poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Hartman: ''Dziś państwo Tuska przypomina rozgrzebaną budowę. I snują się po niej znudzeni robotnicy''


''Nie rozumiem Donalda Tuska. Albo to ja nie nadążam za jego politycznym geniuszem, albo to on wcale nie jest genialny!'' - pisze na swoim blogu na stronie Polityka.pl prof. Jan Hartman. Filozof pyta: dlaczego Tusk pozwolił, by Platforma uległa erozji i nic z tym nie zrobił?
Hartman na stronie internetowej tygodnika "Polityka" podkreśla, że wciąż ma nadzieję na to, że na ostatnie dwa lata tej kadencji parlamentu premier "wykaże się odwagą". Czyli? "Żeby to wszystko miało ręce i nogi, trzeba reorganizacji firmy" - podkreśla filozof. I zaczyna komplementować PO: że stworzenie tej partii było spektakularnym sukcesem; że ten "wiarygodny i świeży projekt" wyniósł właśnie Tuska do władzy; że sam premier stał się poważnym, silnym i wiarygodnym politykiem. Co więc zawiodło?

Tusk: rozmiękczony i zakiwany

Zdaniem Hartmana, dzisiaj Donald Tusk słabnie na własne życzenie. Pikujące sondaże są konsekwencją tego, że premier "za wszelką cenę pragnął kontrolować partię, lecz przyjął oportunistyczną strategię ? strategię zarządzania równowagą frakcji partyjnych. Oczywiście za cenę wynagradzania partyjnej arystokracji prestiżowymi stanowiskami". To, według filozofa, "prosta droga do stagnacji, a następnie rozpadu. I dzieje się to teraz na naszych oczach".
Jan Hartman podsumowuje, że w efekcie dzisiaj mamy premiera "rozmiękczonego, zmęczonego i zakiwanego". Premiera, który próbę utrzymania jedności Platformy traktuje w kategorii przetrwania kolejnego kryzysu. Przy czym - wytyka filozof - sam Tusk złamał obietnicę oddania przywództwa w partii i dzisiaj "dzieli swój czas pomiędzy rządzenie i zbieranie do kupy tego starego gruchota, którym stała się dziś PO".

Felietonista "Polityki" podsumowuje: "To wkurzające, gdy pomyśleć, ile godzin trawi przywódca państwa na gadki-szmatki i partyjne gierki. Czemu tego nie odrzucił i nie poświęcił się naprawdę i do końca rządzeniu?".

Cały felieton na blogu Jana Hartmana na stronie internetowej tygodnika "Polityka" >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz