Dekadę skandali kończy fantazjami o wieszaniu. Andrzej Duda nisko wiesza poprzeczkę [OPINIA], 10.07.2025


 

Dekadę skandali kończy fantazjami o wieszaniu. Andrzej Duda nisko wiesza poprzeczkę [OPINIA]

Oburzają was słowa Andrzeja Dudy o "wieszaniu za zdradę"? Nic dziwnego, ale ta wypowiedź nie ma szans nawet na miejsce w trójce najbardziej skandalicznych wypowiedzi odchodzącego prezydenta.

"Wie pan, dlaczego w Polsce jest tyle zdrady i warcholstwa bezczelnego? Ponieważ dawno nikogo nie powieszono za zdradę. To straszne, ale w tych słowach jest prawda" – powiedział Andrzej Duda w rozmowie z youtubowymi kanałami Otwartej Konserwy, Nowego Ładu i Klubu Jagiellońskiego. Twierdził, że to cytat z kogoś, z kim niedawno rozmawiał.

Nie wchodźmy w to, czy Duda opowiedział się właśnie za przywróceniem kary śmierci. Nie ma sensu próbować zrozumieć, o co mu chodziło. W każdym razie odpowiadał na pytanie dotyczące przeprowadzenia "resetu" w wymiarze sprawiedliwości. Niezależnie od tego, co Andrzej Duda chciał powiedzieć, udało mu się kolejny raz powiedzieć coś, czego prezydent mówić nie powinien. Żaden. Prawicowy, lewicowy, liberalny, zielony itd. Prezydent powinien stać na straży standardów. Jeśli od kogoś powinniśmy wymagać więcej, to właśnie od głowy państwa. Trudno jednak wymagać więcej od kogoś, dla kogo słowa o wieszaniu sędziów to po prostu jedna z wielu wypowiedzi, wcale nie najbardziej skandaliczna.

Kiedy Agnieszka Holland nakręciła "Zieloną granicę", Duda mówił, że "tylko świnie siedzą w kinie".

Ruchy LGBT nazwał "neobolszewizmem" i bredził, że "próbuje się nam wmówić, że to ludzie, a to jest po prostu ideologia".

Unia Europejska jest dla niego "wyimaginowaną wspólnotą, z której nic dla nas nie wynika.

Kibolskie ustawki porównał do zabaw "małych niedźwiadków, czy małych tygrysów. "Po prostu walczą ze sobą. Nie jest to nic nadzwyczajnego".

Mówiąc o "wściekłym bełkocie pewnej elity", przedrzeźniał prof. Adama Strzembosza.

Mógłbym tak długo, nie wspomniałem ani o Orderze Orła Białego dla Antoniego Macierewicza, ani o budowaniu kultu kolaborującej z Hitlerowcami Brygady Świętokrzyskiej, ani nawet o nocnych internetowych igraszkach z Leśnymi Ruchadłami. Jest tego naprawdę dużo, ale przecież to wyważanie otwartych drzwi – wszyscy mamy w głowach to, co wyprawiał Duda przez dekadę.

Z punktu widzenia państwa najważniejsze, że Polska miała prezydenta, który – choć miał szansę, zwłaszcza w drugiej kadencji – nawet nie próbował dorosnąć do urzędu, który sprawuje. Obniżał jego rangę i siłę polityczną, łamiąc prawo, gdy w nocy przyjmował przysięgę od nielegalnych sędziów Trybunału Konstytucyjnego i autoryzując nielegalne izby Sądu Najwyższego.

To nie jest w ogóle opowieść o poglądach. Z Andrzejem Dudą można się zgadzać albo nie, prezydentem może być polityk konserwatywny, może być skrajnie lewicowy i liberalny. Niezależnie od wszystkiego, nie może opowiadać, że dobrym rozwiązaniem jakiegokolwiek problemu, jest wieszanie ludzi.

Prezydent-wpadka, prezydent-obskurant, prezydent-filister. Straszna to była dekada, poprzeczka dla następcy wisi naprawdę bardzo nisko. A istnieje realna obawa, że nowy prezydent i tak do niej nie doskoczy.

Onet


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz