Ksiądz z zarzutem zabójstwa i podpalenia znajomego. Prokuratura zdradza motyw, a parafianie są w szoku, 26.07.2025


 

Proboszczowi parafii Przypki koło Tarczyna prokuratura przedstawiła zarzut zabójstwa znajomego. Ksiądz przyznał się do winy. A my pojechaliśmy do miejscowości, gdzie był proboszczem. Parafianie mają o nim fatalną opinię. Wieczorem bezprecedensowe słowa skierował do wiernych metropolita warszawski.

Ta sprawa wstrząsnęła mieszkańcami niewielkiej wsi Przypki koło Tarczyna na Mazowszu. W piątek nad ranem antyterroryści zatrzymali na plebanii proboszcza, księdza Mirosława M. Mężczyzna został przewieziony do Policyjnej Izby Zatrzymań, a na plebanię wkroczyli technicy kryminalistyczni.

Sprawa miała związek ze znalezieniem na drodze w miejscowości Lasopole w gminie Chynów płonącego człowieka. Makabrycznego odkrycia dokonał rowerzysta, Mężczyzna zauważył też samochód oddalający się z miejsca zdarzenia. Ofiary nie udało się uratować mimo podjętej akcji ratowniczej.


Kanister, siekiera i sztuczna szczęka

Na miejscu zdarzenia zabezpieczono szereg śladów, m.in. kanister, który mógł zawierać substancję łatwopalną, but, a także sztuczną szczękę. Tuż obok zwłok znajdowała się również nadpalona siekiera. Zapamiętane przez rowerzystę numery rejestracyjne auta doprowadziły śledczych do księdza z Przypek.

- Wiemy o zatrzymaniu, nie znamy jednak szczegółów oprócz informacji medialnych. Najodpowiedniejszymi organami, do których należy kierować obecne pytania, są prokuratura i policja. Każdy zatrzymany proboszcz zostaje zawieszony w pełnieniu swoich funkcji do czasu wyjaśnienia sprawy - przekazał "Wyborczej" w piątek przed południem ks. Przemysław Śliwiński, rzecznik prasowy archidiecezji warszawskiej, której podlega parafia w Przypkach.

Po godz. 13 w piątek Prokuratura Okręgowa w Radomiu przekazała informację o zakończeniu sekcji zwłok zmarłego.

- Przyczyną zgonu był uraz głowy zadany tępym narzędziem. Prokuratura Rejonowa w Grójcu wszczęła śledztwo w kierunku zabójstwa - informowała prokurator Aneta Góźdź, rzeczniczka Prokuratury Rejonowej w Radomiu.

Przypki w powiecie piaseczyńskim. W nocy antyterroryści wpadli na plebanię

Mieszkańcy Przypek są w szoku. Rano grupka kobiet przyszła pod kościół, ale dostępu do świątyni broniła policja. Na miejscu pracowali technicy kryminalni w poszukiwaniu śladów. Główne wejście do kościoła zaciągnięte metalową żaluzją, wejścia na teren parafii broni policjant. Dziś Przypki żyją sensacją: w nocy na plebanię wpadli antyterroryści i zatrzymali proboszcza.

- No szok. Podobno kogoś zabił. Ale dowiedziałam się z internetu, a potem ludzie mówili - wyjaśnia ekspedientka w jedynym we wsi sklepiku. Zaznacza, że ksiądz, gdy przychodził na zakupy, był miły. I tyle wie.

- Proboszcz zatrzymany przez policję, chyba nie będzie kto miał mszy odprawić w niedzielę - zaczepiam starszą panią przed sklepem.

- Pani, tam do niego to mało kto już chodził. Większość wolała do Tarczyna pojechać do kościoła.

- Dlaczego? - dopytuję.

- Bo on nie do ludzi był, nie umiał z ludźmi rozmawiać. Uważał tylko bogatych, biednych olewał. Nie miał dobrej opinii - mówi seniorka.

- A daj pani spokój - starszy mężczyzna przed jednym z domów macha ręką na pytanie o księdza. Podobnie zareagują kolejni rozmówcy. - Pani, on mi po złości syna do bierzmowania nie dopuścił. Chłopak chodził na msze w niedziele, zbierał pieczątki potwierdzające, że był. W niedzielę tydzień przed bierzmowaniem wypadła mu wycieczka szkolna. Pojechał, pieczątki nie miał. Tydzień później idziemy wszyscy na uroczystą mszę, a proboszcz, że syna nie dopuści do bierzmowania, bo go w kościele nie widział. Mój i jeszcze jeden zostali odesłani do domu. No jak tak można? - oburza się rozmówca. Towarzysząca mu kobieta też nie przebiera w słowach. - Na mszy podczas kazania potrafił na konkretnych ludzi naskakiwać. Ta takie mają być kazania? A jak ktoś zmarł, a proboszcz uznał, że nie chodził regularnie do kościoła, to kondukt żałobny zamiast przez Przypki, to tyłem przez las musiał iść na cmentarz.

- Zbliża się 50. rocznica mojego ślubu z żoną i mieliśmy problem, bo msza ma być, ale nie chcieliśmy z tym księdzem. A teraz problem się rozwiązał: msza będzie w Tarczynie - kończy starszy mężczyzna.

Mieszkańcy Przypek o proboszczu: Strzelał do zwierząt

Pod sklep podjeżdża małżeństwo z pobliskich Krakowian. - Ksiądz trzymał psy w kojcu i ich nie wypuszczał. Brał udział w polowaniach, miał broń. Chodził z tą bronią po lasach i strzelał do zwierząt - zżyma się starsza pani.

- Nie wiemy, co się tam stało. Ludzie mówią, że on tego gościa gonił. Ale ksiądz sam miał problemy z chodzeniem. Dziwne to wszystko. Z drugiej strony policja dotarła do niego po numerach rejestracyjnych samochodu. A tym autem to tylko ksiądz jeździł - zastanawia się młode małżeństwo. Też nie ma dobrej opinii o księdzu. Pada określenie "problematyczny". - Coś mówił, potem się tego wypierał, ciężko było się z nim porozumieć - zaznaczają nasi rozmówcy.

Z rozmów z mieszkańcami Przypek wynika, że ksiądz nie cieszył się sympatią wiernych, że tylko on prowadził swoje auto, że był myśliwym i posiadał broń. Padają też oskarżenia natury obyczajowej, które trudno zweryfikować.

Mieszkańcy, z którymi rozmawialiśmy, nie mają pojęcia, co się stało w nocy z czwartku na piątek, zanim po księdza na plebanię przyszli antyterroryści. Nie wiedzą, kim była ofiara, jaki mógł być motyw zbrodni i czy to ksiądz jest sprawcą.

Prokuratura o motywie podejrzanego księdza

Późnym popołudniem podejrzewanego księdza Mirosława M. doprowadzono do prokuratury, gdzie przedstawiono mu zarzut zabójstwa.

- Podejrzany przyznał się do winy i wskazał motywy swojego działania. Ofiarą był jego znajomy, pomiędzy nimi doszło do sprzeczki, która zakończyła się atakiem siekierą - mówi prokurator Góźdź. Tłem sprzeczki miały być kwestie dotyczące nieruchomości i umowa darowizny, na mocy której ksiądz przejął nieruchomość. 68-letni mężczyzna miał oczekiwać od kapłana, że ten załatwi mu mieszkanie, bo tułał się po noclegowniach.

Lasopole w powiecie grójeckim. To tu spłonął człowiek
Lasopole w powiecie grójeckim. To tu spłonął człowiek Małgorzata Bujara/Agencja Wyborcza.pl

W czasie zdarzenia obaj mężczyźni znajdowali się w samochodzie, do ataku doszło w pobliżu miejscowości Lasopole, na drodze otoczonej polami porośniętymi wysoką kukurydzą.

Jak ustalił biegły, w chwili, gdy sprawca polewał poszkodowanego łatwopalną substancją i podpalał, mężczyzna jeszcze żył.

- Opinia biegłego w tym zakresie będzie podstawą do wydania w sobotę postanowienia o zmianie zarzutu z zabójstwa na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Także w sobotę prokurator wystąpi do sądu o zastosowanie wobec Mirosława M. aresztu tymczasowego - mówi prokurator Góźdź. Za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem grozi kara od 12 do 25 lat pozbawienia wolności albo dożywocie.

Arcybiskup o księdzu z zarzutami

Słowo do wiernych - za pośrednictwem strony internetowej Archidiecezji Warszawskiej - skierował stołeczny metropolita ks. abp Adrian Galbas. - Nie mam dziś dla was słów pocieszenia, a tym bardziej wyjaśnienia, czy wytłumaczenia. Jestem przybity i zdruzgotany wiadomością, że jeden z moich księży brutalnie zamordował człowieka – ubogiego i bezdomnego. Nie mam odpowiedzi na żadne pytanie zaczynające się od słowa: „dlaczego?" - zaczął swój krótki list. 

Zwrócił się także z wyjątkowym apelem do duchownych: - Wszystkich księży Archidiecezji Warszawskiej proszę, aby już dziś podjęli osobistą pokutę i modlitwę ekspiacyjną. (...) Błagajmy Boga o przebaczenie – i błagajmy o przebaczenie ludzi. Ja sam o to błagam.

A na koniec dodał: - Jako biskup Kościoła w Warszawie czuję się moralnie odpowiedzialny za wszystko, co się w tym Kościele dzieje – zarówno dobrego, jak i złego. Także za tę okropną zbrodnię. Przepraszam Was.

wyborcza


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz