Znamy już "filozofię" rządzenia PiS, a w zasadzie Jarosława Kaczyńskiego, bo takie osoby jak Andrzej Duda i Beata Szydło to podrzędne postacie. Bez znaczenie - ich rękami będzie się tylko knocić Polskę.
Rządzić będzie Jarosław Kaczyński, a Beata Szydło prowadzić dalej kampanię wyborczą, rozdawać, oszukiwać, mamić.
Wszystko było w trakcie dwóch expose w Sejmie. Bez znaczenia przemówienie Beaty Szydło, istotny był głos prezesa Kaczyńskiego w tzw. debacie, to było prawdziwe expose.
Jakub Majmurek ("Krytyka Polityczna") przewiduje:
W przemówieniu Kaczyńskiego widać też, jakimi siłami klasowymi chce budować taką zmianę. Z jednej strony Kościół, z drugiej ambitna drobna burżuazja (przedstawiciele małych i średnich firm), z trzeciej inteligencja techniczna i humanistyczna, która ma obsługiwać ten projekt. Zapłacą dawne liberalne elity (zwłaszcza te związane z kulturą, które stopniowo zadusi się ekonomicznie, oraz te budujące swoją pozycję w wielkich, międzynarodowych korporacjach) i pewnie także klasa ludowa – drobni przedsiębiorcy długo nie będą mogli sobie pozwolić, by naprawdę dobrze jej płacić. Gdyby faktycznie udało się Kaczyńskiemu przeprowadzić taki projekt, związać Kościół, drobnych przedsiębiorców i część inteligencji węzłem interesów materialnych i symbolicznych, byłby w stanie na długi czas zapewnić hegemonię swojej formacji i zmarginalizować nie tylko elitę, ale i liberalne centrum.
Wiesław Władyka ("Polityka") stwierdza to, co było łatwe do przewidzenia.
Na ten ciąg składa się większość w Sejmie i większość w Senacie, jednolity partyjnie rząd oraz prezydent, który także jest jednolity partyjnie, i wreszcie zmieniony Trybunał Konstytucyjny, którego podporządkowanie woli Jarosława Kaczyńskiego stało się gwarantowane.
Tak oto maszyna może już pracować na pełen gaz, właściwie bezkolizyjnie, gdyż opozycja nie ma żadnych instrumentów, by zablokować jakąkolwiek decyzję rządu czy parlamentu. No, może wyjść na znak protestu z sali podczas głosowań (tak zrobiła właśnie podczas głosowania nad ustawą o Trybunale Konstytucyjnym), może odwoływać się do Trybunału Konstytucyjnego, tyle że on za chwilę będzie inny, bo o jego składzie, o wyborze prezesa decydować będzie jeden pan z ulicy Nowogrodzkiej. I tyle.
Słyszeliśmy w ostatnich latach, że straszenie PiS-em stało się niemodne, było nudne. No to teraz jest wesoło.Stworzyła się bardzo poważna sytuacja. Nie chodzi tylko o wybór sędziów TK czy łaskę dla Mariusza Kamińskiego. To może być równia pochyła, bo skoro prezydent łamię jedną ustawę, to dlaczego ma nie łamać innej?
Rodacy! Mamy już demokraturę, potem będzie dyktatura, a na końcu wyjdzie kreatura. Ustrojowa kreatura i prezesa kreatura.
---
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz