Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożył Janusz Palikot. Jego zdaniem Miller i Kaczyński ponoszą odpowiedzialność za chuligańskie wybryki, do których doszło w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej kilka dni temu. "Dzień wcześniej wspólnie podsycali nastroje antypaństwowe, wskazując, iż wyniki wyborów zostały sfałszowane" - napisano w zawiadomieniu. A chodzi o przestępstwo z art. 249 Kodeksu karnego.
W tym konkretnym artykule jest mowa o przeszkadzaniu w wyborach. "Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem przeszkadza w (...) obliczaniu głosów, sporządzaniu protokołów lub innych dokumentów wyborczych podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5". Zdaniem Palikota tu mamy do czynienia właśnie z taką sytuacją, bo zarówno Kaczyński, jak i Miller w trakcie publicznych wypowiedzi wskazywali m.in., że zachodzi potrzeba powtórzenia wyborów.
"Podsycane podstępnie przez Leszka Millera i Jarosława Kaczyńskiego antypaństwowe nastroje spowodowały, że skrajnie prawicowe grupki dopuściły się ataku na siedzibę Państwowej Komisji Wyborczej, doprowadzając do paraliżu prac PKW i uniemożliwienia sporządzenia przez Komisję odpowiednich protokołów głosowania" - czytamy w zawiadomieniu złożonym dzisiaj w Prokuraturze Rejonowej Warszawa Śródmieście.
"Sfałszowane wybory" a "kampania smoleńska"
Janusz Palikot na konferencji prasowej kampanię związaną ze "sfałszowanymi wyborami" porównał do "kampanii smoleńskiej", prowadzonej wcześniej przez Prawo i Sprawiedliwość. - Próbuje się ludziom wmówić, że wybory zostały sfałszowane, tak samo jak próbowano przez miesiące i lata wmówić, że zabito Lecha Kaczyńskiego. Podejmujemy te działania dlatego, że podobnie jak wtedy, tak i dzisiaj władza jest bardzo pasywna - mówi lider Twojego Ruchu. Informacje o sfałszowanych wyborach nazywa mitem, który "próbuje się zbudować".
Palikot zwraca też uwagę na zapowiedziane na 13 grudnia "wyprowadzenie ludzi na ulicę". - Tutaj mamy do czynienia nie tylko z trwającym przez tydzień aktem anarchizowania, podstępem. Zapowiedziane są przez następne tygodnie działania pewnego ruchu społeczno-politycznego pod przewodnictwem Jarosława Kaczyńskiego, któremu niestety - ku mojemu wielkiemu zdziwieniu - jakoś sekunduje czy wtóruje Leszek Miller. To tworzy sytuację naprawdę niebezpieczną - dodaje Palikot.
"Podsycane podstępnie przez Leszka Millera i Jarosława Kaczyńskiego antypaństwowe nastroje spowodowały, że skrajnie prawicowe grupki dopuściły się ataku na siedzibę Państwowej Komisji Wyborczej, doprowadzając do paraliżu prac PKW i uniemożliwienia sporządzenia przez Komisję odpowiednich protokołów głosowania" - czytamy w zawiadomieniu złożonym dzisiaj w Prokuraturze Rejonowej Warszawa Śródmieście.
Janusz Palikot na konferencji prasowej kampanię związaną ze "sfałszowanymi wyborami" porównał do "kampanii smoleńskiej", prowadzonej wcześniej przez Prawo i Sprawiedliwość. - Próbuje się ludziom wmówić, że wybory zostały sfałszowane, tak samo jak próbowano przez miesiące i lata wmówić, że zabito Lecha Kaczyńskiego. Podejmujemy te działania dlatego, że podobnie jak wtedy, tak i dzisiaj władza jest bardzo pasywna - mówi lider Twojego Ruchu. Informacje o sfałszowanych wyborach nazywa mitem, który "próbuje się zbudować".
Palikot zwraca też uwagę na zapowiedziane na 13 grudnia "wyprowadzenie ludzi na ulicę". - Tutaj mamy do czynienia nie tylko z trwającym przez tydzień aktem anarchizowania, podstępem. Zapowiedziane są przez następne tygodnie działania pewnego ruchu społeczno-politycznego pod przewodnictwem Jarosława Kaczyńskiego, któremu niestety - ku mojemu wielkiemu zdziwieniu - jakoś sekunduje czy wtóruje Leszek Miller. To tworzy sytuację naprawdę niebezpieczną - dodaje Palikot.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz