Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Viktor Orban. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Viktor Orban. Pokaż wszystkie posty

środa, 3 grudnia 2014

W węgierskim MSZ oburzenie po wypowiedzi McCaina pod adresem Orbana. "Żądamy wyjaśnień"

osi, PAP
John McCain
John McCain (EMMANUEL LOZANO/AP)
"Neofaszystowskim dyktatorem" nazwał amerykański senator John McCain premiera Węgier Viktora Orbana. Teraz węgierskie MSZ wezwało amerykańskiego szefa misji dyplomatycznej na Węgrzech Andre Goodfrienda, by złożył wyjaśnienia w związku z wypowiedzią McCaina.
Republikanin McCain krytykował plany wysłania producentki oper mydlanych Colleen Bell na placówkę w Budapeszcie. Jego zdaniem Amerykanka nie ma kompetencji, by pełnić funkcję ambasadora na Węgrzech. Stanowisko to jest nieobsadzone od lipca 2013 r.

- Nie jestem przeciwko politycznym nominacjom. Rozumiem, jak się gra w tę grę, ale tu chodzi o naród, który jest na skraju zrzeczenia się suwerenności na rzecz neofaszystowskiego dyktatora, który idzie do łóżka z Władimirem Putinem, a my wyślemy mu jako panią ambasador producentkę "Mody na sukces'" - powiedział McCain.


W ministerstwie oburzenie

Senator wymienił następnie główne zarzuty stawiane Orbanowi przez część społeczności międzynarodowej, takie jak centralizacja władzy, podporządkowywanie sobie systemu sprawiedliwości i ataki na organizacje pozarządowe finansowane z zagranicy.

Węgierskie ministerstwo spraw zagranicznych zaprzeczyło tym zarzutom, twierdząc, że są one bezpodstawne. Wypowiedź McCaina resort dyplomacji uznał za niedopuszczalną. "Rząd węgierski uznaje to za niedopuszczalne i stanowczo odrzuca komentarze senatora Johna McCaina dotyczące węgierskiego premiera i stosunków między Węgrami a Rosją" - oświadczył w komunikacie sekretarz stanu Levente Magyar.

Stosunki USA i Węgier się pogorszyły

Szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto podkreślił, że węgierscy wyborcy trzykrotnie pokazali podczas tegorocznych wyborów, w których zwyciężyła partia Fidesz Orbana, "jak wyobrażają sobie przyszłość kraju".

Ostatecznie podczas głosowania Senat USA dał zielone światło nominacji Bell. "Za" było 52 senatorów, a 42 przeciw. Stosunki między Stanami Zjednoczonymi a Węgrami w ostatnich miesiącach się pogorszyły. Amerykańska dyplomacja ubolewała z powodu "negatywnych zmian" na Węgrzech. Waszyngton zabronił też szóstce węgierskich urzędników wjazdu do USA, zarzucając im korupcję. Jedną z tych osób jest szefowa Narodowego Urzędu Podatków i Ceł.


Źródło: http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103086,17072254,W_wegierskim_MSZ_oburzenie_po_wypowiedzi_McCaina_pod.html

Zobacz także

piątek, 31 października 2014

Orban uległ protestującym. Rezygnuje z opodatkowania internetu

MT, PAP
Victor Orban podczas wyborów samorządowych na Węgrzech
Victor Orban podczas wyborów samorządowych na Węgrzech (BERNADETT SZABO/REUTERS)
Premier Węgier Viktor Orban wycofał się z planów opodatkowania przesyłu danych w internecie. Zapowiedział w publicznym radiu, że ustawa podatkowa przedstawiona parlamentowi musi być poprawiona.
"W obecnej formie" podatek od internetu nie może zostać wprowadzony, ponieważ "dyskusja na ten temat zboczyła na złe tory" - wskazał premier.

Zapowiedzi opodatkowania wywołały w minionych dniach wielotysięczne demonstracje. Wskazywano, że podatek utrudni dostęp do internetu np. biedniejszym szkołom lub uniwersytetom, pogłębiając nierówności społeczne. Mówiono również o ograniczaniu elementarnych praw i swobód demokratycznych.

Źródło:
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103086,16894779,Orban_ulegl_protestujacym__Rezygnuje_z_opodatkowania.html

Zobacz także

sobota, 25 października 2014

Węgrzy nie darują Orbanowi opodatkowania internetu. W niedzielę zaczną się pierwsze masowe protesty w Budapeszcie

Jakub Noch
25.10.2014
Premierowi Węgier Viktorowi Orbanowi zdawało się, że opodatkowanie internetu pomoże jeszcze bardziej ograniczyć wolność słowa, a tymczasem zapowiedź nowego prawa wywołuje masowe protesty.
Premierowi Węgier Viktorowi Orbanowi zdawało się, że opodatkowanie internetu pomoże jeszcze bardziej ograniczyć wolność słowa, a tymczasem zapowiedź nowego prawa wywołuje masowe protesty. • Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta
Viktor Orban przez lata mocno ograniczał węgierską demokrację, ale wygląda na to, że ataku państwa na internet naród może mu już nie darować. Po tym, gdy rząd w Budapeszcie zapowiedział wprowadzenie stosunkowo wysokiego podatku od użytkowania sieci, w stolicy Węgier szykują się masowe protesty.
Tego nie wytrzymają nawet Węgrzy…
Do pierwszego ma dojść już w niedzielę. Przed siedzibą węgierskiego Ministerstwa Gospodarki oczekiwany będzie tłum co najmniej kilkudziesięciu tysięcy osób. Na Facebooku swój udział potwierdziło już ponad 35 tys. Węgrów, ale zaproszenie trafiło do ponad 100 tys.
Sprzeciwiają się oni wprowadzeniu podatku w wysokości 150 forintów za każdy gigabajt wykorzystanych danych. To równowartość nieco ponad dwóch złotych, ale miesięcznie współczesny internauta „zużywa” do normalnego korzystania z sieci dużo więcej gigabajtów. Portfele Węgrów nowy podatek może więc całkiem nieźle uszczuplić, bo dostawcy usług teleinformatycznych z pewnością podwyższą im z tego powodu rachunki.
Podatek jako knebel?
Jak wyjaśniał już w minioną środę Michał Wąsowski, decyzja ta wynika z faktu, że coraz mniej obywateli korzysta z opodatkowanych do tej pory rozmów telefonicznych i SMS-ów, a przybywa osób korzystających z internetu. Kolejny powód to problemy gabinetu Viktora Orbana z deficytem budżetowym, w którym spodziewane 20 mld z nowego podatku będą niebagatelną sumą.
Przywódcom takim jak Viktor Orban tego typu prawo pomaga też ograniczać wolność słowa. Opodatkowanie przesyłu danych i rosnące z tego powodu ceny abonamentów za dostęp do sieci bez wątpienia spowolnią na Węgrzech rozwój nowoczesnego społeczeństwa informacyjnego i przyczynią się do utrzymania, a może i powiększenia tzw. proletariatu cyfrowego.
http://natemat.pl/121705,wegrzy-nie-daruja-orbanowi-opodatkowania-internetu-w-niedziele-zaczna-sie-pierwsze-masowe-protesty-w-budapeszcie

wtorek, 1 października 2013

Węgry zapowiadają zdecydowaną walkę z antysemityzmem. "Najśmielsze oświadczenie rządu w tej sprawie"

Piotr Markiewicz, PAP
Izraelski minister finansów Yair Lapid
Izraelski minister finansów Yair Lapid (Fot. Lajos Soos AP)
- Władze Węgier wykorzystają wszelkie instrumenty polityczne i prawne, by zwalczyć odradzający się w kraju antysemityzm - oświadczył węgierski wicepremier i minister ds. administracji państwowej i sprawiedliwości Tibor Navracsics.

- Nie możemy pozwolić, zwłaszcza świadomi naszej własnej odpowiedzialności, by antysemityzm urósł w siłę na Węgrzech - podkreślił Navracsics na konferencji poświęconej problematyce antysemityzmu w Europie. Konferencję zorganizowano w gmachu węgierskiego parlamentu.

Navracsics zapowiedział użycie w rozprawie z antysemityzmem środków prawnych, jeśli będzie to konieczne, oraz zapewnienie, przy użyciu środków politycznych, że "Węgry pozostaną republiką dobrych ludzi".


Agencja Reuters odnotowuje, że jest to, jak dotąd, najśmielsze oświadczenie centroprawicowego rządu w tej sprawie.

Nasilenie antysemityzmu

Na Węgrzech, głównie w Budapeszcie, żyje jedna z największych i najstarszych społeczności żydowskich w Europie. Podczas drugiej wojny światowej zginęło - według danych budapeszteńskiego Centrum Holocaustu - od 500 tys. do 600 tys. węgierskich Żydów. W ostatnich latach obserwuje się rozkwit kultury żydowskiej.

Jednak na Węgrzech doszło też do nasilenia antysemityzmu - przypomina Reuters. Przedstawiciele skrajnie prawicowej partii Jobbik niejednokrotnie szkalowali Żydów i państwo Izrael, przemawiając w parlamencie. Dochodzi też do antysemickich incydentów.

Światowy Kongres Żydów wezwał w tym roku Węgry do nasilenia walki z nienawiścią rasową. Premier Viktor Orban zdecydowanie potępił antysemityzm i oświadczył w wywiadzie prasowym, że Jobbik stanowi zagrożenie dla demokracji.

"Ludobójstwo na taką skalę nie byłoby możliwe..."

Minister finansów Izraela Jair Lapid powiedział na wtorkowej konferencji w Budapeszcie, że na Węgrzech spoczywa współodpowiedzialność za śmierć Żydów w ostatnich miesiącach drugiej wojny światowej, i podkreślił, że współcześni politycy muszą dopilnować, by już nigdy nie doszło do takich tragedii.

- Ludobójstwo na taką skalę nie byłoby możliwe bez aktywnej pomocy dziesiątków tysięcy Węgrów i milczenia milionów innych Węgrów - podkreślił Lapid. - Jest plama na honorze tego gmachu - mówił izraelski minister w węgierskim parlamencie. - Od lat próbujemy ignorować tę plamę, ale historia nauczyła nas, że ignorowanie nigdy nie jest właściwą drogą. (...) Antysemityzm znów podnosi na Węgrzech swą ohydną głowę. Nienawiść nie znika.

"Wiemy, że Węgrzy byli odpowiedzialni za Holocaust"

Wicepremier Navracsics wskazał, że rząd Węgier zmienił prawo, by umożliwić pozwy zbiorowe w niektórych przypadkach posługiwania się językiem nienawiści i zaostrzył reguły parlamentaryzmu, kiedy jeden z deputowanych Jobbiku wezwał w zeszłym roku do sporządzenia listy Żydów wśród deputowanych, by zweryfikować ich lojalność.

- Wiemy, że Węgrzy byli odpowiedzialni za Holocaust - powiedział wicepremier. - Węgrzy byli sprawcami i ofiarami. Węgrzy strzelali i Węgrzy ginęli. To ogromna odpowiedzialność, której musimy sprostać (...). Wyciągnęliśmy nauczkę z przeszłości. Wiemy, co się działo, i nie pozwolimy, by znów do tego doszło. Ta demokracja obroni się przed każdym, kto chce podżegać do nienawiści. 
Źródło: tokfm.pl

Nie taki Orbán straszny, jak go malują? "Nie buduje rządów faszyzmu, tylko wspiera klasę średnią"

Nazywają go faszystą, autokratą i ekonomicznym populistą, który nie liczy się instytucjami europejskimi i nie rozumie logiki globalnej gospodarki. Twarde dane gospodarcze pokazują jednak, że Węgry pod jego rządami odnotowują spadek bezrobocia i inflacji, a prognozy wzrostu PKB są optymistyczne. Czyżby wbrew chórowi krytyków “orbanomika” premiera Viktora Orbána naprawdę działała?

Viktor Orbán od lat nie ma za granicą dobrej prasy. Posądzany o autorytarne zapędy (tłumienie wolności mediów i nieuczciwe zwalczanie opozycji) oraz prowadzenie populistycznej, nieodpowiedzialnej polityki gospodarczej, staje się obiektem krytyki przywódców innych państw, międzynarodowych instytucji finansowych i struktur unijnych, a także zagranicznych mediów.

Najnowsze, płynące z Węgier dane o rynku pracy, o których pisze "Dziennik", każą się jednak ponownie zastanowić nad oceną działań Orbána - przynajmniej tych w sferze gospodarki. Okazuje się bowiem, że po raz pierwszy od czterech lat Węgry odnotowały jednocyfrowy poziom bezrobocia. Rekordowo niska jest też inflacja – wynik 1,3 proc. jest najniższy od 1989 roku. Stale udaje się też zmniejszać zagraniczne zadłużenie kraju. Jeśli doliczyć do tego prognozy wzrostu PKB na poziomie 0,7 proc. (w roku 2012 kraj zaliczył spadek rzędu 1,7 proc.), może się okazać, że rzekomo “aroganckie” i “populistyczne” posunięcia gospodarcze Orbána przynoszą wymierne efekty.

Klasa średnia, a nie faszyści
Gorącym zwolennikiem działań Orbána jest Igor Janke, autor biografii węgierskiego polityka i szef portalu Salon24.pl: – Niekonwencjonalna polityka przynosi efekty: wszystkie wskaźniki gospodarcze pokazują, że sytuacja kraju zmierza w dobrą stronę – podkreśla. Janke zwraca uwagę, że niechętne premierowi zagraniczne media sugerują, iż jego głównym zajęciem jest budowa na Węgrzech faszystowskich rządów. Tymczasem w rzeczywistości realizuje on skuteczny program, który ma postawić powalony gospodarczą zapaścią kraj na nogi.

– Obniżenie podatku dochodowego dla obywateli do 16 proc., ustalenie stawki podatkowej dla sektora MSP na poziomie 10 proc. przy jednoczesnym “kryzysowym” opodatkowaniu zagranicznych sieci supermarketów, koncernów telekomunikacyjnych, instytucji finansowych i firm energetycznych – wylicza filary “orbanomiki” Janke. Tłumaczy, że wszystkie te działania mają na celu wspieranie węgierskiej klasy średniej, a zarazem ograniczenie przywilejów zagranicznych koncernów.

W dosadnych słowach ideę tę Orbán wyraził w weekend na kongresie wyborczym Fideszu: – Nie będziemy sługusami Europy, banków i korporacji! – mówił. 

Autor książki “Napastnik. Opowieść o Viktorze Orbánie” zwraca uwagę, że wbrew obawom licznych ekonomistów, zdecydowane stanowisko wobec zagranicznego kapitału (poza opodatkowaniem warto też wymienić np. urzędowe obniżenie cen energii) nie sprawiło wcale, że koncerny wycofały się z Węgier. – Poza tym rząd Orbána wspiera mocno tych inwestorów, którzy tworzą nowe miejsca pracy, np branże motoryzacyjną – ocenia Janke.

Krótkotrwałe sukcesy?
– Prawdą jest, że firmy z sektora bankowości nie opuściły Węgier nawet po wprowadzeniu tam podatku bankowego. Z drugiej jednak strony polityka Orbána w dłuższej perspektywie doprowadzi najprawdopodobniej do znacznego zmniejszenia strumienia inwestycji zagranicznych – ocenia Dariusz Kałan z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. 

Ekspert PISM uważa zresztą, że wszystkie działania gospodarcze lidera Fideszu, choć efektowne, są niestety krótkowzroczne. 

DARIUSZ KAŁAN
PISM
Obniżenie długu publicznego było możliwe w dużej mierze dzięki przejęciu przez państwo prywatnych środków emerytalnych obywateli. Tymczasem podstawowy problem Węgier, czyli brak wzrostu gospodarczego, pozostaje od lat nierozwiązany.

Kałan zwraca też uwagę, że lansowana na użytek wewnętrzny buńczuczna retoryka Orbána, a także jego podkreślana na każdym kroku niezależność i nieufność wobec zagranicznych instytucji finansowych i struktur unijnych, niekoniecznie jest najlepszą strategią: – Warto porównać Węgry z sąsiednią Rumunią, która dzięki bliskiej współpracy z zagranicą może się pochwalić znacznie lepszymi wynikami makroekonomicznymi – ocenia Kałan.

Martyna Kośka, nasza blogerka i komentatorka wydarzeń na arenie międzynarodowej, ma wobec polityki Orbána sprzeczne odczucia:

Z jednej strony wskaźniki gospodarcze są korzystne, ale z drugiej trzeba wziąć pod uwagę, że np. redukcja bezrobocia powiodła się głównie dzięki zwiększeniu zatrudnienia w sektorze publicznym. Co się tyczy planowanych prac interwencyjnych – w czasach kryzysu każda inicjatywa, wpływająca na zmniejszenie bezrobocia, jest ważna, nawet jeśli to rozwiązanie tymczasowe. Przy ocenie decyzji gospodarczych Orbana trzeba jednak pamiętać, że roboty publiczne nie rozwiązują całego problemu. CZYTAJ WIĘCEJ

Nasza blogerka dodaje też, że oceniając Orbána nie możemy zapominać o innych niż gospodarcze aspektach jego rządów: – Obostrzenia dotyczące mediów i opozycji oraz inne przykłady ustrojowych zmian powinny wzbudzać nasz niepokój – zauważa Kośka.

Orbánów trzech
Dariusz Kałan zapytany o to, jak powinniśmy całościowo patrzeć na rządy premiera Węgier, przyznaje, że w Polsce obraz tego polityka jest mocno zafałszowany.

– W gruncie rzeczy mamy trzech Viktorów Orbanów. Pierwszy to walczący o suwerenność swojego kraju rycerz na białym koniu z wizji licznych prawicowych dziennikarzy zafascynowanych tą postacią. Drugi Orbán to autorytarny twórca “wyspy autorytaryzmu” w demokratycznej Europie, którego boją się liberalne media. Ale na szczęście jest też trzeci Orbán – moim zdaniem najciekawszy: to polityk niejednoznaczny, notujący zarówno osiągnięcia, w tym w gospodarce, jak i poważne porażki, z których warto wyciągać wnioski. I o tym Orbánie warto rozmawiać – mówi Kałan.
Źródło: naTemat.pl