niedziela, 30 czerwca 2013

Narodowo-socjalny program PiS w marszu Kaczyńskiego po władzę

W weekend w Sosnowcu PiS przedstawił narodowo-socjalny program. Jarosławowi Kaczyńskiemu ma pomóc w porządkach po prawej stronie sceny politycznej i w pozyskaniu oburzonych w czasach kryzysu.
Weekendowy kongres PiS w Sosnowcu miał być manifestacją siły i programu największej opozycyjnej partii. Ponowny wybór Jarosława Kaczyńskiego na szefa partii, który nie miał żadnego konkurenta, nie zaskoczył. Prezesa PiS poparło 1131 delegatów, 17 było przeciw, 12 wstrzymało się od głosu. Kaczyński dziękował tym, "którzy w tym bardzo trudnym czasie, dla mnie osobiście czasie tragicznym, nas nie opuścili". I wymienił: * dyrektora Radia Maryja Tadeusza Rydzyka: "Ojcze dyrektorze, serdeczne Bóg zapłać"; * niezależnych dziennikarzy: "Kłaniam wam się w pas"; * ruch społeczny, który powstał po katastrofie smoleńskiej: "Pozwolił na trwanie pamięci o prezydencie Lechu Kaczyńskim". W marszu po władzę Kaczyński tak właśnie definiuje "wielki obóz patriotyczny", który ma go wynieść na urząd premiera.

Sobotnie wystąpienie Kaczyński skonstruował sprytnie, na dwie nogi: narodową i socjalną. Incydentalnie zahaczył o Smoleńsk. Definiował swoją wizję Polski: - To musi być Polska pracy i solidarności, to musi być Polska wolności i wspólnoty. To musi być Polska prawa i sprawiedliwości.

Świadomy rozdrobnienia po prawej stronie (Ruch Narodowy, ziobryści, PJN, stowarzyszenie Republikanie) Kaczyński uderzył w narodowy ton. Mówił o "repolonizacji banków", "ziemi tylko dla polskich rolników", o obronie złotówki przed euro, o polityce historycznej, konsekwentnej obronie polskich interesów, czemu służyć ma Muzeum Historii Polski oraz muzea Ziem Zachodnich i Ziem Wschodnich. Mówił o zmianie kształtu Muzeum II Wojny Światowej, "tak żeby wystawa w tym muzeum wyrażała polski punkt widzenia", o patriotycznym wychowaniu i kształtowaniu silnej polskiej tożsamości w szkołach (tu zaproponował likwidację gimnazjów). O polityce zagranicznej powiedział: - Musimy także zdecydowanie uniknąć tego wrażenia, które zostało w tej chwili stworzone, że jesteśmy państwem niezwykle wręcz łatwo ulegającym sugestiom - to jest łagodne określenie - naszego zachodniego sąsiada i biernie przyglądającym się rozszerzaniu sfery wpływów naszego sąsiada wschodniego. Jesteśmy wręcz gotowi uznać, że Polska jest w tej sferze wpływów. Jeśli PiS dojdzie to władzy, tego na pewno nie będzie. 

Socjalnie obiecywał: - * Trzeba uruchomić program stworzenia 1,2 mln nowych miejsc pracy; 

* Trzeba uruchomić szkolnictwo zawodowe, trzeba stworzyć ośrodki badawczo-rozwojowe, trzeba stworzyć podstawy do współpracy polskiej gospodarki i polskiej nauki"; 

* Trzeba zlikwidować fatalną triadę: niska płaca, niska innowacyjność, niska wydajność. 

* "Musi się skończyć czas eksploatacji polskich pracowników, musi być przywrócone prawo pracy. Musimy skończyć z umowami śmieciowymi, musi być zlikwidowany także inny patologiczny mechanizm - dobry układ, krótki interes, wielkie pieniądze, często takie, które starczają do końca życia. To jest patologia".

W tych socjalnych postulatach sojusznikiem Kaczyńskiego był lider "Solidarności" Piotr Duda. Wystąpił tuż po nim. Krótko, charyzmatycznie. - Premier obecnego rządu to tchórz i kłamca - powiedział i dostał owacje na stojąco. Wyjaśnił, że po strajku generalnym na Śląsku komitet strajkowy prosił premiera o spotkanie, ale ten nie przyjechał. - A dzisiaj zjawia się pod kordonem BOR-u, policji, ochroniarzy, płotu na wysokość 2 m i obraduje, co będzie lepsze dla naszej ojczyzny - wytykał, nawiązując do konwencji, którą w tym samym czasie Platforma zorganizowała w Chorzowie.

W zeszłym tygodniu związkowcy zerwali rozmowy z Komisją Trójstronną. - My już z tym rządem rozmawiać nie będziemy. Im szybciej ten rząd skończy na śmietniku historii, tym lepiej dla Polski i polskich pracowników - zadeklarował. PiS prosił o wsparcie dla postulatów "S", m.in. zmiany ustawy o płacy minimalnej, oraz o obniżenie wieku emerytalnego.

Przestrzegał delegatów PiS: - Władze sprawujecie w imieniu społeczeństwa, dla społeczeństwa, a nie przeciwko społeczeństwu. Nie popełnijcie tego błędu. 

W niedzielę Jarosław Kaczyński zrewanżował się Piotrowi Dudzie za wsparcie: - Chciałbym zwrócić się do "Solidarności": idźcie z nami. Idźcie z nami, bo my jesteśmy z was, jesteśmy z "Solidarności", tej tradycji. Nie dzielmy się, a razem idźmy ku nowej, sprawiedliwej, silnej Polsce. Musimy razem doprowadzić do tego, by Polska się zmieniła. 

Atakował Tuska: - Spójrzmy na obecny rząd. Czy można na niego liczyć? Ten rząd liczy się tylko z silnymi grupami, wewnętrznymi i zewnętrznymi, dla milionów Polaków ma wyłącznie propagandę i pogardę. Kiedy trzeba szukać zasobów, sięga do słabszych ekonomicznie grup, do słabszych regionów.

Zagrzewał delegatów: - Musimy być gotowi, stale gotowi, przygotowywać się do przejęcia władzy, upilnowania uczciwości wyborów, to wielkie zadanie, musimy doskonalić nasz program. 

Rządowe plany Kaczyńskiego

Choć wybory dopiero w 2015 r., Jarosław Kaczyński już planuje zmiany w rządzie

* zamiast Ministerstwa Rozwoju Regionalnego - Ministerstwo Rozwoju, a jego szef - wicepremierem gospodarczym; 

* dwa nowe resorty: Ministerstwo Budownictwa, Ministerstwo Gospodarki Morskiej (PiS stworzył taki resort w 2005 r. dla swojego współkoalicjanta LPR); 

* likwidacja Ministerstwa Skarbu i w to miejsce Ministerstwo Energetyki; 

* do rozważenia likwidacja Ministerstwa Gospodarki i zwiększenie uprawnień Prokuratorii Generalnej; 

* likwidacja Ministerstwa Cyfryzacji i Administracji i powrót do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji; 

* złączenie funkcji prokuratora generalnego z ministrem sprawiedliwości.


Źródło: Wyborcza.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz