niedziela, 30 listopada 2014

Wybory 2014. Kaczyński: Wyniki znakomicie rokują na przyszłość. W Polsce zbliża się duża zmiana

karslo, PAP
Prezes PiS Jarosław Kaczyński
Prezes PiS Jarosław Kaczyński (GRZEGORZ SKOWRONEK)
- Jeśli PiS zdobywa w dużych miastach wynik ponad 40-procentowy, to te wyniki wspaniale rokują na przyszłość, jeśli chodzi o wybory prezydenckie i parlamentarne - powiedział Jarosław Kaczyński, podsumowując wyniki II tury wyborów samorządowych.
- To bardzo znaczący postęp w stosunku do poprzednich wyborów - powiedział prezes PiS. Podziękował Jackowi Sasinowi "za piękna pracę w tej kampanii". (Sasin zdobył 43,2 proc. głosów i tym samym przegrał z Hanną Gronkiewicz-Waltz, która otrzymała 56,8 proc. głosów.)

Kaczyński podkreślił, że wszyscy "muszą ciężko pracować, bo praca przynosi efekty". - Wydawałoby się, że te wyniki są poza naszym zasięgiem, ale są teraz rzeczywistością. Proces wzmacniania się PiS będzie trwał - podkreślił. I dodał: - Zwyciężyliśmy wśród młodych, uzyskaliśmy bardzo dobre wyniki w dużych miastach i to musi oznaczać, że w Polsce zbliża się ta zmiana, dobra zmiana; zmiana, której Polska tak bardzo potrzebuje.


- To jest bardzo znaczący postęp w stosunku do poprzednich wyborów i to są wyniki, które znakomicie zapowiadają na przyszłość, jeżeli chodzi o wybory prezydenckie i parlamentarne. Wielkie miasta to były te miejsca, gdzie było nam trudno; jeżeli dzisiaj osiągamy tam w zdecydowanej większości wyniki powyżej 40 proc. to jest to właśnie ten postęp, to jest dobra zapowiedź na przyszłość - powiedział prezes PiS.

Oto sondażowe wyniki wyborów w największych miastach

Fot. Sławomir Kamiński/ Agencja Gazeta
Oto wyniki exit polls przeprowadzone przez pracownię Ipsos, które podajemy dzięki uprzejmości telewizji TVN24:
Warszawa:
Hanna Gronkiewicz Waltz (PO) - 56,8
Jacek Sasin (PiS) - 43,2
Gdańsk:
Paweł Adamowicz (PO) - 59,4
Andrzej Jaworski (PiS) - 40,6
Poznań:
Jacek Jaśkowiak (PO) - 57,6
Ryszard Grobelny - 42,4
Kraków:
Jacek Majchrowski - 56
Marek Lasota (PiS) - 44
Wrocław:
Rafał Dutkiewicz - 52,7
Mirosława Stachowiak-Różecka (PiS) - 47,3
Katowice:
Marcin Krupa - 69,7
Andrzej Sośnierz (PiS) - 30,3


Źródło: http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,128015,17050933,II_tura_wyborow_samorzadowych__Ponad_130_incydentow.html?wall=1

piątek, 28 listopada 2014

28 XI 1922 r. Józef Piłsudski otworzył pierwsze posiedzenia Sejmu i Senatu I kadencji


Ambasador Danii po wywiadzie prezesa dla "Wprost": Doceniam wszystkie uwagi. Ale słowa o pedofilii? Zdziwiłem się

Wiktoria Beczek
List ambasadora Danii / Jarosław Kaczyński
List ambasadora Danii / Jarosław Kaczyński (Wprost.pl / AG)
 
Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla "Wprost" stwierdził, że Polska powinna wzorować się na Danii, jednak nie w sprawach obyczajowych. Przykład Danii jest bowiem "odrażający". "Tam się w gruncie rzeczy legalizuje pedofilię" - stwierdził. Duński ambasador odpowiada prezesowi PiS: "Pedofilia nie jest dozwolona, ani akceptowana".
"Chcemy przebudować Polskę, znieść system klientystyczny, doprowadzić do lepszego kształtu rynku, choć zdajemy sobie sprawę, że prędko drugiej Danii nie zrobimy" - mówił w wywiadzie dla "Wprost" Jarosław Kaczyński. Na pytanie dziennikarki, czy przykład Danii nie jest dla PiS zbyt ryzykowny obyczajowo, prezes odparł: "Nie mówię o sprawach obyczajowych. On nie jest ryzykownym, tylko odrażający, tam się w gruncie rzeczy legalizuje pedofilię".

"Jeżeli jest Pan zainteresowany informacjami na temat Danii..."

Kilka dni po ukazaniu się "Wprost" z wywiadem list do Kaczyńskiego wystosował ambasador Danii w Polsce Steen Hommel.


"Doceniam wszystkie pozytywne uwagi dotyczące Danii i pragnę za nie podziękować. Jednak Pański komentarz dotyczący pedofilii w Danii (...) wzbudził olbrzymie zdziwienie. Pedofilia nie jest dozwolona w duńskim systemie prawnym, ani też nie jest akceptowana w duńskim społeczeństwie" - czytamy na stronach "Wprost", którego redakcja otrzymała kopię listu.

"Interesuje mnie, na czym opierał się Pan, formułując to obciążające stwierdzenie i mam nadzieję jak najszybciej otrzymać od Pana wyjaśnienie tej kwestii" - apeluje Hommel i dodaje: "Jeżeli jest Pan zainteresowany informacjami na temat Danii, proszę o kontakt z Ambasadą".
 
Zobacz także

czwartek, 27 listopada 2014

Sławomir Nowak zrzekł się mandatu posła

Były minister transportu Sławomir Nowak poinformował, że w czwartek złożył marszałkowi Sejmu oświadczenie o zrzeczeniu się mandatu posła, a szefowi klubu PO - rezygnację z członkostwa w klubie parlamentarnym Platformy.
W oświadczeniu zamieszczonym na Twitterze Nowak zapowiedział także, że będzie się odwoływał od wyroku sądu, który w czwartek skazał go na 20 tys. zł grzywny za zatajenie w pięciu oświadczeniach majątkowych zegarka wartego ponad 10 tys. zł.

"Szanuję wyrok sądu, choć się z nim nie zgadzam. Nie podzielam argumentacji zawartej w ustnym uzasadnieniu. Oczywiście będę się odwoływał od wyroku i będę do końca bronił swojego dobrego imienia" - napisał Nowak.

"Uważam, że w obecnych warunkach pełnienie mandatu posła jest niemożliwe. Dlatego, zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami, w dniu dzisiejszym złożyłem marszałkowi Sejmu oświadczenie o zrzeczeniu się mandatu posła" - poinformował. Dodał także, że złożył rezygnację z członkostwa w klubie parlamentarnym Platformy.

"Nigdy świadomie nikogo nie wprowadziłem w błąd i nigdy nie było moją intencją złożenie niekompetentnego lub nieprawdziwego oświadczenia majątkowego, szczególnie w sytuacji, gdy dotyczy ono noszonego i pokazywanego publicznie zegarka" - napisał Nowak.

Nowak, poseł wybrany z list PO i b. minister transportu w rządzie Donalda Tuska, został oskarżony przez prokuraturę o złożenie w latach 2011-13 w sumie pięciu nieprawdziwych oświadczeń majątkowych (poselskich i ministerialnych), w których nie ujawnił, że posiada zegarek kupiony za ponad 20 tys. zł. Prawo wymaga, by posłowie i ministrowie w oświadczeniach majątkowych ujawniali posiadanie "rzeczy ruchomych" wartych więcej niż 10 tys. zł.

Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście w całości podzielił stanowisko prokuratora, który wskazał dowody winy b. ministra i bezsporne okoliczności w sprawie: że jako poseł i minister miał obowiązek wykazać w oświadczeniach majątkowych wszystkie ruchomości warte więcej niż 10 tys. zł - a za taką rzecz sąd uznał również zegarek Nowaka, nie znajdując powodu, by nie ujawniać go w oświadczeniu. Wyrok jest nieprawomocny.



Wyborcza.pl

wtorek, 25 listopada 2014

PAPIEŻ FRANCISZEK W PE: EUROPA TO BABCIA, JUŻ BEZPŁODNA I NIETĘTNIĄCA ŻYCIEM

MIEŚ, AB, PAP 2014-11-25
  • Papież spotkał się w Strasburgu z 97-letnią Niemką, od której wynajmował w młodości pokój, a potem z nią korespondowałPOOL/REUTERS
  • Papież Franciszek i przewodniczący PE Martin Schulz ANDREW MEDICHINI/AP
  • Papież Franciszek przemawia w Strasburgu ANDREW MEDICHINI/AP
  • Papież Franciszek i przewodniczący PE Martin Schulz ANDREW MEDICHINI/AP
  • Papież Franciszek przemawia w StrasburguPOOL/REUTERS
  • Papież Franciszek przemawia w Strasburgu CHRISTIAN HARTMANN/AP
  • Papież Franciszek przemawia w StrasburguANDREW MEDICHINI/AP
- Coraz więcej osób odnosi wrażenie starzenia się i zmęczenia Europy. Ona jest już jak babcia, bezpłodna i nietętniąca życiem – mówił papież podczas świetnie przyjętego przemówienia w gmachu Parlamentu Europejskiego. Franciszek spotkał się też w Strasbourgu z 97-letnią Niemką, u której wynajmował pokój ponad 30 lat temu.
Papieża na lotnisku w Strasburgu powitali m.in. francuska minister ekologii, rozwoju i energii Francji Segolene Royal oraz hierarchowie lokalnego Kościoła. Przed lotniskiem nie było tłumów; na papieża czekało kilkadziesiąt osób. Na przejazd do unijnych instytucji Franciszek wybrał skromny – jak na możliwości europarlamentu – samochód: Peugeot 407. To stary model, który był produkowany do 2010 r.
W Parlamencie Europejskim, w drodze do sali plenarnej, Franciszek spotkał się z 97-letnią Niemką, u której wynajmował pokój podczas pobytu w Niemczech prawie 30 lat temu. Potem przez wiele lat pisali do siebie listy. Papież otrzymał od niej upominek, a następnie pozowali do wspólnego zdjęcia.
„Europa jest już babcią. Jest bezpłodna i nie tętni życiem
W prawie 40-minutowym, przerywanym oklaskami wystąpieniu, Franciszek apelował do eurodeputowanych o zagwarantowanie przyszłości i pracy młodym pokoleniom, troszczenie się o „kruchość narodów i osób”, a także o zachowanie żywotności demokracji. – Niech Europa odkryje na nowo swą dobrą duszę – prosił. – Z wielu stron odnosi się ogólne wrażenie zmęczenia i starzenia się Europy-babci, już bezpłodnej i nietętniącej życiem – tłumaczył.
Papież podkreślił, że zmieniający się świat jest coraz mniej „eurocentryczny”. – Obszerniejszej i posiadającej większy wpływ Unii zdaje się jednak towarzyszyć wizerunek Europy trochę podstarzałej i przytłumionej, skłonnej, by czuć się mniej uczestniczącą w świecie, który patrzy na nią z dystansem, nieufnością, a niekiedy z podejrzliwością – oświadczył.
Franciszek przyznał też, że jedną z najczęstszych chorób, jakie dostrzega w Europie, jest samotność, której doświadczają zarówno ludzi starsi, pozostawieni własnemu losowi, jak i pozbawiona szans na przyszłość młodzież oraz imigranci. Papież z niepokojem zwrócił również uwagę na egoistyczne style życia i obojętność wobec otaczającego świata, zwłaszcza najuboższych, oraz „agresywny konsumpcjonizm”.
Papież o imigrantach: Morze Śródziemne nie może być cmentarzyskiem
- Drodzy eurodeputowani, nadeszła pora, aby wspólnie budować Europę, która nie obraca się wokół gospodarki, ale wokół świętości osoby ludzkiej, wartości niezbywalnych – apelował Franciszek. Jego zdaniem nadszedł czas, aby porzucić ideę Europy „przestraszonej i zamkniętej w sobie”, a budować wspólnotę, które opiekuje się człowiekiem, broni go i chroni.
Papież nawoływał też w przemówieniu o wspólne stawienie czoła problemowi imigracji. – Nie można się godzić z tym, by Morze Śródziemne było wielkim cmentarzem – oświadczył.
Pope Francis speaking to the European Parliament on responsibility of Europe pic.twitter.com/UvN64V84Su
— Jacek Saryusz-Wolski (@JSaryuszWolski) listopad 25, 2014
- Europa będzie w stanie poradzić sobie z problemami związanymi z imigracją, jeśli będzie umiała jasno zaproponować swoją tożsamość kulturową i wprowadzić w życie odpowiednie ustawodawstwo, które potrafiłoby jednocześnie chronić prawa obywateli europejskich i zapewnić gościnność dla imigrantów – przekonywał Franciszek. Jego przemówienie nagrodzono długą owacją na stojąco.
Dzień Przed wizytą papieża – nagi protest w katedrze
Dzień przed przybyciem Franciszka do Strasburgu do katedry Najświętszej Marii Panny (gdzie wierni oglądali transmisję z przemówienia) wtargnęły aktywistki radykalnej organizacji Femen, protestując przeciwko wizycie papieża. Półnagie aktywistki, które upominają się o prawa kobiet, wyraziły sprzeciw wobec obecności Kościoła w instytucjach państwowych.
fot. Christian Lutz/AP
Kilka dni temu radykalny ruch wrzucił do sieci film z porwania księdza – najprawdopodobniej nagranie było mistyfikacją. Zakładnik miał być zwolniony właśnie w razie odwołania wizyty papieża w instytucjach europejskich.
Piąta wizyta zagraniczna Franciszka
Strasburg jest piątym celem zagranicznej podróży papieża, po pielgrzymkach do Brazylii, Ziemi Świętej, Korei Południowej i Albanii. W związku z pielgrzymką w mieście wprowadzono dodatkowe procedury bezpieczeństwa oraz kontrole dla wszystkich, którzy w trakcie wizyty chcieli wejść do PE i Rady Europy.
Franciszek oprócz przemówienia na uroczystej sesji PE w planach miał także spotkanie z szefem Rady Europejskiej Hermanem Van Rompuyem, premierem sprawujących prezydencję w UE Włoch Matteo Renzim oraz z szefem Komisji Europejskiej Jean-Claude’em Junckerem. W gmachu europarlamentu papież dostał też książkę od Martina Schulza; przewodniczący PE otrzymał natomiast obraz przedstawiający gołębia z gałązką oliwną.

PRZESŁANIE PAPIEŻA FRANCISZKA DLA EUROPY

Piotr Moszyński, Strasburg (RFI), 25.11.2014
Franciszek, pierwszy w historii papież spoza Europy, złożył we wtorek kilkugodzinną wizytę w Unii Europejskiej, a dokładnie w Strasburgu. Wygłosił dwa przemówienia chwalące Europę za rangę, jaką nadaje prawom człowieka, i ganiące ją za niedostatek troski o imigrantów i za niesprawiedliwości społeczne.
Pierwsze wystąpienie papieża – w Parlamencie Europejskim – było symbolicznie skierowane do ponad 500 mln obywateli UE. Drugie – w Radzie Europy – miało jeszcze szersze grono adresatów: 800 mln mieszkańców 47 krajów członkowskich tej organizacji, w tym Rosji i Ukrainy.
Nie była to pierwsza wizyta papieska w instytucjach europejskich. 26 lat temu przed deputowanymi europejskimi stanął Jan Paweł II, ale jakże inna była wtedy Europa. Papież Polak zwracał się do przedstawicieli zaledwie 12 krajów i domagał się, by Europa mogła oddychać swoimi obydwoma płucami: zachodnim i wschodnim. Obecny papież nawiązał od razu na początku przemówienia do tamtych czasów i do wystąpienia swojego poprzednika. Uznał, że Unia jest teraz wprawdzie „obszerniejsza” i ma większe wpływy, ale towarzyszy temu „wizerunek Europy trochę podstarzałej i przytłumionej”.
Franciszek docenia, że w odróżnieniu od Jana Pawła II ma przed sobą demokratycznie wybranych reprezentantów 28 państw z Europy, która już nie jest podzielona, a jej płuca oddychają zgodnie razem. Dostrzega jednak dużo innych problemów, które ma dzisiejsza Europa, podobnie zresztą jak jej katolicyzm, którego środek ciężkości przesunął się w międzyczasie na półkulę południową, z której pochodzi obecny papież.
Rozmowa Franciszka z europejskimi parlamentarzystami była próbą znalezienia przekonującej dla Europejczyków drogi między uzasadnionym optymizmem a równie uzasadnionymi niepokojami.
Nie pozwólmy, by Morze Śródziemne stało się wielkim cmentarzem
Na samym wstępie zaznaczył, że jego posłanie łączy w sobie „nadzieję i zachętę”. Papieskie posłanie było przede wszystkim pełne szacunku dla ludzkiej godności, a także dla „centralnej roli”, jaką odgrywa UE w propagowaniu w świecie praw człowieka. Franciszek stanowczo przeciwstawił się traktowaniu ludzi jak przedmiotów, szczególnie w kontekście trudności, jakie przeżywa obecnie europejska gospodarka. Wystosował żarliwy apel o „mądre łączenie wymiaru osobistego z wymiarem dobra wspólnego”.
Głęboko humanistyczny charakter papieskiego posłania do Europejczyków nie jest oczywiście żadną niespodzianką. Ale nie jest nią również troska, z jaką Franciszek pochylił się nad kilkoma problemami bardzo konkretnymi. Przede wszystkim sytuacja edukacji i rodziny, które w odczuciu papieża są nierozerwalnie powiązane. Następnie, „chwalebne” zaangażowanie Europy na rzecz ekologii, by chronić „naszą ziemię” wymagającą „stałej opieki i uwagi”. Wreszcie kwestia migracji, najwyraźniej poruszająca Franciszka. Był przecież osobiście w Lampeduzie, stanął twarzą w twarz z tragedią setek ludzi usiłujących dostać się za wszelką cenę, nawet życia, do wymarzonej Europy. Parlamentarzystom w Strasburgu powiedział więc wyraźnie, że nie można pozwolić na to, by „Morze Śródziemne stało się wielkim cmentarzem”. Wytknął im, że trudno będzie tego uniknąć, jeśli kraje europejskie nie będą się w tej dziedzinie wzajemnie wspierać. A wiadomo, że nie robią tego wystarczająco, zostawiając kraje śródziemnomorskie w dużej mierze same z tym problemem.
Papież oczywiście przypomniał też o chrześcijańskich korzeniach Europy, ale także o aktualnym stanie jej gospodarki i o generowanych przez nią niesprawiedliwościach, o młodym pokoleniu licznych bezrobotnych, o narastaniu populizmów, o zagrożeniach dla pokoju w Europie i nieodległych od niej regionach.
Strasburg nie zauważył papieża
Jeśli nie liczyć kilku kwaśnych komentarzy deputowanych ze skrajnej lewicy, członkowie PE na ogół nie mieli kłopotu z zaakceptowaniem wysłuchania w tej instytucji, po m.in Dalajlamie, przywódcy religijnego jak papież. Wizyta w Parlamencie przebiegła zatem w dość ciepłej atmosferze, natomiast z lekkim rozżaleniem odnieśli się do niej mieszkańcy Strasburga.
Jeszcze w przeddzień śródmieście wyglądało tak, jakby nic szczególnego się nie miało w mieście zdarzyć. Żadnych żółto-białych flag, żadnych portretów, żadnych haseł powitalnych, żadnych handlarzy dewocjonaliami. Dopiero w miarę zbliżania się do dzielnicy instytucji europejskich wprawne oko mogło dostrzec większą niż zwykle liczbę policyjnych patroli, a dziennikarze szukający biura wydającego im specjalne przepustki mogli trafić na saperów, tak dokładnie sprawdzających sąsiedni budynek, że można było odnieść wrażenie, iż go obwąchują razem z towarzyszącymi im psami.
We wtorek od rana centrum Strasburga odczuło już papieską wizytę, ale tylko rykoszetem, z powodu ścisłego zamknięcia dzielnicy europejskiej przez siły porządkowe i wynikających stąd m.in. zaburzeń w ruchu samochodów i komunikacji miejskiej. Sam papież natomiast w ogóle przez śródmieście nawet nie przejechał, bo z lotniska pomknął autostradą prosto do Parlamentu Europejskiego.
Była to tym razem zamierzona izolacja od miejscowej ludności i turystów, a nawet od wiernych zgromadzonych w słynnej strasburskiej katedrze. Mogli oni tam oglądnąć i wysłuchać papieskich przemówień dzięki nowoczesnym środkom przekazu, ale nie mieli z gościem styczności, a wokół katedry spokojnie rozkładał się już tradycyjny bożonarodzeniowy jarmark.
Pretensje do Franciszka byłyby jednak małostkowe. Przecież zgodnie z oficjalną formułą tej wizyty nie przyjechał on do Francji, a jeszcze mniej do Strasburga, lecz do Europy. A skoro tak, to celowo nie składał wizyty w żadnym jej konkretnym kraju, tylko w jej instytucjach ponadnarodowych.

poniedziałek, 24 listopada 2014

Kaczyński i Miller użyli podstępu? "Podsycali nastroje antypaństwowe". Jest zawiadomienie do prokuratury

Anna Gmiterek-Zabłocka
Leszek Miller, Jarosław Kaczyński
Leszek Miller, Jarosław Kaczyński (Fot. Agencja Gazeta)
Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożył Janusz Palikot. Jego zdaniem Miller i Kaczyński ponoszą odpowiedzialność za chuligańskie wybryki, do których doszło w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej kilka dni temu. "Dzień wcześniej wspólnie podsycali nastroje antypaństwowe, wskazując, iż wyniki wyborów zostały sfałszowane" - napisano w zawiadomieniu. A chodzi o przestępstwo z art. 249 Kodeksu karnego.
W tym konkretnym artykule jest mowa o przeszkadzaniu w wyborach. "Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem przeszkadza w (...) obliczaniu głosów, sporządzaniu protokołów lub innych dokumentów wyborczych podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5". Zdaniem Palikota tu mamy do czynienia właśnie z taką sytuacją, bo zarówno Kaczyński, jak i Miller w trakcie publicznych wypowiedzi wskazywali m.in., że zachodzi potrzeba powtórzenia wyborów.

"Podsycane podstępnie przez Leszka Millera i Jarosława Kaczyńskiego antypaństwowe nastroje spowodowały, że skrajnie prawicowe grupki dopuściły się ataku na siedzibę Państwowej Komisji Wyborczej, doprowadzając do paraliżu prac PKW i uniemożliwienia sporządzenia przez Komisję odpowiednich protokołów głosowania" - czytamy w zawiadomieniu złożonym dzisiaj w Prokuraturze Rejonowej Warszawa Śródmieście.


"Sfałszowane wybory" a "kampania smoleńska"

Janusz Palikot na konferencji prasowej kampanię związaną ze "sfałszowanymi wyborami" porównał do "kampanii smoleńskiej", prowadzonej wcześniej przez Prawo i Sprawiedliwość. - Próbuje się ludziom wmówić, że wybory zostały sfałszowane, tak samo jak próbowano przez miesiące i lata wmówić, że zabito Lecha Kaczyńskiego. Podejmujemy te działania dlatego, że podobnie jak wtedy, tak i dzisiaj władza jest bardzo pasywna - mówi lider Twojego Ruchu. Informacje o sfałszowanych wyborach nazywa mitem, który "próbuje się zbudować".

Palikot zwraca też uwagę na zapowiedziane na 13 grudnia "wyprowadzenie ludzi na ulicę". - Tutaj mamy do czynienia nie tylko z trwającym przez tydzień aktem anarchizowania, podstępem. Zapowiedziane są przez następne tygodnie działania pewnego ruchu społeczno-politycznego pod przewodnictwem Jarosława Kaczyńskiego, któremu niestety - ku mojemu wielkiemu zdziwieniu - jakoś sekunduje czy wtóruje Leszek Miller. To tworzy sytuację naprawdę niebezpieczną - dodaje Palikot. 

Zobacz także

niedziela, 23 listopada 2014

Homofobiczny komentarz Cejrowskiego o spocie. I jest reakcja: To mowa nienawiści. Dotyka wszystkich

ks
Wojciech Cejrowski
Wojciech Cejrowski (FOT. PIOTR SKÓRNICKI / AGENCJA GAZETA)
Wypowiedź Wojciecha Cejrowskiego to ewidentny, homofobiczny przejaw mowy nienawiści - piszą w oświadczeniu przedstawiciele 35 organizacji m.in. Lambdy, Homo Faber, Otwartej Rzeczpospolita. To reakcja na komentarze podróżnika nt. równościowego spotu "Najbliżsi Obcy".
Dwa tygodnie temu Telewizja Rpublika wyemitowała komentarz Wojciecha Cejrowskiego dotyczący spotu "Najbliżsi Obcy". Nazwał on osoby nieheteroseksualne "pederastami", "pedałami" i "zboczeńcami, reprezentującymi wartości antychrześcijańskie i antycywilizacyjne". Dodał też, że TVP, które wyemitowało filmik, jest przesiąknięte przez środowiska "resortowych dzieci". - Są kulawi moralnie. Zostali wychowani bez pewnych wartości i w związku z tym nie mają aparatu moralnego wyniesionego z domu - skwitował Cejrowski.

Jego słowa padły w czasie, gdy środowiska prawicowe i katolickie toczyły zażartą walkę z TVP i KRRiT o emisję kampanii w telewizji publicznej. W sprawie wypowiadali się m.in. posłowie PiS oraz arcybiskupi.


Oświadczenie: Mowa nienawiści dotyka nas wszystkich

To kolejna obraźliwa wypowiedź Cejrowskiego. Tym razem jednak wywołała sprzeciw 35 organizacji pozarządowych. "W naszym odczuciu jest to ewidentny, homofobiczny przejaw mowy nienawiści. Dotyka on nie tylko osób nieheteroseksualnych. Dotyka nas wszystkich, zaangażowanych w tworzenie społeczeństwa obywatelskiego, otwartego i tolerancyjnego" - czytamy w oświadczeniu

Podpisały je m.in. Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita, Kampania przeciw Homofobii, Fundacja Teatru Ósmego Dnia, Stowarzyszenie Homo Faber czy Stowarzyszenia LambdaWarszawa. Sygnatariusze przypomnieli również, że polskie prawo nie chroni przed mową nienawiści na tle orientacji seksualnej.

O co chodzi w spocie?

Spot "Najbliżsi obcy" ma zwrócić uwagę na problemy osób w związkach partnerskich, które w świetle prawa są dla siebie obce. Był emitowany w pięciu kanałach publicznej telewizji w ramach kampanii społecznej ,,Popieram Związki" przygotowanej przez Kampanię Przeciw Homofobii we współpracy z Partnerstwem dla Związków. Materiał pokazywano od 29 października do 11 listopada.

Źródło: http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,17014874,Homofobiczny_komentarz_Cejrowskiego_o_spocie__I_jest.html

Zobacz także

piątek, 21 listopada 2014

Prezydent Zamościa pozywa Kaczyńskiego. "Za insynuacje" dot. odzyskania pałacu

osi
Marcin Zamoyski / Jarosław Kaczyński
Marcin Zamoyski / Jarosław Kaczyński (Fot. AG)
- Z uwagi na te insynuacje postanowiłem załatwić sprawę tak, a nie inaczej - mówi Marcin Zamoyski, prezydent Zamościa, o pozwie, który złożył przeciwko prezesowi PiS. "Insynuacje" mają dotyczyć próby odzyskania przez Zamoyskiego pałacu w Klemensowie. O sprawie pisze "Dziennik Wschodni".
Kaczyński odwiedził Zamość przed wyborami samorządowymi, aby poprzeć kandydata PiS na stanowisko prezydenta miasta. "Mówił o staraniach Zamoyskiego, dotyczących odzyskania pałacu w Klemensowie. Kaczyński stwierdził, że Zamoyski załatwił za pomocą wojewody lubelskiego odzyskanie pałacu" - podaje "Dziennik Wschodni". Gazeta dodaje, że to za te słowa Marcin Zamoyski chce się sądzić z prezesem PiS. Pozew został już złożony, a sprawa będzie rozpatrzona w trybie wyborczym.

Zamieszanie w sprawie pałacu

Klemensów jest dziś częścią miasta Szczebrzeszyn. Jego ozdobą jest pałac Zamoyskich z 1744 r. Mimo nazwy nie należy on już jednak do tej rodziny. Po II wojnie światowej umieszczono tam dom pomocy społecznej, o którego likwidacji w końcu zdecydowano. Pojawiła się możliwość, by budynek powrócił do pierwotnych właścicieli.


"Do tej pory wojewoda zdążył uchylić decyzję sprzed 10 lat. Wydał też decyzję administracyjną, z której wynika, że majątek w Klemensowie nie mógł być objęty reformą rolną. Pałac może zostać zwrócony rodzinie Zamoyskich, ale decyzja nie jest jeszcze prawomocna. W tej chwili na to się nie zanosi, bo odwołanie w sprawie złożyło starostwo" - pisze "Dziennik Wschodni".

Więcej o sprawie czytaj w "Dzienniku Wschodnim" >>>

Źródło: http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103087,17010409,Prezydent_Zamoscia_pozywa_Kaczynskiego___Za_insynuacje_.html

Zobacz także