sobota, 20 lipca 2013

Sylwester Latkowski - Zapach Fibaka deluxe

Jeden z ministrów zapytał mnie, czy artykuły o Wojciechu Fibaku nam nie zaszkodziły. Oczekiwałem, że zapyta raczej o swojego kolegę z rządu. Tymczasem to nie opisywanie ministra Sławomira Nowaka, ale tenisisty celebryty może przysporzyć prawdziwych kłopotów. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Wspomniany minister jako konserwatysta dobrze wie, że elity nie lubią mówienia o nich zbyt otwarcie.
Przypominam sobie przypadek senatora, znanego adwokata, który bił swoją żonę, a warszawka na to ze spokojem patrzyła. Ostatnio żona jednego z bankowców została pobita, ale nawet nie pofatygowała się na policję. Wie, w jakim świecie żyje. Gdyby odważyła się poskarżyć, natychmiast zamknęłyby się przed nią drzwi salonu. Tam rola kobiety jest ściśle określona i sprowadza się do dodatku do luksusowego samochodu. Kobieta ma dobrze wyglądać, być dobra w łóżku i nie marudzić. Czasami łóżko może sobie odpuścić, bo mąż i tak woli chłopców. Choć z pozoru kompletnie pozbawiona znaczenia, kobieta dla biznesmena lub polityka jest koniecznym elementem, bo w tym świecie po prostu wypada mieć żonę i dzieci. Inaczej trudno zrobić karierę. Na gali rozdania nagród trzeba mieć partnerkę u boku. Ta zaś musi się prezentować doskonale, żeby dobrze wypaść na zdjęciach w kolorowych pismach.

Minister przypomniał mi smutną prawdę, o której pisze też Magdalena Środa: „Pisma kobiece mają monopol na wyłączność i »całą prawdę« o celebrytach”. To one dyktują, jak ma wyglądać świat elity. Środa pisze: „W lipcowym numerze »Vivy!« jest ta o Fibaku. Okazuje się, że to cudowny mężczyzna. »Kiedy tylko pojawiał się wśród studentek szkoły teatralnej, każda chciała go chociaż dotknąć i powąchać«. Tak, tak, chociaż powąchać! Bo jest prawdą, że Fibak ładnie pachnie... Kwestia zapachu mężczyzny jest zresztą ważna i w innych pismach, pani Kasia ze Śląska zwierzyła się, że w mężczyznach interesuje ją wyłącznie zapach dobrych perfum, a pani Krystyna, że lubi w nich »powiew letniej bryzy«.

Czym pachnie Fibak? Tej prawdy »Viva!« niestety nie zdradziła, ale za to informuje o wszystkich miłościach tenisisty. Krótka to informacja, bo miłości celebryta ma cztery: matka i trzy córki. Żony są mniej ważne, bo nie wiadomo, czy kochają Fibaka, tymczasem matka – tak, zwłaszcza że – jak pisze »Viva!« – Fibak utrzymuje jej ogród, kupuje lekarstwa i książki. Jest w ogóle bardzo dobrym człowiekiem: każdego »nakarmi« i »przenocuje« w jednym ze swoich rozlicznych rozsianych po świecie mieszkań. Obrazy też pokaże. Kiedyś zapłacił nawet czynsz pewnej pani (tylko nie trzeba tego rozgłaszać, bo będzie więcej żądań, niepokoi się matka). Stręczycielstwo? Broń Boże! Fibak ma po prostu taką naturę, że »chciałby, aby wszyscy byli szczęśliwi«. W związku z tym »skojarzył 30 par«. I to jak! Małżeństwo Ivana Lendla, którego poznał z 13-letnią Samanthą, »jest bardzo trwałe, dochowali się pięciu córek«. To, że sam w związkach nie jest trwały, to żadna skaza, lecz wynik bardzo mobilnego trybu życia (»Viva!« nie pisze, czy mobilność ta związana jest z interesami czy kojarzeniem par). No, jednym słowem Fibak to bardzo fajny chłopak. Każda kobieta go pokocha, o ile go pozna”.

A czy pozna? Jak się okazuje, to jest proste, wystarczy wysłać mu SMS: „Panie Wojtku, czy pomaga pan miłym dziewczynom poznać i zarobić przy poznaniu miłych panów. Miła dziewczyna”. Wielki tenisista kulturalnie i oddzwoni, i zaprosi na zaplecze swojej galerii mieszczącej się na terenie Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Tak, właśnie w takie prestiżowe miejsce, przecież nie pod most, tam elita nie chadza. Następnie obmaca, przetestuje towar i może nawet poleci swemu znajomemu.

Minister na koniec dodał, że salon mi tego nie wybaczy. I zrobi wszystko, by wynieść znowu w górę Fibaka. Artykuł w „Vivie!” to jeden z pierwszych kroków w tym kierunku. Ma się stać tak, jak wspomniał aktor, restaurator znany z „Kac Wawa”: Ty umrzesz i nikt tego nie zauważy. Pan Wojciech odejdzie i wszyscy będą go pamiętać.
Źródło: Wprost.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz