poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Renata Kim - Seks nie tylko waniliowo

Polacy przeczytali bestsellerową książkę i zamarzył im się seks w bardziej pieprznym wydaniu. Więc ruszyli do sklepów po erotyczne gadżety.

– Od chwili, gdy książka „50 twarzy Greya” ukazała się w Polsce, do mojego sklepu przychodzi zdecydowanie więcej ludzi – mówi Joanna Keszka, redaktorka naczelna portalu dla kobiet barbarella.pl i właścicielka sklepu z erotycznymi gadżetami w centrum Warszawy. – Najwyraźniej dotarło do nich, że można bawić się seksem. I że gadżet erotyczny w łóżku nie oznacza, że są nienormalni czy zboczeni, ale może dać mnóstwo przyjemności.
Klienci kupują przede wszystkim wibratory, ale także jedwabne kajdanki, opaski na oczy, pejcze i zatyczki analne, które służą do delikatnego rozmasowania okolic odbytu, by sprawdzić, czy taki dotyk sprawia przyjemność czy nie. Keszka Zaczęła je sprowadzać na wyraźne życzenie klientów. Dowiedzieli się o zatyczkach z „50 twarzy Greya” i chcieli wypróbować.
– Jak ciepłe bułeczki sprzedają się też kulki gejszy – dodaje Robert, menedżer warszawskiego sklepu Lily Erotic Store. I wyjaśnia: to taki gadżet, który włożony do pochwy powoduje delikatne wibracje i dostarcza kobiecie miłych wrażeń. – Mamy też jajko wibrujące z pilotem bezprzewodowym. Pani aplikuje sobie taką kulkę i w biurze, gdy się nudzi, sięga dyskretnie po pilota – uśmiecha się.
– Mamy dużo klientów i dużą sprzedaż – potwierdza Monika, sprzedawczyni w jednym z warszawskich sex-shopów. Zauważyła, że ludzie przychodzący do sklepu często zaczynają rozmowę nawiązując do trylogii o Greyu. Jest przekonana, że jej popularność z pewnością przełożyła się na wzrost zainteresowania erotycznymi zabawkami.
„50 twarzy Greya” Brytyjki E.L. James to historia romansu amerykańskiej studentki z miliarderem Christianem Greyem. Poznają się, gdy Anastasia przeprowadza z przedsiębiorcą ze Seattle wywiad dla uniwersyteckiej gazetki. Wpadają sobie w oko i już po kilku spotkaniach zabójczo przystojny mężczyzna proponuje dziewczynie podpisanie kontraktu: ona będzie cnotliwa i posłuszna, zadba o swoje zdrowie i urodę (nie będzie pić, palić ani zażywać narkotyków, gładko się wydepiluje) a on będzie jej Panem. Surowym i zaborczym, a na dodatek mającym prawo wymierzyć stosowną karę, gdyby złamała warunki umowy.
Dziewczyna waha się, zwłaszcza, że Grey nie ukrywa, iż najbardziej interesuje go nie zwykły „waniliowy” seks, ale taki w wersji sado-maso, z klapsami, wiązaniem rąk, biczowaniem, ale w końcu postanawia podpisać dokument. Wchodzi w świat uległości i dominacji.
Krytycy bezlitośnie wychłostali „50 twarzy Greya”, uznając, że to kiepskie porno-romansidło dla znudzonych pożyciem małżeńskim gospodyń domowych. Czytelników to jednak nie zraziło – książka sprzedała się na świecie w 70 mln kopii, przebijając „Harry'ego Pottera”. W Polsce też stała się hitem: jak podaje wydawnictwo Sonia Draga, cała trylogia od chwili premiery jesienią 2012 r. rozeszła się w rekordowej liczbie 1 mln 230 tys. kopii, zarówno papierowych, jak e-booków oraz audiobooków.
Źródło: Newsweek.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz