niedziela, 30 czerwca 2013

Co obiecali liderzy PO i PiS? Porównujemy przemówienia Tuska i Kaczyńskiego


Dwie największe partie w polskim parlamencie w sobotę na Śląsku zorganizowały konwencje. Czego dowiedzieliśmy się o wizjach Polski PO i PiS? Przede wszystkim to, że kluczem do uzyskania poparcia Polaków jest poprawienie sytuacji na rynku pracy.
W Sosnowcu Prawo i Sprawiedliwość wybrało na konwencji Jarosława Kaczyńskiego na kolejną kadencję na stanowisku prezesa partii. W Chorzowie Platforma Obywatelska przegłosowała system wyboru szefa ugrupowania. Kandydatów jest dwóch - Jarosław Gowin i Donald Tusk.

Na obu konwencjach przemawiali partyjni liderzy. Tusk skupił się głównie na przyszłości partii i komentował wewnętrzne spory, z jakimi w ostatnim czasie musi się zmagać PO. Jarosław Kaczyński przedstawił natomiast w Sosnowcu wizję Polski pod rządami Prawa i Sprawiedliwości.

Praca: wsparcie dla młodych czy kredyty dla przedsiębiorców?

Obaj politycy podkreślali, że kluczowa dla Polaków jest poprawa sytuacji na rynku pracy. - To, co Prawo i Sprawiedliwość zamierza zaproponować Polakom jako program swojego rządu, to przede wszystkim praca. A dokładniej: praca dla Polaków w kraju, a nie za granicą - mówił prezes Kaczyński. Szczegółowe recepty PiS przedstawiło w projekcie "Narodowego programu zatrudnienia", zakładającym m.in. ulgi dla przedsiębiorców, którzy zatrudniać będą absolwentów szkół średnich i wyższych; pomoc dla małych przedsiębiorców zatrudniających przez dłuższy czas młodych bezrobotnych; ulgi inwestycyjne dla przedsiębiorców tworzących nowe miejsca pracy dla młodych na wsi i w małych miastach.

Oprócz zgłoszonego już wcześniej programu prezes Kaczyński wrócił do hasła repolonizacji banków i utrudnienia "przejmowania polskich przedsiębiorstw". Zapowiedział też wsparcie dla Poczty Polskiej i polskiej kolei.

Szef PiS zapowiedział też, że po dojściu do władzy podniesie płacę minimalną i ograniczy umowy śmieciowe.

Kaczyński zapowiedział też radykalną reformę rządu: likwidację Ministerstwa Skarbu, zamianę Ministerstwa Rozwoju Regionalnego w Ministerstwo Rozwoju i "możliwość likwidacji" Ministerstwa Gospodarki. MSW i Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji mają na powrót zostać połączone w MSWiA. Powołane mają też być nowe resorty - budownictwa, gospodarki morskiej i energetyki. W polityce regionalnej przy podziale środków oprócz poziomu PKB ma być brany pod uwagę "poziom społecznego i fizycznego wyniszczenia regionu przez transformację" i dlatego lwia część pieniędzy miałaby przypaść silnie zurbanizowanemu Górnemu Śląskowi i Łodzi.

O tym, że Polacy potrzebują przede wszystkim pracy, mówił w Chorzowie także Tusk.

- Program działań na rzecz cywilizacyjnego wzrostu można właściwie nazwać jednym słowem: praca - podkreślał. - Praca dla wszystkich Polaków, którzy jej chcą. Szczególnie dla młodych, dla tych, którzy czekają na swoją pierwszą pracę.

Środkiem do tego celu mają być "dziesiątki miliardów złotych", m.in. z budżetu UE, "na uruchomienie i rozruszanie produkcji poprzez gwarancje kredytowe, bezpośrednie kredyty czy inwestycje" realizowane m.in. przez spółkę Inwestycje Polskie.

Edukacja: szkolnictwo zawodowe dla przemysłu

Według prezesa PiS reforma rynku pracy musi być połączona z reformą edukacji i "położeniem nacisku na szkolnictwo zawodowe średniego i wyższego szczebla". W przemówieniu podkreślał wagę "odbudowy polskiego przemysłu" i "reindustrializacji Polski".

Kaczyński zapowiada też szerszą reformę szkół, które ma cechować "odpowiedni poziom dydaktyki, wysoka dyscyplina i kształtowanie polskości poprzez dumę, a nie wstyd i kompleksy". Szkołom wyższym należy zapewnić, zdaniem Kaczyńskiego, pełną swobodę od "poprawności politycznej".

Tusk o szkolnictwie mówił niewiele, choć z jego wystąpienia można było wywnioskować, że szkoły wyższe powinny być przede wszystkim wsparciem dla przemysłu. Odnosząc się do sytuacji na Śląsku, podkreślił, że region ten potrzebuje czegoś, "co stanie się inteligentną specjalizacją Śląska oprócz ciężkiego przemysłu" i obiecał "miliardy złotych firmom, które umieją współpracować z instytutami badawczymi i uniwersytetami" (podobne hasło wygłosił Kaczyński). Zaznaczał jednak, że "bez produkcji przemysłowej, tylko na abstrakcjach, tylko na komputerach, na informatyce, na operacjach finansowych nie da się zbudować zdrowej gospodarki".

Budować tożsamość narodową czy uszanować różnice?

Polska pod rządami PiS będzie też krajem, w którym kluczowym pojęciem będzie moralność. - Państwo ma służyć obywatelom, służyć ich wspólnocie, czyli narodowi. Państwo jest nie tylko organizacją, lecz także jakością moralną i nie może dobrze funkcjonować bez historyczno-moralnych podstaw - zaznaczał Kaczyński. - Tak jak inne narody będziemy budować naszą tożsamość narodową na tym, co w naszych dziejach było piękne i mądre.

Prezes PiS zapowiedział też, że policja i "inne służby" powinny być zobowiązane do interwencji, gdy atakowane są "chronione prawem wartości", a za zaniechanie w tej kwestii powinny ponosić odpowiedzialność. - Polecenia czy rozkazy, które naruszałyby tę bezwzględnie obowiązującą zasadę, uznane będą za bezprawne - deklarował Kaczyński.

Tusk zapewniał, że PO "nie odwraca się z obrzydzeniem od faktu, że Polacy różnią się między sobą i różnią się od siebie, każdy bez wyjątku, i że podstawą tych różnic są osobiste biografie i osobiste wybory, ale także regionalne tradycje, wyznania, religie, gwary i języki". Zapewnił też, że w PO jest miejsce na dyskusje, także ideologiczne, ale "kiedy wybrany zostanie szef Platformy", to "PO powinna pracować jak zgodny organizm".

- Platforma potrafi dyskutować, by wtedy, gdy przychodzi czas konfrontacji, była jak jedna pięść, która nie jest wymierzona przeciwko komukolwiek w Polsce - przedstawiał swoją wizję partii. - Umiemy pogodzić różne idee ze skuteczną siłą.

W przemówieniu premiera nie pojawił się w ogóle wątek wsparcia dla kultury. Tematowi temu poświęcił natomiast trochę uwagi Kaczyński. Podkreślił, że rolę najważniejszego mecenasa powinno odgrywać państwo, a promocja sztuki "służyć naszej wspólnocie". Wezwał do realizacji programu "Patriotyzm jutra". Miałby on objąć m.in. zajmujący się promocją polskiej kultury za granicą Instytut Mickiewicza i "nadać jego działaniom jednolity kierunek".

Węgiel bez konkurencji

Obaj konkurujący ze sobą politycy zgadzają się w jednym: polska polityka energetyczna ma być oparta na węglu. Wprawdzie premier Tusk zaznaczył, że możliwe jest wykorzystanie gazu łupkowego i "uzupełnienie miksu energetycznego" o energię odnawialną, jednak podstawą mają pozostać węgiel kamienny i brunatny. - Dziś nie tylko w Polsce, ale także w Europie węgiel zaczyna być na nowo modny - zaznaczał premier.

Tusk zdystansował się też wobec nadziei na większe wykorzystanie energii odnawialnej: - Nie damy się wprowadzić w błąd wielkim przemysłowym lobby, tak jak się dali wprowadzić poprzednicy, i nie będziemy wmawiali Polakom, że baterie słoneczne i wiatraki to jest energetyczna przyszłość Polski.

O energii jądrowej nie powiedział ani słowa. Premier obiecał też górnikom pracującym pod ziemią, że zachowają wcześniejszą emeryturę. - Te emerytury będą zachowane, cokolwiek różne mądrale będą mi w Warszawie mówiły - zapewniał.

Także prezes Kaczyński podkreślał na Śląsku rolę węgla dla Polaków: - Nasza energetyka musi być pod polską kontrolą, wytwarzanie energii elektrycznej może i w Polsce będzie nadal opierać się na węglu. 

Źródło: Wyborcza.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz