- Demokracja to najsłabszy z ustrojów i musi się chronić przed zagrożeniami. Nie ma więc zgody na zwalczanie demokracji. Owszem, jest wolność słowa, można mówić, co się chce. Ale nie czynić - wskazywał w Radiu TOK FM prof. Marcin Król, komentując okupację PKW i apele o powtórzenie "sfałszowanych" wyborów samorządowych.
Marcin Król, filozof i historyk idei, komentował w audycji Jakuba Janiszewskiego w Radiu TOK FM wczorajszą okupację Państwowej Komisji Wyborczej i nawoływanie przez polityków do powtórzenia sfałszowanych ich zdaniem wyborów samorządowych.
"Byłem zdziwiony, że przyjęto przysięgę Korwin-Mikkego"
- Nie można zbyt długo tolerować niedemokratycznych zachowań w demokratycznym państwie. Demokracja to najsłabszy z ustrojów i musi się chronić przed zagrożeniami. Nie ma więc zgody na zwalczanie demokracji. Owszem, jest wolność słowa, można mówić, co się chce. Ale nie czynić - wskazywał prof. Król.
- Od czasów Leppera nigdy nie stanęła jasno sprawa, czy takie rzeczy są dopuszczalne w demokracji - mówił prof. Król. - Nigdy nie stanęła sprawa zachowania Jarosława Kaczyńskiego, który nie akceptuje obecnej prezydentury. Nigdy nie stanęła sprawa Janusza Korwin-Mikkego, który powiedział wprost, że nie akceptuje systemu demokratycznego. On może sobie w domu nie akceptować demokracji. Ale jeżeli zostaje posłem, składa przyrzeczenie, i jeśli nie akceptuje demokracji, nie powinien nim zostawać. Byłem bardzo zdziwiony, że jego przysięga została przyjęta. Nie powinno do tego dojść - stwierdził.
"Jestem zwolennikiem demokracji"
Podczas protestu w siedzibie PKW Ewa Stankiewicz, liderka Stowarzyszenia Solidarni 2010, mówiła: - Fundament systemu demokratycznego rozpada się na naszych oczach. Poza wojną nie ma większego zagrożenia niż to, co dzieje się w Polsce - nawoływała.
- Pani Stankiewicz mówi, słusznie, tylko z zupełnie inną intencją, że nie ma zgody na akceptację przeciwników demokracji. I demokracja musi z tym walczyć - wskazywał prof. Król. - Zawsze jest problem, kiedy wkroczyć. Kiedy coś jest na tyle nieistotne, że nie warto robić afery i kreować męczenników. To problem podjęcia decyzji. A jak się podejmuje decyzje, to się ryzykuje. A ja jestem zwolennikiem demokracji i domagam się, by w moim imieniu podejmować decyzje przeciwko aktywnym wrogom demokracji. Te decyzje powinny być jednoznaczne i stanowcze - podkreślał filozof.
"Granicy przekraczać nie można"
- Uzasadnieniem nie musi być fakt, że naruszyli porządek, bo to głupstwa - dodał. - Są ludzie będący przeciwnikami naszego sposobu życia. I jeśli nas jest olbrzymia większość, nie możemy sobie pozwolić, żeby coś nam kazali - stwierdził.
- Dokładnie to samo mogą mówić oni o panu. W tym jest upiorna symetria - stwierdził smutno Janiszewski. - To jest związane z kryzysem demokracji na całym świecie - ocenił filozof. Według Janiszewskiego sprowadza się to do pytania, do jakiego stopnia system powinien akceptować ruchy antysystemowe. - Istnieje granica, której przekraczać nie można - zaznaczył
"Lepiej działać zbyt wcześnie niż zbyt późno"
Według prof. Króla powoli powstaje społeczne przyzwolenie na antydemokratyczne działania i taką retorykę. Jako przykład podał epitety padające pod kierunkiem głowy państwa czy choćby mówienie "Komorowski" zamiast "prezydent Komorowski". - Prezydent pewnie się tym mało przejmuje, ale to pokazuje gradację. Gdy taka równia pochyła zostanie uruchomiona, można się po niej posuwać dalej i nie wiadomo, kiedy powiedzieć "stop" - mówił gość Radia TOK FM.
- Ten "stop" powinien być już dawno powiedziany - dodał. - Lepiej, żeby zadziałano zbyt wcześnie niż zbyt późno - skwitował.
"Byłem zdziwiony, że przyjęto przysięgę Korwin-Mikkego"
- Nie można zbyt długo tolerować niedemokratycznych zachowań w demokratycznym państwie. Demokracja to najsłabszy z ustrojów i musi się chronić przed zagrożeniami. Nie ma więc zgody na zwalczanie demokracji. Owszem, jest wolność słowa, można mówić, co się chce. Ale nie czynić - wskazywał prof. Król.
- Od czasów Leppera nigdy nie stanęła jasno sprawa, czy takie rzeczy są dopuszczalne w demokracji - mówił prof. Król. - Nigdy nie stanęła sprawa zachowania Jarosława Kaczyńskiego, który nie akceptuje obecnej prezydentury. Nigdy nie stanęła sprawa Janusza Korwin-Mikkego, który powiedział wprost, że nie akceptuje systemu demokratycznego. On może sobie w domu nie akceptować demokracji. Ale jeżeli zostaje posłem, składa przyrzeczenie, i jeśli nie akceptuje demokracji, nie powinien nim zostawać. Byłem bardzo zdziwiony, że jego przysięga została przyjęta. Nie powinno do tego dojść - stwierdził.
"Jestem zwolennikiem demokracji"
Podczas protestu w siedzibie PKW Ewa Stankiewicz, liderka Stowarzyszenia Solidarni 2010, mówiła: - Fundament systemu demokratycznego rozpada się na naszych oczach. Poza wojną nie ma większego zagrożenia niż to, co dzieje się w Polsce - nawoływała.
- Pani Stankiewicz mówi, słusznie, tylko z zupełnie inną intencją, że nie ma zgody na akceptację przeciwników demokracji. I demokracja musi z tym walczyć - wskazywał prof. Król. - Zawsze jest problem, kiedy wkroczyć. Kiedy coś jest na tyle nieistotne, że nie warto robić afery i kreować męczenników. To problem podjęcia decyzji. A jak się podejmuje decyzje, to się ryzykuje. A ja jestem zwolennikiem demokracji i domagam się, by w moim imieniu podejmować decyzje przeciwko aktywnym wrogom demokracji. Te decyzje powinny być jednoznaczne i stanowcze - podkreślał filozof.
- Uzasadnieniem nie musi być fakt, że naruszyli porządek, bo to głupstwa - dodał. - Są ludzie będący przeciwnikami naszego sposobu życia. I jeśli nas jest olbrzymia większość, nie możemy sobie pozwolić, żeby coś nam kazali - stwierdził.
- Dokładnie to samo mogą mówić oni o panu. W tym jest upiorna symetria - stwierdził smutno Janiszewski. - To jest związane z kryzysem demokracji na całym świecie - ocenił filozof. Według Janiszewskiego sprowadza się to do pytania, do jakiego stopnia system powinien akceptować ruchy antysystemowe. - Istnieje granica, której przekraczać nie można - zaznaczył
"Lepiej działać zbyt wcześnie niż zbyt późno"
Według prof. Króla powoli powstaje społeczne przyzwolenie na antydemokratyczne działania i taką retorykę. Jako przykład podał epitety padające pod kierunkiem głowy państwa czy choćby mówienie "Komorowski" zamiast "prezydent Komorowski". - Prezydent pewnie się tym mało przejmuje, ale to pokazuje gradację. Gdy taka równia pochyła zostanie uruchomiona, można się po niej posuwać dalej i nie wiadomo, kiedy powiedzieć "stop" - mówił gość Radia TOK FM.
- Ten "stop" powinien być już dawno powiedziany - dodał. - Lepiej, żeby zadziałano zbyt wcześnie niż zbyt późno - skwitował.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz