Witold Jurasz ostro o rozmowach w sprawie Ukrainy: Polacy dali się rozegrać jak dzieci
13 sierpnia 2025
Jak zapewniają Onet źródła w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, Pałac Prezydencki został poinformowany o treści rozmowy w formacie europejskim. Z informacji otrzymanych z kolei z Pałacu Prezydenckiego wynika, że MSZ (a zatem i premier Tusk) otrzyma notatkę na temat przebiegu rozmowy z udziałem Karola Nawrockiego.Problem polega na tym, że znając polską rzeczywistość polityczną, Pałac Prezydencki nie będzie przekonany, czy informacje, które otrzymał z rządu, są pełne. Dokładnie taka sama wątpliwość istnieć będzie w rządzie po otrzymaniu notatki z Pałacu Prezydenckiego. W historii nieraz bowiem zdarzało się, że notatki i ustne relacje z nawet najważniejszych rozmów były czasem przypadkowo, a czasem świadomie zmieniane w taki sposób, że nie oddawały prawdziwego przebiegu spotkań.
Nie jest też jasne, kiedy dana notatka powstanie. Całą sprawę można było tymczasem załatwić w najprostszy możliwy sposób.
PRZECZYTAJ: Donald Tusk reaguje po spotkaniach w sprawie Ukrainy. "To budzi emocje"
Taki szyfrogram jednak nie powstanie
Standardem w rozmowach dyplomatycznych na najwyższym szczeblu, które prowadzone są przez telefon, jest to, że poza uczestniczącym w takim spotkaniu politykiem (w naszym przypadku odpowiednio prezydentem i premierem) rozmowie przysłuchują się wysokiej rangi urzędnicy, którzy mogą podpowiedzieć politykowi, jak zareagować na to, co słyszy. Do tego jeden niskiej lub średniej rangi urzędnik, który pisze następnie notatkę ze spotkania
Gdyby Pałac Prezydencki zaprosił do przysłuchiwania się rozmowie z udziałem prezydenta dyrektora departamentu z MSZ lub wiceministra spraw zagranicznych, a Kancelaria Premiera do przysłuchiwania się rozmowie z udziałem premiera dla odmiany dyrektora odpowiedniego departamentu w KPRP lub odpowiadającego za sprawy międzynarodowe ministra Marcina Przydacza, obydwie kancelarie dysponowałyby całą i pełną informacją.
Fakt, iż tak uczyniono, można byłoby następnie podać do publicznej wiadomości, co spowodowałoby, że wszystkie zainteresowane placówki dyplomatyczne poinformowałyby swoje stolice, że Polaków nie udało się rozegrać, bo mimo konfliktu politycznego w sprawie Ukrainy panuje konsensus.
Taki szyfrogram jednak nie powstanie ani w amerykańskiej, ani żadnej z europejskich ambasad. Polaków nie po raz pierwszy i najprawdopodobniej nie po raz ostatni udało się bowiem rozegrać.
Onet
Chaos wokół telekonferencji z Trumpem. Ekspert: pomieszanie z poplątaniem
— To jest jakieś pomieszanie z poplątaniem, całe zamieszanie wokół tego, kto ma się spotkać z prezydentem Trumpem — mówi Onetowi prof. Dariusz Kozerawski, pułkownik rezerwy w stanie spoczynku. Wykładowca odnosi się w ten sposób do chaosu wokół telekonferencji z udziałem prezydenta USA. — Mamy system parlamentarno-gabinetowy, rządzi rząd i premier, a nie prezydent — zaznacza ekspert.
W środę, przed szczytem Trump–Putin, liderzy państw Unii Europejskiej wspólnie z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim ustalali strategię przed piątkowym szczytem na Alasce. Z Władimirem Putinem ma się tam spotkać Donald Trump, a stawką jest przerwanie walk w Ukrainie. W tej części spotkania, w której udział wziął prezydent USA, Polskę reprezentował prezydent Karol Nawrocki, choć jeszcze dzień wcześniej rzecznik rządu zapewniał, że z Trumpem będzie rozmawiał premier Donald Tusk.
Jak się okazuje, obecności Nawrockiego, a nie Tuska zażądać miała strona amerykańska. — Wiem, że to budzi zainteresowanie i emocje. Chcę podkreślić, że z jednej strony udało się zgodnie z konstytucją i tradycją ustalić wspólne stanowisko. Po to rząd przyjął stanowisko w sprawie negocjacji, które przekazaliśmy prezydentowi w kontekście jego kontaktów z administracją amerykańską — mówił w środę po południu premier.
— Zadaniem rządu jest prowadzenie polityki zagranicznej, a prezydent, kiedy reprezentuje Polskę, powinien prezentować stanowisko przyjęte przez rząd — stwierdził Donald Tusk, dodając, że "niewykluczone, że będzie rozmawiał z Nawrockim, aby nie dać się nikomu rozgrywać ani przez wrogów, ani sojuszników".
Spotkanie z Trumpem. Ekspert wskazuje. "Zależy mu, aby w Polsce rządziły siły prawicowe"
Do sprawy w rozmowie z Onetem odniósł się prof. Dariusz Kozerawski. — To jest jakieś pomieszanie z poplątaniem, całe zamieszanie wokół tego, kto ma się spotkać z prezydentem Trumpem. Nie musi chcieć i tego rozumieć Trump ani administracja amerykańska, bo tam mają system prezydencki, zaś faworytami Trumpa są siły konserwatywno-populistyczne, jak [Viktor] Orban na Węgrzech, a w Polsce wcześniej Jarosław Kaczyński, a teraz Karol Nawrocki — mówi prof. Kozerawski.
Zdaniem wykładowcy "nie ma większego znaczenia, kto był na tym spotkaniu, bo to nie będzie miało wpływu na pragmatykę rządów w Polsce". — Trumpowi zaś wyraźnie zależy na tym, żeby za dwa lata u nas do władzy doszły siły prawicowe, które są mu bardziej przychylne — wskazuje.
Jak dodaje, można łatwo wyjaśnić motywację prezydenta Nawrockiego, by wziąć, zamiast premiera, udział w wirtualnym spotkaniu z Trumpem. — Pan prezydent chce pokazać, że obecna koalicja nie potrafi rządzić skutecznie, zaś wsparcie zza oceanu mają w Polsce siły konserwatywno-populistyczne, czyli obóz Karola Nawrockiego, a nie rząd. Musimy wszyscy zdać sobie sprawę, że w Polsce 1 czerwca rozpoczęła się nie tylko kolejna prezydentura, ale, co ważne, kampania wyborcza przed wyborami do parlamentu za dwa lata – zaznacza prof. Kozerawski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz