Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Beata Szydło. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Beata Szydło. Pokaż wszystkie posty

piątek, 24 marca 2017

Wniosek o wotum nieufności... ("W minutę": 24.03.2017)

Milena Kruszniewska; montaż: Katarzyna Dworak, 24.03.2017



http://www.gazeta.tv/plej/19,82983,21544780,video.html?embed=0&autoplay=1

Szydło w Rzymie będzie pouczać


Beata Szydło udała się na szczyt unijny w Rzymie, aby pouczać. Wiocha polska w rozkwicie pod obecnym rządem. "My, Polacy, upominaliśmy się o europejskie warości, zanim powołano Unię Europejską".

To nie jest wcale tekst z kabaretu, ale z orędzia. Pewnie te europejskie wartości wywalczył Lech Kaczyński, a może Jarosław, w każdym razie kicz oralny kompromituje tę władzę, która jest w istocie szczebla gminnego.

Dobrze, że wcześniej wycofała się Szydło z niepodpisania Deklaracji Rzymskiej, bo można było podejrzewać, iż wejdzie jej to w krew. Duda wszystko podpisuje, co prezes mu podeśle, Szydło nie podpisuje, co w Unii wykoncypują.

Tak czy siak - takie to pisowskie złamane długopisy.

Za PiS przyjdzie nam zapłacić duże koszty. Już w tej chwili nie spełniamy kryteriów członkowskich dla krajów wstępujących do UE, tzw. kryteriów kopenhaskich przyjętych w 1993 roku. A dotyczą one standardów demokratycznych.

Nie funkcjonują w Polsce media publiczne, a sąd konstytucyjny - Trybunał - to jak zgrabnie nazwał prof. Roman Kuźniar "Mappet Show".

W kraju już w tej chwili nie mamy trójpodziału władzy. Polska ulega deeuropeizacji, zmierza ku wschodnim strandardom - zamordyzmowi, republice bananowej.

Co będzie w Rzymie? Wstyd, jaki zwykle PiS Polsce przynosi, Szydło wsadzona zostanie do kąta, czy też oślej ławki, a po powrocie z Itali będzie bzdurzyć o "nietęgich minach", w podobnym tonie bredni PR-owskich.

Więcej >>>

czwartek, 19 listopada 2015

Witajcie w IV RP - po expose marionetki Szydło i właściwym, Kaczyńskiego


Expose Beaty Szydło było jak wystąpienie w kampanii wyborczej. Tej kobiecie popieprzyło się, teraz trzeba rządzić.

Szydło każdemu zapewniła wg potrzeb, czyli z grubsza chce nas puścić z torbami w ciągu 100 dni. Już teraz wiadomo na czym skupią się rządy PiS. To będą igrzyska.

Wystąpienie Kaczyńskiego w ramach tzw. dyskusji nad expose było właściwym expose PiS. W tym wypadku mamy do czynienia ze schizofrenią.

Rządzi Kaczyński, twarz daje Szydło.

Exposé Beaty Szydło utrzymane było w tonie retoryki kampanijnej. Pani premier – podobnie jak przed wyborami – złożyła szereg obietnic, niejednokrotnie ze sobą sprzecznych. Późniejsze przemówienie Jarosława Kaczyńskiego jedynie zwiększyło zamęt.


To nie Beata, Szydło tylko Jarosław Kaczyński powinien wystąpić w Sejmie jako pierwszy. Bo wg prof. Ewy Marciniak, to jego wystąpienie „przedstawiało filozofię rządzenia PiS”. Kaczyński przekonywał, że „prawda, tożsamość narodowa, edukacja, media przyczynią się do skoku cywilizacyjnego”. – Odniosłam wrażenie, że to ma być prawda, której autorem jest sam pan prezes – mówiła politolog w TOK FM.

Kinga Dunin z "Krytyki Politycznej" uważa, że znaleźliśmy sie na krześle elektrycznym. Kwestia dni, kiedy tyłek zacznie się fajczyć.


Nie nastąpi jakaś ostateczna katastrofa gospodarcza, chyba że w ogóle nastąpi jakaś ostateczna katastrofa.
I mało komu to, że jest to krzesło elektryczne, będzie przeszkadzało. Może okazać się całkiem wygodne. Ludzie wolą jednorodność od wyzwań różnorodności, Sienkiewicza od Schulza, wspólne śpiewanie pieśni patriotycznych od performensów w tych dziwacznych miejscach zwanych muzeami sztuki nowoczesnej. Nie zatęsknią za żadnym gender, a jak będzie trzeba, poradzą sobie z aborcją, nawet jeśli będzie całkiem zakazana. To dobrze, że niczego nowego nie będziemy musieli się uczyć – poza nowymi funkcjami smartfonów.
W Polsce zwyciężyła kontrreformacja, witamy na krześle elektrycznym.
W tym samym dniu po expose można było się przekonać, że mamy państwo PiS - IV RP.


W nocy Beata Szydło wniosła o odwołanie szefów wojskowych i cywilnych służb specjalnych: ABW, AW, SKW i SWW. - Tak ważna zmiana nie powinna się odbywać pod osłoną nocy - podkreśla w rozmowie z TVN24 były koordynator służb Marek Biernacki, który opuścił obrady komisji.
---

poniedziałek, 9 listopada 2015

Rząd Fantomasa Kaczyńskiego w masce Szydło


Mamy rząd z przestępcą, szaleńcem i dyletantem. Nowy rząd PiS w istocie jest rządem autorskim Jarosława Kaczyńskiego, który jak Fantomas przybrał maskę Beaty Szydło.


O rządzie Fantomasa Kaczyńskiego mówi Aleksander Smolar:


Szydło obejmuje rząd po upokorzeniu. Publicznie została odsunięta od formowania gabinetu, odesłano ją na urlop, pokazano miejsce w strukturze władzy PiS. To miało pokazać jej granice i możliwości, że w istocie nie będzie panią swojego rządu. Radykałowie będą mogli zawsze odwołać się przeciwko niej do Kaczyńskiego.

Kaczyński ma plan budowy Polski na swoich zasadach. To co było przez ostatnich 26 lat ma dla nich wymiar „patologii”. Będą stawiać na wspólnotę i naród, co też dzieje się w innych krajach z powodu kryzysu. Będą stosować różne środki wpływu na obywateli – od represyjnych, po wpływ przez media i edukację. Silnej presji będzie poddana sfera świadomości i kultura.

I co najstraszniejsze:

PiS raz zdobytej władzy szybko nie odda. Będzie chciał rządzić jak Orban przynajmniej przez dwie kadencje.

W ogóle nieufnie patrzy na rząd PiS Eliza Michalik. Rząd na szkodę Polski.


Mam spore wątpliwości, czy powierzenie Antoniemu Macierewiczowi, Mariuszowi Kamińskiemu i Zbigniewowi Ziobro (dołożyłabym do tego również Witolda Waszczykowskiego) stanowisk państwowych powinno budzić – a tak się właśnie dzieje – nasze oburzenie ze względów moralnych. Sądzę, że powinniśmy się raczej (my, media, liderki i liderzy opinii) zainteresować, jak te niebezpieczne i nieodpowiedzialne nominacje wpłyną na bezpieczeństwo państwa i interesy Polski – w kraju i poza jego granicami. Bo co do tego, że wpłyną i wpłyną źle – trudno mieć wątpliwści.

Myślę że wszystkie służby specjalne obcych państw, śledzące w ramach białego wywiadu doniesienia medialne z Polski zachodzą w głowę: o co chodzi z tymi nominacjami? Zapewne wietrzą jakiś makiaweliczny plan i podstęp, bo nikomu w miarę profesjonalnemu do głowy przecież nie przyjdzie, że można być – zwyczajnie i po prostu – tak nieodpowiedzialnym lub szalonym i działać na szkodę własnego kraju.

A co do socjalnego programu PiS doskonale zrecenzował na Twitterze Adrian Zandberg z lewicowej Razem:
Bankier z grupy Santander, ex-korwinista, fani likwidacji bezpłatnego leczenia i studiów... Pozdrowienia dla wierzących w socjalny rząd PiS.

---

Rząd PiS: przestępca, szaleniec i dyletant


Rząd PiS ogłoszony przez Jarosława Kaczyńskiego i jego pacynkę Beatę Szydło nie zapowiada Polsce niczego dobrego.

To rząd katastrofy, bo tylko o to można podejrzewać ministrów Antoniego Macierewicza i Zbigniewa Ziobro. Będzie to IV RP hard.

To będzie jazda bez trzymanki. Reakcje normalnych dziennikarzy i blogerów są oczywiste: zło w życiu publicznym wzięło górę.

Dominika Wielowieyska nazywa to kompromitacją.


Prof. Radosław Markowski twierdzi, iż Kaczyński ma Polaków w nosie. Czytaj: w doopie.

Prof. Wojciech Sadurski z kolei zauważa, iż będzie rządziła św. Trójca PiS: przestępca, szaleniec i dylentant. Warto wsłuchać się w tego wybitnego konstytucjonalistą.
Wyznaczając Antoniego („Rosja wypowiedziała wojnę Polsce”) Macierewicza na ministra obrony narodowej Jarosław Kaczyński zrobil z Pani Szydło idiotkę. Może nie jest to specjalnie trudne, ale ma pewno wyjątkowo nieeleganckie.
 
Przypomnijmy: gdy tylko Macierewicz wyskoczył ze swoimi kolejnymi wariactwami przed patriotami z Chicago, Beata Szydło momentalnie ogłosiła, że ministrem obrony narodowej w „jej” rządzie będzie Jaroslaw Gowin. Było to prymitywne zagranie pod publiczkę, tę głupszą, no i jakoś zadziałało. Na pewno część wyborców wzięła pod uwagę, że ministrem obrony narodowej nie będzie szaleniec.
 
Dziś Jarosław robi z tych wyborców idiotów tak samo jak zrobił to z Panią Szydło. Wysyła sygnał do tych, którzy głosowali na PiS: nic, co mówimy, nie może być traktowane poważnie, żadne nasze słowo nie może być wykorzystane przeciwko naszym działaniom, musicie mnie popierać bezwarunkowo, nie wsłuchując się za bardzo w to, co mówię. Największe kłamstwo możemy wam rzucić w twarz, i co mi zrobicie?
Skoro kadencja rządu opiera się na gigantycznym oszustwie na dzień dobry, to nie ma powodu mieć nadzieję, że oszustwo nie będzie znakiem rozpoznawczym rządu. Tego rządu, w którym ministrem od służb specjalnych będzie przestępca (na razie skazany wyrokiem jeszcze nieprawomocnym, za przestępstwo kryminalne, a nie polityczne), ministrem obrony - szaleniec, który publicznie głosi, że Rosja pod Smoleńskiem wypowiedziała wojnę Polsce, a ministrem spraw zagranicznych – dyletant, nie znający reguł funkcjonowania Unii Europejskiej.
I nic, ale to nic mi nie żal was, PiS-owscy wyborcy. Tak samo zresztą jak mi nie żal Beaty Szydło.

Nastał koszmar PiS.

Więcej >>>

PiS opanowało wodzenia nas za nos. A my się dajemy

Jarosław Kaczyński przygotował dwie wersje rządu. Najpierw idzie ta twardsza, krótka: hard. Do rządu Beaty Szydło wejdą Antoni Macierewicz i Zbigniew Ziobro oraz inni jastrzębie.

Będą rozszarpywać Polskę na sztuki.

Kazimierz Marcinkiewicz w wywiadzie dla "Newsweeka" uważa, że Szydło przetrwa tyle, co on - 9 miesięcy.
Marcinkiewicz o Szydło mówi, że pozycji w partii nie budowała „talentami politycznymi, walorami intelektualnymi ani ekspercką wiedzą”, a ze względu na „ciepło i bezgraniczne oddanie”.

Z Kaczyńskim rozmawiałem rzadziej niż raz w tygodniu” – deklaruje i ocenia, ile czasu na rządzenie dostanie kandydatka PiS: „Tyle, ile ja dostałem. Jakieś dziewięć miesięcy”.

Marcinkiewicz przestrzega. „Bać powinni się ci, którzy krytykowali Jarosława Kaczyńskiego”. Przypomina o politykach, którzy przez lata oczyszczali się z fałszywych oskarżeń i „nigdy już nie zdołali powrócić do życia publicznego. „Obiektywna prawda nie będzie tu decydująca” – uważa były premier.

Zaś Jacek Żakowski opisuje, jak opinię publiczną za nos wodzi PiS. Publika zajmuje się tym, czym oni chcą, wywołują wojenki medialne.
U progu nowych rządów trzeba jednak sobie przypomnieć, na czym polega pisowska metoda zarządzania społecznymi emocjami, do której nawiązała pani prezes Szydło. Bo jej rozczarowanie nie jest bezpodstawne. Wyznaczając pierwsze posiedzenie Sejmu w dniu europejskiego szczytu, prezydent z PiS przecież po swojemu się postarał, żeby media przestały się zajmować powstawaniem rządu, faktyczną rolą przyszłej premier i ogólnie podziałem kompetencji w pisowskim trójkącie 3xP: Prezes – Prezydent – Premier.
Zamiast 3xP dziennikarze mieli się teraz zajmować kolejnym wariantem „wojny krzesełkowej”. A nie skumali cza-czy. Zajmują się szczytem maltańskim i pisowskim rządem jednocześnie. Dla nowej władzy jeszcze raz okazali się więc rozczarowujący. Zapomnieli, że podstawą relacji PiS z mediami jest wymyślanie i dyktowanie tematów, którymi społeczeństwo ma żyć i się emocjonować, o które mamy się spierać i które dziennikarze mają w kółko drążyć.
PiS wie, że medialno-społeczna bestia nie może być głodna. Jak jest głodna, to nie wiadomo, co może jej przyjść do głowy. Chodzi o to, żeby zajmowała się właściwymi sprawami, a zwłaszcza by nie zajmowała się niewłaściwymi. Niech się wścieka. Niech się nadyma. Ona tak ma. Nie można jej tego zabronić, bo ludzie to lubią. Nie należy jej głodzić, bo wtedy wścieka się bardziej i może boleśnie ugryźć. Trzeba ją regularnie karmić.
PiS robi nas w konia, bo dajemy się na nich nabrać. I tak będzie Kaczyński rządził, urządzał igrzyska. Wywoływał emocje. Nieważne, dobre czy złe. Publika ma mieć zajęcie, a nie myśleć.

Tak wyglądał dzisiaj poranek w Gdyni.
A to poranek na Podhalu.

---

niedziela, 8 listopada 2015

PiS wpadka, Duda wpadka, Szydło wpadka. Jedna sraczka Dyzmów

PiS niechcący opublikowało na swoich stronach internetowych ekspertyzę swojego sztandarowego pomysłu dotyczącego podatku od trasankcji finansowych sporządzona przez radcę prawnego Filipa Seredyńskiego.

Ekspertyza jest bardzo krytyczna. Negatywy to uderzenie w inwestorów, ucieczka kapitrału z Polski i skuteczne uciekanie przed opodatkowaniem.

Żadnych pozytywów.


Tak wyglądają pomysły PiS. Fiasko dla budżtu i dla rozwoju Polski. Katastrofa. Tak zapowiada się PiS. Już widzimy, jak konstruowany jest rząd, jak niekomptentny jest Andrzej Duda i pacynka prezsa Beata Szydło.


PiS to ogólnopolska katastrofa smoleńska. Ka-ta-stro-fa.

---

sobota, 7 listopada 2015

Szydło jako Pasztetowa; takie jej kompetencje


W tej chwili mamy premier z PO (z Platformy Obywatelskiej), a bedziemy mieli premier p. o. (pełniąca obowiązki).

Beata Szydło nie ma kompetencji. Ale to jej nie przeszkadza pełnić funkcje najważniejszej osoby w państwie, gdyż władzę będzie sprawował Jarosław Kaczyński.

Prezes bedzie miał przełożenie na poszczególnych ministrów. De facto siedzibą rządu będzie gabinet prezesa na Nowogrodzkiej.

Tomasz Lis bardzo ciekawie ujał fakt konstruowania rządu. Najpierw wysłano Szydło na urlop. Gdy media to opisały, cofnięto Szydło. Ale i tak nie uczestniczy w rozmowach, gdzieś się snuje. I właśnie nastapiła kolejna wpadka - Szydło na zakupach.

Lis:

Przyszła pani premier nie ma na to wpływu, co udowodniła idąc po pasztet w czasie kluczowych rozmów.

Więc mamy funkcję dla Szydło. Pasztetowa.
---

piątek, 6 listopada 2015

Beata Szydło upokarzana



Upokarzenia Beaty Szydło ciąg dalszy.

Doszło do trzeciego spotkania Jarosława Kaczyńskiego z Andrzejem Dudą w sprawie obsady personalnej rządu. Miało to miejsce w kompleksach rządowych niedaleko Belwederu.

Sama zainteresowana przyszła premier Beata Szydło została wysłana na film, na nowego Bonda. Spotkanie trwało ok. 5 godzin.

Ale jaja.


W TOK FM zastanawiano się, czemu ma służyć upokarzanie Szydło?

– Ewidentnie odsunięto ją od procesu formowania rządu. Dość szybko zorientowano się jednak, że to kompromitacja, że to podmywa jej pozycję i ją dyskredytuje, więc błyskawicznie ją przywołano, ale moim zdaniem wyłącznie w charakterze ozdoby –uważa Tomasz Wołek. Zdaniem publicysty PiS stosuje wyłącznie figurę propagandową, próbując stwarzać wrażenie, że Szydło ma jakiś wpływ na kształt jej przyszłego rządu, tymczasem decyzje podejmuje czterech liderów partii, a de facto Jarosław Kaczyński.
– Ale to zdaje się wiedzieliśmy od początku – wtrącił Żakowski. – Jak słyszę komentarze, to okazuje się, że jest sporo takich, którzy podejrzewali, że może być inaczej. Każdy, kto ma pięć klepek, wiedział, że tak będzie – odparł Lis. – Chciałem tylko powiedzieć, że nie każdy ma pięć klepek – skwitował Żakowski.
– Narodziny tego rządu to jakaś karykatura, groteska. Nie wiem, po co ją tak upokarzają –stwierdził Władyka. – To element budowania ubóstwienia Jarosława, który musi uzyskać społeczną aprobatę nowego rodzaju – uważa Żakowski.
– Być może pan prezes upomniał się o reflektory, ale wyobraźcie sobie funkcjonowanie tego rządu… –mówił Władyka. Publicysta POLITYKI uważa, że dyspozycje z Nowogrodzkiej, czyli siedziby PiS, niekoniecznie muszą iść bezpośrednio do przyszłej premier, ale do poszczególnych ministerstw. –Stworzy się sytuacja całkowicie schizofreniczna. Pani premier będzie coś reprezentowała, coś mówiła w Sejmie, udzielała wywiadów, a tam do resortów edukacji, nauki, spraw wewnętrznych pójdą jakieś inne dyspozycje – przewiduje Władyka.
– Mieliśmy premiera z PO, a za chwilę będziemy mieli p.o. premiera. Kancelaria premiera będzie w Alejach Ujazdowskich, a siedziba przy Nowogrodzkiej – wtrącił Lis.
---

czwartek, 5 listopada 2015

Szydło przeczołgana, Macierewicz wciągany - wykuwanie IV RP w bólach prezesa


Beata Szydło została przeczołgana przez prezesa Kaczyńskiego i jego ludzi. Plują sobie w brody, że to kobieta poprowadziła ich do zwycięstwa.

Kwestią czasu jest, jak długo będzie premierem. To, że podzieli los Kazimierza Marcinkiewicza, jest niemal pewne. Niedojda nr 1 (Kaczyński) i jego fajtłapy nie popuszczą kobiecie.

Monika Olejnik o przeczołganiu Szydło pisze:

„Nazywam się Szydło, Beata Szydło i nie dam sobą sterować” – tak mówiła kandydatka na premiera w czasie kampanii wyborczej.

Ale po wyborach się okazało, że do akcji wkroczył pan K., a nawet nie on, tylko jego ludzie.
Starzy pisowscy działacze, i nie tylko oni, namawiali Jarosława Kaczyńskiego, żeby został premierem, nie mogąc przeboleć kobiety na czele rządu. Potem wymyślono prof. Glińskiego, ale internet się oburzył i z pomysłu zrezygnowano. Jak to napisał pewien publicysta: „Kłamstwo założycielskie [że to Gliński, a nie Szydło zostanie premierem] byłoby nie do przełknięcia”.
PiS to jedno wielkie kłamstwo. Zapowiada nam się Rzeczpospolita zakłamana.

Stan obsady ministerialnej na dzisiaj wygląda następująco. O czym piszą publicystki "Wyborczej" Reanata Grochal i Agata Kondzińska:

Kiedy Sadurska ogłaszała termin posiedzenia Sejmu, do siedziby PiS podjeżdżali kolejni kandydaci na ministrów, np. typowany na ministra zdrowia Konstanty Radziwiłł. Od kilku dni, obok Jarosława Kaczyńskiego, w przesłuchaniach kandydatów bierze udział też kandydatka partii na premiera Beata Szydło. Wykuwają się nie tylko personalia, ale też struktura rządu. I ścierają dwie koncepcje: wizerunkowa z pragmatyczną. Zwolennicy pierwszej przeciwni są wpuszczaniu do rządu Antoniego Macierewicza na szefa MON i Zbigniewa Ziobry, który miałby być ministrem sprawiedliwości. – To radykalni politycy, ich nazwiska budzą najwięcej emocji, cofają nas do lat 2005-07 – mówi nam polityk znający kulisy rozmów.
Obok dwóch koncepcji w tle są jeszcze interesy mniejszych sojuszników PiS – Polski Razem i Solidarnej Polski. Jeśli w PiS przeważą racje polityków, którzy stawiają na wizerunek, i Ziobro jako lider SP nie wejdzie do rządu (zamiast niego typowani są Janusz Wojciechowski i Małgorzata Wassermann), jego partia ma dostać Ministerstwo Sportu. Wtedy objąłby je poseł Patryk Jaki. Jeśli wygra koncepcja druga i Ziobro zostanie ministrem sprawiedliwości, to Jaki zostanie wiceministrem. A ministrem – poseł PiS Grzegorz Schreiber.
Potwierdza się, że wicepremierem oraz ministrem nauki i szkolnictwa wyższego zostanie Jarosław Gowin z Polski Razem. Jego partia chciałaby do rządu wprowadzić też byłą szefową Urzędu Komunikacji Elektronicznej Annę Streżyńską. Ta jednak – jak wiemy nieoficjalnie – postawiła warunek: że o obsadzie resortu zadecyduje sama.
Tu wersje są dwie. Jeśli PiS wycofa się ze swojej programowej zapowiedzi połączenia MSW z Ministerstwem Administracji i Cyfryzacji, Streżyńska miałaby odpowiadać za MAC. Jeśli jednak oba resorty zostaną połączone – mogłaby być pełnomocnikiem ds. informatyzacji przy premierze w randze sekretarza stanu.
Na razie trwają przesłuchania kandydatów: – Każdy wchodzi, przez godzinę opowiada o swoich planach, co chciałby zrobić w ministerstwie – mówi jeden z kandydatów na ministra.
Według naszych informacji najmniej pewne jest, kto pokieruje Ministerstwem Gospodarki. Nadal w grze są Paweł Szałamacha i Mateusz Morawiecki, ale podczas rozmów prezes PiS sugeruje, że ma też innego kandydata. Ma nim być polityk z PiS. Nie jest przesądzone, jak szybko ma być zlikwidowane Ministerstwo Skarbu. Pewny nominacji może być Piotr Naimski do Ministerstwa Energetyki.
Pewny swojej funkcji ministra spraw zagranicznych może być Witold Waszczykowski, który dwa dni temu towarzyszył Beacie Szydło przy telefonicznej rozmowie z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. – Zaprosiła panią Szydło do Berlina – mówi nam Waszczykowski.
Wicepremierem w rządzie Szydło ma być Piotr Gliński, szef rady programowej PiS. Dla niego zarezerwowany jest resort kultury. W nieoficjalnych rozmowach typowani są kolejni ministrowie: Mariusz Błaszczak do MSW, Andrzej Adamczyk do resortu infrastruktury, Elżbieta Rafalska jako minister pracy i polityki społecznej, Elżbieta Witek jako minister edukacji, Jan Szyszko do resortu środowiska, a Krzysztof Jurgiel – rolnictwa.

---

PiS ma wszystko, Sejm, prezydenta i episkopat. Możemy nie wytrzymać


A było tak fajnie. Komu przeszkadzało, że Platforma rządziła? Teraz PiS bierze wszystko. Jak słusznie zauważył Paweł Wroński z "Wyborczej", a dookreślił wybitny politolog prof. Radosław Markowski, PiS ma nawet episkopat.

Rozmowa w TOK FM >>>

Mało?

Kk to wpływ na prostych ludzi, na owieczki. I to zdecydowanie większy wpływ niż się wydaje. Co się stało z polskim liberalizmem?

Lewicy nie mamy od dawna. Ale będzie pozaparlamentarna i w niej jest nadzieja. W Robercie Biedroniu, Barbarze Nowackiej, Adrianie Zandbergu.

Wroński w TOK FM:

- Będą mieli premiera. Mają Sejm, prezydenta i… episkopat. To też ważna struktura władzy w Polsce.

Prof. Markowski:

- To może być za dużo, tego nie da się wytrzymać. To jedna z możliwych konkluzji.

Niemal pewne, że ministrem sprawiedliwości zostanie Zbigniew Ziobro. Tak utrzymuje portal Karnowskich wPolityce.pl



środa, 4 listopada 2015

Knoty PiS biorą się za Warszawę, media i wszelkie knocenie


Partia Knot Prezesa Kaczyńskiego, czyli impotencki Knocik, bierze się za knocenie Polski. Taki ich knot, pis jego mać.

PiS pragnie samorządów. W dużych miastach zawsze przegrywa, nawet stracili Radom. Teraz zechcą je odzyskiwać.

Jak?

Już powstają plany hybrydowe (czyli różne), jak przejmować władzę. Marzy im się Warszawa, więc chcą powołania województwa wyłącznie stołecznego i likwidacji prezydenta Warszawy, a w jego miejsce prezydentów dzielnic. Inne duże miasta zaś mają być poddane pod referendum.

Knocenie odbędzie sie na każdym możliwym poziomie. Polska ma nie być taka sama, tylko spieprzona, poniżona, zababrana.


Media publiczne będą tez odzyskane, choć prezes TVP Janusz Daszczyński dwoi się i troi, uprzedza uderzenie knotów PiS.

Daszczyński proponuje nową ramówkę, w której nie ma programu Tomasza Lisa, ale też Jana Pospieszalskiego.

Ot, głupiec Daszczyński. Knoty muszą odzyskać TVP i niewiele będą sobie robić z takich półśrodków.


Rząd knotów to będzie horrendum z Macierewiczem, Ziobro i nadpremierem Kaczyńskim. Odbędzie się kompromitowanie Polski na wszelkich poziomach.


---

poniedziałek, 2 listopada 2015

Pacynka Kaczyńskiego do rekwizytorni!


Beata Szydło wyjeżdża na urlop?

Tak!

O co naprawdę chodzi? Czy to sztuka Sławomira Mrożka?

Tak! PiS ją gra na politycznej scenie Polski. Kandydatka na premiera wyjeżdża, nie uczestniczy w formowaniu rządu. Nie zachowuje nawet pozorów.

Rząd tworzy najbardziej zdeformowany polityk w kraju, absurd jako człowiek, Jarosław Kaczyński. Do jego rządu mają wejść zarówno Antoni Macierewicz, jak Zbigniew Ziobro, a Jarosław Gowin nie będzie ministrem obrony.

Pacynka wyjeżdża na urlop, czyli do rekwizytorni. Na razie jest zbędna.
---

Ewa Kopacz empatycznie o Beacie Szydło


Ewa Kopacz w programie "Tomasz Lis na żywo" odniosła się do swojej przeszłości i przyszłości, a także roli Platformy Obywatelskiej w opozycji.

Choć PO straciła styl (słowa premier), to stylowo przechodzi do opozycji, bez histerii, która już rozdziera PiS.

Premier Kopacz uważa kampanię parlamentarną PO za udaną, a dla siebie: - Na pewno była dla mnie pracowitą kampanią.

PO niesprawiedliwie rozdzieliła obowiązki walki o elektorat. Wszystko spoczywało na Ewie Kopacz plus obowiązki szefa rządu.

Śmieszą mnie podrygi intelektualne, iż obciążeniem dla PO był Michał (Misiek) Kamiński. Nie cenie go zanadto, ale sformatował kampanię, jak sformatował. Gdyby zrobił inaczej, porażka byłaby zdecydowanie większa. A "gwiazdy" i chłoptasie żutnalistyczne niech przeczytają, co napisali. Zaprezentowali swoje puzzle, a nie szare komórki.

Można współczuć Beacie Szydło, politycznie wyraziła jej empatię Ewa Kopacz:

- Panią Szydło zapominano zaprosić na spotkanie, na którym ważyły się losy jej gabinetu. Szczerze jej współczuję.

PO zapowiada gabinet cieni:

- Platforma będzie miała swój gabinet cieni, swoich ministrów; mało tego, będziemy mieli swoich wiceministrów. Nie pozostawimy ani jednego wystąpienia ministra przyszłego rządu bez komentarza lub bez recenzji.

A Szydło spotka się szybko z Kazimierzem Marcinkiewiczem. Skądinąd podobnymi postaciami pod względem kompetencji i osobowości. Spotkanie nastąpi w znanych regionach antykaczystowskich.


Najbliższy los PO zdefiniował szef think tanku Instytutu Obywatelskiego, Jarosław Wałęsa:

Zgadzam się z tym, że jesteśmy tłustymi kotami. Pora, żebyśmy poszli na siłownię i trochę poćwiczyli. Platforma weźmie się teraz za łby. Dziennikarze będą mieli z tego pożywkę, ale to naturalne.

---

niedziela, 1 listopada 2015

Macierewicz jednak ministrem obrony. Kłamstwa PiS; a czego innego można było się spodziewać?

Nie ma już wątpliwości, że ministrem obrony zostanie Antoni Macierewicz, a nie Jarosław Gowin.

Beata Szydło zaczyna od oszustwa. Czego innego po pisiarze można było się spodziewać?

Wszak PiS to wytwórnia kłamstwa, przemysł pogardy do narodu.
O tym, że Macierewicz może objąć jedno z ministerialnych stanowisk, mówił także Jarosław Kurski. - To zasłużony polityk (…) chciałbym, żeby sprawował jak najwyższe funkcje - powiedział polityk w programie Kropka nad i w TVN24.


"Wyborcza" pisze o bezkarności pedofila, który w Sopocie wabi dziewczynki pod szkołami, w centrach handlowych, w internecie.

Śledztwa przeciw niemu były dziwnie umarzane. Aż matka 14-letniej samobójczyni poprosiła na Facebooku inne ofiary Krystiana W., by się do niej zgłaszały. Odpowiedziało ponad 40 skrzywdzonych dziewcząt, ich matek i nauczycielek.

Powyższe przykłady to zło w najczystszej postaci. Zło polityczne - Macierewicz i inne zło - społeczne (Krysian W.).

Ten pierszy nie poczuwa się do żadnej winy, rżnie Polskę równo, jak jego prezes Kaczyński. Taki Polacy kroja sobie los. Samobójców.
---

czwartek, 29 października 2015

Kaczyński tajniacko u Dudy, PO zbiera się do kupy


Jarosław Kaczyński stosuje swoje stare praktyki. Tajniactwo nocą. Wcześniej Andrzej Duda dojechał do niego na Żoliborz. Teraz prezes PiS udał się do pałacu prezydenckiego w związku z rekomendacją Beaty Szydło na premiera.

Zwykle odbywają się takie spotkania przy otwartej kurtynie. PiS wprowadza nowe praktyki - nocne, tajniackie.

To zapowiada przewracanie dotychczasowego porządku.


Platforma Obywatelska musi się otrząsnąć po porażce, to jedyna siła polityczna, która może sensownie recenzować pisowski Ciemnogród, bo ten zechcą zaprowadzić.

Wiceszef think tanku PO pisze, iż na nowo trzeba zbudować ideę spajającą partię i bronić państwa liberalnego światpoglądowo.
Platforma Obywatelska, jako partia opozycyjna, musi na nowo zbudować ideę, która będzie ją spajać. Skoro w Sejmie zabraknie lewicy, to Platforma – razem z .Nowoczesną – musi bronić wartości państwa liberalnego, świeckiego i obywatelskiego
Wynik wyborów jest oczywisty. Polacy zadecydowali, że władzę przejmie Prawo i Sprawiedliwość (samodzielnie lub w koalicji). Platforma Obywatelska musi przejść do opozycji. Co by nie mówić – to dowód, że demokracja w Polsce działa. To wartość sama w sobie.
Porażka wyborcza Platformy ma wiele przyczyn. PO zapłaciła za to, co zrobiła, na przykład za odważną reformę emerytalna – podwyższenie wieku emerytalnego. Ale także za to,  co zrobiła za późno: zbyt długo tolerowała nadmierną „elastyczność” na rynku pracy, spychającą setki tysięcy młodych (ale nie tylko) w niestabilne i nisko płatne umowy śmieciowe.
Platforma Obywatelska zapłaciła także za to, że do końca próbowała pogodzić – jak na partię centrum przystało – sprzeczne często interesy różnych grup społecznych. Wielu dobrze zarabiających, ciężko pracujących, wykształconych wyborców z wielkich miast nie uważa, ze trzeba pomagać górnikom czy rolnikom. Słusznie czy nie – taki jest ich pogląd. I w tych wyborach Ci wyborcy mogli zagłosować na nowe ugrupowanie, świadomie adresujące swój przekaz właśnie do wyborców, którzy w kapitalistycznej Polsce odnajdują się najlepiej. Na tym polega demokracja – i nie wolno się na taką rzeczywistość obrażać. Nawet jeśli dla Platformy oznaczało to odpływ wielu wyborców.
Platforma zapłaciła oczywiście także za swoje błędy. Nie muszę ich szczegółowo wymieniać, inni autorzy zrobią to znacznie lepiej ode mnie. Dość powiedzieć, że dla wielu wyborców kluczowe mogły być względy estetyczne. Niewłaściwe zachowania zostały zapamiętane, bez względu na to, czy ich autorzy ponieśli konsekwencje, czy nie.
By stać się nieustępliwą opozycją i politycznie odbudować w kolejnych latach, Platforma musi odrobić pracę domową.
Ludzi skupionych w partii politycznej musi łączyć wspólna idea, pomysł na Polskę. Ugrupowanie polityczne musi umieć odpowiedzieć na pytanie – parafrazując Słowackiego – Polska, ale jaka? Przez ostatnie lata Platforma Obywatelska za dużo mówiła, jakiej Polski nie chce, jakiej się boi, a za mało o tym, jaką Polskę proponuje. Wyborcy nie mieli pewności, co jest tym cementem, który spaja Platformę – i dlatego niektórzy z nich odwrócili się od niej. Niektóre ruchy kadrowe tylko ich w tym poczuciu zawodu utwierdziły – jak można głosować na Platformę, gdy na jej listy byli przyjmowani politycy z jednym jedynym wspólnym mianownikiem – niechęcią do PiS-u? Tym bardziej, ze ta niechęć wynikała nie ze światopoglądowych różnic, ale z personalnych konfliktów o ambicjonalnym charakterze. Co wspólnego może mieć Platforma Obywatelska z politykiem, który publicznie nawołuje, by jakiegoś dziennikarza usunąć z publicznych mediów? To mają być wartości Platformy? Obywatelskiej? Nie, to nie są wartości Platformy Obywatelskiej.
Opowieść o Polsce, którą Platforma powinna dziś rozwinąć, nie może być oparta o wyświechtane frazesy. Dziś wszystkie partie polityczne podpiszą się pod obietnicami (by podać tylko kilka przykładów) „Polski otwartej, sprawnie zarządzanej i silnej w Europie”. Rolą Platformy jest powiedzieć obywatelom, jak chce rozumieć Polskę otwartą, co konkretnie rozumie przez „sprawne zarządzanie” i jak zbudować siłę w Europie. Program wyborczy, z którym Platforma Obywatelska szła do wyborów, to dobry początek. Teraz jednak potrzeba znacznie więcej pracy.
Po drugie, Platforma musi naprawić swój wizerunek, swoją polityczną estetykę. Platforma musi na nowo przekonać wyborców, że jej przedstawiciele wiedzą jakie zachowania są dopuszczalne, a jakie nie. Odzyskanie utraconej twarzy zajmie sporo czasu, ale innego wyjścia nie ma. Pierwszy krok już został zrobiony: Platforma przyjmuje wyborczą porażkę z godnością i nie kłamie o „sfałszowanych wyborach”.
---

piątek, 23 października 2015

Polska katastrofy, destabilizacji, czy Polska w rozwoju i demokracji - to jest stawką tych wyborów parlamentarnych


PiS zagraża polskiej demokracji. To nie ulega wątpliwości. Na tym blogu piszę o tym wciąż i uwrażliwiam.

Pięć spośród ośmiu komitetów wyborczych spełnia te kryteria: Nowoczesna, Partia Razem, PO, PSL, ZL (kolejność alfabetyczna).

Jeśli PiS zdobędzie pełnię władzy, narzuci dyktaturę większości. Bez liczenia się z prawami mniejszości, bez respektu dla ducha i litery prawa. Jeśli PiS wygra wybory, co sugerują sondaże, to partii tej prezydent Duda powierzy formowanie rządu. Dlatego jest dziś polską racją stanu, by wynik PiS i jego potencjalnych koalicjantów był jak najsłabszy. Aby nie tylko nie byli w stanie zmienić konstytucji broniącej praw i wolności obywateli (307 głosów), ale także nie mogli utworzyć większościowego rządu. Innymi słowy, by ani samodzielnie, ani w koalicji (Kukiz?, Korwin?) nie uzyskali ponad 230 mandatów w Sejmie i ponad 50 mandatów w Senacie.


Beata Szydło dzień po prezesie Kaczyńskim straszyła widzów i słuchaczy w TV Trwam. Powtórzyła za pisowskie kłamstwa, w tym o podatku na uchodźców. Wierutnym kłamstwie.

Zapomniała dodać, że Angela Merkel jednoznacznie zdementowała możliwość wprowadzenia takiego podatku.


Bronisław Komorowski jest za koalicją antypisowską:

- Nie warto wróżyć z fusów. Warto rozważyć różne warianty. Ja szczególnie zastanawiam się nad wariantem złapania minimum programowego, w celu zbudowania wielkiej koalicji.


W poniedziałek możemy obudzić się w innej Polsce, którą niszczyć i dewastować będą prezes i jego akolici. W Polsce katastrofy. Oby tak się nie stało!
---