piątek, 8 listopada 2013

Marihuana pomaga bezrobotnym "leczyć duszę". Holland, Staszczyk, Pilch i Hołdys piszą do premiera

mw Drukuj

"Cała Europa zmaga się z kryzysem. Tysiące młodych ludzi żyje bez pracy. Kiedy źle i trudno, ludzie częściej sięgają po substancje, które pomagają radzić sobie z problemami. Kryminalizując ten sposób 'leczenia duszy', dodatkowo pozbawiamy naszą młodą generację perspektyw na przyszłość" - to fragment listu otwartego do premiera, który podpisali m.in. Jerzy Pilch, Agnieszka Holland, Magdalena Cielecka, Muniek Staszczyk
W liście do premiera artyści i dziennikarze zwracają uwagę na to, że widać już pierwsze efekty znowelizowanej 1,5 roku temu ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. W 2011 roku Sejm przyjął ustawę umożliwiającą nieściganie za posiadanie niewielkiej ilości narkotyku na własny użytek. Za głosowali posłowie PO, PSL i SLD. Prokuratorzy w pierwszym roku umorzyli 2145 spraw osób oskarżonych o posiadanie narkotyków.

"Tyle osób ocaliło swoje marzenia i plany na przyszłość. A my wszyscy oszczędziliśmy 5,5 mln złotych z państwowego budżetu" - piszą autorzy listu.

Ale przekonują, że to wciąż za mało. Według danych, które przytaczają, w niektórych miastach prokuratorzy umorzyli zaledwie kilkanaście spraw o posiadanie narkotyków. Na przykład w Białymstoku - 16, a w Rzeszowie - 11. "Tyle co nic" - komentują autorzy listu.

Ich zdaniem zwolennicy marihuany są dużo bardziej dyskryminowani na "konserwatywnym" wschodzie kraju, bo na zachodzie prokuratorzy umorzyli w niektórych miastach nawet kilkaset postępowań.

Osoby, które podpisały list, domagają się także, żeby Sejm zajął się kolejnymi, "czekającymi w zamrażarce" projektami ustaw, które łagodzą prawo narkotykowe. Chcą m.in. dopuszczenia marihuany do celów medycznych, a także poszerzenia dostępności leków dla uzależnionych od opiatów. Sugerują także, żeby lepiej przeszkolić prokuratorów, a także ustalić precyzyjniej, czym jest niewielka ilość posiadanych narkotyków.

Pełna treść listu otwartego do premiera

Panie Premierze,

na przestrzeni ostatnich lat liczne środowiska, w tym kręgi twórcze, apelowały o przyspieszenie prac nad ustawą o przeciwdziałaniu narkomanii. Doceniamy zaangażowanie oddanych sprawie środowisk i polityków i cieszymy się, że pragmatyzm i racjonalizm zwyciężyły wtedy nad niepotrzebnie emocjonalnym myśleniem o narkotykach.

Minęło już ponad 1,5 roku od przeprowadzonej nowelizacji, możemy więc obserwować pierwsze jej efekty. Są osiągnięcia, z których można się cieszyć, są też niepokojące sygnały.

W ciągu pierwszego roku prokuratorzy skorzystali z nowych narzędzi prawnych i umorzyli 2145 spraw. Tyle osób ocaliło swoje marzenia i plany na przyszłość. A my wszyscy oszczędziliśmy 5,5 mln złotych z państwowego budżetu. To dobre jako start, ale na przyszłość te zaledwie 11 proc. spośród wszystkich spraw, które mogłyby zostać umorzone, to jednak za mało (średnio 30 tys. osób rocznie jest zatrzymywanych przez policję z powodu podejrzenia posiadania nielegalnych substancji, a w roku 2011 aż 35 tys. zostało skazanych za posiadanie nieznacznych ilości). Musimy dążyć do coraz powszechniejszego stosowania nowych zapisów. Niech nie pozostaną prawem martwym, co na razie ma miejsce w paru regionach. Podczas gdy na zachodzie Polski umarzanych jest po kilkaset spraw (Poznań 496, Szczecin 400, Wrocław 353), na bardziej konserwatywnym wschodzie prokuratorzy niechętnie "odpuszczają" użytkownikom narkotyków (w Białymstoku umorzyli tylko 16 spraw, w Rzeszowie 11 - to tyle co nic). Może to kwestia ich przeszkolenia? A może trzeba dać wiarę środowiskom zajmującym się tematem polityki narkotykowej oraz uzależnień, które postulują doprecyzowanie nowego prawa i ustanowienie tzw. wartości granicznych?

W zamrażarce sejmowej od miesięcy leżą kolejne projekty nowelizacji, uwzględniające te oraz inne konieczne zmiany (m.in. dopuszczenie marihuany do celów medycznych, poszerzenie dostępności leków dla uzależnionych od opiatów). Nie pozwólmy im tam utknąć! Potrzebna jest dalsza, pilna nowelizacja. Przykładem innych krajów europejskich (Czechy, Portugalia) powołajmy niezależną komisję ekspertów, w tym spośród użytkowników substancji psychoaktywnych, która zaproponuje zmiany zgodne z panującymi w Europie standardami.

Cała Europa zmaga się z kryzysem, w wyniku którego tysiące młodych ludzi żyje bez pracy. Wiadomo, że kiedy źle i trudno, ludzie częściej sięgają po substancje, które pomagają radzić sobie z problemami. Kryminalizując ten sposób "leczenia duszy", dodatkowo pozbawiamy naszą młodą generację perspektyw na przyszłość. Panie Premierze, zmieńmy dotychczasowe przepisy, uderzające głównie w młodych ludzi, narażające ich na wielogodzinną izolację w izbie zatrzymań i przeszukanie domu, a czasem także demoralizujący pobyt w zakładzie karnym, niszczące ich karierę zawodową i podkopujące wiarę w sprawiedliwość prawa.

Piotr Bikont, Robert Brylewski, Andrzej Chętko, Mirosław Chojecki, Andrzej Chyra, Magdalena Cielecka, Maurycy Gomulicki, Agnieszka Holland, Zbigniew Hołdys, Aleksander Janicki, Joanna John, Joanna Klimas, Aleks Kłoś, Kora, Joanna Kos-Krauze, Krzysztof Krauze, Roman Kurkiewicz, Milo Kurtis, Tomasz Lipiński, Mikołaj Lizut, Małgorzata Łazarkiewicz, Robert Makłowicz, Paweł Mykietyn, Maciej Nowak, Mirosława Olbińska, Jerzy Pilch, Jacek Poniedziałek, Witold Popiel, Maciej Piotr Prus, Grzegorz Rosiński, Piotr Rypson, Tomasz Sikora, Tomasz Sikorski, Kamil Sipowicz, Stanisław Sojka, Tomasz Stańko, Zygmunt Staszczyk, Małgorzata Szcześniak, Kazimiera Szczuka, Małgorzata Szumowska, Krzysztof Środa, Magdalena Środa, Andrzej Świetlik, Tomasz Świtalski, Andrzej Tyszko, Krzysztof Varga, Henryk Waniek, Krzysztof Warlikowski

Zobacz także










Źródło: Wyborcza.pl

2 komentarze:

  1. Ciekawy ten list, od razu widać kto i po co chce zmiany tej ustawy. A może sportowcy mogą brać trochę dopingu, kierowcy wypić trochę alkoholu, może można trochę komuś w ryja dać. A kraść trochę też można? Osoby, które pisały ten list chyba za mocno "leczyły duszę".

    OdpowiedzUsuń
  2. Przecież ustawa nie ma dotyczyć kierowców, ani sportowców. A marychy. Idąc tropem twojej logiki: alkohol powinien być zdelegalizowany. Bo kierowcy piją.

    OdpowiedzUsuń