Nawrocki w defensywie, słaby Mentzen. Kto najwięcej zyskał, a kto stracił w debacie prezydenckiej?
Karol Nawrocki w końcu mierzący się z zarzutami dotyczącymi kawalerki, którą przejął od Jerzego Ż., kandydaci nieodpowiadający na pytania, starcie Hołowni z Mentzenem. Co jeszcze wydarzyło się podczas ostatniej debaty przed I turą wyborów prezydenckich?
Debata bez zasad
Za nami sześć debat prezydenckich, w różnych formułach, w różnych mediach i różnych składach. Zostawmy to, jak wpłynęły one na opinię publiczną, po żadnym nie odnotowaliśmy drastycznych zmian w sondażach. Ta poniedziałkowa miała się różnić od wcześniejszych tym, że pytania mieli zadawać dziennikarze TVP, TVN i Polsatu (no i oglądalnością, zapewne wiele większą niż wcześniejsze). Skończyło się na tym, że dziennikarze, owszem, zadawali pytania, ale kandydaci i tak mówili, co chcieli. I nikt nie przerywał. Miało też nie być gadżetów, więc Krzysztof Stanowski obstawił sobie nimi cały pulpit. Jaki ma sens ustalanie zasad, których potem nikt nie egzekwuje?
Nawrocki się nie wywinął
W piątek — dzięki opiece Republiki — Karolowi Nawrockiemu udało się uniknąć pytań o ujawnioną przez Onet aferę związaną z kawalerką Jerzego Ż. W poniedziałek już od pierwszej rundy było inaczej, Rafał Trzaskowski wypomniał rywalowi sprawę mieszkania (i potem do sprawy wrócił). W rundzie pytań wzajemnych kandydata obywatelskiego popieranego przez PiS trafnie wypunktował Szymon Hołownia. Wrzucenie na media społecznościowe Nawrockiego dziewięciominutowego filmu, mającego wyjaśniać całą sytuację, niczego nie rozwiązało. Zwłaszcza że — jak powiedział sam Nawrocki — jest to "aktualne wyjaśnienie". Bo było już ich kilka.
Od Hołowni do Mentzena
Kto w tych sześciu debatach radził sobie najlepiej i najgorzej? Szymon Hołownia nie miał ani jednego nieudanego wieczoru, a miał kilka bardzo udanych. Debaty na żywo to jego żywioł, gdyby tylko od nich zależał sukces w wyborach, marszałek zapewne wkrótce przeprowadziłby się do Pałacu Prezydenckiego. Po drugiej stronie jest Sławomir Mentzen, który występy słabe przeplatał beznadziejnymi. W ostatni piątek wydawało się, że jakoś przetrwa, ale wtedy Adrian Zandberg puścił mu filmik, z którego wynika, że mówi zupełnie coś innego niż podczas ostatniej kampanii parlamentarnej. W poniedziałek doszło do bezpośredniego starcia Hołowni z Mentzenem. I znów marszałek uderzył celnie, wypominając kandydatowi Konfederacji małą frekwencję w Sejmie oraz słowa jego doradcy, który mówił, że wojsko zamienia kobiety w "babochłopy".
Dobrze, bez wpadek wypadały też Magdalena Biejat oraz Joanna Senyszyn (w czasie tych debat wypracowała sobie popularność wśród młodych). Bezbarwny był natomiast Karol Nawrocki, który wieczór w wieczór mówił to samo. "Wytwór laboratorium politycznego", "niemieckie fundacje", "Soros" — trochę było w tym zdartej płyty, trochę bezsilności.
Komu pomogła poniedziałkowa debata?
Powrót do węgla, kara śmierci, narzekanie na zasady debaty, na które się wcześniej wszyscy zgodzili, odzyskiwanie niepodległości, "ukonstytuowanie seniorów", zrównywanie wszystkiego ze wszystkim, populistyczne wykorzystywanie tragedii dzieci — momentami ta debata była niesmaczna, momentami absurdalna. Co drugą wypowiedź kandydatów rozmontowałby początkujący specjalista od fact-checkingu. Mało natomiast prawdopodobne, by w poniedziałek publiczność dowiedziała się czegoś więcej o poglądach kandydatów i kandydatek. Nie ma też nikogo, kto akurat w poniedziałek wypadłby wyjątkowo dobrze, nie ma nikogo, kto wypadłby bardzo źle.
Najważniejsze przed nami
Choć publiczność ma prawo być zmęczona liczbą debat prezydenckich, najważniejsze wciąż dopiero przed nami: te przed drugą turą będą miały zdecydowanie większą oglądalność i temperaturę, a mogą mieć także kapitalny wpływ na wynik. W historii III RP zdarzyło się już przecież, by kandydat w debatach sobie przeszkodził (Wałęsa ’95), zdarzyło się też, by sobie nie pomógł (Komorowski ’15). Trzaskowski zapewne znów stanie przed decyzją, czy pójść do Republiki (bo ta stacja zapewne obu kandydatów zaprosi). Nawrocki, jako ktoś, kto musi gonić, nie może wybrzydzać, dla niego to jedna z niewielu szans, by zniwelować przewagę lidera. To jeszcze nie koniec debat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz