piątek, 31 października 2014

Śpiewak: Mam poczucie schyłkowości systemu. Jak w końcówce komunizmu. Przygnębiające

Krzysztof Lepczyński

prof. Paweł Śpiewak
prof. Paweł Śpiewak (Fot. Wojciech Olkuśnik / AG)
- Przez lata karmiono nas tezą, że polska demokracja jest młoda i musi się dopiero wszystkiego nauczyć. Ale zanim zdążyła się czegokolwiek nauczyć, stała się sklerotyczna. Zestarzała się, zanim dojrzała - mówi w magazynie "Plus Minus" prof. Paweł Śpiewak, socjolog z UW. - Wartości używa się jak pałki do okładania przeciwnika - zauważa.

Prof. Paweł Śpiewak, socjolog z UW, dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego, kreśli ponurą wizję rzeczywistości w wywiadzie dla "Plus Minus", magazynu "Rzeczpospolitej".

"Fala demokratyzacji zatrzymana"

Socjolog wskazuje na upartyjnienie życia publicznego, które staje się oligarchiczne, a nawet "znomenklaturyzowane". Prof. Śpiewak zaznacza, że partie polityczne "dążą do jedynowładztwa" i odklejają się od wyborców, korzystając z budżetowych dotacji, niewymagających od nich większego wysiłku.

- Model demokracji, który został zbudowany w Polsce, jest coraz bardziej obcy ideałom tego systemu, a przy tym nieprzyjemny dla obywateli. Mam poczucie, że u nas fala demokratyzacji, jeśli nie cofa się, to została zatrzymana - ocenia socjolog.

"Ludzie nie dają rady walczyć z systemem"

Prof. Śpiewak uważa, że nie udały nam się w Polsce ani demokracja, ani społeczeństwo obywatelskie. Pozytywnie w jego ocenie wypada tylko wolny rynek. - Gdy konfrontuję rzeczywistość z moimi oczekiwaniami sprzed 25 lat, to jestem bardzo rozczarowany. Przez lata karmiono nas tezą, że polska demokracja jest młoda i musi się dopiero wszystkiego nauczyć. Ale zanim zdążyła się czegokolwiek nauczyć, stała się sklerotyczna. Zestarzała się, zanim dojrzała - mówi socjolog.

Naukowiec zauważa, że ludzie odsuwają się od udziału w życiu publicznym. - Nie widzą w tym sensu. Nie dają rady walczyć z systemem - wyjaśnia. - Mam poczucie schyłkowości systemu, trochę jak w końcówce komunizmu - stwierdza wreszcie. Schyłkowi nie będzie jednak towarzyszyć przełom, transformacja. - Teraz jej nie będzie. Dlatego to jest tak przygnębiające. Ten ład się wyrodził i nie mamy nic w zamian - ocenia.


"Państwo obraziło się na rzeczywistość"

Prof. Śpiewak krytykuje tzw. nowe ruchy społeczne lat 90.: ekologów, feministki, ruchy LGBT. Jego zdaniem oparte są na tożsamości i jako takie "nie prowadzą do poważnych zmian społecznych". - Pomnażają tylko walkę ideologiczną - mówi. Z przychylnością patrzy natomiast na ruchy miejskie, który odwołują się nie do tożsamości, ale konkretnych działań w przestrzeni publicznej.

Prowadząca rozmowę Eliza Olczyk pyta, czy w Polsce mamy do czynienia z "z zamachem na wartości". - Raczej dokonuje się zamach na rzeczywistość - odpiera prof. Śpiewak. Socjolog wskazuje, że skoro 30 proc. dzieci w Polsce rodzi się w nieformalnych związkach, a państwo nie potrafi tego uporządkować, to znaczy, że oderwało się od rzeczywistości. - Państwo obraziło się na rzeczywistość, a Kościół zamienił ją w spór o wartości - mówi.

"Niech Kaczyński się opanuje"

- Wartości używa się jak pałki do okładania przeciwnika. Gdy Jan Hartman powiedział coś o związkach kazirodczych, Jarosław Kaczyński wyskoczył jak filip z konopi, że to jest najważniejszy problem w Polsce. Niech się opanuje. Przecież to ciągłe podsycanie wojny domowej jest zwykłym chuligaństwem. Ja sobie tego nie życzę - wskazuje prof. Śpiewak.

Cała rozmowa w weekendowym dodatku do najnowszej "Rzeczpospolitej".


Źródło:
Zobacz także

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz