Komisja zajmowała się akurat badaniem tzw. zamachu warszawskiego, czyli prowokacją służb specjalnych, mediów, środowisk homoseksualnych i lewicowych. Zamach ten miał miejsce 11 listopada i miał za zadanie skompromitowanie prawdziwych Polaków z Polski, którzy w sposób łagodny i pokojowy chcieli oddać hołd naszej ojczyźnie podczas Marszu Niepodległości.
Po zwyczajowym odśpiewaniu "Roty" i "Boże, coś Polskę" usiadłem z boku i zamieniłem się w słuch. Oto moje notatki z rozmowy. Nazwiska ekspertów celowo utajniam, by uchronić ich przed zemstą dyktatorskiego rządu Donalda Tuska.
Ekspert 1: Na zdjęciach satelitarnych wyraźnie widać, że tęcza została spalona przed 11 listopada!
Ekspert 2: Jestem muzykologiem, więc wiem jak brzmi dźwięk płonącej tęczy. On nie brzmi tak jak na nagraniach, tylko bardziej tak "Piijiii, bziuuuu!".
Ekspert 1: Jest możliwe, że w ramach prowokacji homoseksualiści i lewacy rozpylili na placu Zbawiciela sztuczną mgłę i zaatakowali bombą próżniową. Wiem, bo mój brat ma sąsiada, który minął na ulicy człowieka, którego syn chodzi do klasy z dziewczynką, która widziała kiedyś tęczę. Tęcze tworzą się po deszczu, a 11 listopada deszczu nie było.
Ekspert 2: Zniszczenia od ognia na metalowej konstrukcji tęczy nie wyglądają właściwie. Najlepiej podeprzeć się przykładem puszek po napojach energetycznych i po piwie, które wypiłem tuż przed naszym zebraniem. Wsadziłem do tych puszek bukiety kwiatów i podpaliłem zapalniczką. Jak widzimy zniszczenia różnią się znacznie od tych na placu Zbawiciela…
Ekspert 3: Ale co z budką? Co z budką przy rosyjskiej, przepraszam ruskiej ambasadzie?
Ekspert 1: Już od kilkuletniego chłopca interesowałem się bardzo konstrukcją budek strażniczych, nawet zdarzało się, że byłem kilkukrotnie w budkach telefonicznych. Oprócz tego kilkadziesiąt razy mijałem budynki podobne do budynku ambasady rosyjskiej, w związku z tym czuję się dość kompetentny w tym zakresie.
Ekspert 3: Na pewno nie możemy oddać Ruskim wraku budki! Każdy kto kiedykolwiek przypalił sobie smażone kiełbaski wie, że budka nie powinna tak po prostu się rozpaść od ognia. Powinna bardziej zwęglić się i powyginać jak moje kiełbaski, które przygotowałem sobie na śniadanie.
Ekspert 2: O! Kiełbaski! Pan profesor się podzieli, ja mam jeszcze piwo.
Ekspert 1: Czy piwo nie reaguje z pańskimi lekami, panie profesorze? Nie ma efektów ubocznych?
Ekspert 2: Tylko kilka dodatkowych głosów w mojej głowie. Ważne, że żaden z nich nie mówi po rusku…
Zupełnie przekonany wymknąłem się niepostrzeżenie i pobiegłem do redakcji, by zanieść światu dobrą nowinę: organizatorzy marszu nie kłamią! Nie mieli nic wspólnego z zadymą podczas Święta Niepodległości.
Dowody na to są niezbite, jak jedyna ocalała w warszawskim skłocie szyba i twarde jak głowy części demonstrantów.
Źródło: naTemat.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz