Hołownia zupełnie się pogubił. Wyborcy mu tego nie wybaczą [OPINIA]. W sieci wrze po doniesieniach Onetu. "Trzeba mieć talent", 07.07.2025


 

Hołownia zupełnie się pogubił. Wyborcy mu tego nie wybaczą [OPINIA]

Jak ustalili dziennikarze TVN i Onetu, Szymon Hołownia miał spotkać się w ostatnim czasie z Kaczyńskim nie raz, a co najmniej dwa, a w trakcie tych spotkań negocjować powstanie wspieranego przez PiS rządu technicznego, w którym wedle różnych relacji, albo chciał objąć funkcje premiera, albo wymienić poparcie dla takiego gabinetu za zachowanie fotela marszałka Sejmu do końca kadencji.

Doniesienia są tak sensacyjne, że aż trudno w nie uwierzyć. Gdyby Hołownia faktycznie na poważnie rozważał taki scenariusz – nie traktując go wyłącznie jako narzędzia wzmocnienia własnej pozycji w negocjacjach z Tuskiem – to oznaczałoby to, że do reszty politycznie się pogubił i utracił zdolność do trzeźwego politycznego osądu. Taki scenariusz oznaczałby bowiem polityczne samobójstwo obecnego marszałka Sejmu. Wspólnych rządów PiS – nawet w postaci wsparcia dla gabinetu technicznego – Hołownia po prostu by politycznie nie przetrwał.

Wyborcy nie wybaczyliby tej zdrady

Po pierwsze Hołownia, próbując dokonać odwrócenia sojuszy, mógłby się szybko przekonać, że jest generałem bez armii, a jego własna partia nie jest za nim gotowa pójść do obozu Kaczyńskiego. Tak zresztą mówią dziennikarzom Onetu wypowiadający się anonimowo jej działacze. Posłowie i posłanki Polski 2050 wywodzą się politycznie, towarzysko i społecznie z obozu III RP, z jego liberalnego centrum, do PiS jest im pod każdym względem daleko. Jak wielka nie byłaby ich frustracja związana ze wspólnymi rządami z Tuskiem, to na drugą stronę dzielącego Polskę sporu mogliby przejść tylko w wyjątkowych okolicznościach. Na pewno nie dlatego, by ich lider zachował fotel marszałka Sejmu dwa lata dłużej.

Nawet gdyby za Hołownią poszła partia, to szybko odpłynąć mogliby wyborcy. Ci mieliby pełne prawo, by manewr marszałka Sejmu ze zmianą sojuszy uznać po prostu za zdradę. Trzecia Droga szła przecież do wyborów, przedstawiając się jako jedyna gwarancja tego, że nie będzie trzeciej kadencji PiS. Obiecywała wyborcom, że weźmie odpowiedzialność za przyszły rząd szerokiego "obozu demokratycznego", który po ośmiu latach rządów PiS zacznie przywracać w Polsce praworządność. Głosujący na Hołownię i jego ludzie wyborcy nie głosowali na negocjacje z Kaczyńskim w sprawie rządu technicznego.

Udział w rządzie technicznym całkowicie politycznie zużyłby Polskę 2050 i samego Hołownię. Część tożsamościowo antypisowskich wyborców odpadłaby na samym początku. Resztę przejąłby PiS — i Hołownia mógłby szukać przyszłości w polityce wyłącznie na listach tej partii, gdzie nie odgrywałby roli większej od Pawła Kukiza.

Owszem, Trzecia Droga i Polska 2050 przedstawiały się też jako alternatywa dla duopolu, siła, która nie jest ani od Kaczyńskiego, ani od Tuska, stojąca ponad ich sporem. Problem w tym, że tak naprawdę zawsze była przypisana przez wyborców do jednej strony duopolu – tej antypisowskiej. I jeszcze zanim dziennikarze ujawnili, że na spotkaniu z Kaczyńskim Hołownia mógł negocjować zdradę obecnej koalicji, widać było, że choćby próba rozmowa z drugą stroną może być politycznie bardzo kosztowna. Przekonał się też wcześniej o tym Sławomir Mentzen, gdy partia i wyborcy zbuntowali się po piwie, jakie wypił z Trzaskowskim i zmusili go do faktycznego poparcia Nawrockiego.

Jeśli Hołownia nie widzi tego wszystkiego, jeśli wierzy, że może odwrócić sojusze i pociągnąć za siebie partie i wyborców, to znaczy, że mógł utracić kontakt z polityczną rzeczywistością.

W co grał Kaczyński?

Pytanie, czy Kaczyńskiemu faktycznie zależało na utworzeniu rządu technicznego. Bo tak naprawdę nie jest on też dziś w interesie PiS. Dla partii lepiej będzie, jeśli rząd Tuska będzie się wykrwawiał tracąc poparcie, zamknięty w klinczu z prezydentem Nawrockim. Rząd techniczny oznaczałby wzięcie odpowiedzialności za państwo bez pełnej kontroli, co zwłaszcza w sytuacji, gdyby w opozycji do takiego rządu ustawiłaby się Konfederacja mogłoby być bardzo kłopotliwe dla PiS.

W negocjacjach z Hołownią mogło więc chodzić po pierwsze o zabezpieczenie zaprzysiężenia Nawrockiego, po drugie o sprowokowanie kolejnego kryzysu w koalicji. Kaczyński skarży się teraz na "niedyskrecję", która sparaliżowała negocjację, ale ta "niedyskrecja" idealnie służy jemu samemu i jego politycznym interesom.

Inaczej mówiąc, Kaczyński mógł wejść w rozmowy z Hołownią nie dlatego, by faktycznie z nim utworzyć rząd techniczny, ale po to, by w pewnym momencie spalić negocjacje, wystawić marszałka Sejmu na strzał mediom, prowokując kolejny kryzys w koalicji.

To wzmacnia wrażenie, że koalicja się sypie

Bo bez wątpienia informacje o negocjacjach z Kaczyńskim pogłębią kryzys polityczny w i wokół koalicji. W, bo informacje o takich rozmowach – jeśli Hołownia nie będzie ich w stanie wiarygodnie zdementować – podważą zaufanie między koalicyjnymi partnerami. Wokół, bo informacje, że marszałek Sejmu negocjuje ewakuację z koalicji rządzącej z liderem opozycji, sprawiają wrażenie, że w koalicji wszystko się sypie, nikt tam już nad niczym nie panuje, a obecny układ władzy nie ma już przed sobą żadnej przyszłości, skazany jest tylko na powolne gnicie.

Informacje TVN i Onetu wzmocnią spiskowe narracje rodzące się w reakcji na klęskę w wyborach prezydenckich w części elektoratu KO. Za chwilę usłyszymy narrację: PiS najpierw sfałszował wybory, a następnie "przekupił" Hołownię, który "zdradził" i uznał "skręcony" wybór Nawrockiego. Pojawią się też pewnie głosy, by znaleźć w prawie furtkę, by przed zaprzysiężeniem Nawrockiego jakoś odwołać Hołownię z funkcji i wybrać nowego marszałka, która przejmie obowiązki prezydenta, choćby po to, by podpisać ustawy sądowe wetowane przez Dudę. Z nakręcania emocji wokół podobnych scenariuszy nie wyniknie nic poza zwiększeniem chaosu wokół obozu władzy.

Od nieprzemyślanych ruchów Hołowni koalicja się pewnie jak na razie nie rozpadnie. Żadna z tworzących ją sił nie ma w tym dziś interesu. Jak KO nie byłaby wściekła na Hołownię za negocjacje z Kaczyńskim, to perspektywa rządów mniejszościowych, bez Polski 2050, jest na tyle politycznie trudna, że wszyscy będą gotowi zapomnieć o nielojalności jej lidera. Jednocześnie po ujawnieniu podobnych informacji pozycja Hołowni do tego, by wynegocjować coś dla siebie w nowym koalicyjnym rozdanie raczej spadnie niż wzrośnie. Także pozycja marszałka Sejmu w jego własnym ugrupowaniu może być trudna. Na razie Hołownia będzie musiał przekonać wyborców, że nie jest drugim radnym Kałużą – który w 2018 r. przeszedł do PiS, dając partii władzę w sejmiku województwa śląskiego, za co stał się znienawidzonym symbolem politycznej zdrady.

Jednocześnie cała ta sytuacja utrudnia koalicji nowe otwarcie, odcięcie się od wyborczej porażki z 1 czerwca, pokazanie wyborcom, że rząd ma jakiś plan na drugą połowę kadencji z prezydentem Nawrockim. A jeśli rząd szybko się nie ogarnie, to powrót PiS do władzy – i to nie w ramach gabinetu technicznego – będzie tylko kwestią czasu.

Onet

Tajemnicze spotkanie Hołowni. W sieci wrze po doniesieniach Onetu. "Trzeba mieć talent"

Szymon Hołownia co najmniej dwa razy w ostatnich tygodniach spotkał się z Jarosławem Kaczyńskim — wynika z ustaleń Onetu. Spotkanie marszałka Sejmu z prezesem PiS wywołało powszechne oburzenie. W sieci zawrzało. "Żeby mylić ratowanie Polski z ratowaniem swojego stołka to naprawdę trzeba mieć talent" — napisała europosłanka KO Kamila Gasiuk-Pihowicz.


W nocy z czwartku na piątek w Warszawie doszło do niecodziennego spotkania. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia odwiedził w prywatnym mieszkaniu europosła PiS Adama Bielana — przekazał w piątek dziennikarz Radia Zet Mariusz Gierszewski. Ponadto fotoreporter "Faktu" widział na miejscu także samochód, którym zwykle porusza się prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Do całej sytuacji odniósł się marszałek Hołownia, który zamieścił w mediach społecznościowych obszerny wpis. "Wzmożenie i ekscytacja związana z moim wczorajszym spotkaniem nie jest ani uzasadniona, ani wskazana" — napisał na platformie X.

Z ustaleń Onetu wynika natomiast, że Szymon Hołownia co najmniej dwa razy w ostatnich tygodniach spotkał się z Jarosławem Kaczyńskim. Na tych spotkaniach omawiali obalenie rządu Donalda Tuska. Według części naszych informatorów stawką Hołowni był fotel premiera w "rządzie technicznym", zależnym od Kaczyńskiego. Według innych — Hołownia negocjował zachowanie fotela marszałka Sejmu, którego obecna koalicja chce go pozbawić jesienią. Obie te wersje się nie wykluczają.

Spotkanie marszałka Sejmu z przedstawicielami Zjednoczonej Prawicy wywołało falę komentarzy i poruszyło opinię publiczną. Boleśnie doświadczył tego poseł Polski 2050, który po tym, jak krytykował działania marszałka Hołowni został zawieszony przez prezydium ugrupowania. Nie był jednak jedynym, który ostro ocenił działania Hołowni.

"Trzeba mieć talent". Fala komentarzy po doniesieniach Onetu

"Ma gość talent, ale chyba nie do polityki" — ocenił poseł KO Roman Giertych.

"Żeby mylić ratowanie Polski z ratowaniem swojego stołka to naprawdę trzeba mieć talent" — napisała na platformie X europosłanka KO Kamila Gasiuk-Pihowicz, komentując doniesienia Onetu.

— Spotkanie Hołownia-Bielan oceniam jako nietypowe. Dziwne, żeby spotykać w takim składzie, w prywatnym mieszkaniu. To rozbudza wyobraźnię polityczną. Najpewniej Hołownia chce zachować funkcję marszałka Sejmu — powiedział na antenie Polskiego Radia wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak.

— Hołownia podważył zaufanie wyborców — oceniła w rozmowie z portalem Goniec.pl posłanka KO Dorota Łoboda.

Adam Bielan: nie było żadnego spiskowania

— Nie mogę powiedzieć, o czym rozmawialiśmy, bo obowiązują mnie zasady dyskrecji. Byłem gospodarzem tego spotkania, natomiast nie było tam żadnego tajnego spiskowania — powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską europoseł PiS Adam Bielan, wskazując, że "w ogóle nie rozmawiał z nami na temat tego, w jaki sposób zachować fotel marszałka". — Myślę, że zdaje sobie sprawę, że zgodnie z umową koalicyjną ten fotel straci w listopadzie — dodał.

Kamil Dziubka: Hołownia jak Gowin? Nietrafne porównanie

"Ktoś porównał ostatnio Szymona Hołownię do Jarosława Gowina. Absolutnie nietrafiona analogia. Gowin negocjował z opozycją jawnie. On tych rozmów nie ukrywał. Wiedzieli o nich wszyscy włącznie z Jarosławem Kaczyńskim" — napisał na platformie X dziennikarz Onetu Kamil Dziubka.

"Ostateczny rozkład P2050 właśnie się chyba rozpoczął…" — napisał dziennikarz Onetu Jacek Harłukowicz.

"Hołownia z Kaczyńskim? Nowe doniesienia: »stawką Hołowni był fotel premiera w "rządzie technicznym", zależnym od Kaczyńskiego" — napisał dziennikarz Bertold Kittel.

Onet


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz