierewicz i prof. Chris Cieszewski w Sejmie podczas konferencji w sprawie katastrofy smoleńskiej (Fot. Sawomir Kamiski / Agencja Gazeta)
Czy Chris Cieszewski - jeden z kluczowych ekspertów Antoniego Macierewicza - był zarejestrowany jako tajny współpracownik SB? Tak twierdzi Tomasz Sekielski, który przedstawił tę teorię w programie TVP "Po Prostu". Na podstawie dokumentów z IPN oskarżył także Stanisława Piotrowicza, posła PiS i wiceprzewodniczącego zespołu Macierewicza, że w stanie wojennym oskarżał aresztowanych członków "Solidarności".

 Cieszewski dał się szerzej poznać opinii publicznej po tzw. II Konferencji Smoleńskiej, podczas której przekonywał zebranych, że co najmniej 5 kwietnia słynna smoleńska brzoza była już złamana, więc tupolew nie mógł zawadzić o nią skrzydłem. Na co dzień pracuje na wydziale leśnym University of Georgia.

Teczka współpracy Cieszewskiego została zniszczona

Wedłu programu TVP "Po Prostu", którym kieruje Tomasz Sekielski, Cieszewski był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie "Nil". Współpracować miał od czasu stanu wojennego - od lutego 1982 roku, kiedy to został zarejestrowany jako TW - dowodził Sekielski. Jakie informacje przekazywał służbie bezpieczeństwa "Nil"? Tego nie wiadomo. Osobowa teczka współpracy Cieszewskiego nie zachowała się. Współpracę - według akt SB - zakończyć miał w lipcu 1985 roku.



Cieszewski wyjechał do Kanady w 1983 roku. Prof. Antoni Dudek w programie Sekielskiego mówił, że być może wyjazd był nagrodą za współpracę z esbecją. - Dla Macierewicza to może być istotny problem - oceniał Dudek, a Sekielski spointował: - Antoni macierewicz ma się ustosunkować do tych rewelacji po dokładnym zapoznaniu się z dokumentami.

Sam Cieszewski w rozmowie z autorem programu zaprzeczył współpracy z SB. - To kłąmstwo. "Nil" to była esbecka drukarnia - dowodził na antenie TVP. - Jeżeli to opublikujecie, to jesteście kłamliwe media - zakończył rozmowę.

Sam profesor na łamach portalu Niezależna.pl odpiera zarzuty: nie byłem TW: - Nigdy nie widziałem akt IPN, więc nie wiem, co zawierają, ale nigdy nie byłem i nie mogłem być agentem SB - pisze. A potem szczegółowo opisuje, jak działał w opozycji, jak wyjechał do Kanady, gdzie przez cztery lata - jak dowodzi - mieszkał w vanie i kończył studia. Pointuje zaś oświadczenie następująco: - Nie interesuje mnie, co kto o mnie myśli, ale zależy mi na przyzwoitych ludziach w Polsce, którzy pozytywnie zareagowali na moją postawę w sprawie kłamiących, nieetycznych mediów.

Wiceprzewodniczący zespołu Macierewicza oskarżał w stanie wojennym

Sekielski zajął się także w swoim programie byłym prokuratorem i posłem PiS Stanisławem Piotrowiczem, wiceprzewodniczący zespołu Macierewicza. Piotrowicz rozpoczął karierę w latach 70-tych i udzielał się w PZPR, o czym nie wspomina w notce biograficznej. W 1982 roku Piotrowicz oskarżał Antoniego Pikula, działacza "Solidarności" z Jasła. Pikul twierdził w programie TVP, że obecny poseł PiS "w trybie doraźnym i bez dowodów" przygotował przeciw niemu akt oskarżenia. Po wprowadzeniu stanu wojennego Piotrowicz był członkiem egzekutywy partyjnej przy prokuraturze w Krośnie. Za pracę odznaczony został Brązowym Krzyżem Zasługi.Tymczasem Piotrowicz napisał na swojej stronie, że w stanie wojennym odmówił prowadzenia śledztw o charakterze politycznym. Pikul: - W moim przypadku to, co mówi pan Piotrowicz, nie zgadza się z rzeczywistością.

Sam Piotrowicz najpierw mówił w programie Sekielskiego, że nie przypomina sobie ani Pikula, ani całej sprawy. Po okazaniu dokumentu z IPN upierał się, że nie ma tam jego podpisu: - To jest podpis wydrukowany - dowodził.

Potem mówił, że nie prowadził postępowania od początku, nie stosował tymczasowego aresztowania, a gdy sprawę Pikula mu przekazano, nie mógł się pogodzić z tym, co zastał i zdecydował, że pojedzie do aresztu osobiście przesłuchać oskarżonego. -Zadawałem mu takie pytania, które ułatwiały obronę - przekonywał w TVP.  Aktu oskarżenia - jak twierdzi - nie przygotowywał.
Zobacz także
























Wyborcza.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz