Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Adam Rogacki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Adam Rogacki. Pokaż wszystkie posty

środa, 10 grudnia 2014

"Posłowie madryccy" tłumaczyli się na konferencji. Hofman: Każda redakcja zdąży rzucić w nas kamieniem

- Czekaliśmy z konferencją, bo przyjęliśmy taką taktykę - powiedział w Sejmie poseł Adam Hofman, który z Mariuszem A. Kamińskim i Adamem Rogackim tłumaczył się z podróży do Madrytu. Nie obyło się bez grożenia sądem i ograniczenia czasu na zadawanie pytań. - Ale każdy z państwa zdąży w nas rzucić kamieniem - zapewnił dziennikarzy Hofman.
Spotkanie z mediami rozpoczął Hofman: - Czekaliśmy z konferencją, bo to była nasza taktyka. Marszałek Sikorski i jego pomocnicy polityczni przeprowadzili na nas atak na ostatniej prostej kampanii wyborczej. A więc świadomie się nie odzywaliśmy, by nie szkodzić PiS - zapewnił b. poseł tej partii. - Po zakończeniu wyborów i wszystkim tym, co było związane z fałszerstwami, przyszedł czas, by opowiedzieć historię naszej podróży, tak jak wyglądała naprawdę. Do tej pory wszystko opierało się na interpretacji faktów i przepisów przedstawianych przez Sikorskiego, być może, by zaszkodzić PiS - dodał.

"Ekwiwalentu się nie rozlicza"

- Działaliśmy zgodnie z prawem, opierając się na wewnętrznych regulacjach Sejmu RP - głos po Hofmanie zabrał Kamiński. - W przypadku wyjazdów zagranicznych nie obowiązują tzw. kilometrówki. Jest to rezultat zmian z 6 stycznia 2009 r. dokonanych przez Prezydium Sejmu, kiedy marszałkiem był Bronisław Komorowski. Od tego czasu jest prosty wybór: albo poseł dostaje bilet lotniczy (na samolot LOT - red.), albo jego równowartość, i ma skutecznie dotrzeć na miejsce. Tego ekwiwalentu się nie rozlicza, o czym bardzo jasno stwierdzono w informacji Sikorskiego do dziennikarzy nt. wyjazdów zagranicznych posłów - oświadczył poseł.

Kamiński tłumaczył także, że to Kancelaria Sejmu wylicza, jaka na dany dzień jest cena biletu lotniczego, i w ten sposób wypłacany jest posłowi ekwiwalent, "więc nie ma żadnej straty po stronie Kancelarii".

- Zdarzało się, że przelot posłów organizowany przez Sejm kosztował dużo więcej niż ekwiwalent. Np. bilety posłów Iwińskiego czy Halickiego kosztowały 4,5 czy 5,5 tys. złotych, podczas gdy ekwiwalent wynosił 3 tys. złotych. Działaliśmy zgodnie z przepisami i udowodnimy to - powiedział Kamiński, a fraza ta była powtarzana podczas konferencji wielokrotnie.

- Mamy świadomość, że nikt nie ma umiejętności bilokacji, a takie przypuszczenia pod naszym adresem pojawiały się w mediach. Zdarzało się, że z związku z innymi obowiązkami skracaliśmy swoje wyjazdy, i wtedy wnioskowaliśmy do Kancelarii o ponowne rozliczenie delegacji. Było tak też w przypadku innych posłów i to za każdym razem było wyjaśniane przez Kancelarię Sejmu - oświadczył z kolei Adam Rogacki.

"Mieliśmy dwa cele w Radzie Europy"

Po nim głos ponownie zabrał Hofman, chcąc odnieść się do zarzutu o małą aktywność na forum Rady Europy, na której posiedzenia jeździli posłowie: - Chcę powiedzieć, że postawiliśmy sobie dwa ważne cele. Nie udałoby się ich zrealizować, siedząc na posiedzeniach od 8 do 16. Dla nas najważniejsze było ograniczenie rosyjskich wpływów w RE i przyjęcie przez Radę uchwały o zwrocie wraku prezydenckiego tupolewa i czarnych skrzynek. Nasza praca nie odbywała się tylko na forum Rady, ale i poza nim - powiedział poseł.

- Uchwała o zwrocie wraku będzie głosowana w Radzie Europy w styczniu. Została skutecznie złożona, niestety nasza misja została przerwana, ale mamy nadzieję, że sama sprawa zostanie dokończona. Jeśli ta uchwała przejdzie, pierwszy raz na tak wysokim szczeblu organizacja międzynarodowa zwróci się do Rosji o zwrot wraku. Ale najpierw trzeba było wykluczyć Rosjan z frakcji konserwatywnej i to się udało m.in. dzięki naszemu szantażowi politycznemu - dodał Hofman.


Dziennikarz mówi o sejmowych naciągaczach...

Na konferencji zrobiło się naprawdę gorąco, kiedy przyszedł czas na zadawanie pytań przez dziennikarzy. Na wstępie "posłowie madryccy" zaznaczyli, że nie mają dużo czasu w związku z planowaną konferencją Aleksandra Kwaśniewskiego i Leszka Millera, ale każda redakcja będzie miała możliwość zadania jednego pytania. Dziennikarzom się to nie spodobało i po sali przeszedł pomruk niezadowolenia. - Każda redakcja będzie mogła spokojnie rzucić kamieniem, nie ma problemu - zażartował Hofman.

Na wszystkie pytania posłowie odpowiadali, powtarzając to, co powiedzieli już wcześniej - że nie mają sobie nic do zarzucenia i działali w świetle obowiązujących przepisów. Jedno z najmocniejszych pytań zadał Krzysztof Skórzyński z "Faktów" TVN. - Jeżeli jest delegacja zagraniczna, powiedzmy do Madrytu, i przejazd samochodem jest droższy niż bilet na lot zakupiony przez Sejm, posłowie dostają ekwiwalent w wysokości tego biletu. Czyli rozumiem, że przepisy pozwalają na istnienie naciągaczy sejmowych, którzy wezmą duży ekwiwalent, a kupią sobie tani bilet lotniczy? - dopytywał.

...a Hofman grozi mu sądem

- Za słowo naciągacze, jeśli będzie go pan nadal używał, być może warto się zastanowić, czy nie należy pana pociągnąć do konsekwencji prawnych - odparł Hofman. - Kancelaria nie traci ani złotówki, takie przepisy sama sobie wymyśliła - przekonywał. - Jak się ma obowiązki partyjne, lepiej jest nie mieć sztywnego terminu, lepiej jest dotrzeć na miejsce w ramach najtańszego biletu. Być może regulacje nie są jasne, ale to nie my je ustalaliśmy. Być może trzeba je zmienić, ale nie dopisywać ich teraz na potrzeby ataku na pewną grupę polityczną - dodał poseł.

Dziennikarze pytali też, dlaczego, skoro posłowie nie poczuwają się do winy, z pokorą przyjęli decyzję o ich wyrzuceniu z PiS: - Stwierdziliśmy, że ważniejszy jest projekt (kampania wyborcza - red.) niż nasz własny interes. - Zapewne decyzja prezesa Kaczyńskiego nie mogła być wtedy inna i my ją przyjmujemy - oświadczył Hofman. Odniósł się też do "rozrywkowego" spędzania w Madrycie czasu prywatnego. - Za prywatne środki zachowaliśmy się, jak zachowaliśmy. To jest Madryt, Hiszpania, i tam się tak ludzie bawią. Czy to jest powód, żeby zniszczyć polityka? - mówił b. rzecznik PiS.
Źródło: http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103087,17108606,_Poslowie_madryccy__tlumaczyli_sie_na_konferencji_.html

sobota, 8 listopada 2014

Hofman, Kamiński i Rogacki na wylocie z PiS. Kaczyński: „Będę się domagał ich usunięcia z partii”

mig, 08.11.2014

Jarosław Kaczyński i Adam HofmanJarosław Kaczyński i Adam Hofman (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)
- Będę się domagał ich usunięcia z Prawa i Sprawiedliwości – tak Jarosław Kaczyński odniósł się w RMF FM do dalszych losów trzech posłów swojej partii: Adama Hofmana, Mariusza Antoniego Kamińskiego i Adama Rogackiego. To skutki afery z lotem posłów do Madrytu za sejmowe pieniądze przeznaczone na przejazd samochodem i awantury na pokładzie maszyny.
Polityczna przyszłość Hofmana, Kamińskiego i Rogackiego rysuje się w czarnych barwach. – To jest w rękach prezydium PiS. Ja będę się domagał usunięcia z partii, i będę się domagał tego, żeby była to decyzja trwała – powiedział Jarosław Kaczyński w RMF FM.
- Takie rzeczy się zdarzają. Nasza reakcja była zdecydowana i jednoznaczna: nie tolerujemy tego rodzaju postawy, takich działań, i tym się różnimy od rządzącej dzisiaj partii. Bo ludzie, którzy dopuszczali się różnych nadużyć czy dziwnych czynów w PO, nie ponieśli konsekwencji – mówił w RMF FM prezes PiS.

- A członkowie naszej partii, i to ważni, ponoszą konsekwencje: zostali zawieszeni i to jest droga do usunięcia z partii. A co za tym idzie – do zamknięcia możliwości kandydowania w najbliższych wyborach. Nie można rozstrzygać, co będzie za ileś lat, ale panowie zrobili sobie wielką krzywdę – podsumował szef Prawa i Sprawiedliwości. Prezes partii podkreślał, że będzie proponował, żeby usunięcie posłów z partii zostało załatwione „krótszą drogą” – przez komitet polityczny PiS. Zaznaczył, że ma nadzieję, że sprawa zostanie rozwiązana w ciągu najbliższych kilku dni.
„Nie ma formacji idealnych, nikt nie jest jasnowidzem”
Kaczyński ocenił, że w kontekście nadchodzących wyborów „to na pewno nie jest dobra wiadomość”, natomiast Polacy mogli się przekonać, w której partii „obowiązują zasady”, a w której nie. – U nas obowiązują, my to pokazaliśmy, gdy byliśmy przy władzy. Nie wahaliśmy się zaryzykować nawet trwania tej władzy i straciliśmy ją, bo przestrzegaliśmy pewnych zasad – mówił.
Indagowany przez prowadzącego program Krzysztofa Ziemca o standardy w PiS prezes partii przyznał, że „nie ma formacji idealnych, nikt nie jest jasnowidzem i nikt nie potrafi powiedzieć, kim naprawdę są ludzie, którzy zgłaszają się do partii i w niej działają”.
- Sądzę, że naszą reakcją udowodniliśmy, że jesteśmy taką partią, jak deklarujemy – dodał Kaczyński. Podkreślił, że z punktu widzenia PiS „nadużycia związane z groszem publicznym są nie do przyjęcia”.
Feralny lot…
Sprawa zaczęła się od doniesień „Faktu”, według których podczas lotu z żonami do Madrytu samolotem linii Ryanair czterej politycy Prawa i Sprawiedliwości, Adam Hofman, Mariusz Kamiński, Adam Rogacki i europoseł Dawid Jackiewicz, mieli wraz z żonami być – według relacji współpasażerów -pod wpływem alkoholu. Kobiety zachowywały się rzekomo głośno i piły alkohol wniesiony do samolotu z zewnątrz, co jest zabronione. Stewardesa miała zwracać kobietom uwagę, na co żony polityków zaczęły się awanturować. Kapitan samolotu musiał interweniować. Dawid Jackiewicz przyznał w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, że wniósł z żoną na pokład samolotu alkohol kupiony na lotnisku, ale zapewniał, że oddali go stewardesie, kiedy o to poprosiła, a nikt z towarzystwa nie zachowywał się agresywnie.
…i jego zgubne konsekwencje
Media prześwietliły lot do Madrytu. I na jaw zaczęły wychodzić kolejne niewygodne dla posłów PiS szczegóły. Lot był podróżą służbową, posłowie występowali jako delegacja polskiego parlamentu na Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy. Jak wynika z informacji przesłanej przez sekretarza Zgromadzenia, politycy PiS trzykrotnie opuścili spotkanie zaraz po podpisaniu listy obecności, odmówili przyjęcia materiałów dotyczących tego spotkania i nawet nie weszli do sali obrad.
Później Radio ZET poinformowało, że posłowie wzięli kilkanaście tysięcy złotych zaliczki na podróż. I miała być to podróż samochodowa. Tymczasem polecieli tanimi liniami Ryanair za kilkaset złotych. Wyjaśnień od szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka zażądał w tej sprawie marszałek Sejmu Radosław Sikorski.
Zaraz po spotkaniu z Sikorskim Błaszczak twierdził, że zainteresowanie wokół sprawy podróży służbowej posłów PiS jest przesadzone. 20 minut później nagle zmienił front po spotkaniu z kierownictwem PiS i Jarosławem Kaczyńskim - poinformował o zawieszeniu posłów i zasugerował, że kara może być jeszcze bardziej surowa. Jak surowa – to wyjaśnił dziś w RMF FM sam Kaczyński.




Kurski: jeśli Adamek przegra to będzie to wina Ziobry

- Jeśli Ada­mek prze­gra, to przez Zbi­gnie­wa Zio­brę. To był jego wiel­ki błąd, że wy­sta­wił bok­se­ra do po­li­ty­ki - oce­nia Jacek Kur­ski w "Super Expres­sie". Zda­niem by­łe­go eu­ro­po­sła, czas po­świę­co­ny przez Adam­ka na kam­pa­nię przed wy­bo­ra­mi do Par­la­men­tu Eu­ro­pej­skie­go od­zwy­cza­ił go od boksu i za­brał sporo cen­ne­go czasu, który Ada­mek mógł po­świę­cić na tre­nin­gi.

Jacek Kurski przyznaje, że on sam nie popierał kandydatury Adamka i sprzeciwiał się tak dużej ekspozycji jego osoby w kampanii, a także jego udziałowi w polityce. - To była zła inwestycja - zaznacza.


Jednakże pomimo wielu obaw o przebieg dzisiejszej walki, Jacek Kurski życzy szczęścia Adamkowi i dodaje, że będzie mu mocno kibicować.
Już dziś w Kraków Arenie odbędzie się widowisko, którego głównym wydarzeniem będzie walka Tomasza Adamka z Arturem Szpilką, obejrzy ją 17,5 tysiąca kibiców. Więcej kibiców w historii boksu zawodowego w Polsce było tylko na starciu "Górala" z Witalijem Kliczko we Wrocławiu, ale wówczas stawką był pas mistrza świata wagi ciężkiej.