"Nigdy wcześniej nie było takiej sytuacji". Dotarliśmy do wewnętrznych analiz PiS, 09.11.2025

 


"Nigdy wcześniej nie było takiej sytuacji". Dotarliśmy do wewnętrznych analiz PiS

9 listopada 2025

— Grzegorz Braun i Konfederacja korzystają na tym, że my nie możemy być zbyt radykalni — martwią się w PiS. W partii Jarosława Kaczyńskiego niedowierzanie, bo władza miała sama wpaść im w ręce. Ale też nie wszyscy cieszą się ze strategii prezesa. — Bardzo groźne są efekty tej retoryki Kaczyńskiego. Braun rośnie. Tusk rośnie. PiS nie rośnie — słyszymy w partii.

— Nigdy wcześniej nie było takiej sytuacji na prawicy — łapie się za głowę jeden ze znanych polityków PiS.

Bo między prawą ścianę a PiS wcisnęli się Sławomir Mentzen, Krzysztof Bosak i Grzegorz Braun. Przy nich PiS jest lajtowe i establishmentowe. Prezes bije w Konfederację, nakazuje wszystkim niszczyć Mentzena, ale część działaczy się buntuje.

Na Nowogrodzkiej przeanalizowano, gdzie się podziali wyborcy PiS i dlaczego partia jest w dołku. "Newsweek" poznał wyniki tych wewnętrznych analiz.

Kto stoi za Braunem

Wnioski z nich są takie, że Braun i Konfederacja odbierają PiS bardzo cenne — na wagę władzy — punkty procentowe.

Elektorat Brauna — wedle pogłębionych analiz wykonywanych przez Nowogrodzką — składa się z trzech części po około 2 proc. Pierwsza to ci, który odeszli od PiS. Druga — ci, którzy głosowali w 2023 r. na partię Polska Jest Jedna (ta prawicowa formacja uzyskała wtedy 1,63 proc., czyli 350 tys. głosów, przy rekordowej frekwencji 74,4 proc.). Trzecia — ci, którzy odeszli od Konfederacji.

A wszystkie głosy ponad 6 proc. to już zupełnie nowi ludzie, którzy przyszli do Brauna m.in. z grupy biernych wyborców. Braunowi sprzyja też mocno już wyliniały, ale wciąż mający wiernych wyznawców Janusz Korwin-Mikke.

PiS chce odzyskać część tych wyborców. Wedle analityków z Nowogrodzkiej — a z partią współpracują socjolodzy i spece od badań — jest możliwe odwojowanie 2 pkt proc. z elektoratu Brauna, ale będzie to trudne.

Konfederacja podkrada

Także Konfederacja podkrada wyborców PiS.

Człowiek z PiS od razu zastrzega: — To nieprawda, że Konfederacja zabrała nam wielu wyborców. To nawet nie jest 10 proc. tych, którzy głosowali wcześniej na PiS.

To jednak i tak cenne około 2 proc.

Z analiz Nowogrodzkiej wynika też bardzo ciekawy wniosek, że wyborcy Konfederacji wolą Krzysztofa Bosaka od Sławomira Mentzena — uznają go za polityka dojrzalszego. Nawet jeśli w wyborach prezydenckich w 2020 r. Bosak zdobył zaledwie 6,8 proc., a Mentzen w tym roku — aż 14,8 proc.

Mówi poseł PiS znający te analizy: — Mentzen jest przereklamowany. Jego wyborcy byli tak nagrzani, że liczyli na 20 proc. w wyborach prezydenckich. Sądzili, że będzie blisko Karola Nawrockiego, a nawet wejdzie do drugiej tury. Teraz są zawiedzeni. Do maja Mentzen był bogiem, po 18 maja [po pierwszej turze] jeszcze się liczył, a po 1 czerwca wynik Konfederacji przysiadł.

Jeśli popatrzeć na średnie sondaże Konfederacji, to partia ta miała szczyt poparcia w końcówce kampanii (marzec-maj), a potem fala zaczęła opadać.

Politykom PiS jest zdecydowanie bliżej do Bosaka niż do Mentzena. W partii jest nadzieja, że Mentzen się potknie o własne nogi. Jak? Zapraszając na piwo a to Mateusza Morawieckiego, a to Leszka Millera. — Po co Mentzen zaprosił Millera? Sam sobie szkodzi — cieszy się polityk PiS.

Odepchnięty od prawej ściany

Piwo nie powinno jednak rozmywać obrazu.

Wielokrotny sztabowiec partii Jarosława Kaczyńskiego ujmuje to brutalnie: — PiS jest jeb... głównie z prawej strony. Są ogromne pokłady elektoratu prawicowego, który dziś nie chce na nas głosować.

Z kolei poseł PiS podkreśla: — Dla części wyborców prawicowych PiS jest za mało radykalne. To jednak partia masowa, więc nie może stawiać tylko na radykalizm. Musi mieć szerokie spektrum — od skrzydła umiarkowanego po radykalne. Braun i Konfederacja korzystają na tym, że my nie możemy być zbyt radykalni.

I dodaje: — Gdyby PiS się za bardzo zradykalizowało, to Donald Tusk by miał doskonałą pożywkę. Już dostał pretekst, by bić w PiS za Roberta Bąkiewicza.

Próbkę widzieliśmy. Bąkiewicz, twórca Ruchu Obrony Granic — nazwany przez prezesa PiS "bardzo ważnym, mądrym, dzielnym człowiekiem" — z kosą w dłoni krzyczał o wyrywaniu chwastów i zrzucaniu napalmu na ziemię, by nie odrosły. Obóz rządzący smagał PiS cytatami z Bąkiewicza.

Sondaże i błędy PiS

Dziś poparcie dla PiS — wedle badań publikowanych w mediach — oscyluje wokół 30 proc. Konfederacja dobija do 15 proc., a partia Brauna — do 7 proc. (a w jednym z sondaży nawet do 10 proc.). Na prawicy jest więc wielki tłok — Konfederacja i Braun złamali monopol PiS.

Europoseł PiS Adam Bielan, bardzo bliski współpracownik prezesa, przekonywał ostatnio w wywiadzie u Krzysztofa Ziemca (kanał Otwarta Konserwa), że wedle wewnętrznych badań PiS miało 4-5 pkt proc. przewagi nad KO. Tylko że to były wyniki sprzed konwencji programowej PiS i — co ważniejsze — sprzed wybuchu afery z działką pod CPK i ogłoszenia przez prokuraturę zamiaru oskarżenia Zbigniewa Ziobry o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą i aresztowania go.

Człowiek z obozu PiS: — Teraz to jest jeden wielki rollercoaster.

Inny: — Rozchwianie nastrojów jest ogromne. W partii i wśród wyborców.

Najpierw była euforia po wygranej Karola Nawrockiego, a potem szok, że poparcie spada, a perspektywa przejęcia władzy się oddala.

— My popełniliśmy wiele błędów marketingowych, PR-owych od czasu wyborów prezydenckich — tłumaczył w wywiadzie Bielan. — I pewnie wielu z nas uwierzyło, że to jabłko w postaci władzy spadnie nam w ręce i nie musimy nic robić.

Dziś zamiast jabłka w dłoni jest niedowierzanie.

Grzegorz BraunMichał Zieliński / PAP
Grzegorz Braun

Człowiek z PiS przyznaje: — Teraz nam się wszystko rozłazi, a do kupy się pewnie zbierzemy dopiero na początku 2027 r.

Inny, wielokrotny sztabowiec PiS: — Jak przyjdą wybory, to ludzie zaczną do nas wracać. Zaczną też skreślać Brauna.

Jednak w partii słychać też głosy pesymistyczne: — Konfa zbudowała się na błędach PiS. Bardzo trudno będzie odzyskać tych wyborców, jeśli to w ogóle możliwe. PiS jest zmęczone tym, że mimo wykonywania ogromnej pracy mamy wciąż około 30 proc.

Człowiek bliski centrali partii: — Na Nowogrodzkiej jest wciąż nadzieja na samodzielne rządzenie. Teraz te sondaże nie wyglądają dobrze, ale liczyć się będą dwa miesiące kampanii. Nikt za dwa lata o działce pod CPK nie będzie pamiętał.

Trzeba się odszczeknąć

By marzyć o samodzielnych rządach, PiS musiałoby stłamsić Konfederację i Brauna. Jarosław Kaczyński zaczął tę wojnę wbrew części własnej partii. Kampania przeciw Konfederacji — a zwłaszcza Mentzenowi — trwa już od lipca.

Zaczęło się dość delikatnie. W lipcu PiS przedstawiło "deklarację polską". Jej pomysłodawcą był europoseł Patryk Jaki. Ważny był w niej tak naprawdę pierwszy punkt: "Żaden rząd, ani teraz, ani też nigdy w przyszłości, nie będzie tworzony z udziałem sił politycznych Donalda Tuska. Za przestępcze działania antypolski Donald Tusk i jego współpracownicy zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej i cywilnej".

Mentzen odparł, że nie podpisze tej deklaracji, a Kaczyńskiego nazwał "politycznym gangsterem". Reakcja była ostrzejsza, niż się na Nowogrodzkiej spodziewano. A potem prezes PiS ruszył z szarżą przeciwko Mentzenowi — mówił, że jego obecność w polityce to "nieporozumienie", jest "politycznym dzieciakiem", że jest gotów tworzyć rząd zdrady narodowej z Tuskiem i w efekcie wymazać Polskę z mapy Europy.

Polityk PiS: — Bardzo groźne są efekty tej retoryki Kaczyńskiego. Braun rośnie. Tusk rośnie. PiS nie rośnie.

— Po co Kaczyński aż tak ostro bije w Mentzena? — pytam kolejnego rozmówcę.

Polityk PiS bliski Nowogrodzkiej: — Proszę odwrócić pytanie: a jaką prezes ma alternatywę? Jak będzie delikatny, to wyborcy dojdą do wniosku, że w sumie co to za różnica, na kogo zagłosują, czy na PiS, czy na Konfederację, bo i tak będzie koalicja, i zaczną przez to od nas odpływać.

W Konfederacji widzą to podobnie: — Kaczyński woli iść ostro, żeby nie tracić, ale spróbować odebrać nam choć trochę wyborców.

Jarosław Kaczyński i Sławomir MentzenAdam Chełstowski / Forum
Jarosław Kaczyński i Sławomir Mentzen

Konfederata: — Jak się ludzie wyzywają od głupków i wariatów, to potem ciężko się rozmawia. A odszczeknąć się trzeba, bo w polityce już tak jest, że jak człowiek się nie odwinie, to wszyscy powiedzą: "O, patrzcie, nakrył go czapką". To jest już wariacka spirala.

W Konfederacji uśmiechają się na widok Bąkiewicza u boku prezesa. Konfederata: — Bąkiewicz to pożyteczny idiota PiS. Kaczyński go wykorzystuje, bo myśli, że tak zabierze nam głosy. Był chwilowy boom na Bąkiewicza, ale minął. Pewnie dostanie miejsce na liście PiS i wejdzie do Sejmu, ale będzie tylko folklorem.

Jest jednak też i wspólny interes PiS oraz Konfederacji: zepchnąć ugrupowanie Brauna pod próg 5 proc. Wtedy zyskają na tym po parę mandatów.

Byle nie z Braunem

Nowogrodzka nie chce koalicji z Braunem. Powiedział to wprost Adam Bielan w Otwartej Konserwie: — Koalicja tych trzech partii jest wykluczona. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy rządzili razem z ugrupowaniem Grzegorza Brauna po tym wszystkim, co mówi publicznie. Natomiast koalicja z Konfederacją przy obecnym stanie emocji byłaby bardzo trudna.

Inny człowiek z PiS: — Znajomość między Jackiem Sasinem a liderami Konfederacji jest super. Przemek Czarnek z Konfą też żyje super. Sasin i Czarnek atakują Konfę, bo muszą, oni nie cieszą się z tych ataków.

Zwłaszcza że PiS już rozważało, czy możliwa jest koalicja z Mentzenem i Bosakiem. Człowiek z obozu PiS: — Tuż przed wyborami z 2023 r. PiS sondowało, jakie oczekiwania miałaby Konfederacja w razie wspólnych rządów. Nie były one zbyt wygórowane, do spełnienia. Premiera nie chcieli. Zdobyli jednak za mało mandatów.

Z Konfederacją najlepsze relacje mają ziobryści oraz Czarnek. A Janusz Kowalski, który jest na skraju prawego skrzydła PiS, publicznie zaczął wzywać do studzenia emocji.

W PiS głowiono się, jak walczyć z Konfederacją. Idea jest taka, aby podkreślać różnice programowe, a nie tylko bić w Mentzena. Czyli powtarzać, że Konfederacja to prywatyzacja służby zdrowia, płatne studia, kasowanie pomocy dla rodzin. Jednocześnie PiS chce stawiać na ścianie wschodniej na ludzi z prawej flanki partii, takich jak Janusz Kowalski (jest z Opola, ale otworzył biuro poselskie w Zamościu). Na wschodzie PiS cierpi na brak liderów, którzy mogliby konkurować z Braunem i Konfederacją — Kowalski to jaskółka politycznego desantu.

Czarny scenariusz

W PiS jest realna obawa, że Mentzen będzie chciał rządzić z Koalicją Obywatelską, a nie z PiS.

Bielan: — PiS zapytało Konfederację, czy wyklucza koalicję z Donaldem Tuskiem. I Konfederacja odpowiedziała oficjalnie w wielu wywiadach medialnych, że nie wyklucza takiej koalicji.

Człowiek z PiS: — Jest czarny scenariusz, że Konfederacja dogada się z Tuskiem.

Inna osoba z PiS: — Trzeba się różnić, ale bez przesady, bez wojny, bo w końcu sami pchniemy Mentzena w ramiona Tuska.

W PiS wypatrują oznak przechylania się Mentzena w kierunku KO. Zapamiętano np. to, że Piotr Osiecki — biznesmen, szara eminencja w środowisku KO — pojawił się w barze Mentzena w maju obok Rafała Trzaskowskiego i Radosława Sikorskiego. Sam Mentzen mówił o biznesmenie, że się znają i że jest skłonny wierzyć, iż był on ofiarą rządów PiS. Osieckiemu postawiono zarzuty w aferze GetBacku, spędził w areszcie 16 miesięcy, ale we wrześniu prokuratura śledztwo umorzyła.

Mentzen dzwoni do Nawrockiego

Tym, co wścieka Nowogrodzką, jest klejenie się Konfederacji do Nawrockiego. Mentzen ma numer do prezydenta i sam dzwoni, jeśli chce się umawiać na spotkanie. To zupełnie inna relacja niż z prezesem PiS. Człowiek z Konfederacji: — Sławek i Kaczyński nie mają żadnego bezpośredniego kontaktu.

Polityk Konfederacji: — Jesteśmy w kontakcie z pałacem prezydenckim. Za Andrzeja Dudy tak nie było.

Konfederaci nie chcieliby się skonfliktować z Nawrockim, ale zaraz na biurku prezydenta wylądują ustawy, wobec których Konfederacja chce wet. To ustawa o podwyższenie podatku dla banków i ustawa o zakazie chowu zwierząt na futra. Nawrocki najprawdopodobniej zgodzi się na wyższy podatek dla banków, choć w kampanii podpisał Mentzenowi "deklarację toruńską", że żadnej podwyżki podatków nie podpisze. Co zrobi z ustawą futrzarską — nie wiadomo, w pałacu trwają dyskusje. Mówi polityk Konfederacji: — To będą prawdziwe testy.

Onet


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz