niedziela, 18 października 2015

Lewicy wyciąganie się z bagna, Kaczyński i jeszcze raz Nowacka


W "Krytyce Politycznej" dwa ciekawe eseje Jakuba Dymka. Jeden o trudnej sytuacji lewicy "Czy lewica wyciągnie się za uszy z bagna?"

Lewicę mają uratować kobiety. Tak było na spotkaniu zjednoczeniowum:

Leszek Miller, który cierpliwie czekał przez wszystkie kilkadziesiąt przemówień, dał wystąpienie najkrótsze i być może najbardziej znaczące. W mniej niż dwie minuty powiedział, że lewica nie ma się zjednoczyć w jedno z SLD, ale porozumieć na wspólnej dla wszystkich płaszczyźnie programowej, po czym oddał głos Paulinie Piechnie-Więckiewicz. To ona z ramienia SLD będzie uczestniczyć w zespole programowym ewentualnej koalicji. Razem z Barbarą Nowacką przedstawi najwięcej konkretów dotyczących prac programowych, one też zainicjują działanie zespołu i włożą niemało czasu w jego pracę.

Dymek esej kończy:

W przeszłości lewica koncertowo przekuwała zwycięstwa w klęski. Tym razem może być odwrotnie. Jasne jest tylko to, że SLD (a tym bardziej TR i Zieloni) lepszej szansy na wyciągnięcie się z bagna za uszy mieć nie będą.


Drugi materiał Dymka to recenzja biografii Jarosława Kaczyńskiego pióra dziennikarza "Newsweeka" Michała Krzymowskiego "Jarosław. Tajemnice Kaczyńskiego". Autor przekonuje, że warto książkę przeczytać, bo to Polska w pigułce:

O latach 90. Tajemnice... mówią wiele i dalekie są od hagiografii, mimo że Krzymowski, z czym można dyskutować, przypisuje Kaczyńskiemu pierwszoplanową rolę w zakulisowych rozgrywkach, pookrągłostołowych. Ale już historie „Tygodnika Solidarność” i początków PC są niesłychanie ciekawe, Kaczyński ujawnia się jako człowiek politycznie ukształtowany, ale do końca już owładnięty zasadą ograniczonej lojalności. A także podwójnych standardów – „swoim” można więcej, ale grono to ekskluzywne, łatwo z niego wypaść i na zawsze już znaleźć się po złej stronie.

Kryteria, jakimi kieruje się Kaczyński przy wyborach personalnych, to z jednej strony „dziedzictwo KPP (zamiennie: PRL)” albo „dziedzictwo AK”, ale też przesłanki dużo bardziej chimeryczne: opinia jego matki, maniery osobiste, plotki. Wtedy też po raz pierwszy Kaczyński zdradza swój potencjał figury zdolnej zdominować i „wchłonąć” całe środowisko. Porozumienie Centrum jest w centrum – między antysemicką prawicą i „postkomunistami” – bo tak wypada, choć wcale nie dlatego, że Kaczyński jest liberałem albo chadekiem z przekonania. Programem parasolowego, skoncentrowanego wokół braci Kaczyńskich środowiska PC jest tak naprawdę wola i przekonania Jarosława, a celem jest władza. Z przekonania Kaczyński jest tylko sobą, czyli antytezą „potomków KPP”, z „Gazetą Wyborczą” na czele.


O jeszcze raz Barbara Nowacka, która na ostatniej konwencji Zjednoczonej Lewicy w Katowicach mówiła:

- My nie będziemy bali się Prawa i Sprawiedliwości, będziemy stawali w opozycji tam, gdzie nie będziemy się zgadzali. Po prostu potrafimy być dobrą opozycją. A kiedy nadejdzie czas, będziemy sprawnie rządzącymi: nie będziemy szukać podziałów, budować rozdźwięków, wyszukiwać kto jest my, a kto oni, nie będziemy prowadzić staromodnej polityki gospodarczej i nie będziemy rozdawać miejsc pracy dlatego, że ktoś jest w jakiejś partii. Kompetencjami będziemy obsadzać stanowiska, gospodarka będzie nowoczesna i innowacyjna, a Polska będzie wspólna, a nie tylko i wyłącznie konserwatystów.

---

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz