środa, 21 października 2015
Ewa Kopacz bez pardonu o gospodarczych bredniach prezesa Kaczyńskiego. Kampania na finiszu
Z grubsza wiadomo, kto wygra wybory. Ale kto będzie rządził? - to jest pytanie o przyszłość Polski. PiS samodzielnie, czy jakaś koalicja partii Kaczyńskiego? Czy może jednak anty-PiS?
Premier Ewa Kopacz ostro o pomysłach Jarosława Kaczyńskiego:
- Obracam się w realiach budżetowych na tyle biegle, że nie będę składać takich obietnic bez pokrycia. Mam wrażenie, że pan prezes się rozpędził – bo wie na pewno, że nasze PKB wynosi bilion osiemset złotych. Jeśli dzisiaj stawia na szali prawie całe nasze PKB i mówi „to będą te pieniądze na te obietnice”, to życzę powodzenia. Nawet ten, kto nie wie, jakie są dochody, deficyt i dług, na pewno myśli sobie: chyba trochę gościu przesadziłeś
Premier o kuchcie prezesa, Beacie Szydło:
- Kiedy ja podawałam wiarygodne liczby i mówiłam, ile dobrego PO zrobiła, ile wybudowała Platforma dróg, orlików, 2600 orlików, 5500 przedszkoli i żłobków, nie wspomnę o szpitalach, o instytucjach kultury – to moja oponentka mówi mi: „wie pani, Polacy sobie statystyki do garnka nie włożą”. Tak. To prawda. Z tego zupy się nie ugotuje. Ale ja mogę odpowiedzieć swojej oponentce tylko jedno: kiedy się odpowiada za kraj, w którym mieszka blisko 40 mln Polaków, to trzeba czasem podnieść głowę znad garnka i sięgnąć po statystyki
Ewa Kopacz dobrze finiszuje. Musimy się jednak liczyć z dewastacją Polski, której dokona PiS.
PiS już ma przygotowane dla Polaków prawo ustrojowe, jak chwycić naród za twarz i jakie ma wartości wyznawać (chrześcijańskie).
To wszystko znajduje się w projekcie konstytucji, który zniknął ze stron partii.
---
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz