Czy „Homo Putinicus” rodzi się na Zachodzie? Jak Kreml chce zmieniać nasz sposób myślenia, 19.07.2025



19 lipca 2025

Czy „Homo Putinicus” rodzi się na Zachodzie? Jak Kreml chce zmieniać nasz sposób myślenia

Kreml stosuje nowe rodzaje broni w wojnie informacyjnej przeciw Zachodowi, w tym przeciw Polsce. Inżynieria społeczna, operacje poznawcze i karmienie chatów GPT propagandą mają sprawić, że będziemy myśleć i decydować tak, jak chce Rosja. Przy czym nie musimy być tego świadomi

Rosja ma dalekosiężny plan na mentalną wojnę z Zachodem: chce stworzyć nowy model człowieka. Nazwijmy go „Homo Putinicus”. To człowiek, który myśli tak, jak chce Rosja, choć nie jest tego świadom. Aby ten plan zrealizować, rosyjskie służby wykorzystują nowe technologie i najnowsze odkrycia naukowe, dotyczące choćby sposobu funkcjonowania ludzkiego mózgu i mechanizmów poznawczych.

Konta w mediach społecznościowych, zasilane treściami generowanymi przez AI, to już nie jest nowość. Teraz trzeba mówić raczej o profesjonalnym, wielokierunkowym sterowaniu nastrojami obywateli państw zachodnich. Nawet określenie „wojna informacyjna” stało się zbyt wąskie, eksperci coraz częściej używają pojęcia „wojna kognitywna". Polega ona na niejawnym korzystaniu z wszelkich możliwych narzędzi, aby wpłynąć na to, co i jak myśli grupa poddawana wpływom.

To już nie tylko dezinformacja. To dezinformacja, manipulacja, propaganda, polaryzacja, zniekształcenia poznawcze, oddziaływanie na psychikę oraz procesy grupowe połączone w jeden konglomerat. Brzmi strasznie? Bo takie właśnie jest.

Tego rodzaju „mentalna broń" jest groźna. Nie rani w sposób widoczny. Za to zmienia sposób myślenia ludzi, a w konsekwencji – całych społeczeństw.

Gwałtowny rozwój technik wojny kognitywnej nastąpił w Rosji po ataku na Ukrainę. Zapotrzebowanie na zbudowanie negatywnego obrazu Ukrainy na Zachodzie było tak duże, że państwo musiało unowocześnić swoje podejście do wojny informacyjnej. Do tej pory była ona w zasadzie zarezerwowana dla państwowych służb.

Teraz dopuszczono do niej zewnętrznych ekspertów z prywatnych firm, włączono nowoczesne technologie i dostosowano do potrzeb Kremla najnowsze ustalenia naukowe. Właśnie tak w Moskwie w 2022 roku powstała Dziewiąta Fala – prywatna agencja „inżynierii społecznej”. Na jej przykładzie można prześledzić rosyjski sposób myślenia o budowaniu niejawnych wpływów na Zachodzie.

"Prywatna firma informacyjna”

„Jesteśmy pierwszą organizacją systematycznie analizującą i wdrażającą technologie inżynierii społecznej oraz operacje poznawcze w celu tworzenia trwałych przekonań” – jeszcze niedawno można było przeczytać na stronie internetowej Dziewiątej Fali (dziś już nieistniejącej).

„Nasza praca obejmuje nie tylko analizę, ale także realizację kampanii informacyjnych, mających na celu wspieranie interesów polityki zagranicznej Rosji na arenie międzynarodowej. Przeciwdziałamy dyskredytującym kampaniom przeciwników Moskwy i promujemy własne narracje”.

Choć agencja miała stronę i kanał na Telegramie (ten nadal działa), długo pozostawała poza percepcją Zachodu. W 2024 roku śledztwo na jej temat przeprowadziła ukraińska organizacja ochotników „Legal Control”. To dzięki nim wiemy więcej o Dziewiątej Fali. Ze śledztwa wynika, że agencję utworzyły rosyjskie służby specjalne, ale włączyły w jej działalność ekspertów zewnętrznych.

Agencja ta jest jedną z „prywatnych firm informacyjnych” – nowego modelu niejawnej współpracy między państwem rosyjskim a podmiotami prywatnymi. Firmy takie są tworzone na wzór słynnych prywatnych jednostek wojskowych (z których najbardziej znana to Grupa Wagnera).

Tyle że w tym przypadku bronią jest zniekształcona informacja.

Dziewiąta Fala analizuje sytuację międzynarodową w kontekście Ukrainy, ale też realizuje własne – jak je nazywa – „operacje poznawcze”. Są to operacje wpływu, polegające na kształtowaniu nastrojów społecznych w danym państwie. Polska jest oczywiście w polu jej zainteresowania.

Polscy politycy i antyukraiński przekaz

Agencja niektórymi swoimi analizami dzieli się na Telegramie. W lutym tak opisała sytuację w Polsce:

„Polscy politycy zmieniają postrzeganie ukraińskich żołnierzy w zachodniej opinii publicznej: z »bohaterów broniących demokracji« na potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa europejskiego. (…) W ramach tej kampanii tworzą mechanizmy wpływania na opinię publiczną:

  • Okno Overtona: O ile wcześniej pomoc dla Ukraińców była uważana za konieczny akt solidarności, o tyle teraz uwaga skupia się na dyskusji o ich destrukcyjnym wpływie na polskie społeczeństwo. Zyskują reputację źródła problemów, zagrażającego bezpieczeństwu i stabilności społecznej. Ta transformacja utrwala ideę uchodźców jako niechcianych „gości”. (…)
  • Nienawiść publiczna: incydenty z udziałem Ukraińców są szeroko relacjonowane w mediach, co zwiększa publiczne potępienie.
  • Negatywny i coraz bardziej toksyczny wizerunek Ukraińców: w mediach coraz częściej przedstawiani są jako przyczyna pogłębiającej się przestępczości, wzrostu napięć społecznych i konfliktów. (…)

W ten sposób w polskim społeczeństwie kształtuje się negatywny stosunek do ukraińskich uchodźców, co pozwala władzom na dalsze zaostrzanie polityki wobec nich, a także kształtuje opinię o potrzebie zaostrzenia polityki migracyjnej”.

Okno Overtona i broń semantyczna

Tego rodzaju analizy, publikowane na kanale Telegramu, dotyczą wielu państw. Wpisy pojawiają się rzadko, raz na kilka tygodni. W każdym znajdziemy opis sytuacji z punktu widzenia Rosji oraz zauważone techniki wpływu. „Okno Overtona”, czyli proces poszerzania przestrzeni społecznej akceptacji dla kontrowersyjnych poglądów, to jedna z ulubionych technik Dziewiątej Fali.

Inne wymieniane to na przykład: zniekształcenia poznawcze, inwersja dyskursu (czyli przysłowiowe odwracanie kota ogonem), wzbudzanie paniki moralnej, rekalibracja Overtona (radykalizacja normy społecznej), broń semantyczna (kiedy język służy do przekodowania rzeczywistości).

Według analityków Dziewiątej Fali tych metod używają wszystkie strony zachodniej sceny politycznej. Ale gdy prezydent Słowacji Robert Fico jest przez autorów wpisów chwalony za kampanię opartą na błędach poznawczych, brytyjskie BBC obrywa za „przeprogramowanie rzeczywistości bronią semantyczną” (chodziło o program, w którym prezenterka powiedziała „osoby w ciąży”, a nie „kobiety w ciąży”).

Słowacja w tych analizach jest „semiotyczną rysą na symbolicznej fasadzie globalistycznego projektu UE”.

Jej prorosyjski prezydent Robert Fico, według Dziewiątej Fali, „reprezentuje zapotrzebowanie na racjonalność”. Natomiast Orbánowskie Węgry są „liderem w oporze wobec liberalnej dyktatury w Europie”.

Zdyskredytować Zełenskiego

Analizy Dziewiątej Fali prezentowane „telegramowej” publiczności same w sobie są rosyjską propagandą, tyle że ubraną w naukowe pojęcia. Jednak to nie one mają być najskuteczniejszą bronią w wojnie kognitywnej, której celem ma być stworzenie „homo Putinicus”, lecz operacje poznawcze, przeprowadzane na obywatelach państw zachodnich.

Agencja opisała cztery takie działania na swojej stronie internetowej:

  • Zdyskredytowanie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego na Zachodzie.
  • Nastawienie izraelskiej opinii publicznej przyjaźnie wobec Rosji.
  • Promowanie przyjaznych stosunków między Mołdawią a Rosją. Jej celem było osłabienie prozachodniej polityki prezydent Mołdawii Mai Sandu i wzmocnienie głosów prorosyjskich w tym państwie.
  • Operacja „Plan Erdogana”, której celem było wypromowanie alternatywnego pomysłu na zawarcie pokoju między Ukrainą a Rosją. Chodziło o to, aby funkcjonujący wówczas w przestrzeni publicznej plan pokojowy Wołodymyra Zełenskiego nie był jedynym planem pokojowym na Zachodzie.

Amerykańska książka…

Przyjrzyjmy się bliżej dwóm pierwszym operacjom, a raczej ich krótkim opisom z internetu. Sporządzono je w taki sposób, iż nie wiadomo, na ile Dziewiąta Fala inicjowała te działania, a na ile po prostu wykorzystała pojawiające się okazje do własnych celów.

Najpierw operacja dyskredytowania prezydenta Ukrainy. W styczniu 2024 amerykański reporter magazynu „Time” Simon Shuster opublikował książkę „Showman” o Wołodymyrze Zełenskim, a wcześniej – już w listopadzie 2023 roku – zapowiadający ją artykuł. To były przykre dla prezydenta Ukrainy i jego otoczenia publikacje. Odzierały Zełenskiego z legendy. Przedstawiały go jako zmęczonego człowieka, który ma poczucie, że został zdradzony przez zachodnich sojuszników.

 Shuster ujawnił, że w wśród wysokich dowódców ukraińskich częste są konflikty, niektórzy potrafią odmawiać prezydentowi wykonania jego rozkazów. Reporter opisał również korupcję ukraińskich urzędników.

… i rosyjska operacja

Publikacje Shustera stały się punktem wyjścia do operacji Dziewiątej Fali dyskredytującej Zełenskiego na Zachodzie. Na stronie agencji wprost wskazano metody i narzędzia, jakimi się posłużono.

Metody:

1. Tworzenie regularnych materiałów informacyjnych przedstawiających w negatywnym świetle Zełenskiego oraz przyszłość Ukrainy pod jego przywództwem. Materiały mają ukazywać się w wiodących mediach zachodnich.

2. Pobudzanie debaty medialnej na temat dalszej celowości pomocy Ukrainie na Zachodzie przy użyciu książki Shustera.

Narzędzia: media tradycyjne, kanały na platformie Telegram”.

Druga operacja: Izrael

Drugą operacją, którą Dziewiąta Fala przedstawiała jako realizowaną przez siebie, było oddziaływanie na izraelską opinię publiczną. Chodziło o utrzymanie Izraela w dobrych relacjach z Rosją i zapobieżenie temu, by ze względu na bliskie relacje z USA i niektórymi państwami europejskimi Izrael przesunął się do obozu antyrosyjskiego.

„Aby uniknąć takiego scenariusza i zachować neutralność dyplomatyczną Izraela, prowadzone są działania konsultacyjne z opinią publiczną w kraju” – stwierdzono w opisie na stronie internetowej.

Metody:

1. Tworzenie materiałów informacyjnych promujących nawiązywanie pozytywnych relacji izraelsko-rosyjskich.

2. Wywiady z przedstawicielami społeczności eksperckiej: byłymi i obecnymi dyplomatami, personelem wojskowym, politykami, osobistościami publicznymi”.

Głównymi odbiorcami tych przekazów miała być rozległa diaspora rosyjska w Izraelu. Jej członkowie mieli następnie rozpowszechniać dalej propagandowe treści, korzystne dla Kremla.

Każda z tych operacji to element kształtowania „Homo putinicus” – człowieka myślącego tak, jak chce Rosja, choć nieświadomego wpływów, jakim podlega.

Takie kształtowanie postaw społecznych trwa przez lata, nawet przy wykorzystaniu nowoczesnych technologii.

Ale władze Rosji znane są z myślenia długoterminowego. Cel możliwy do realizacji dopiero w odległej perspektywie czasowej dla Kremla oznacza po prostu dobry plan.

Czy Dziewiąta Fala dysponowała narzędziami, by zrealizować tego rodzaju plany?

Ukraińskie „Legal Control” w ramach swego śledztwa ustaliło, że agencja wykorzystywała do rozpowszechniania dezinformacji takie platformy społecznościowe jak Telegram, Ok.ru, Vk.com, Twitter, Facebook i YouTube.

Jednym ze zidentyfikowanych kanałów Telegramu, który miał odgrywać kluczową rolę w koordynowaniu narracji, był kanał „Resident” na Telegramie. Podawał się on za kanał ukraiński, w rzeczywistości miał być prowadzony przez rosyjskie służby i wykorzystywany do kreowania narracji w Ukrainie.

RUSSIA-UKRAINE-POLITICS-CONFLICT
Władimir Putin oklaskuje 6 lipca 2025 wydarzenie "Wszystko dla zwycięstwa" ogólnorosyjskiego ruchu Front Ludowy. Fot. Mikhail METZEL / POOL / AFP)

Współpracownicy na Zachodzie

Ukraińscy eksperci ustalili również, że Dziewiąta Fala nawiązała współpracę z mediami, politykami, ekspertami i analitykami wojskowymi w wielu państwach zachodnich. W ten sposób powstała cała grupa osób wypowiadających się publicznie, które infekowały przestrzeń publiczną antyukraińskimi treściami. Współpracownicy Dziewiątej Fali najczęściej

proponowali ograniczenie pomocy Zachodu dla Ukrainy oraz przedstawiali korzyści z przywrócenia współpracy danego państwa z Rosją.

Agencja miała również podsycać przekazy o konfliktach między administracją prezydenta Zełenskiego a wojskiem, a jednocześnie przedstawiać ukraińskich dowódców wojskowych jako tchórzliwych i nieskutecznych.

„W ten sposób Dziewiąta Fala jednocześnie wywołała chaos w Ukrainie i zaszkodziła jej stosunkom z zachodnimi sojusznikami” – podsumowała swoje śledztwo organizacja „Legal Control”.

Trzeba pamiętać, że takich firm jak Dziewiąta Fala, realizujących operacje wpływu na Zachodzie na zlecenie Kremla, powstało od 2022 roku więcej. Agencje te są cały czas aktywne, wpływają na poglądy obywateli państw zachodnich i wciąż szukają chętnych do współpracy. Jeśli zastanawiamy się, dlaczego w Polsce narasta antyukraińskie nastawienie, musimy brać pod uwagę, że

zmieniające się poglądy społeczne Polaków to między innymi skutek rosyjskich operacji poznawczych.

Tysiące artykułów po polsku

Inne „prywatne firmy informacyjne”, lub wprost rosyjskie służby, realizują tak zwaną kampanię Pravda (nazwa formalna akcji: Portal Kombat). Jej celem jest dotarcie z rosyjskim przekazem do jak największej liczby mieszkańców Zachodu. Stworzono więc setki fałszywych witryn internetowych w różnych językach i za ich pomocą rozpowszechniano korzystne dla Rosji treści.

Sieć była odpowiedzią Kremla na sankcje państw zachodnich, nałożone na rosyjskie media. W efekcie z Polski nie można wejść na stronę rosyjskiego medium RT, ale już do strony przedrukowującej materiały z RT dostaniemy się bez problemu.

Liczby dotyczące kampanii Pravda przyprawiają o zawrót głowy. Dotychczas zidentyfikowano ponad 3,6 miliona artykułów opublikowanychw 2024 roku na należących do siatki stronach. Rozsiewano w nich rosyjską propagandę i dezinformację.

W języku polskim odkryto 145 tysięcy takich artykułów. To stan na połowę lipca.

Te liczby stale rosną, bo sieć nadal działa.

Wzmacniają wypowiedzi Brauna

Na należącej do rosyjskiej siatki polskojęzycznej stronie wśród najnowszych materiałów znajdują się choćby takie, które wzmacniają skandaliczne (i będące przedmiotem śledztwa IPN) wypowiedzi Grzegorza Brauna. Skrajnie prawicowy europoseł w ostatnich dniach dwukrotnie podważył istnienie komór gazowych w Auschwitz. Negowanie Holokaustu oraz rozpowszechnianie tzw. kłamstwa oświęcimskiego jest w Polsce karalne.

Jednak Rosjanie stojący za siecią dezinformacyjnych stron wykorzystali ten moment, by opublikować para-historyczne materiały dowodzące, że „w Muzeum Auschwitz wszystko jest fałszywe”. To kłamstwo, jak większość publikacji na tej stronie.

Kiedy do powszechnego użycia weszły chaty GPT, okazało się, że kampania Pravda może mieć jeszcze jeden cel, i to znacznie istotniejszy niż pierwotny.

Otóż za pomocą tak dużej liczby fałszywych treści można karmić narzędzia sztucznej inteligencji, wyszukujące informacje w sieci.

Można to robić na tyle skutecznie, by chaty uznały treści za wiarygodne i zaczęły z nich korzystać przy formułowaniu odpowiedzi.

Rosyjska propaganda karmi chaty GPT

Z punktu widzenia kremlowskich propagandystów nie ma nic lepszego. To jest dopiero globalne oddziaływanie! Nie trzeba się martwić o zasięg treści, ani o to, by na fałszywe strony weszli czytelnicy. Nie trzeba rozpowszechniać samodzielnie dezinformacji na platformach społecznościowych. Dotarcie do odbiorców zapewnią chaty GPT, jeśli tylko zaczną korzystać z materiałów rosyjskiej propagandy.

To niestety nie jest opowieść w stylu science-fiction. Amerykański think tank DFRLab i fińska firma Check First zbadały, czy treści z kampanii Pravda są obecne w odpowiedziach generowanych przez najpopularniejsze chatboty.

Oto, co ustalili:

„Wykorzystując popularne chatboty oparte na sztucznej inteligencji, takie jak ChatGPT firmy OpenAI i Gemini firmy Google, odkryliśmy, że treści publikowane przez portale informacyjne siatki Pravda znalazły się w generowanych odpowiedziach.

Co więcej, chatboty nie ujawniły powiązań sieci z Rosją, mimo że podawały źródła doniesień, które to potwierdzały”

– poinformowali badacze.

Przy okazji ustalili, że linki do stron rosyjskiej siatki były obecne także w popularnej Wikipedii.

Operacja wpływu wobec... AI

Wyniki ich badań potwierdziło także śledztwo portalu NewsGuard Technologies.

„Dziesięć wiodących narzędzi sztucznej inteligencji generatywnej w 33 procentach przypadków przyczyniało się do realizacji celów Moskwy w zakresie dezinformacji poprzez powtarzanie fałszywych twierdzeń pochodzących z prokremlowskiej sieci Prawda” – podkreślono w publikacji NewsGuard.

Ustalono, że

treści bazujące na rosyjskich przekazach pojawiły się praktycznie we wszystkich najpopularniejszych chatach GPT,

zarówno tych stworzonych przez platformy społecznościowe, jak i w narzędziach udostępnianych przez Google, OpenAI czy Microsoft.

Także w tym przypadku duża część publikacji pozyskanych przez chatboty z rosyjskiej siatki stron dotyczyła Ukrainy, wojny rosyjsko-ukraińskiej oraz negatywnego wizerunku NATO.

Wojna kognitywna

Twórcy AI są od dawna świadomi tego rodzaju zagrożenia, dlatego w firmach rozwijających tego rodzaju narzędzia istnieją zespoły przeciwdziałające operacjom wpływu. Choć rozpoznają one niektóre działania, np. chińskie próby tworzenia dezinformacji na dużą skalę za pomocą ogólnie dostępnego chatbota OpenAI, nie udało im się sprawić, by chaty GPT nie uczyły się na rosyjskiej propagandzie.

Kreml za pomocą zachodnich narzędzi AI oraz najnowszych odkryć zachodniej nauki dotyczących mechanizmów poznawczych człowieka buduje coraz szersze wpływy na Zachodzie. Dla Moskwy dziś nie są istotne, aby te wpływy były jawne czy aby sympatia dla Rosji była otwarcie wyrażana. Najważniejsze jest zmienianie nastrojów, postaw i sposobu myślenia ludzi tak, by były one korzystne z punktu widzenia Rosji.

Sterowanie ludzkimi emocjami na odległość dziś nie jest już fikcją, lecz dzieje się naprawdę.

To jest właśnie wojna kognitywna.

Czy już niedługo zamienimy się w „Homo putinicus”, nawet nie zdając sobie sprawy z tego, kim się staliśmy? Czy też zdołamy się oprzeć niejawnym rosyjskim wpływom?

OKOpress


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz