Nie mają żadnych osiągnięć, potrafili za to szukać haków na krytyków [OPINIA]
Rządy Zjednoczonej Prawicy pełne były nadużyć i działań, którymi dziś zająć się musi wymiar sprawiedliwości. Nigdzie chyba jednak nie skupiały się one tak mocno, jak w ziobrowskim Ministerstwie Sprawiedliwości, które im więcej dowiadujemy się o tym, co działo się trakcie ośmiu lat rządów formacji Kaczyńskiego, tym bardziej wyrasta coś w rodzaju “jądra ciemności dobrej zmiany”.
Gdy media zaczęły donosić o aferze Pegasusa, posłowie PiS kpili, czy chodzi o popularną w latach 90. konsolę do gier. Wiceminister sprawiedliwości Michał Woś, który niedawno usłyszał prokuratorskie zarzuty w związku z zakupem Pegasusa ze środków Funduszu Sprawiedliwości – wrzucił nawet zdjęcie zabytkowego dziś sprzętu na swoje media społecznościowe.
Pytanie, czy teraz konta posłów największej partii opozycji na portalu X, Facebooku i Instagramie zaleją obrazy rzeźb i malarskich wizerunków boga Hermesa. PiS, a konkretnie ziobryści rządzący Ministerstwem Sprawiedliwości, muszą się bowiem tłumaczyć z kolejnej afery inwigilacyjnej – tym razem związanej z programem nazwanym imieniem greckiego boga handlu, podróży, posłańców i złodziei.
Krytycy sędziów-hejterów pod lupą prokuratury
Program Hermes został wyprodukowany NSO Group, tę samą firmę IT z Izraela, od której wcześniej zakupiono Pegasusa. Hermes jest nieporównanie mniej inwazyjnym narzędziem niż Pegasus. Nie pozwala włamywać się do prywatnych wiadomości i ściągać wszystkich danych z telefonów, służy głównie do zbierania i przetwarzania informacji z otwartych źródeł w internecie – np. wpisów i innych publicznie widocznych aktywności w mediach społecznościowych. Nie jest więc, w przeciwieństwie do Pegasusa cyberbronią, tylko narzędziem białego wywiadu. Nie znaczy to jednak, że państwo może używać go w dowolny sposób.
Jak ujawnił portal Oko.press, Prokuratura Krajowa w 2021 r. używała Hermesa i innych narzędzi białego wywiadu do zbierania informacji na temat krytycznych wobec ówczesnej władzy sędziów, adwokatów i dziennikarzy. Badano treść wpisów, interakcje i powiązania w mediach społecznościowych – jak można zgadywać, “mapując” w ten sposób np. związki piszących krytycznie o Ministerstwie Sprawiedliwości dziennikarzy i krytykujących “reformy” ziobrystów sędziów tak, by ustalić, skąd media czerpią informacje o nieprawidłowościach w resorcie Ziobry.
Analizy przy użyciu m.in. Hermesa miał wg portalu sporządzić wydział ds. przestępczości gospodarczej Prokuratury Krajowej. Kierował nim wtedy prokurator Michał Ostrowski – dziś jeden z liderów buntów prokuratorów z czasów Ziobry przeciw ministrowi Bodnarowi. Niedawno Ostrowski zasłynął próbą wszczęcia śledztwa z zawiadomienia prezesa Trybunału Konstytucyjnego, Bogdana Świączkowskiego, który poinformował prokuraturę o mającym się w Polsce dokonywać zamachu stanu. Prokurator działał bez odpowiednich uprawnień i za karę został zawieszony.
Podstawą do analiz przy użyciu Hermesa było, jak ustaliło Oko.press, śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Świdnicy z zawiadomienia sędziego Jakuba Iwańca, jednego z głównych bohaterów medialnych doniesień o “aferze hejterskiej” w resorcie Ziobry. Jako pokrzywdzeni wymienieni są w nim inni bohaterzy afery hejterskiej, którzy zdaniem Iwańca mieli być znieważani w mediach społecznościowych. Doniesienie zwraca też uwagę na przestępstwo “znieważenia konstytucyjnych organów państwa” – urzędu prezydenta i neo-KRS.
Śledztwo po czterech latach umorzono, już po zmianie władzy w prokuraturze. Jak podaje Oko.press, teraz Prokuratura Regionalna w Rzeszowie ma zbadać prawidłowość zakupy Hermesa i to na ile zasadne było jego użycie w konkretnych przypadkach.
O tym, dlaczego ziobryści potrzebowali Hermesa pisał Jakub Korus w “Newsweeku”.
Odwrócić aferę hejterską
Niezależnie od tego czy prokuratora dopatrzy się złamania prawa w tym, jak Prokuratura Krajowa używała Hermesa, to sposób jego użycia w konkretnej sprawie opisanej przez Oko.press trudno będzie obronić przed trybunałem opinii publicznej. Z śledczego materiału portalu wyłania się bowiem jasny obraz: prokuratura, korzystając z wyrafinowanych cybernetycznych narzędzi, wzięła na cel sędziów, adwokatów i dziennikarzy, których jedyną “zbrodnią” była krytyka działań ówczesnej władzy w obszarze wymiaru sprawiedliwości.
Szczególnie obciążające jest to, że jak wszystko na to wskazuje, miało to posłużyć odwróceniu kota ogonem w aferze hejterskiej. Przypomnijmy, media w 2019 r. ujawniły, że grupa sędziów delegowanych do pracy w Ministerstwie Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry od 2018 r. przygotowywała i koordynowała ataki na sędziów krytykujących “reformy” wymiaru sprawiedliwości podejmowane przez rządy Zjednoczonej Prawicy.
Do ataków na krytycznych wobec władzy sędziów wykorzystywać miano ich dane z akt osobowych w Ministerstwie, które organizatorzy afery mieli przekazywać bliskim ówczesnym rządom mediom i politycznym influencerom. Dziś prokuratura chce uchylić immunitetu czterem oskarżanym o organizowanie hejtu sędziom, w tym wspomnianemu sędziemu Iwańcowi.
Z materiału Oko.press można wyciągnąć wniosek, że prokuratura Ziobry, zamiast zająć się uczciwym rozliczeniem afery hejterskiej, zajmowała się czymś, co wygląda jak szukanie haków na jej krytyków. Trudno mieć bowiem złudzenia, że analizy Hermesem mogły mieć inny cel, niż próba przedstawienia dziennikarzy i sędziów nagłaśniających aferę hejterską jako “prawdziwych hejterów”, atakujących sędziów pracujących w resorcie Ziobry.
Jądro ciemności Zjednoczonej Prawicy
Wszystko to jest głęboko kompromitujące dla Zbigniewa Ziobry jako prokuratora generalnego i dla politycznej drużyny dawnego lidera Suwerennej Polski, kontrolującej w latach 2015-23 Ministerstwo Sprawiedliwości. Trudno zliczyć, która to już kompromitacja Ziobry i podległych mu instytucji po aferze Funduszu Sprawiedliwości, aferze Pegasusa czy aferze hejterskiej.
Trudno przy tym wskazać choć jedną autentycznie dobrą zmianę, która wyszłaby z resortu Ziobry, zmieniając w odczuwalny sposób życie Polaków na lepsze, tak jak zrobiło to np. świadczenie 500 plus. “Reformy sprawiedliwości” podejmowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości Ziobry przyniosły Polsce wyłącznie zaostrzenie politycznego konfliktu i paraliżujący system chaos prawny. Nie rozwiązały żadnego z realnych problemów wymiaru sprawiedliwości, np. przewlekłości postępowań, niezrozumiałego języka używanego przez sędziów, powolnego tempa cyfryzacji. Naprawdę, w całej historii III RP trudno wskazać bardziej szkodliwą i pozbawioną realnych osiągnięć w pracy państwowej grupę niż ziobryści.
Suwerenna Polska, mikropartia tego środowiska, przestała istnieć wchłonięta przez PiS. Ziobro i jego ludzie ciągle pozostają w wielkiej politycznej grze. I mogą kiedyś wrócić do władzy, jeszcze bardziej zdeterminowani, by zaorać dziś, próbujący wyciągnąć wobec nich konsekwencje wymiar sprawiedliwości. Pytanie, czy zanim to się stanie prokuratura i sądy zdołają wyciągnąć konsekwencje z łamania prawa przez rządzących w okresie 2015-23. I czy odpowiednie wnioski wyciągną wyborcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz