czwartek, 11 lipca 2013

Nike 2013: pierwsi nominowani się przedstawiają

Bargielska SMS-uje do byłych, Lubelski chciałby być nieustraszony, Szpakowska tęskni za fiordami, Bator identyfikuje się z Bruce'em Lee. Rozpoczynamy prezentację nominowanych do tegorocznej 17. edycji Nike - najważniejszej nagrody literackiej w Polsce
Fot. Dominik Sadowski / Agencja Gazeta


Fot. Biuro Literackie
poezja
Bach for my baby
Justyna Bargielska
Biuro Literackie, Wrocław




Justyna Bargielska ma największy dorobek spośród trójki poetów z tegoroczną nominacją. Dwukrotnie zdobyła Nagrodę Literacką Gdynia i jest uznawana za wciąż spełniający się talent. "'Bach for my baby' - pisał trafnie Radosław Wiśniewski - to lekcja poezji szalonej, siły wyrazu i autonomiczności języka, jaka możliwa jest w opisie uczucia czy uczuć i namiętności poza granicami moralności, etyki, konwencji, tam gdzie zostaje już tylko estetyka".
Sytuacje i opisy, z których poetka wywodzi swoją opowieść, pozostawiają w domysłach. Ale doskonale czujemy, że przenoszą do nas problemy poważne: miłość, ułomność, ciało i - wyrażone w całym zbiorze najpiękniej i najbardziej dramatycznie - macierzyństwo. Wiersz "Inna róża" to przejmujące wyznanie miłości do dziecka wypowiedziane przez matkę, która wypowiada piękno własnemu ciału. (caro)

Justyna Bargielska:

Trzy główne cechy mojego charakteru: że jestem dobra, mądra i przyjemna w obejściu.

Cecha, którą chciałabym posiadać: Chciałabym mieć dar koncentrowania energii psionicznej w sztylet psioniczny, którym, uderzając w głowę przeciwnika, pozbawiałabym go przytomności.

Bohater, z którym się identyfikuję: X-menka Psylocke. Gdyż ona ma ten dar.

Szczególnie mnie cieszy... Szczególnie to nic. Ogólnie mam sporą dyspozycję do cieszenia się.

Boję się... A kto się nie boi, pani Justynko? A kto się nie boi?

W życiu nie mogę się obejść bez... pracy.

Na świecie byłoby trochę lepiej, gdyby... wszyscy mieli pracę.

Chciałabym, żeby po przeczytaniu mojej książki czytelnik... ustawił sobie alarm "Iść do Empiku" w telefonie na przewidywaną datę (plus minus rok) premiery mojej następnej książki.

Najbardziej lubię pisać... SMS-y do byłych.

Moja ulubiona drobna przyjemność: budzić się przed dziećmi. Ale to się właściwie nie zdarza.

Fot. Maciej Skawiński / Agencja Gazeta


Fot. W.A.B.
esej
"Wiadomości Literackie". Prawie dla wszystkich
Małgorzata Szpakowska
W.A.B., Warszawa


Fascynująca książka o międzywojniu z niepokojąco wieloma analogiami do współczesności. Trzej liberałowie, którzy nadawali ton redakcji najsłynniejszego pisma Rzeczypospolitej - Słonimski, Boy i Tuwim - byli powszechnie rozpoznawani (a teksty piosenek pisane przez tego ostatniego znała cała Polska). I mieli wpływ na to, co wypada sądzić, więc budzili niechęć. Endecy uważali przy tym, że "Wiadomości Literackie" sabotują sprawę narodową, komuniści - że nie mają wrażliwości klasowej. Tymczasem misją pisma było unowocześnianie Polski. Nie drukowało płomiennych odezw "Narodzie, obudź się!", raczej - "Narodzie, umyj zęby!". W 1935 r. powstała prawicowa odpowiedź na ten fenomen - "Prosto z Mostu", którego ulubionym zajęciem stało się tropienie "salonu" i walenie w redakcję "Wiadomości" uznawanej za hermetyczny, knujący klan. (lu)

Małgorzata Szpakowska:

Trzy główne cechy mojego charakteru: poczucie obowiązku, poczucie winy, poczucie humoru.

Cecha, którą chciałabym posiadać: impet.
Bohater, z którym się identyfikuję: Narrator powieści Prousta. Jego przenikliwości mogę tylko pozazdrościć. Czasem wprawdzie bardzo mnie irytuje, kiedy się mądrzy albo zanadto lubuje się wnikaniem we własną psychikę, ale jego wrażliwość socjologiczna pomaga rozumieć nie tylko świat Guermantes'ów i pani Verdurin, ale na przykład całkiem współczesny polski świat akademicki czy literacki.

Szczególnie mnie cieszy: Cieszą mnie podróże, zarówno po świecie, jak po Polsce. Cieszą mnie fiordy, widok Tatr z przełęczy między Kopami, wiejskie świątynie szintoistyczne w Japonii, park w Oliwie i mozaiki u Świętego Marka w Wenecji. Lubię patrzeć.

Boję się... o tych, których kocham.

W życiu nie mogę się obejść bez... książek, ale to oczywiste.

Na świecie byłoby trochę lepiej, gdyby... Na świecie prawdopodobnie byłoby trochę lepiej, gdyby reformatorzy wybili sobie z głowy dążenie do doskonałości.

Chciałabym, żeby po przeczytaniu mojej książki czytelnik... Przede wszystkim chciałabym, żeby ją przeczytał.

Najbardziej lubię pisać... W ogóle nie lubię.

Moja ulubiona drobna przyjemność: czytanie kryminałów.

Fot. Adam Golec / Agencja Gazeta

Fot. W.A.B.
powieść
Ciemno, prawie noc
Joanna Bator
W.A.B., Warszawa




Joanna Bator, jedna z najbardziej utalentowanych polskich opowiadaczek, po raz kolejny powraca do rodzinnego Wałbrzycha wraz ze swą bohaterką, dziennikarką, która w rodzinnych stronach rozwiązuje kryminalną zagadkę zaginięć kilkuletnich dzieci. Równie ponure tajemnice skrywa przeszłość jej rodziny. Realny Wałbrzych zostaje przemieniony w miasto nocne, labiryntowe, w dużej mierze podziemne. Wyparta przeszłość niemal dosłownie dąży do wydostania się na powierzchnię. A jednocześnie w mieście trwa mesjanistyczno-narodowe szaleństwo. W roli niemego świadka - górujący nad Wałbrzychem zamek Książ, w którym zgodnie z legendą ukryty został skarb Hitlera. Przyjemność, jaką autorka czerpie z układania puzzli tej wielowątkowej historii, natychmiast udziela się czytelnikowi. (jfk)

Joanna Bator:

Trzy główne cechy mojego charakteru: konsekwencja, zadaniowość, niecierpliwość.

Cecha, którą chciałabym posiadać: cierpliwość.

Bohater, z którym się identyfikuję: Nie bawię się w to. Pamiętam, że ostatni był Bruce Lee.

Szczególnie mnie cieszy... kiedy mogę pisać i czuć się wolna.

Boję się... że nie będę mogła pisać i coś mnie uziemi.

W życiu nie mogę się obejść bez... morza i portu.

Na świecie byłoby trochę lepiej, gdyby... nie było bogów.

Chciałabym, żeby po przeczytaniu mojej książki czytelnik... miał ochotę mnie pobić albo uściskać.

Najbardziej lubię pisać... zimą.
Moja ulubiona drobna przyjemność: nie taka drobna.

Fot. Krzysztof Karolczyk / Agencja Gazeta

Fot. Znak
esej
Historia niebyła kina PRL
Tadeusz Lubelski
Znak, Kraków



Maciek Chełmicki, grany przez Tadeusza Janczara, w finale "Popiołu i diamentu" przeżywa i włącza się w budowę socjalizmu. Has filmuje Catherine Deneuve i Orsona Wellesa. Bareja kręci polską parodię Bonda. To są filmy, które miały powstać w PRL-u. Pisze o nich Tadeusz Lubelski w swojej przygotowywanej przez lata alternatywnej wersji dziejów naszej kinematografii. Autor - historyk kina z Krakowa - śledzi prawdziwe losy 13 filmów, które nie powstały, dociekając, dlaczego tak się stało, jak by one wyglądały, gdyby jednak powstały, i jaki byłby ich ewentualny wpływ na resztę polskiego kina oraz na świadomość widzów. W książce są nawet plakaty do tych nieistniejących filmów. "Historię..." czyta się jak książkę sensacyjną - każdy z jej rozdziałów to przecież osobne "śledztwo". Jednocześnie jest to czysta fantazja powstała z nieskrywanej inspiracji pracami Borgesa i Parnickiego - wciągające rozważanie, co by było, gdyby. (j.sz.)

Tadeusz Lubelski:

Trzy główne cechy mojego charakteru: niestabilność; zachowywanie dystansu; zamiłowanie do rytuałów dnia codziennego.

Cecha, którą chciałbym posiadać: nieustraszoność.

Bohater, z którym się identyfikuję: Bohaterowie grani przez Mastroianniego w filmach Felliniego. Nigdy nie można być pewnym, czy ich wieczne zatroskanie skrywa wewnętrzną niefrasobliwość, czy też irytująca niefrasobliwość jest maską niepokoju, który ich trawi, nieustannie.

Szczególnie mnie cieszy... perspektywa wykonywania przez nadchodzący tydzień wyłącznie bezinteresownych, nieobowiązkowych zajęć.

Boję się... długiej nieuleczalnej choroby.

W życiu nie mogę się obejść bez... drugiej połowy - stałej partnerki, której ufam.

Na świecie byłoby trochę lepiej, gdyby... każdy umiał popatrzeć na siebie tak, jak się patrzy na obce nam rzeczy (bo jesteś tylko jedną z rzeczy wielu).

Chciałbym, żeby po przeczytaniu mojej książki czytelnik... nie był znudzony. Raczej lekko podekscytowany.

Najbardziej lubię pisać... przedostatni akapit tekstu (rozdziału), który zaczyna nabierać sensu.

Moja ulubiona drobna przyjemność: zapisywanie w ostatnim dniu miesiąca szczegółowego planu czynności na miesiąc następny (koniecznie na żółtej kartce).

Źródło: Wyborcza.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz