- Coraz więcej osób odnosi wrażenie starzenia się i zmęczenia Europy. Ona jest już jak babcia, bezpłodna i nietętniąca życiem – mówił papież podczas świetnie przyjętego przemówienia w gmachu Parlamentu Europejskiego. Franciszek spotkał się też w Strasbourgu z 97-letnią Niemką, u której wynajmował pokój ponad 30 lat temu.
Papieża na lotnisku w Strasburgu powitali m.in. francuska minister ekologii, rozwoju i energii Francji Segolene Royal oraz hierarchowie lokalnego Kościoła. Przed lotniskiem nie było tłumów; na papieża czekało kilkadziesiąt osób. Na przejazd do unijnych instytucji Franciszek wybrał skromny – jak na możliwości europarlamentu – samochód: Peugeot 407. To stary model, który był produkowany do 2010 r.
W Parlamencie Europejskim, w drodze do sali plenarnej, Franciszek spotkał się z 97-letnią Niemką, u której wynajmował pokój podczas pobytu w Niemczech prawie 30 lat temu. Potem przez wiele lat pisali do siebie listy. Papież otrzymał od niej upominek, a następnie pozowali do wspólnego zdjęcia.
„Europa jest już babcią. Jest bezpłodna i nie tętni życiem
W prawie 40-minutowym, przerywanym oklaskami wystąpieniu, Franciszek apelował do eurodeputowanych o zagwarantowanie przyszłości i pracy młodym pokoleniom, troszczenie się o „kruchość narodów i osób”, a także o zachowanie żywotności demokracji. – Niech Europa odkryje na nowo swą dobrą duszę – prosił. – Z wielu stron odnosi się ogólne wrażenie zmęczenia i starzenia się Europy-babci, już bezpłodnej i nietętniącej życiem – tłumaczył.
Papież podkreślił, że zmieniający się świat jest coraz mniej „eurocentryczny”. – Obszerniejszej i posiadającej większy wpływ Unii zdaje się jednak towarzyszyć wizerunek Europy trochę podstarzałej i przytłumionej, skłonnej, by czuć się mniej uczestniczącą w świecie, który patrzy na nią z dystansem, nieufnością, a niekiedy z podejrzliwością – oświadczył.
Franciszek przyznał też, że jedną z najczęstszych chorób, jakie dostrzega w Europie, jest samotność, której doświadczają zarówno ludzi starsi, pozostawieni własnemu losowi, jak i pozbawiona szans na przyszłość młodzież oraz imigranci. Papież z niepokojem zwrócił również uwagę na egoistyczne style życia i obojętność wobec otaczającego świata, zwłaszcza najuboższych, oraz „agresywny konsumpcjonizm”.
Papież o imigrantach: Morze Śródziemne nie może być cmentarzyskiem
- Drodzy eurodeputowani, nadeszła pora, aby wspólnie budować Europę, która nie obraca się wokół gospodarki, ale wokół świętości osoby ludzkiej, wartości niezbywalnych – apelował Franciszek. Jego zdaniem nadszedł czas, aby porzucić ideę Europy „przestraszonej i zamkniętej w sobie”, a budować wspólnotę, które opiekuje się człowiekiem, broni go i chroni.
Papież nawoływał też w przemówieniu o wspólne stawienie czoła problemowi imigracji. – Nie można się godzić z tym, by Morze Śródziemne było wielkim cmentarzem – oświadczył.
Pope Francis speaking to the European Parliament on responsibility of Europe pic.twitter.com/UvN64V84Su
— Jacek Saryusz-Wolski (@JSaryuszWolski) listopad 25, 2014
- Europa będzie w stanie poradzić sobie z problemami związanymi z imigracją, jeśli będzie umiała jasno zaproponować swoją tożsamość kulturową i wprowadzić w życie odpowiednie ustawodawstwo, które potrafiłoby jednocześnie chronić prawa obywateli europejskich i zapewnić gościnność dla imigrantów – przekonywał Franciszek. Jego przemówienie nagrodzono długą owacją na stojąco.
Dzień Przed wizytą papieża – nagi protest w katedrze
Dzień przed przybyciem Franciszka do Strasburgu do katedry Najświętszej Marii Panny (gdzie wierni oglądali transmisję z przemówienia) wtargnęły aktywistki radykalnej organizacji Femen, protestując przeciwko wizycie papieża. Półnagie aktywistki, które upominają się o prawa kobiet, wyraziły sprzeciw wobec obecności Kościoła w instytucjach państwowych.
fot. Christian Lutz/AP
Kilka dni temu radykalny ruch wrzucił do sieci film z porwania księdza – najprawdopodobniej nagranie było mistyfikacją. Zakładnik miał być zwolniony właśnie w razie odwołania wizyty papieża w instytucjach europejskich.
Piąta wizyta zagraniczna Franciszka
Strasburg jest piątym celem zagranicznej podróży papieża, po pielgrzymkach do Brazylii, Ziemi Świętej, Korei Południowej i Albanii. W związku z pielgrzymką w mieście wprowadzono dodatkowe procedury bezpieczeństwa oraz kontrole dla wszystkich, którzy w trakcie wizyty chcieli wejść do PE i Rady Europy.
Franciszek oprócz przemówienia na uroczystej sesji PE w planach miał także spotkanie z szefem Rady Europejskiej Hermanem Van Rompuyem, premierem sprawujących prezydencję w UE Włoch Matteo Renzim oraz z szefem Komisji Europejskiej Jean-Claude’em Junckerem. W gmachu europarlamentu papież dostał też książkę od Martina Schulza; przewodniczący PE otrzymał natomiast obraz przedstawiający gołębia z gałązką oliwną.
PRZESŁANIE PAPIEŻA FRANCISZKA DLA EUROPY
Franciszek, pierwszy w historii papież spoza Europy, złożył we wtorek kilkugodzinną wizytę w Unii Europejskiej, a dokładnie w Strasburgu. Wygłosił dwa przemówienia chwalące Europę za rangę, jaką nadaje prawom człowieka, i ganiące ją za niedostatek troski o imigrantów i za niesprawiedliwości społeczne.
Pierwsze wystąpienie papieża – w Parlamencie Europejskim – było symbolicznie skierowane do ponad 500 mln obywateli UE. Drugie – w Radzie Europy – miało jeszcze szersze grono adresatów: 800 mln mieszkańców 47 krajów członkowskich tej organizacji, w tym Rosji i Ukrainy.
Nie była to pierwsza wizyta papieska w instytucjach europejskich. 26 lat temu przed deputowanymi europejskimi stanął Jan Paweł II, ale jakże inna była wtedy Europa. Papież Polak zwracał się do przedstawicieli zaledwie 12 krajów i domagał się, by Europa mogła oddychać swoimi obydwoma płucami: zachodnim i wschodnim. Obecny papież nawiązał od razu na początku przemówienia do tamtych czasów i do wystąpienia swojego poprzednika. Uznał, że Unia jest teraz wprawdzie „obszerniejsza” i ma większe wpływy, ale towarzyszy temu „wizerunek Europy trochę podstarzałej i przytłumionej”.
Franciszek docenia, że w odróżnieniu od Jana Pawła II ma przed sobą demokratycznie wybranych reprezentantów 28 państw z Europy, która już nie jest podzielona, a jej płuca oddychają zgodnie razem. Dostrzega jednak dużo innych problemów, które ma dzisiejsza Europa, podobnie zresztą jak jej katolicyzm, którego środek ciężkości przesunął się w międzyczasie na półkulę południową, z której pochodzi obecny papież.
Rozmowa Franciszka z europejskimi parlamentarzystami była próbą znalezienia przekonującej dla Europejczyków drogi między uzasadnionym optymizmem a równie uzasadnionymi niepokojami.
Nie pozwólmy, by Morze Śródziemne stało się wielkim cmentarzem
Na samym wstępie zaznaczył, że jego posłanie łączy w sobie „nadzieję i zachętę”. Papieskie posłanie było przede wszystkim pełne szacunku dla ludzkiej godności, a także dla „centralnej roli”, jaką odgrywa UE w propagowaniu w świecie praw człowieka. Franciszek stanowczo przeciwstawił się traktowaniu ludzi jak przedmiotów, szczególnie w kontekście trudności, jakie przeżywa obecnie europejska gospodarka. Wystosował żarliwy apel o „mądre łączenie wymiaru osobistego z wymiarem dobra wspólnego”.
Głęboko humanistyczny charakter papieskiego posłania do Europejczyków nie jest oczywiście żadną niespodzianką. Ale nie jest nią również troska, z jaką Franciszek pochylił się nad kilkoma problemami bardzo konkretnymi. Przede wszystkim sytuacja edukacji i rodziny, które w odczuciu papieża są nierozerwalnie powiązane. Następnie, „chwalebne” zaangażowanie Europy na rzecz ekologii, by chronić „naszą ziemię” wymagającą „stałej opieki i uwagi”. Wreszcie kwestia migracji, najwyraźniej poruszająca Franciszka. Był przecież osobiście w Lampeduzie, stanął twarzą w twarz z tragedią setek ludzi usiłujących dostać się za wszelką cenę, nawet życia, do wymarzonej Europy. Parlamentarzystom w Strasburgu powiedział więc wyraźnie, że nie można pozwolić na to, by „Morze Śródziemne stało się wielkim cmentarzem”. Wytknął im, że trudno będzie tego uniknąć, jeśli kraje europejskie nie będą się w tej dziedzinie wzajemnie wspierać. A wiadomo, że nie robią tego wystarczająco, zostawiając kraje śródziemnomorskie w dużej mierze same z tym problemem.
Papież oczywiście przypomniał też o chrześcijańskich korzeniach Europy, ale także o aktualnym stanie jej gospodarki i o generowanych przez nią niesprawiedliwościach, o młodym pokoleniu licznych bezrobotnych, o narastaniu populizmów, o zagrożeniach dla pokoju w Europie i nieodległych od niej regionach.
Strasburg nie zauważył papieża
Jeśli nie liczyć kilku kwaśnych komentarzy deputowanych ze skrajnej lewicy, członkowie PE na ogół nie mieli kłopotu z zaakceptowaniem wysłuchania w tej instytucji, po m.in Dalajlamie, przywódcy religijnego jak papież. Wizyta w Parlamencie przebiegła zatem w dość ciepłej atmosferze, natomiast z lekkim rozżaleniem odnieśli się do niej mieszkańcy Strasburga.
Jeszcze w przeddzień śródmieście wyglądało tak, jakby nic szczególnego się nie miało w mieście zdarzyć. Żadnych żółto-białych flag, żadnych portretów, żadnych haseł powitalnych, żadnych handlarzy dewocjonaliami. Dopiero w miarę zbliżania się do dzielnicy instytucji europejskich wprawne oko mogło dostrzec większą niż zwykle liczbę policyjnych patroli, a dziennikarze szukający biura wydającego im specjalne przepustki mogli trafić na saperów, tak dokładnie sprawdzających sąsiedni budynek, że można było odnieść wrażenie, iż go obwąchują razem z towarzyszącymi im psami.
We wtorek od rana centrum Strasburga odczuło już papieską wizytę, ale tylko rykoszetem, z powodu ścisłego zamknięcia dzielnicy europejskiej przez siły porządkowe i wynikających stąd m.in. zaburzeń w ruchu samochodów i komunikacji miejskiej. Sam papież natomiast w ogóle przez śródmieście nawet nie przejechał, bo z lotniska pomknął autostradą prosto do Parlamentu Europejskiego.
Była to tym razem zamierzona izolacja od miejscowej ludności i turystów, a nawet od wiernych zgromadzonych w słynnej strasburskiej katedrze. Mogli oni tam oglądnąć i wysłuchać papieskich przemówień dzięki nowoczesnym środkom przekazu, ale nie mieli z gościem styczności, a wokół katedry spokojnie rozkładał się już tradycyjny bożonarodzeniowy jarmark.
Pretensje do Franciszka byłyby jednak małostkowe. Przecież zgodnie z oficjalną formułą tej wizyty nie przyjechał on do Francji, a jeszcze mniej do Strasburga, lecz do Europy. A skoro tak, to celowo nie składał wizyty w żadnym jej konkretnym kraju, tylko w jej instytucjach ponadnarodowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz