Równie ważną rolę oprowadzająco-podsumowującą pełni posłowie prof. Jerzego Jarzębskiego. Wybitny znawca twórczości Gombrowicza opowiada o trudnościach natury edytorskiej i niemalże detektywistycznej pracy związanej z rozszyfrowaniem rękopisu i opatrzeniem go komentarzem. Podsuwa również istotne tropy interpretacyjne, wskazując na te motywy, które w „Kronosie” dominują. Przypisy w tej publikacji są dziełem Rity Gombrowicz, Jerzego Jarzębskiego i Klementyny Suchanow. Ta ostatnia opublikowała w tym roku arcyciekawą książkę pt. „Królowa Karaibów” o kubańskich rewolucjonistach i, co dużo ważniejsze w tym kontekście, korespondencji między Gombrowiczem a Virgilio Pinerą. Obok wiele wyjaśniających i niezbędnych w tym przypadku przypisów merytoryczna wartość książki wzrasta za sprawą bogatej dokumentacji fotograficznej oraz – co jest prawdziwym literackim smaczkiem – reprodukcji autentycznych zapisków pisarza, dzięki którym dowiadujemy się, jak powstawał „Kronos”. Niewątpliwie zasadna okazuje się też sugestia żony pisarza, by niniejsze dzieło czytać razem z „Dziennikiem”. Lektura równoległa wzbogaca konteksty, wyjaśnia, ukazuje pewne niuanse.
Konieczność korzystania z przypisów akcentuję nie bez powodu. W rekonstruowaniu przeszłości oraz notowaniu teraźniejszości Gombrowicz decyduje się na wyjątkową oszczędność słów. Mamy tu pojedyncze określenia, wiele skrótów, mnóstwo nazwisk. Wydarzenia lub nastroje warte zapisania pojawiają się na kolejnych stronach jak wystrzały z karabinu. Sprawy związane z aktywnością twórczą sąsiadują z tym, co przynależne do sfery prywatnej. Mowa jest więc tutaj jednym ciągiem i o recepcji utworów Gombrowicza, i o tłumaczeniach jego tekstów, i o spotkaniach towarzyskich, i o dolegliwościach ciała, i o biedzie, i o doświadczeniach seksualnych z kobietami i mężczyznami, i o nudzie, i o poczuciu straconego czasu. Ten ostatni wątek w pierwszych partiach tekstu dominuje. O ile zapiski dotyczące okresu maturalnego i studiów są wyjątkowo hasłowe, o tyle z czasem faktów, które wracają w pamięci jest więcej. Wtedy też pojawiają się roczne podsumowania, w których pisarz akcentuje stan zdrowia (zwykle zły), stan finansów (często równie niekorzystny), aktywność erotyczną (z tym bywa różnie) i poczucie, że dany rok nie był tak naprawdę dobry. Nic więc dziwnego, że uznanie roku 1955 za udany wybrzmiewa wyjątkowo mocno i zaskakująco. W notatkach Gombrowicza dominuje bowiem poczucie starzenia się, niemożności zapanowania w pełni nad tym, co dzieje się z jego twórczością, przegrywania z ciałem, które zawodzi nazbyt często. Choroby i świadomość zbliżającej się śmierci staną się z czasem dominującymi tematami – aż do zamilknięcia, do ostatnich zapisanych słów, do zawieszenia notowania niemalże w pół słowa.
Witold Gombrowicz, Kronos, wstęp: Rita Gombrowicz, posłowie: Jerzy Jarzębski, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2013.
Źródło: Onet.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz