Wspomniane wyżej, nietypowe ogłoszenie o wynajmie pokoju dla księżniczki, zanim zostało usunięte przez administratorów serwisu, brzmiało dokładnie tak: „Mieszkam samodzielnie w dwupokojowym, odnowionym mieszkaniu w południowej części Centrum. Jeden z pokoi (16m2) chciałbym zaoferować, wraz z moją służbą, współlokatorce, która najchętniej ma władzę we krwi, jest dominująca, zimna i wyniosła i bez problemu będzie patrzeć na mnie z góry oraz wykorzystywać dla swojej wygody i rozrywki.
W zamian oczekuję bezlitosnego programu szkoleniowego, dzięki któremu moja przyszła współlokatorka uformuje ze mnie idealnego niewolnika, który będzie na każde Jej skinienie i rozkaz. Wszystkie chwyty dozwolone, brak skrupułów i chęć daleko idącej kontroli wskazane...”
"Skończony zboczeniec"
Cena wynajmu pokoju wynosiła 500 złotych. To niewiele, jak na duży pokój w centrum, w dodatku ze "służbą". Ogłoszenie, które nie wiadomo, czy było prawdziwe, czy służyło jedynie do sprowokowania internautów, zaczęło pojawiać się na setkach fanpage'y i tysiącach prywatnych profili – moja „ściana” również została dosłownie zalana historią potrzebującego tresury pana.
Z ciekawością przyglądałam się komentarzom. Oprócz mało wnoszących zwielokrotnień sylaby „ha”, większość opinii mówiła jasno: zboczeniec / debil / co on ma w głowie / je*any fetyszysta. Jednak pod którymś z kolei postem zawierającym link do ogłoszenia zauważyłam komentarz: „przestańcie się z tego nabijać, każdy ma jakieś fetysze i to normalne, że koleś w jakiś sposób ubarwia sobie rzeczywistość”.
Normalne i powszechne?
Czy to prawda? - Mniej lub bardziej łagodne skłonności fetyszystyczne dotyczą prawie 80% populacji, jednak należy pamiętać, że czym innym jest posiadanie swojego fetyszu, a czym innym jest fetyszyzm seksualny – tłumaczy seksuolog, Andrzej Depko. - Skłonności fetyszystyczne, można zauważyć u wielu ludzi. Są skojarzone z osobą partnera i polegają na przykład na tym, że ktoś oczekuje, aby jego partner zakładał określoną bieliznę, bądź strój, a nawet używał konkretnych perfum. Istnieje także możliwość, że daną osobę wyjątkowo podniecają określone części ciała partnera – mówi seksuolog.
Czy to jest w jakiś sposób niezdrowe? - Umowa partnerska pozwala na praktykowanie naprawdę bardzo różnych zachowań, czasami niedopuszczalnych z punktu widzenia osoby trzeciej, jednak w momencie kiedy mamy dwoje ludzi, którym to odpowiada, dostarcza przyjemność i nikt nie zostaje do niczego przymuszany, a zachowanie jest podejmowane na zasadzie obopólnej zgody, to tak naprawdę seksuologom nic do tego – twierdzi Andrzej Depko.
Fetyszyzm seksualny natomiast, jak tłumaczy mój rozmówca, jest zaburzoną preferencją seksualną, w której do uzyskania podniecenia i orgazmu niezbędny jest kontakt z fetyszem, którym mogą być różnorakie przedmioty i specyficzne sytuacje, zastępujące kontakt z żywą osobą i mające dla fetyszysty rangę partnera seksualnego.
Amputacja, jaszczurki i przemoc
Przedmiotów pożądania może być wiele. Od „zwyczajnego” zainteresowania piersiami i nieco mniej, ale wciąż popularnego, uwielbienia dla kobiecych stóp, przez gorsety, pończochy, stroje pielęgniarek lub policjantów, po fetysze związane z przemocą, okaleczeniem, a nawet ekskrementami. Zdarzają się także fetysze dość specyficzne, takie jak seks z partnerem posiadającym amputowane kończyny (akrotomofilia), czy lizanie jaszczurek (reptilofilia).
"Czy Ty masz jakiś fetysz?" - pytałam przez ostatnie kilka dni. Osoby, które zgodziły się udzielić mi wypowiedzi na temat ich fetyszy, nie przyznawały się do rzeczy, które skazywałyby je na ostracyzm, nie mówiły o podnieceniu trupami lub zwierzętami i nie przejawiały szczególnie nietypowych skłonności, lecz i tak w obawie przed tym, że zostaną rozpoznane przez poprzednich partnerów, ostatecznie nie zgodziły się na opublikowanie swoich opinii.
Wstydziły się własnych fetyszy, mimo że według seksuologów posiada je przeważająca większość społeczeństwa. Nie skapitulowałam i zdecydowałam się poszukać wśród swoich znajomych dziewczyny, która spełniłaby wymagania zawarte w ogłoszeniu o wynajmie pokoju, od którego się zaczęło. I znalazłam.
Domina i sługa
25-letnia Agata (imię zmienione) byłaby idealną współlokatorką dla "podporządkowanego lokaja". Od trzech lat to ona ma absolutną władzę w łóżku. - Zaczęło się od tego, że chłopak poprosił mnie o to, aby traktować go jak uległego sługę. Chciał żebym go wyzywała, nie interesowała się zupełnie jego potrzebami seksualnymi i wykorzystywała go jedynie do zaspokajania siebie - opowiada Ania. Na początku nie bardzo wiedziała, jak zareagować na tę prośbę i czuła się dziwnie.
- Później, powoli zaczęłam się z tym wszystkim oswajać. Chciałam sprawić chłopakowi przyjemność, więc raz na jakiś czas rzucałam w jego stronę wyzwiska, na początku bardzo nieporadnie. Potem starałam się go coraz mocniej zdominować, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Z każdym kolejnym razem podobało mi się to wszystko coraz bardziej, aż ostatecznie stało się także moim fetyszem. Pokochałam dominację. Zdarza mi się nawet zakładać te słynne lateksowe stroje i praktykować klasyczną zabawę w dominę i sługę, ale nie robimy tego często, żeby nam się nie znudziło - mówiła Anka.
Moja rozmówczyni na koniec przyznała jednak, że trochę obawia się tego, iż fetysze zaszkodzą w przyszłości jej życiu seksualnemu, bo nie będzie umiała osiągać podniecenia bez spełniania ich. Według seksuologa Andrzeja Depko, moment w którym fetysz staje się niebezpieczny, następuje gdy dochodzi do odpersonalizowania osoby partnera i przestaje nam być potrzebny, a do zaspokojenia seksualnego wystarczy chociażby jej/jego bielizna, lub pantofle. Aby wyleczyć taką osobę, stosuje się długotrwałą psychoterapię, jednak według seksuologa szansa pozbycie się niebezpiecznej skłonności jest niewielka. Jego zdaniem fetyszyści są zadowoleni ze swoich upodobań i z reguły wcale nie szukają pomocy.
Źródło: naTemat.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz