poniedziałek, 29 lipca 2013

"Premier najwyraźniej wspiera lobby pornograficzne i ulega naciskowi. Bez protestów rodziców, nie zmieni zdania" - prof. Pawłowicz

wPolityce.pl: Donald Tusk zapowiedział, że jego rząd nie zamierza walczyć z pornografią w internecie. Mówił, że o te sprawy powinni dbać rodzice. Opowiedział się również za wolnością w sieci. O czym świadczy ta deklaracja premiera Tuska?

Krystyna Pawłowicz, prof. prawa, poseł PiS:Te wypowiedzi świadczą o tym, że premier Donald Tusk nie ma zupełnie wyczucia dobra wspólnego. Nie ma wyczucia pedagogicznego - ciekawa jestem, jak on swoje własne dzieci chował. Przed pewnymi rzeczami i zjawiskami trzeba dzieci strzec. To oczywiste. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że o dobro dzieci trzeba dbać. Nie można ich chować zgodnie z zasadą "róbta, co chceta". Podstawowe zasady pedagogiki i potrzeba chronienia od złego nakazują podejmować działania w tej sprawie. Zwłaszcza osobie, która jest premierem. Pornografia jest obrzydliwym procederem. Ma ogromnie negatywne skutki dla wychowania dzieci, ale nie tylko dzieci. Przecież szerzenie pornografii jest w Polsce karalne. Rozprzestrzenianie takich materiałów jest ścigane przez prawo karne. Na rodzicach spoczywa obowiązek zabezpieczenia swoich pociech przed tymi zjawiskami.
Premier nie chce im jednak pomagać.

Donald Tusk uchyla się od przyjęcia odpowiedzialności i ochrony dzieci przed pornografią. Jestem tym zdumiona. Nie rozumiem przesłanek. Jednak jak nie wiadomo o co chodzi, to zapewne chodzi o pieniądze.
Tu może chodzić o pieniądze?

Owszem. Być może również pornografia nie wywołuje u premiera obrzydzenia. Jednak może wczuje się on, pełniąc tak ważną funkcję, w dobro dzieci, które trzeba chronić. Mówienie przy tej okazji, że władze chcą chronić wolność internetu, jest bałamutne. Posiadanie internetu, korzystanie z niego nie może oznaczać, że można wykorzystywać go do czynów karalnych. Nie ma najmniejszej wątpliwości, że premier nie podejmuje dobrej decyzji. Radziłabym mu się zastanowić przed wyborami przy podejmowaniu takich decyzji. Tusk już wiele razy przecież pokazywał rodzicom, że nie dba o ich dzieci, że postępuje wbrew ich woli. Rząd upycha 6-letki w szkołach wbrew protestom rodziców. Obciąża rodziny coraz wyższymi podatkami. W żaden sposób nie liczy się z rodzicami. Władza nie spełnia oczekiwań rodziców. Jestem zdumiona. Obecnie premier wspiera przemysł pornograficzny w Polsce.
Tusk powołuje się na wolność w internecie, ale przecież sam chciał wprowadzenia kontrowersyjnego dokumentu ACTA, które ten internet ograniczają. Jak to rozumieć?

Zdaje mi się, że premier nie ma rozeznania w tym, co dzieje się współcześnie. Nie rozpoznaje również dobrze nastrojów społecznych. On postępuje niekonsekwentnie. Z jednej strony był skłonny zgodzić się na działania istotnie ograniczające wolność i swobody osób korzystających z internetu. Chciał się zgodzić na prawo nieznane w Polsce, restrykcyjne i niezgodne z polską konstytucją. Ugiął się dopiero przed masowymi protestami. To był początek wyraźnego tracenia na popularności przez PO. Premier ulega naciskowi. I jeśli w sprawie pornografii nie będzie nacisku rodziców, nie zmieni swojego zdania.

Taki nacisk będzie?

Nie sądzę. Obecnie są wakacje, rodzice prowadzą dużą akcję protestu wobec obniżenia wieku szkolnego. Z drugiej strony zapewne jest jakieś lobby, które naciska na premiera, mówiąc, że wolność musi być ponad wszystko. To absurd. Premier jednak najwyraźniej wspiera lobby pornograficzne. Lekceważąc sobie naturalne oczekiwania rodziców, by władza sprzyjała ograniczaniu dzieciom dostępu do treści szkodliwych. Premier jak zwykle nie wyczuł chwili. Bez nacisku nie zmieni swojej postawy.

Źródło: wPolityce.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz