W najnowszym numerze miesięcznika "Newsweek Historia" profesor Andrzej Friszke opisuje historię Lecha Wałęsy. Pisze między innymi o kontaktach przyszłego prezydenta ze Służbą Bezpieczeństwa.
Lech Wałęsa został zatrzymany przez SB 19 grudnia 1970 roku i, jak pisze profesor Friszke, jego przesłuchanie z pewnością nie było "kurtuazyjną pogawędką". Oficerowie SB wiedzieli bowiem, że mają w swoich rękach jednego z przywódców buntu robotników w Stoczni Gdańskiej. Wałęsa spędził w areszcie cztery dni a przed wyjściem podpisał dokumenty, na podstawie których został zarejestrowany jako TW "Bolek". Profesor Friszke podkreśla, że była to szeroko stosowana praktyka. Od 14 grudnia 1970 roku do końca miesiąca SB zarejestrowała 53 osoby, a przez następne dwa tygodnie 86 - czytamy w artykule.
Dokumentacja sprawy "Bolek" zaginęła, najpewniej została zniszczona, stąd trudno dokładniej przedstawić historię kontaktów. Odnaleziono jednak kilka raportów, które dowodzą, że Wałęsa w 1971 r. spotykał się z oficerem SB. i rozmawiał o nastrojach w stoczni […] wymieniano też nazwiska prowodyrów.
Zdaniem profesora Friszkego, Wałęsa dał się przekonać, że ma z SB wspólny cel, którym jest niedopuszczenie do ponownego rozlewu krwi. Uznał, że jedną z dróg może być "sygnalizowanie" problemów Służbie Bezpieczeństwa. –To była naiwność i błąd – pisze Andrzej Friszke
Jak czytamy w artykule, od 1972 roku spotkania Wałęsy z bezpieką stawały się coraz rzadsze, aż w końcu 19 czerwca 1976 roku SB wykreśliła TW "Bolka" z ewidencji po tym jak dyrektor stoczni wyrzucił go z pracy za jedno z wystąpień. Gdy dwa lata później funkcjonariusze SB ponownie odwiedzili Wałęsę ten miał zdecydowanie odmówić kontaktów.
W "Newsweeku Historia" czytamy także o tym jak doszło do tego, że Lech Wałęsa został przywódcą strajku w Stoczni Gdańskiej w 1980 roku. Z tekstu wynika, że niewątpliwie pomogła mu znajomość z Bogdanem Borusewiczem. To on widział Wałęsę w roli lidera strajku.
Robotnik umiał bowiem przemawiać, nawiązywać kontakt z masami, łączył odwagę z rozsądkiem. Nie był też za młody i miał rodzinę, dzięki czemu był wiarygodny w oczach innych robotników. Miał też za sobą doświadczenie zorganizowania strajku w gdańskim Elektromontażu w lutym 1980 r.
Wałęsa przedostał się do Stoczni 14 sierpnia, gdzie trwał już strajk zainicjowany przez współpracowników Bogdana Borusewicza - czytamy - na miejscu trwał już wiec, podczas którego stało się jasne, że to właśnie Wałęsa jest tego strajku naturalnym przywódcą.
Źródło: naTemat.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz