niedziela, 3 listopada 2013

Ostatnia droga Tadeusza Mazowieckiego. Tłumy żegnały pierwszego premiera III RP

Paweł Gawlik 
 Drukuj

Pogrzeb Tadeusza Mazowieckiego
Pogrzeb Tadeusza Mazowieckiego (Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta)
Pierwszy premier III RP Tadeusz Mazowiecki spoczął w niedzielę na cmentarzu w Laskach w rodzinnym grobie. - Żegnamy architekta i budowniczego konstrukcji gmachu naszego niepodległego państwa polskiego - mówił w archikatedrze warszawskiej prezydent Bronisław Komorowski.
Uroczystości pogrzebowe Tadeusza Mazowieckiego, pierwszego premiera III RP, rozpoczęły się wyprowadzeniem trumny z Pałacu Prezydenckiego do bazyliki archikatedralnej pw. Męczeństwa św. Jana Chrzciciela. Tłumy wyszły na Krakowskie Przedmieście, aby odprowadzić pierwszego premiera III RP w jego ostatniej drodze.

Orszak żałobny dotarł do świątyni, gdzie odprawiono mszę. Punktualnie o 11 w Krakowie zabił dzwon Zygmunt, uruchamiany przy najbardziej uroczystych okazjach.


Tadeusz Mazowiecki został pochowany w grobie rodzinnym na leśnym cmentarzu w Laskach. Pogrzeb miał charakter państwowy. Niedzielę 3 listopada prezydent ogłosił dniem żałoby narodowej.

Były premier od wielu lat związany był z Laskami. W PRL w znajdującym się w tej miejscowości ośrodku Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża znajdowali schronienie opozycjoniści. Pod redakcją Mazowieckiego powstała monografia "Ludzie Lasek".

- Pierwszą rzeczą, którą zrobił po wyborze na premiera, był przyjazd do Lasek. Chciał się tu zastanowić i ogarnąć. Tutaj nabierał sił poprzez modlitwę i kontakt z niewidomymi dziećmi - wspominał premiera Władysław Gołąb, prezes Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi.

Nad grobem rodziny Mazowieckich odegrane zostały hymny Polski i Europy - "Oda do radości". Salwy oddała kompania honorowa wojska polskiego. Wyrazy współczucia synowi Tadeusza Mazowieckiego przekazali prezydent Bronisław Komorowski z małżonką.

Kard. Nycz: Był człowiekiem wiary, nadziei i miłości

Mszę w archikatedrze prowadzili wspólnie warszawski metropolita kardynał Kazimierz Nycz, nuncjusz apostolski w Polsce arcybiskup Celestino Migliore, prymas senior abp Henryk Muszyński oraz abp Tadeusz Gocłowski, abp Henryk Hoser, bp Wojciech Polak i bp Tadeusz Pieronek.

- "Tak więc trwają wiara nadzieja i miłość - te trzy, z nich zaś największa jest miłość". Te słowa hymnu o miłości były bliskie premierowi Tadeuszowi Mazowieckiemu, którego dziś żegnamy w archikatedrze warszawskiej. Był człowiekiem wiary, nadziei i miłości. Tą drogą wiary szedł jako człowiek swojej rodziny, jako człowiek Kościoła, Polski, Europy i świata - podkreślił na początku mszy kard. Nycz.

Jak zauważył, wiara nie była nigdy obok życia Mazowieckiego, ale zawsze w jego centrum. Dodał, że o zmarłym premierze wiele powiedziano w ostatnich dniach. - Wielu podkreślało, że podejmując decyzje jako premier Polski i jako polityk, zawsze pytał, czy to będzie dobre dla Polski. Podkreślano też wielką naukę pokory, jaką dawał w sposobie uprawiania polityki. To wielki testament, który śp. Tadeusz Mazowiecki nam zostawia - podkreślił kardynał.



Kazanie wygłosił dominikanin ojciec Aleksander Hauke-Ligowski, uczestnik spotkań warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej w latach 70.

- Pragnienie sprawiedliwości to znaczy pragnienie, aby każdy otrzymał to, co mu się z natury należy. Jako człowiekowi - podmiotowość, wolność. Jako myślącemu - prawda, prawo do jej poznania i wyrażania. To, co mu się należy jako chrześcijaninowi, Polakowi, obywatelowi, wreszcie pracownikowi, twórcy materialnych i duchowych wartości. I to właśnie wypełniało długi ciąg Twoich dni, miesięcy i lat chronienia przed kłamstwem, przemycania prawdy, cichej obrony często perfidnie atakowanych szczątków wolności i cierpliwego budowania tej wolności przyczółków z nadzieją na poszerzenie ich w niewiadomej jeszcze przyszłości - wspominał Tadeusza Mazowieckiego o. Hauke-Ligowski.

Żegnali prezydent, premier, szef KE, prezes PiS...

W archikatedrze Tadeusza Mazowieckiego żegnali m.in. prezydent Bronisław Komorowski, premier Donald Tusk, marszałek Sejmu Ewa Kopacz, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz i byli prezydenci Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski. Z Brukseli na pogrzeb przyleciał szef Komisji Europejskiej José Manuel Barroso.



Hołd politykowi przyszli oddać byli premierzy: Jan Krzysztof Bielecki, Jerzy Buzek, Włodzimierz Cimoszewicz, Kazimierz Marcinkiewicz, Leszek Miller, Józef Oleksy, Waldemar Pawlak, Hanna Suchocka, a także Jarosław Kaczyński. - Tadeusz bardzo byłby szczęśliwy, widząc Jarosława Kaczyńskiego w kościele. Jarku, dziękuję ci, że przyszedłeś - mówił już na cmentarzu w Laskach Adam Michnik.

Na pogrzeb przyszli też inni politycy Prawa i Sprawiedliwości - Marek Kuchciński i Mariusz Błaszczak.

Komorowski: Uczyłeś nas prostych i mądrych zasad

W archikatedrze Tadeusza Mazowieckiego wspominał prezydent Komorowski. - Żegnam Cię, Tadeuszu, w imieniu całego państwa, jego władz i jego instytucji. Żegnam Cię w imieniu wielu, wielu osób, które miały szczęście spotkać się z Tobą i iść tą samą solidarnościową drogą ku polskiej wolności i poprzez polską wolność - mówił prezydent. I przypomniał zasady, jakimi kierował się w życiu pierwszy premier III RP.
- Mieliśmy okazję uczyć się Twojej mądrej odwagi, Twoich prostych i jakże mądrych zasad. Że konieczna jest odpowiedzialność za słowa i czyny, że trzeba dążyć do dobra wspólnego, a nie zaspokajania aspiracji politycznych jednostek czy partii, że szacunek należny jest każdemu, także przeciwnikom - powiedział Komorowski.

Dodał: - Jak mówiłeś: można się różnić, spierać, ale nie można się nienawidzić. Że wiara, szczególnie w naszym kraju, była i jest źródłem siły mobilizującej ludzi do działania na rzecz dobra. Że społeczeństwu potrzebne są autorytety, a nie mentorzy. Że władzę sprawuje się po to, aby podejmować najtrudniejsze nawet decyzje, jeśli tego wymaga przyszłość kraju i dobro narodu. Że w polityce można być przyzwoitym i skutecznym. Że osobista skromność czyni polityków wartościowymi w oczach obywateli.

Wnuczka: Nie żegnamy Cię. Mówimy "na razie, pa!"

W imieniu rodziny Tadeusza Mazowieckiego przemówiła wnuczka Katarzyna. - Kochany dziadku, jesteśmy tu dzisiaj wszyscy razem, tak jak lubisz - mówiła.

- Chcemy ci dzisiaj podziękować, że nauczyłeś nas patrzeć na drugiego człowieka i słuchać go, niezależnie od tego, czy się z nim zgadzamy, ponieważ słuchanie prowadzi do kompromisu. Dziękujemy za wiarę, która jest fundamentem naszego życia, i za naukę o Kościele, który tworzą ludzie, ale za którymi nie trzeba ślepo podążać. Dziękujemy Ci za rodzinę, która musi trzymać się razem niezależnie od wszystkiego. Dziękujemy za Twoją postawę w Bośni. To tam dałeś wyraz największego człowieczeństwa. Dziękujemy za wolną Polskę i Twoją miłość do ojczyzny, którą rozumiałeś jako wzięcie odpowiedzialności za jej losy. Dziękujemy, że w tym wszystkim znalazłeś czas, aby być naszym dziadkiem - odczytywała list Katarzyna Mazowiecka.

- Będzie nam brakowało wspólnych obiadów, które nie mogły obyć się bez zupy. Wszystkich słów, które ułożyliśmy w scrabble, wspólnie rozegranych robrów w brydża i kibicowania polskiej reprezentacji. Widoku Ciebie podlewającego ogródek i zapachu papierosów w garażu, który świadczył o Twojej obecności. Dziękujemy, że byłeś z nami we wszystkich ważnych i mniej ważnych momentach w życiu. Po prostu byłeś - mówiła.

- Nie żegnamy Cię, bo nie potrafimy tego zrobić. Mówimy tylko: na razie, pa! Tak jak zazwyczaj się z nami żegnałeś. Byłeś, jesteś i na zawsze pozostaniesz w naszych sercach i pamięci. To się nigdy nie zmieni. Jesteśmy dumni z tego, że jesteśmy Twoimi wnukami. Kochamy Cię. Wierzymy, że jesteś teraz w miejscu, do którego zmierzałeś całe życie, i tylko ta myśl łagodzi ból, który teraz czujemy - zakończyła Katarzyna Mazowiecka.

Kondolencje od papieża Franciszka

Podczas mszy żałobnej odczytano też kondolencje przesłane przez papieża Franciszka. "Tadeusz Mazowiecki był mężem stanu, który dobro ojczyzny i narodu przedkładał ponad swoje sprawy osobiste" - napisał papież.

Franciszek podkreślił, że Opatrzność Boża wyznaczyła Mazowieckiemu "trudne zadanie przewodniczenia rządowi, który po upadku reżimu komunistycznego i przemianach społeczno-politycznych w Polsce miał poprowadzić naród ku lepszej rzeczywistości budowanej na fundamencie wolności i solidarności".

"Pełnił tę misję z oddaniem i mądrością, z poszanowaniem wartości chrześcijańskich, z żywą wiarą, dając przykład szlachetnego zaangażowania na rzecz dobra wspólnego. Był mężem stanu, który dobro ojczyzny i narodu przedkładał ponad swoje sprawy osobiste" - napisał papież, dziękując Bogu za "bogate życie" Tadeusza Mazowieckiego i za "owoce jego działalności politycznej i społecznej".

Dalajlama: "Zaimponował mi". Obama: "Dał nadzieję"

Tadeusza Mazowieckiego wspominali od kilku dni przywódcy polityczni i duchowni na całym świecie.

W depeszy kondolencyjnej cytowanej na stronie internetowej kancelarii premiera prezydent USA Barack Obama napisał o zmarłym w poniedziałek Mazowieckim m.in.: "Dał nadzieję kobietom i mężczyznom tęskniącym za wolnością do wyrażania ich podstawowych praw, a jego wpływ na stworzenie zjednoczonej i wolnej Europy nigdy nie będzie zapomniany. Dzięki odwadze i wytrwałości takich ludzi jak Tadeusz Mazowiecki Polska stała się regionalnym i światowym liderem oraz ważnym przykładem dla krajów przechodzących przemiany demokratyczne na całym świecie".

Kanclerz Niemiec Angela Merkel podkreśliła natomiast, że Tadeusz Mazowiecki "swoim niestrudzonym zaangażowaniem na rzecz wolności i samostanowienia wniósł niezapomniany wkład w pokonanie autorytarnej niesprawiedliwości oraz na rzecz europejskiej jedności".

"W decydującym dla Niemiec okresie jako polski premier wspierał upadek muru i ponowne zjednoczenie naszego kraju. Dzięki temu możliwe było stworzenie fundamentów dla stosunków między naszymi narodami. Niemcy widziały w Tadeuszu Mazowieckim zawsze zwolennika ścisłych i silnych związków polsko-niemieckich i takim go zapamiętamy" - napisała kanclerz.

Kondolencje przysłał też duchowy przywódca Tybetańczyków Dalajlama XIV. W depeszy wspomina kilkakrotne spotkania z Tadeuszem Mazowieckim: "Zaimponował mi sposobem, w który łączył odpowiedzialne przywództwo i skromność; wciąż to podziwiam".



Źródło: Wyborcza.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz