środa, 12 listopada 2014

Mucha: Mam w nosie boga, honor i ojczyznę! Brudziński: Kolejna idiotka. Za okupacji za takie słowa...

AB
Anna Mucha podczas festiwalu Karuzela Cooltury w Świnoujściu w 2011 roku
Anna Mucha podczas festiwalu Karuzela Cooltury w Świnoujściu w 2011 roku (Fot. ARTUR KUBASIK/ Agencja Gazeta)
"Jeśli patriotyzm oznacza kłótnie i napierdzielankę z okazji 11.11, to ja wolę emigrację" - oceniła wczoraj na swoim blogu w portalu mamadu.pl Anna Mucha. Na Twitterze odpowiedział jej poseł PiS Joachim Brudziński. "Ma szczęście, że żyje tu i teraz, bo za okupacji za takie opinie mogła stracić włosy" - napisał.

"Kiedyś wydawało mi się, że gdyby wybuchła wojna to moim obowiązkiem jest walka z wrogiem. I pewnie zginęłabym od pierwszego strzału... Dziś mam w głębokim poważaniu kamienice i ulice... (brzydkie zresztą). Mam w głębokim poważaniu, co stanie się z moim majątkiem (w kredycie, zresztą), jeśli wejdą... * tu wpisz dowolnego wroga" - napisała na blogu Mucha z okazji Święta Niepodległości.

"Jeśli patriotyzm oznacza kłótnie i napierdzielankę z okazji 11.11, to ja wolę emigrację. Choćby mentalną. Choćby do innego miasta, albo przynajmniej pod Warszawę. Moim naczelnym obowiązkiem jest ochronienie moich dzieci, mojej rodziny, moich bliskich. Za wszelką cenę. I w nosie mam "boga, honor i ojczyznę!". Ważniejsze jest to, żeby przeżyli ci, których kocham" - podkreśla aktorka. W ten sposób Mucha nawiązała do strać z policją, które wywiązały się podczas zeszłorocznych obchodów 11 listopada w Warszawie.

"Śmierć od kuli nie jest sexy, nie jest nawet chwalebna. Pomniki są brzydkie. Historię piszą ci, którzy przeżyli. I tak widzę swój "patriotyzm" - przetrwać i ochronić" - kończy wpis aktorka.

"Badziewie lgnie do badziewia"

Słowa aktorki nie przypadły do gustu Joachimowi Brudzińskiemu. Polityk postanowił dać upust swoim uczuciom na Twitterze, nazywając Muchę "idiotką":

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz