Kulisy ostrego wystąpienia Sikorskiego. "Radka to potwornie wkurza", 20.11.2025


 

Kulisy ostrego wystąpienia Sikorskiego. "Radka to potwornie wkurza"

20 listopada 2025

Radosław Sikorski pierwszy raz skorzystał ze swojego wicepremierowskiego uprawnienia, by które pozwala mu wyjść na sejmową mównicę i mówić w zasadzie na każdy temat. Do tej pory zabierał głos wyłącznie jako minister spraw zagranicznych i przeważnie wygłaszając exposé szefa dyplomacji. Teraz jednak miał inny, wyraźny cel.

Nie ma co ukrywać, że Radosław Sikorski wystąpił po to, żeby odnieść się wprost do prezydenta Karola Nawrockiego. Z naszych rozmów z otoczeniem wicepremiera i ministra spraw zagranicznych wynika, że Sikorski ma dość prezydenckiej retoryki. I ma plan działania. A to wróży, że nie będzie się gryźć w język.

— Na moje oko to on po prostu postanowił postawić się tej brunatnej zarazie — mówią politycy KO, trochę chyba zaskoczeni werwą, z jaką Radosław Sikorski wygłosił swoje wystąpienie. Od razu też zaznaczają, że nie koniecznie chodzi tu o prezydenta, tylko raczej o nurt, który reprezentuje. — On się naprawdę wkurzył kilka dni temu, jak usłyszał, że Nawrocki znowu mówi o Unii w kontekście wrogości i zakusów na naszą suwerenność — słyszymy.

Z naszych rozmów z politykami wysoko postawionymi w Ministerstwie Spraw Zagranicznych też wynika, że wicepremier Sikorski podjął decyzję, że musi wystąpić nie po sabotażu, który miał miejsce w weekend, a po wystąpieniu Karola Nawrockiego w czasie uroczystości na placu Piłsudskiego 11 listopada. Prezydent rzeczywiście poświęcił wówczas sporo czasu na obronę polskiej suwerenności przed Brukselą.

— Radka to potwornie wkurza. On nie rozumie, jak tak w ogóle można. Dla niego wybór jest dziś boleśnie jasny: albo Bruksela, albo Moskwa. W głowie mu się nie mieści, że trzeba komuś to wyjaśniać. W dodatku dla niego ma to jakiś tam wymiar osobisty, on jest zdecydowanie rusofobem, a ubrali go w te jakieś resety z Rosją. I teraz on będzie punktował za każdym razem każdego, kto da do tego powód — mówią klubowi koledzy Sikorskiego.

Kulisy sejmowego wystąpienia. Sikorski dostał zielone światło od Tuska

Wicepremier dostał podobno zielone światło od premiera na wystąpienie właśnie w tym momencie. We wtorek premier merytorycznie o tym, co się wydarzyło, a w środę Sikorski politycznie. Ale w PiS już pojawiły się głosy, że to na pewno wyraz konfliktu między premierem a wicepremierem.

— Nie poszło Tuskowi za dobrze to wystąpienie, to Sikorski postanowił skorzystać i pokazać, że umie mocniej przywalić — przekonują nasi rozmówcy z PiS-u.

Nie wydaje się jednak, żeby ta interpretacja miała jakiekolwiek podstawy. Po klęsce wyborczej Rafała Trzaskowskiego w obozie władzy istnieje raczej przekonanie, że Donald Tusk uznaje promowanie szefa dyplomacji za sensowny ruch. Sikorski jest po prostu zdecydowanie bardziej strawny dla wyborców konserwatywnych. Nie chodzi nawet o elektorat PiS, bo tu raczej nie ma czego szukać. Ale już potencjalni wyborcy Nowej Nadziei Sławomira Mentzena (z Ruchem Narodowym sprawa jest trochę bardziej skomplikowana), mogą spojrzeć na Sikorskiego przychylnym okiem. A wyborcy PSL czy Polski 2050 tym bardziej. Donald Tusk musi rozważać scenariusze na wybory w 2027 r. Nawet jeżeli nie myśli o oddaniu palmy pierwszeństwa Sikorskiemu, to myśli, jak rozdzielić role w kolejnej kampanii i najwyraźniej wychodzi mu, że Sikorski powinien być znacznie bardziej widoczny.

W KO widzą zmiany u Sikorskiego. Zwracają uwagę na jego otoczenie

— Sikorski to był zawsze trochę samotny biały żagiel. W swoich kampaniach pracował bardzo mocno, ale nie był zaangażowany w kampanię partyjną. Niby gdzieś tam wystąpił, niby się pojawił, ale to było raczej koleżeńskie zaangażowanie, a nie takie naprawdę zaplanowane — przekonują politycy KO i zapowiadają, że teraz będzie inaczej.

Podkreślają też, że Sikorski odrobił lekcję. Zaczął otaczać się młodymi ludźmi, którzy znacznie lepiej niż doświadczeni politycy rozumieją wymogi prowadzenia współczesnych kampanii.

— Proszę zwrócić uwagę na szefową jego gabinetu. To jest bardzo młoda osoba, która naprawdę patrzy zdecydowanie szerzej niż my. I zupełnie inaczej. My — można powiedzieć — widzimy tę warstwę wyłącznie analogową, a ona już patrzy cyfrowo. Jak zaczęła planować Radkowi kampanię w prawyborach, to jednak startując od zera, doszedł do 25 proc. — przekonują politycy KO. Chociaż wynik Radosława Sikorskiego w prawyborach był tym razem gorszy niż piętnaście lat temu, kiedy wystartował przeciwko Bronisławowi Komorowskiemu.

Sikorski jest dla PiS jak Tusk. Ale to wystąpienie ich zaskoczyło

Prawo i Sprawiedliwość niczego nie ukrywa w swojej ocenie wystąpienia Sikorskiego. W dodatku ta ocena chyba była gotowa, zanim wicepremier zaczął mówić, bo politycy PiS po prostu — znowu — opuścili salę. Potem też bez specjalnych zaskoczeń. Nieoficjalnie na korytarzu mówili: “ale po co w ogóle on to zrobił, przecież wyszedł tam tylko zaatakować prezydenta". A oficjalnie do kamer: “skandal, atak na prezydenta".

— Sikorski wyszedł na mównicę i ... 90 proc. czasu poświęcił atakowaniu Prezydenta RP. Słabe to ale czego spodziewać się po ludziach Tuska, którzy grają na polaryzację i dalszy podział Polaków? — mówił poseł Jan Mosiński.

— Kilka dni po kompromitacji rządu w sprawie dywersji na polskich torach, wpuszczeniu i wypuszczeniu ukraińskich dywersantów na garnuszku Rosji, Sikorski przypuszcza frontalny atak na Prezydenta Nawrockiego. Żąda od niego chwalenia UE i podjęcia działań na rzecz najszybszej akcesji do niej Ukrainy — mówił z kolei Sebastian Kaleta.

Ale w PiS od dawna panuje przekonanie, że Sikorski jest tak samo istotnym wrogiem jak Donald Tusk. W szeregach największej partii opozycyjnej pojawia się nawet scenariusz, w którym za pięć lat to Sikorski będzie kandydatem KO na prezydenta.

Onet

Burza po wystąpieniu Sikorskiego w Sejmie. "Nie bierze jeńców"

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski ostro skrytykował prezydenta Karola Nawrockiego za jego wystąpienie na obchodach Święta Niepodległości. — Przygotowuje pan psychologiczny i polityczny grunt pod polexit — stwierdził w Sejmie. Słowa szefa MSZ wywołały burzę w sieci. "Żenujące i antypaństwowe" — pisze doradca prezydenta Błażej Poboży. "Szkoda, że Kaczyński wyszedł z sali" — stwierdza z kolei poseł KO Roman Giertych.

Opracowanie: 
    Karolina Małas

Radosław Sikorki wygłosił przemówienie w Sejmie w środę, 19 listopada, w którym odniósł się do wydarzeń z Dnia Niepodległości, kiedy to w Warszawie spalono flagę Unii Europejskiej. Minister mówił o "tsunami dezinformacji" i zwrócił uwagę na to, że Karol Nawrocki skupił się na ostrzeżeniach przed "oddawaniem suwerenności" unijnym instytucjom.

Sikorski przypomniał również, że dzień później prezydent odmówił awansowania 46 sędziów, którzy w swojej pracy powoływali się na prawo unijne. W ocenie ministra spraw zagranicznych takie działania są "obraźliwe i niebezpieczne".

Minister zwrócił się bezpośrednio do prezydenta, stwierdzając, że Nawrocki ma prawo do swoich nacjonalistycznych poglądów, ale jeśli chce je realizować, powinien ubiegać się o tekę premiera. — Rola konstytucyjna, do jakiej naród pana wybrał, nie pozwala kształtować polskiej polityki zagranicznej wedle własnego widzimisię — grzmiał z mównicy szef MSZ.

Radosław Sikorski zwrócił się do Karola Nawrockiego. Fala komentarzy

Wystąpienie Radosława Sikorskiego momentalnie rozgrzało media społecznościowe. Na przemówienie zareagował doradca prezydenta Błażej Poboży.

"Swoją nieudolność i niekompetencję w wielu wymiarach, ujawnioną przy okazji aktów dywersji na kolei, rząd ustami wicepremiera Sikorskiego próbuje przykryć kolejnym politycznie motywowanym atakiem na Prezydenta. Żenujące i antypaństwowe" — stwierdza.

"Kilka dni po kompromitacji rządu w sprawie dywersji na polskich torach, wpuszczeniu i wypuszczeniu ukraińskich dywersantów na garnuszku Rosji, Sikorski przepuszcza frontalny atak na prezydenta Nawrockiego. Żąda od niego chwalenia UE i podjęcia działań na rzecz najszybszej akcesji do niej Ukrainy" — pisze Sebastian Kaleta z PiS.

"Polecam. Szkoda, że Kaczyński wyszedł z sali, bo by się czegoś nauczył" — pisze Roman Giertych z KO, podając dalej wpis ministerstwa sprawiedliwości.

"Sikorski bronił dziś w Sejmie Polski przed antyeuropejskimi nacjonalistami i rosyjską dezinformacją. Bronił suwerennej i silnej gospodarczo Polski zintegrowanej z Zachodem" — pisze europosłanka KO Kamila Gasiuk-Pihowicz, dziękując ministrowi.

"Premier Sikorski właśnie w Sejmie daje wykład na temat polityki międzynarodowej i naszych zachodnich sojuszników. Kaczyńskiego i jego bandy brak, oni idą już na wschód!" — stwierdza poseł Tomasz Trela z Lewicy.

Adam Szejnfeld wskazuje na pustki w ławach sejmowych po stronie Prawa i Sprawiedliwości. "Wicepremier Sikorski celnie punktuje zasady dobrej polityki zagranicznej. W ławach hipokrytów z PiS pustka. Przypadek? Prawda boli" — pisze senator KO.

Z kolei poseł KO Artur Łącki stwierdził, że minister "punktuje prezydenta". Przypomina, kto jest naszym sojusznikiem, a kto wrogiem. Hasło »Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej« to słowa św. Jana Pawła II, nie »brukselskich masonów«. Sojusznicy są na Zachodzie. Wrogowie na Wschodzie. Trudno to jeszcze komuś wytłumaczyć?" — pyta polityk.

Wystąpienie szefa MSZ skomentowali również dziennikarze.

"Minister spraw zagranicznych Polski wygłasza obecnie wykład dla eurosceptyków w polskim parlamencie na temat negatywnych konsekwencji Brexitu i ogromnego ciosu dla brytyjskiej gospodarki, dodając, że migranci nadal przybywają tak jak wcześniej — tylko nie z UE, ale z biedniejszych regionów świata" — komentuje dziennikarz Jakub Krupa.

"Sikorski już zaczyna kampanię 2030?" — zastanawia się dziennikarz Michał Kolanko we wpisie na platformie X. "Sikorski nie bierze jeńców" — ocenia Katarzyna Kolenda-Zaleska.

Onet


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz