Arcybiskup Jędraszewski "zapisuje się" do sztabu PiS. Posłużył się patronem Polski [KOMENTARZ]
Albo wolna Polska, albo Polska tracąca swoją suwerenność i tożsamość duchową – straszy przed wyborami prezydenckimi arcybiskup Marek Jędraszewski. Wystarczy wsłuchać się w słowa hierarchy, by zorientować się, że mówi o Karolu Nawrockim. Nie jest on zresztą pierwszym związanym z PiS faworytem krakowskiego arcypasterza.
W niedzielę 11 maja Krakowianie zgromadzili się tłumnie, by przejść uroczystą procesją z Wawelu na krakowską Skałkę. W tradycyjnym pochodzie ku czci św. Stanisława uczestniczyli m.in. przedstawiciele episkopatu, władz państwowych i samorządowych, parlamentarzyści, reprezentanci uczelni wyższych oraz wierni.
Wartości chrześcijańskie? Arcybiskup Jędraszewski i polityka z ambony
Uroczystość św. Stanisława, biskupa męczennika, mogła zostać wykorzystana do przypomnienia o podstawowych wartościach chrześcijańskich, jakimi są wiara, miłość i nadzieja. Jednak arcybiskupowi Jędraszewskiemu od samego początku nabożeństwa nie chodziło o religię, a o politykę. Metropolita wskazał na świętego jako wzór "pasterza i patrioty, który był gotów oddać życie za swoje owce należące do polskiego narodu".
— Święty Stanisław, biskup i męczennik, uczył nas, jak Polskę należy kochać miłością ofiarną, bezkompromisową, głęboko zakorzenioną w Bożej prawdzie — mówił abp Jędraszewski.
Dalej było tylko gorzej. Patrona Polski arcybiskup wykorzystał do dość prostej zagrywki. Ukrywając prawdziwy cel pod płaszczykiem "prawdy i inspiracji dla współczesnych Polaków", hierarcha podpiął się pod bieżącą kampanię jednego z kandydatów na prezydenta. A nawet pozwolił sobie postraszyć nas tym, jak te wybory mogą się zakończyć.
– Stąd także nasza dzisiejsza, żarliwa modlitwa, zanoszona do Boga za przyczyną św. Stanisława, aby jego niezłomne życie, oparte na prawie, stało się inspiracją dla współczesnych Polaków, przed którymi w najbliższym czasie staje dramatyczny wybór: "albo, albo". Albo wolna Polska kierująca się w swym życiu politycznym i społecznym zasadami zawartymi w dekalogu, albo Polska tracąca swoją suwerenność i tożsamość duchową – powiedział Jędraszewski.
Wybory prezydenckie. "Kapelan PiS" pomocą dla Karola Nawrockiego
Nie były to przypadkowe słowa. Krakowski biskup po raz kolejny "zapisał się" w ten sposób do sztabu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości, tym razem reprezentowanego przez Karola Nawrockiego.
Nie można bowiem mieć wątpliwości, że "czekający nas w najbliższym czasie dramatyczny wybór: »albo, albo«" to zbliżające się wybory prezydenckie. Co więcej, metropolita wyjaśnił, jak sam pojmuje ten dramatyczny wybór. Duchowny postrzega zbliżające się wybory w kategorii zagrożenia.
Jak można się domyślać, największe zagrożenie z perspektywy Jędraszewskiego to porażka kandydata, który kieruje się "w swym życiu politycznym i społecznym zasadami zawartymi w dekalogu". Na takiego kreuje się Karol Nawrocki, kandydat Prawa i Sprawiedliwości.
Co ciekawe arcybiskup, zwany czasem "kapelanem PiS", mówi to w momencie, gdy sztab Nawrockiego dość rozpaczliwie próbuje się wyplątać z afery mieszkaniowej. Mnożąc przy tym sprzeczne nieraz wersje tego, jak i dlaczego kandydat przejął mieszkanie starszego, schorowanego człowieka.
Arcybiskup Jędraszewski straszy przed wyborami
Choć tak naprawdę kampania wyborcza w wykonaniu biskupa Jędraszewskiego rozpoczęła się już wcześniej.
W styczniu podczas gali rozdania nagród "Przyjaciel Życia", czyli imprezy wspieranej m.in. przez TV Trwam i Radio Maryja, pasterz z Krakowa mówił, że w Polsce nie brakuje "świadków cywilizacji śmierci". I znowu nie pozostawił złudzeń co do tego, przed którym politykiem próbuje nas ostrzec.
— Lewicowy kandydat na prezydenta Polski, który ostatnio na siłę przywdziewa szaty prawicowca i katolika, zaledwie kilkanaście dni temu powiedział w odniesieniu do swojego głównego kontrkandydata na urząd prezydenta, że zasmuciła go jego wypowiedź, bo wydawało mu się, że nawet w PiS jest jakaś refleksja dotycząca średniowiecznego prawa antyaborcyjnego — mówił hierarcha.
Jędraszewski nie wskazał nikogo z nazwiska, ale wszyscy doskonale wiedzieli, że mówiąc o "lewicowym" kandydacie, który "na siłę przywdziewa szaty prawicowca i katolika" miał na myśli Rafała Trzaskowskiego, natomiast "główny kontrkandydat na urząd prezydenta" to Karol Nawrocki.
To nie pierwsza sytuacja, w której arcybiskup Marek Jędraszewski wyciąga rękę do ludzi Kaczyńskiego.
Arcybiskup Jędraszewski jeszcze nas zaskoczy
Podobne wypowiedzi ze strony krakowskiego metropolity można było usłyszeć pięć lat temu. Podczas wyborów prezydenckich w 2020 r., gdy Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski szli niemal łeb w łeb, Jędraszewski w przeddzień drugiej tury opublikował na stronie internetowej diecezji specjalny apel do wiernych. Postanowił wykorzystać spór światopoglądowy, który przed wyborami rozpętał obóz rządzący, by dać jasno do zrozumienia, kto powinien zostać prezydentem.
"Bardzo proszę Was wszystkich, także osoby starsze, które dobrze pamiętają czasy walki z Kościołem i jego nauczaniem, abyście w najbliższą niedzielę, 12 lipca br., jak najliczniej wzięli udział w II turze wyborów prezydenckich i zgodnie z właściwie ukształtowanym sumieniem opowiedzieli się za tym kandydatem na urząd prezydenta RP, którego polityczny program jest bliski nauce społecznej Kościoła ze względu na obronę fundamentalnej wartości życia oraz tradycyjnie pojmowaną instytucję małżeństwa i rodziny, a także troskę o zagwarantowanie rodzicom prawa do wychowywania ich dzieci" – zaapelował.
Gdy zapytałem o ten apel rzecznika prasowego Jędraszewskiego, usłyszałem od niego mało zręczne tłumaczenie, że "przecież arcybiskup nie wskazał nazwiska konkretnego kandydata". Dopytałem więc, czy arcybiskup ma swoich wiernych za idiotów? Krakowski ksiądz z oburzeniem stwierdził, że poinformuje o moim "nagannym zachowaniu" redaktora naczelnego. Tak od 2017 r. w rzeczywistości wyglądają metody pracy przy ul. Franciszkańskiej 3 w Krakowie.
Biorąc to wszystko pod uwagę, można się więc spodziewać, że to nie ostatnie polityczne wystąpienie arcybiskupa z Krakowa w tej kampanii wyborczej. Czasu nie zabraknie, bo druga tura w zbliżających się wyborach jest w zasadzie pewna. I niemal na pewno będzie w niej rywalizował faworyt arcybiskupa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz