sobota, 17 października 2015

Kaczyński może uzyskać władzę większą niż miał Piłsudski


Wywiad Tomasza Lisa w świątecznej "Wyborczej" na tydzień przed wyborami. Czy po 25 października zmieni nam się radykalnie Polska?

I bodaj najisttniejszy fragment wywiadu.


W TOK FM odbyła się dyskusja, co się stanie z prawem ustrojowym i w ogóle z Konstytucją, gdy PiS dojdzie do władzy.

– Jak to się stało, że w kampanii wyborczej rozmawiamy o wszystkim: o uchodźcach, niedyskryminowaniu mniejszości seksualnych, złotówkach na dzieci, a nie rozmawiamy o fundamentalnej sprawie – wizji Polski, która jest przedmiotem tej kampanii wyborczej? – pytał swoich rozmówców publicysta POLITYKI, Wiesław Władyka.
Według Władyki Jarosław Kaczyński wprowadził do debaty publicznej temat zmiany konstytucji nie tylko treściowo  w jego licznych wystąpieniach są elementy projektu nowej konstytucji. – Wprost mówi o tym, że nie da się naprawić Rzeczypospolitej, nie zmieniając konstytucji – podkreślił publicysta.
 – Ja mam wrażenie, że Kaczyński wkraczając na scenę polityczną w tym dobrym dla PiS okresie sondażowym, zaczął mówić twardym językiem nie dlatego, żeby zniechęcić umiarkowanych wyborców, ale żeby po wyborach mieć argument: nie ukrywaliśmy tego. Mamy legitymizację dla zmiany ustrojowej – uważa Jacek Żakowski.
Tomasz Lis przypomniał wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego z Elbląga o tym, ile PiS potrzebuje posłów i senatorów, żeby ewentualnie zmienić Konstytucję Rzeczypospolitej. Redaktor naczelny „Newsweeka” podejrzewa jednak, że prezes PiS zdaje sobie sprawę z tego, że nie będą mieć ich aż tylu.
– Jeśli PiS zdobędzie 231, a nie 2/3 potrzebne do zmiany konstytucji, to de facto według mnie już nastąpi zmiana konstytucji. Ponieważ będziemy mieli ośrodek prezydencki, który nie wykazuje ambicji do samodzielności i niepodległości, będziemy mieli panią Szydło, która będzie podwładną Jarosława Kaczyńskiego, czyli będziemy mieć szefa państwa, którego nazwałem naczelnikiem państwa sprawującego władzę z pozakonstytucyjnego ośrodka władzy przy ul. Nowogrodzkiej. Jego odpowiedzialność będzie mikroskopijna, mała w porównaniu do uprawnień, jakie on sobie sam przyzna – uważa Lis.
Jacek Żakowski następnie przywołał kluczowy fragment projektu PiS (art. 108), który świadczy o głębi zmian ustrojowych, jakie partia Kaczyńskiego chce wprowadzić: „bez względu na wynik wyborów, jaka jest większość parlamentarna, prezydent może odmówić powołania prezesa Rady Ministrów lub ministra, jeżeli istnieje uzasadnione podejrzenie, że nie będzie on przestrzegać konstytucji”. – To będzie jego osobista, jednostronna decyzja – podsumował Żakowski. 
Raport gęgaczy, który zawsze trzeba czytać >>>

---

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz