sobota, 24 sierpnia 2013

W młodych nadzieja. Chociaż nie we wszystkich


Cała władza w ręce młodych? Tyle, że oni nie tylko nie są do niej przygotowani. Oni nie chcą jej brać. Są indywidualistami, wolą zajmować się własnymi sprawami. Ale i tak starzy muszą się od nich uczyć


Im szybciej będą przejmowali rządy - od rządu RP po rząd dusz - tym lepiej dla wszystkich - pisał o młodych Jacek Żakowski w ''Magazynie Świątecznym''.

Są lepiej wykształceni, nie krępują ich własne biografie, mają mniej kompleksów i lęków, a przede wszystkim nie są i nie czują się autorami tego status quo, więc mogą na nie patrzeć bardziej racjonalnie, chłodno, profesjonalnie i kreatywnie - argumentował publicysta. Wytykał swojemu pokoleniu, że kurczowo trzyma się zwietrzałych idei, broni stworzonych przez siebie rozwiązań, choć się nie sprawdziły, i pogrąża w dyskusjach o dawno przebrzmiałych problemach, zamiast rozwiązywać obecne. Nigdy wcześniej różnica między przeszłością a przyszłością nie była tak zasadnicza, więc nigdy wcześniej światy młodych i starych nie były tak odległe. I nigdy świat starych nie był tak odległy od przyszłości. A to jednak przyszłość jest celem. Tylko od młodych starzy mogą się jej nauczyć - twierdził.

Teza Żakowskiego brzmiała atrakcyjnie, ale rychło pojawiły się głosy polemiczne.

Paweł J. Dąbrowski pisał - podpierając się twardymi danymi - o pułapce wiary w większą kreatywność młodych i rewolucyjną moc radykalnych rozwiązań. - Być młodym to fajna rzecz. Ale czynienie z młodości panaceum na mądrość to ciężki absurd - podkreślał.

Jakub Żulczyk drwił z przekonania, że pokolenie dwudziestolatków jest ciekawe świata, chłonne i zdolne do refleksji: ''Jesteśmy bandą przyspawanych do internetu, otępiałych od przestymulowania idiotów''.

Profesor Jerzy Jedlicki przypomniał, że wielu "starych" swobodnie porusza się w świecie "młodych", konflikt między etsablishmentem przywiązanym do status quo i jego kwestionującymi zastany porządek dziećmi jest stary jak świat, a krytyczne portrety generacyjne kreśliło każde pokolenie.

Jeszcze inaczej do sprawy podszedł w najnowszym numerze ''Magazynu Świątecznego'' Piotr Kuczyński, który nie wątpi w talenty i dobre chęci młodych, za to kwestionuje zdolność pokolenia Y do konsekwentnego działania. Znany ekonomista zgadza się, że system nawala, a jego reforma nie jest możliwa bez zmiany elit. Mało tego, twierdzi, że władzy starych nie trzeba obalać, bo już obala się sama, i tak naprawdę żyjemy w okresie interregnum. Tyle tylko, że nie widzi nikogo, kto mógłby przejąć berło. - Zanurzeni w wirtualnej sieci i szukający tam ''przyjaciół'' potrafią się czasem zmobilizować, czego doświadczamy od czasu do czasu, widząc ''flash mob''. Śmiem jednak twierdzić, że tego typu ruchy są z natury ulotne i nie prowadzą do istotnych zmian. Są tak prawdziwe, jak prawdziwi są ''przyjaciele'' z Facebooka. Mogą się pojawiać w obronie jakiegoś zagrożonego zwierzątka lub w walce przeciwko ACTA, ale większość ludzi przyłącza się do takiej akcji po prostu dla zabawy. Nic z tego w dłuższym terminie nie wynika. Gdzie są teraz ruchy amerykańskie Okupuj Wall Street czy hiszpańskich Oburzonych? - gorzko uśmiecha się Kuczyński.

A co na to spiritus movens całej dyskusji? Jacek Żakowski obstaje przy swoim. Dąbrowskiemu odpowiada, że może i młodość nie jest panaceum na wszystko, ale gdzie indziej szukać nadziei, skoro modele ekonomiczne i społeczne zbudowane przez starych właśnie się walą. Żulczykowi przypomina, że wytykanie młodym bezideowości i skupienia na zabawie jest nie fair, bo rozrywkowe elity istniały również w pokoleniu Kolumbów i wśród równieśników samego Żakowskiego. Kuczyńskiemu zwraca uwagę, że bierność młodych, z którą ich rodzice nie potrafią się uporać, dowodzi właśnie tego, że odkleili się od rzeczywistości i są bezradni. A profesorowi Jedlickiemu daje odpór, odwołując się do cytowanej przez polemistę słynnej antropolożki Margaret Mead, która opisała trzy typy kultury. Postfiguratywną, niezmienną, w której młodzi uczą się życia od starych; kofiguratywną, w której zmiany cywilizacyjne sprawiają, że młodzi uczą się od starych, a starzy od młodych; i prefiguratywną, w której błyskawiczne zmiany powodują, że głównie to starzy uczą się od młodych.

W Polsce wciąż żyjemy w tej pierwszej - dowodzi publicysta. - Postfiguratywność odcisnęła piętno na polskiej transformacji, która w dużej mierze była i jest próbą odtworzenia przeszłości. (...) Kluczem jest zmiana mentalności, stylu życia, wartości wywołana zmianą cywilizacyjną. A w Polsce wciąż słychać wołania o ''Autorytet'' zawsze wiązany z wiekiem. Takich wezwań nie słychać w społeczeństwach zachodnich, które w latach 60. przeszły transformację kultury z postfiguratywnej w kofiguratywną. (...) Opisane przez Kuczyńskiego napięcia w zachodnich społeczeństwach ilustrują problemy tego przejścia. My mamy problem z pierwszym przejściem, bo presja narzuconej przemocą peerelowskiej wersji modernizacji spowodowała petryfikację postfiguratywnej kultury łącznie z feudalną figurą prymasa jako interreksa. Ten proces utrwaliła obrona balcerowiczowskiej wersji transformacji - podsumowuje Żakowski. I przekonuje, że jeśli ani starzy, ani młodzi nie są gotowi na przekazanie władzy, to przynajmniej jedni powinni czasem posłuchać drugich.


A poza tym w Magazynie: 

Terrorysta czy dziennikarz
To stary konflikt - władza chce ukryć jak najwięcej, nie tylko to, co konieczne, społeczeństwo i media chcą jak najwięcej odkryć. Rozmowa z prof. Wojciechem Sadurskim
Rushdie. Żyj pełnią życia
Bądź sobą aż do dnia, kiedy nie będziesz mógł dalej żyć. Nie zmieniaj się. Tego się nauczyłem z powieści Conrada
Nie wierzę w przejęcie władzy przez młodych
Zanurzeni w wirtualnej sieci potrafią się czasem zmobilizować. Jednak tego typu ruchy są z natury ulotne i nie prowadzą do istotnych zmian
Syria wzywa pomocy
W Syrii uciekinierzy mieszkają w grotach, w ruinach starożytnego miasta. Wielu z nich myśli, że zostaną już w nich na zawsze
Czy referendum to droga do raju
Kalifornię, stan niegdyś mlekiem i miodem płynący, arcydemokratyczne inicjatywy ustawodawcze doprowadziły na skraj bankructwa
Czas wielkiego tłumu
Czy patrzę na Tintoretta, mam przekonanie, że dzieło jest ponad mną. Wobec sztuki mojego czasu mam często poczucie, że ktoś źle ją pomyślał i wykonał przemysłowymi środkami. Jarosław Mikołajewski na weneckim biennale
Co zapamiętasz ze swojego życia?
Varga: Historia tworzy się nie tylko przez politykę, a na pewno nie przez taką politykę, jaką mamy w Polsce
Podziel się chorobą
Pacjenci korzystający z wizyt grupowych zamiast 10 minut spędzają w gabinecie nawet 90. I wynoszą więcej informacji niż z indywidualnego spotkania ze specjalistą
Wracaj, Cyganie, skąd przyjechałeś
Retoryka i polityka wymierzona w Romów to dziś zjawisko ponadpartyjne, rozpięte między lewicą i prawicą. Bez różnicy
Nuda jako śmiertelna choroba demokracji 
Groźba ''Obyś żył w ciekawych czasach'' jest przez wielu traktowana poważnie, ale czasy demokracji to mają być właśnie czasy ciekawe
Koszkoholicy
Do nowego mieszkania wpuszcza się kotkę i po jej zachowaniu zgaduje, których miejsc lepiej unikać. Radziwinowicz opowiada o Rosji
Rymkiewicz i żołnierze Rzeczypospolitej
W XVIII wieku zdrajcy dobijali Polskę. Dzisiaj też
Źródło: Wyborcza.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz