Hołownia pokazał nowe oblicze. Idzie na zwarcie z Tuskiem, 03.06.2025

 

Hołownia pokazał nowe oblicze. Idzie na zwarcie z Tuskiem

 

Marszałek Sejmu postanowił przestać być miły. Na razie wyłącznie dla koalicjanta. Jak słyszymy, gra Szymona Hołowni teraz będzie grą na totalne zwarcie z Tuskiem.

Szymon Hołownia już w powyborczy poniedziałek zaczął prezentować zupełnie nowe oblicze. Nawet w kampanii wyborczej niezbyt często atakował Rafała Trzaskowskiego, a w czasie debat wręcz odgrywał rolę skrzydłowego, który całkiem nieźle wystawiał kandydatowi KO piłkę. Zupełnie jakby zrozumiał, że skoro sam nie jest gwiazdą tego starcia, to musi grać na silniejszego. Ale już w momencie ogłoszenia wyników late poll zrozumiał, że gwiazda zgasła, a on krąży za blisko Donalda Tuska.

— W najbliższych dniach zobaczycie cały proces stawiania się Tuskowi, pohukiwania, srożenia się. Cały zestaw pokazujący, że on się dystansuje od szefa rządu — słyszymy z Trzeciej Drogi.

Takie sygnały pojawiły się niemal natychmiast po wyborach. Już na pierwszej konferencji prasowej marszałek Sejmu oburzył się, że z mediów dowiaduje się o pomyśle głosowania nad wotum zaufania dla rządu. Jest to o tyle zaskakujące, że o takim planie od poniedziałkowego poranka mówili wszyscy członkowie rządu, z którymi rozmawialiśmy, a zatem premier podzielił się nim także z koalicjantami.

Hołownia nawet zagroził, że może nie wziąć udziału w takim głosowaniu, bo „Sejm nie będzie działał pod dyktando postów szefa rządu na X”. Oburzenie marszałka było wywołane błędnie sformułowanym pytaniem — dziennikarka zasugerowała, że o planach w sprawie wotum zaufania Tusk pisał na X jeszcze przed wygłoszeniem orędzia, a to nie miało miejsca. Jednak bardzo ostra i błyskawiczna reakcja Hołowni pokazuje, że marszałek jest nastawiony na walkę o swoją pozycję wewnątrz koalicji.

Kolejna konferencja i kolejne ciosy. — Przegrał kandydat Tuska — mówił Hołownia o Rafale Trzaskowskim, kompletnie pozbawiając prezydenta stolicy politycznej podmiotowości.

Wszystko to jest wywołane poważnym kryzysem wewnątrz Polski 2050. Kryzysem, który tlił się przez dwa tygodnie i nagle zapłonął żywym płomieniem. Partia z trudem przełknęła „promocyjny” wynik Szymona Hołowni, który zdobył 4,99 proc. w pierwszej turze. Jakoś dotrwała do drugiej, ale teraz już wie, że rozdanie parlamentarne za dwa lata w tych warunkach to nie będzie bułka z masłem, więc chce rozliczeń. A kogo można rozliczyć za nieudaną kampanię? Wyłącznie kandydata, który — tak się składa — wciąż jest szefem partii. Pretensje są także do ministrów, którzy zajmują wysokie stanowiska w partii, ale nie poświęcają jej zbyt wiele czasu. Nie angażowali się też w kampanię.

Hołownia czuje, że to jest ten moment kiedy może z Tuskiem sporo ugrać, bo premier „jest na musiku”. Szef rządu chciał głosować wotum zaufania jak najszybciej, żeby nie zostawić koalicjantom zbyt wiele czasu na negocjacje i namysł. Oni jednak postawili na swoim.

Głosowanie będzie za tydzień, bo Hołownia chce renegocjować umowę koalicyjną. Nie zamierza wstać zgodnie z jej pierwotną wersją z marszałkowskiego fotela. Zorientował się, że jeśli nie będzie marszałkiem sejmu, będzie liderem partii koalicyjnej PSL-u, to zaraz wystąpi w roli przystawki do przystawki, a jest to rola wyjątkowo dla polityka niekorzystna. Musi zachować przynajmniej miejsce, żeby zachować twarz.

Tyle tylko, że jego szantaż jest niezbyt przekonujący. O ile wyborcy PSL prędzej czy później pogodziliby się z ruchem ludowców w kierunku PiS (nie mówię, że taki jest plan), to wyborcy Polski 2050 raczej nie zaakceptowaliby takiej wolty. A zatem czym właściwie Hołownia może szantażować Tuska? Wyłącznie tym, że wyjdzie z koalicji i zostawi go z rządem mniejszościowym. Nie jest to pozycja korzystna, ale premier jest w takiej sytuacji, że właściwie żadna nie jest. Wyjście Polski 2050 pozwoliłoby natomiast zbudować narrację o zdradzie i przejąć elektorat Hołowni.

Po wyborach i analizie płynących z nich wniosków wszystkie partie muszą ustawić się pod strategię wyborczą za dwa lata. Nie jest to proste, ale na starcie można założyć, że próba brutalnego odcinania się od własnego rządu nie przyniesie upragnionych efektów.

newsweek

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz