niedziela, 9 czerwca 2013

Tomasz Lis: Polska otwarta kontra Polska ciasna

Osiem lat temu mieliśmy opisany przez braci Kaczyńskich, nośny propagandowo i skuteczny politycznie, podział Polski na liberalną i solidarną. Dziś właściwy i realny jest podział Polski na otwartą i tolerancyjną oraz Polskę ciasną, nietolerancyjną, chcącą wykluczać, nie lubiącą inności, czasem skrycie albo otwarcie antysemicką.

Profesor Sadurski, w - jak zwykle - błyskotliwym tekście o zjeździe tzw. narodowców kpił z chłopców po mutacji i ich podtatusiałych wodzusiów, a to z kabaretowymi wąsikami, a to z kabaretowymi poglądami, co to opary ONR-owskiego postsmrodu przedstawiają jako "myśli nowoczesnego endeka". Profesor kpi, ale i ostrzega, odradza histerię, ale i radzi uwagę. Słusznie.

Polska ciasna nie jest dziś jednak przecież reprezentowana wyłącznie przez groteskowe postaci dwóch panów "Z" oraz przez ich naziolkowatą młodzież. Nie. Ta Polska jest dziś dużo większa i o wiele silniejsza.

Przy czym podział na Polskę otwartą i ciasną nie pokrywa się z podziałem politycznym, a w każdym razie nie pokrywa się z nim w jakiś precyzyjny sposób. Nie jest więc tak, że mamy otwartą Polskę PO, SLD i Ruchu Palikota oraz ciasną Polskę PiS-u. Owszem, często te podziały zdają się pokrywać, ale wcale się do końca nie pokrywają.

Przypomnę tylko, że jeszcze całkiem niedawno w PiS było miejsce i dla Kluzik - Rostkowskiej i dla Zalewskiego, i dla Marcinkiewicza i dla Dorna, i dla Walendziaka i dla Kamińskiego i dla Poncyliusza oraz dla bardzo wielu innych. Było więc w PIS wielu liberałów, i gospodarczych i obyczajowych. Było bardzo wielu konserwatystów, którzy otwarcie chcieli Polski konserwatywnej, ale nie prawicowców tęskniących za Polską ciasną. 

Ci ludzie z PiS-u odeszli lub ich z PiS-u "odesznięto", ale przecież wielu ich zwolenników wśród popierających PiS na pewno zostało. Z różnych względów nigdy nie poprą oni przecież ani PO, ani SLD, ani tym bardziej Ruchu Palikota, a przecież musieliby sobie zatkać nos i uszy, żeby choć przez sekundę rozważać romans z naziolkami.

Idzie więc o to, by nie ułatwiać sobie zadania i nie utożsamiać ani PiS-u z naziolkami, ani zwolenników PiS-u ze zwolennikami zamordyzmu. To byłoby po prostu "analitycznie fałszywe", a do tego ułatwiałoby drugiej stronie przytulenie ludzi o poglądach konserwatywnych, dla których skrajne tendencje w PiS to o jeden, albo o cztery mosty za daleko. Nie warto wpychać wszystkich konserewatystów w objęcia Kaczyńskiego.

Czym więc jest ta "Polska ciasna"? By ją dokładnie opisać należałoby pewnie przeprowadzić jakieś socjologiczne badania, ale przecież mamy narzędzia naszych zmysłów, mamy nasze obserwacje i doświadczenia. Intuicyjnie jesteśmy więc w stanie tę ciasną Polskę jakoś opisać.

Jest w niej ojciec dyrektor, jest w niej wielu biskupów, jest w niej wielu tzw. katolików, którzy za ideą miłości bliźniego nie przepadają, ale za to za poszukiwaniem oraz opluwaniem innego, owszem. Powtarzam jednak, podobnie jak w wypadku utożsamiania podziału na Polskę ciasną i liberalną z podziałem politycznym - niemądre i niezasadne, a politycznie szkodliwe byłoby tu kreślenie linii podziału między Polską otwartą a Polską katolicką, Polską otwartą i Kościołem. Jeśli tyle milionów Polaków w Kościele i w kościele wciąż czuje się dobrze, to także dlatego, że nie wszytko jest w nim ciasne, obłudne i nietolerancyjne.

Wśród tzw. niepokornych jest rzeczywiście wielu prymitywnych PiS-owskich agitatorów, marzących o tym, by zaprowadzono w Polsce rządy Putino i Orbanowopodobne. Mówią zresztą o tym otwarcie. Ale i tu nie należy wszystkich wrzucać do jednego worka. Przecież nie wszyscy oni, trzeba mieć nadzieję, marzą o rządach partii, która zaprowadza rządy silnej ręki, ideologizuje życie publiczne i spycha na margines wszystkich, którzy tej ideologii się sprzeciwiają albo choćby tych, którym ta ideologia się nie podoba. 

Gdzie jeszcze jest ta ciasna Polska? Łatwo ją znaleźć. Jej miłośników można znaleźć na wielu prawicowych portalach, ślady jej oparów można znaleźć w tysiącach wpisów na portalach najbardziej popularnych, w tysiącach pogardliwych wpisów piętnujących Żydów, obcych, bogaczy, elity, liberałów, lewicowców. Ktoś powie, e tam, prawicowe gówniarstwo, nic więcej. A jednak nie. Naziolstwo zawsze zlewa w sobie wiele nurtów - nacjonalizm, etatyzm, prymitywny egalitaryzm, tani populizm, zawsze potrzebuje obcych, zawsze generuje wielką nienawiść, a potem znajduje wektor, by skierować już tak skumulowaną złą energię przeciw Wrogowi.

Dziś PiS boi się naszych naziolków, tych naszych pryszczatych domowych jobbików. Ale czy lider PiS nie poszedłby z nimi pod rękę, gdyby było mu to na rękę? Poszedł z Lepperem i z LPR-em, poszedłby i z Holocherem. Bez zmrużenia powiekami. W imię swego politycznego interesu i świetlanej przyszłości. Przecież 
Rydzykiem też gardzi, tej pogardy przez lata nie ukrywał, a gdy sojusz z Rydzykiem wydał mu się użyteczny, sojusz zawiązał. Tu granic cynizmu nie ma.

Ma profesor Sadurski rację. Nie ma co histeryzować. Ale należy być uważnym. W ramach demokracji zdobył władzę nie tylko pokojowy malarz z wąsikiem. Demokratycznie wybranymi przywódcami są też Erdogan i Orban. Obaj jednak definiują demokrację podobnie do Kaczyńskiego. Szanują, owszem, demokratyczne wybory, ale uważają, że jeśli już się wybory wygrywa, to wolno robić co się chce.

Polska ciasna i antyliberalna wzbudziłaby oczywiście wielkie rozczarowanie, jej budowa doprowadziłaby do potężnych protestów. Na ich czele stanęłyby lemingi, dziś tak często zawiedzione obecną władzą. Mielibyśmy wtedy najpierw Budapeszt w Warszawie, a potem zapewne Stambuł w Warszawie. Cóż, prezes już pomstował na internautów, Erdogan zaś nie lubi twittera, ale mentalność mają bardzo, ale to bardzo podobną.

Otwarta, liberalna Polska musi przede wszystkim uświadomić sobie, że otwartość, tolerancja, liberalizm są wielkimi wartościami, że wcale nie są dane raz na zawsze. Otwarta Polska musi się umacniać, musi mieć też dobry wzrok - musi naprawdę uważnie patrzeć na tych, którzy w imię wspaniałej przyszłości Polski, zafundowaliby nam wyłącznie Polskę ciasną, w której dla nas wszystkich nie byłoby miejsca, w której bylibyśmy na pewno na emocjonalnym marginesie. Cieszmy się otwartą Polską, a jeśli trzeba brońmy jej. Sama się nie obroni.

Chcesz dostawać info o nowych wpisach?


Źródło: naTemat.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz