Ostra wymiana zdań w radiowej Trójce. Poseł PiS wyrzucony ze studia, 28.12.2024

 

Ostra wymiana zdań w radiowej Trójce. Poseł PiS wyrzucony ze studia

W studiu radiowej Trójki doszło do dyskusji dotyczącej deficytu budżetowego, która szybko przerodziła się w spięcie pomiędzy posłem PiS Marcinem Przydaczem a dziennikarką Renatą Grochal. Wyraźnie zirytowany polityk zarzucił dziennikarce stronniczość i nazwał ją „funkcjonariuszką polityczną”, co spotkało się z jej stanowczą reakcją. — Musi pan opuścić to studio. Ja nie jestem funkcjonariuszką żadnej partii politycznej. Zapraszam do dyskusji wszystkich uczestników życia publicznego — powiedziała, po czym Przydacz wstał i opuścił program.

 

Były sekretarz stanu i szef Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz w trakcie audycji „Śniadanie w Trójce” skrytykował obsadzanie spółek skarbu państwa przez obecną władzę. W odpowiedzi Jacek Trela z Polski 2050 zrzucił winę na poprzedni rząd PiS. — Deficyt bierze się stąd, że PiS wyprowadzał pieniądze przez Bank Gospodarstwa Krajowego — odpowiedział.
W kontekście zarzutów Przydacza o obsadzanie spółek skarbu państwa ludźmi powiązanymi z obecną władzą Renata Grochal zapytała polityka o związki Daniela Obajtka z poprzednim rządem. — Ale Orlen wtedy przynosił ogromne zyski — odpowiedział poseł PiS.
Marcin Przydacz stwierdził, że praworządność w Polsce pod rządami koalicji „jest zagrożona”. — W momencie, kiedy PO domknie system, praworządności już w ogóle nie będzie — dodał.
Prowadząca program zapytała polityka PiS, czy w poprzedniej kadencji, kiedy rządziła Zjednoczona Prawica, „system nie był domknięty”. — Wy mieliście prezydenta i system nie był domknięty? I to towarzyskie odkrycie w TK, przyjaciółka prezydenta — powiedziała.
— Dlatego, że jest kilka czynników władzy… — zaczął Przydacz, ale przerwała mu prowadząca. — Dobrze, wykładów nie będzie — stwierdziła.

Marcin Przydacz wyrzucony ze studia

Poseł PiS zarzucił dziennikarce stronniczość i stwierdził, że nie ma możliwości pełnej wypowiedzi. — Ale pan ciągle nie odpowiada na moje pytania… — odpowiedziała na zarzuty Renata Grochal.
Wówczas Marcin Przydacz nazwał dziennikarkę funkcjonariuszką polityczną.
Renata Grochal natychmiast zareagowała. — Dlaczego pan mnie obraża? Dlaczego pan mnie nazwał funkcjonariuszką polityczną? Albo mnie pan przeprosi, albo opuści pan to studio — podkreśliła.
— Dlatego że przerywa mi pani szósty raz z rzędu. Jeżeli pani w taką rolę się tutaj wpisuje… — zaczął polityk PiS.
— Przepraszam bardzo, musi pan opuścić to studio. Ja nie jestem funkcjonariuszką żadnej partii politycznej. Zapraszam do dyskusji wszystkich uczestników życia publicznego. Wszystkie partie są reprezentowane w moich programach. Nie jestem żadną funkcjonariuszką. Nie pozwolę się obrażać, jestem dziennikarką od 20 lat — oświadczyła prowadząca.

onet

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz