Sławomir Sierakowski rozzłościł biskupa Tadeusza Pieronka. Porozumienia nie znaleźli, ale ręce sobie podali.
Nie wszystkie dyskusje i debaty w ramach świnoujskiej Karuzeli Cooltury muszą kończyć się porozumieniem albo chociaż wyciągnięciem wspólnych wniosków. Rozmowa o tym, jakiej miłości zakazuje Kościół, była tego najlepszym przykładem.
W debacie uczestniczyli Sławomir Sierakowski (Krytyka Polityczna), prawicowy publicysta Paweł Lisicki oraz bp. Tadeusz Pieronek.
W debacie uczestniczyli Sławomir Sierakowski (Krytyka Polityczna), prawicowy publicysta Paweł Lisicki oraz bp. Tadeusz Pieronek.
- Dlaczego kolejna już debata szybko schodzi z głównego tematu? - pytała jedna ze słuchaczek prowadzącego debatę Michała Chacińskiego.
Tym razem szybko rozmówcy przeszli do rozmowy o legalizacji związków partnerskich, in vitro, a nawet filozofii gender, którą bp. Pieronek określił jako gorszą od nazizmu i faszyzmu.
- Dlaczego Kościół, mówiąc o in vitro tak bardzo fetyszyzuje to, co naturalne. Czy objawienie było rzeczą naturalną? - zwrócił się Sierakowski do bp. Pieronka.
Ten ostatni aż poczerwieniał. - Niech pan nie wchodzi na drogi, których pan nie zna - odparł.
- Nie znam, więc pytam - odciął się Sierakowski.
Sytuację ratował Chaciński. - Wiemy, że w dyskusji między lewicą i prawicą do porozumienia nie dojdziemy - podsumował. - Jednak odpowiadając na pytanie "Komu Kościół zabrania miłości", najtrafniejsza jest odpowiedź: komukolwiek chce, kto jest wyznawcą tego Kościoła, ale innym w życie nie powinien się mieszać.
W ciągu całej soboty w różnych miejscach Świnoujścia toczono spory na temat: Czy pieniądze dają szczęście?
I tu chyba konsensus znaleziono. Ktoś rzekł: że dają ubogim, którzy dzięki nim mogą zaspokoić podstawowe potrzeby.
- Nigdy nie byłem biedny i zawsze te podstawowe potrzeby miałem zaspokojone i gdy tak jest, to już pieniądze do szczęścia nie są potrzebne - uważa dominikanin ojciec Maciej Zięba.
- Można bowiem być biednym i szczęśliwym, a także bogatym i nieszczęśliwym - przyznał w czasie debaty o pieniądzach i szczęściu Sierakowski.
Źródło: Wyborcza.pl
Tym razem szybko rozmówcy przeszli do rozmowy o legalizacji związków partnerskich, in vitro, a nawet filozofii gender, którą bp. Pieronek określił jako gorszą od nazizmu i faszyzmu.
- Dlaczego Kościół, mówiąc o in vitro tak bardzo fetyszyzuje to, co naturalne. Czy objawienie było rzeczą naturalną? - zwrócił się Sierakowski do bp. Pieronka.
Ten ostatni aż poczerwieniał. - Niech pan nie wchodzi na drogi, których pan nie zna - odparł.
- Nie znam, więc pytam - odciął się Sierakowski.
Sytuację ratował Chaciński. - Wiemy, że w dyskusji między lewicą i prawicą do porozumienia nie dojdziemy - podsumował. - Jednak odpowiadając na pytanie "Komu Kościół zabrania miłości", najtrafniejsza jest odpowiedź: komukolwiek chce, kto jest wyznawcą tego Kościoła, ale innym w życie nie powinien się mieszać.
W ciągu całej soboty w różnych miejscach Świnoujścia toczono spory na temat: Czy pieniądze dają szczęście?
I tu chyba konsensus znaleziono. Ktoś rzekł: że dają ubogim, którzy dzięki nim mogą zaspokoić podstawowe potrzeby.
- Nigdy nie byłem biedny i zawsze te podstawowe potrzeby miałem zaspokojone i gdy tak jest, to już pieniądze do szczęścia nie są potrzebne - uważa dominikanin ojciec Maciej Zięba.
- Można bowiem być biednym i szczęśliwym, a także bogatym i nieszczęśliwym - przyznał w czasie debaty o pieniądzach i szczęściu Sierakowski.
Źródło: Wyborcza.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz