PiS robi na migrantach propagandę, a ich były minister ujawnił, jak to było naprawdę
2.07.2025
- Polska przyjmowała więcej imigrantów z Niemiec w czasach rządu Beaty Szydło. Czy ona także realizowała tajny plan Berlina? - tak pytał niedawno publicznie Jacek Czaputowicz, były minister spraw zagranicznych w rządzie Zjednoczonej Prawicy. Są fakty z czasów ich rządów, z którymi politycy PiS mają dziś spory problem. Tym bardziej kiedy mówią o migrantach.
Nowa wiceprezes PiS na granicy z Niemcami przekonywała, że "państwo Donalda Tuska abdykowało". - Mamy bierne przyzwolenie Donalda Tuska na przerzucanie nam przez Niemcy migrantów - powiedziała Anna Krupka.
A jak postępowało państwo PiS? O tym nie raz mówił Jacek Czaputowicz, minister spraw zagranicznych w latach 2018-2020. W kwietniu na łamach "Rzeczpospolitej" sam nawet napisał komentarz polityczny pod tytułem: "Czy rząd Beaty Szydło realizował tajny plan Berlina?".
"Prezydent Andrzej Duda twierdzi, że premier Donald Tusk w porozumieniu z Niemcami sprowadza nielegalnych imigrantów do Polski. Jednak Polska przyjmowała więcej imigrantów z Niemiec w czasach rządu Beaty Szydło. Czy ona także realizowała tajny plan Berlina?" - napisał Jacek Czaputowicz.
- My wkalkulowaliśmy sobie: potrzebujemy pracowników, ale część nam wyjedzie. No to dajemy tych wiz z górką. No i ci inni jadą do państw Europy Zachodniej, jak Niemcy - powiedział 27 września 2023 roku, przed wyborami parlamentarnymi, były minister spraw zagranicznych.
To właśnie ten minister rządu Zjednoczonej Prawicy przedstawił argumenty obnażające propagandę PiS. Propagandę taką, jak w wykonaniu Mariusza Błaszczaka. - Dziś Polska przeżywa kryzys migracyjny, który jest spowodowany przez działanie służb niemieckich, przez działanie strony niemieckiej - powiedział, stojąc przy granicy z Niemcami, były minister obrony.
- My świadomie wpuszczaliśmy imigrantów do Niemiec. Poza tym nie działa Grupa Wyszehradzka. My powinniśmy w Polsce zatrzymywać te osoby ze Słowacji, rozmawiać ze Słowacją, z Węgrami, i przekazywać z powrotem, wydalać stąd - mówił 27 września 2023 roku Jacek Czaputowicz.
Tak to robił rząd PiS
Dziś Beata Szydło przekonuje, że jako premier wycofała zgodę na przyjmowanie nielegalnych imigrantów. - Jak ja byłem w rządzie czy w czasie rządów premier Beaty Szydło, to żeśmy przyjmowali nawet większą liczbę uchodźców, tych, którzy przez Polskę tam (do Europy Zachodniej - przyp. red.) pojechali - mówił 22 kwietnia Jacek Czaputowicz.
Premier Donald Tusk napisał w serwisie X: "Im bardziej państwo polskie odzyskuje kontrolę na granicach, tym mocniej jest atakowane przez PiS, Konfederację i ich bojówki. Wpierw wpuścili setki tysięcy migrantów z Azji i Afryki, zarabiając na wizach, a teraz próbują sparaliżować naszą Straż Graniczną. Nie pozwolimy na to".
Gdy posłowie PiS, a wcześniej Konfederacji, propagandowo wykorzystują granicę z Niemcami, której nie atakują tysiące migrantów próbujących się przedostać do Polski, to na granicy wschodniej właśnie to się dzieje. Granica z Białorusią jest atakowana i jest broniona. Tylko 1 lipca było sto prób nielegalnego przekroczenia granicy, ale PiS koncentruje się na granicy z Niemcami.
- Wpuścili do Polski tysiące muzułmanów. Setki tysięcy. I nie mogą sobie z tym poradzić i powinni się schować, a nie przeszkadzać Straży Granicznej, policji i wojsku w pełnieniu swoich obowiązków - skomentował minister obrony narodowej, wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz.
PiS mówi o winie Tuska w sprawie migrantów, ale minister w rządzie PiS-u mówił wprost, co PiS tak naprawdę robiło, a nie mówiło w sprawie migracji. - Osoby w Afryce czy w Azji, które nie są w stanie dostać wizy w innych państwach, takich jak Niemcy, Belgia, Szwecja, to idą do ambasady polskiej. One nigdy nie miałyby zamiaru tutaj przyjechać. Tam wiele osób z nich, mimo że ma polską wizę, jedzie do innych krajów - tłumaczył 27 września 2023 roku Jacek Czaputowicz.
Afera wizowa. Dwie kolejne osoby usłyszały zarzuty
Prokuratura postawiła zarzuty dwóm kolejnym osobom w postępowaniu dotyczącym afery wizowej. Chodzi o byłego dyrektora Departamentu Konsularnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz jego zastępczynię. Oboje nie przyznali się do winy. Śledczy zdecydowali o zastosowaniu wobec nich poręczenia majątkowego w wysokości 40 tys. zł oraz zakazie kontaktowania się ze wskazanymi osobami.
Były dyrektor Departamentu Konsularnego MSZ Marcin J. oraz jego zastępczyni Beata B. usłyszeli zarzuty 4 i 7 kwietnia. Komunikat w tej sprawie prokuratura wydała w czwartek.
Lubelski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej przedstawił obu osobom zarzut dotyczący działań 7 lutego 2022 r. do 4 maja 2023 r.
Według śledczych Marcin J. oraz Beata B. "przekroczyli swoje uprawnienia poprzez wywieranie w sposób niezgodny z prawem nacisków na czynności w sprawach wizowych wykonywane przez konsulów oraz podejmowanie nieuzasadnionych interwencji dotyczących przyspieszenia procedur wizowych w zakresie cudzoziemców". Mieli także naruszyć obowiązujących w MSZ procedur związanych z rejestracją i obiegiem dokumentów..
Byłe kierownictwo Departamentu Konsularnego MSZ nie przyznało się do winy
Prokuratura zarzuca, że były dyrektor Departamentu Konsularnego MSZ Marcin J. oraz jego zastępczyni Beata B. "działali na szkodę interesu publicznego, polegającego na prawidłowym funkcjonowaniu organów państwa, a także poprzez spowodowanie zagrożenia nielegalną migracją", czyli popełnili przestępstwa z art. 231 par. 2 Kodeksu karnego.
"Przesłuchani w charakterze podejrzanych Marcin J. i Beata B. nie przyznali się do popełnienia zarzucanych przestępstw. Marcin J. złożył obszerne wyjaśnienia na okoliczności wynikające z zarzutu. Beata B. skorzystała z prawa do odmowy składania wyjaśnień" - czytamy w komunikacie.
Prokurator zastosował wobec Marcina J. oraz Beaty B. środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 40 tys. zł, a także zakazu kontaktowania się z osobami wskazanymi w postanowieniu.
Afera w MSZ. Raport NIK mówi o ponad 360 tys. wizach
W śledztwie dotyczącym afery wizowej śledczy badają trzy główne wątki. Dotychczas wydano postanowienia o przedstawieniu zarzutów dziewięciu osobom — poinformowała we wrześniu Prokuratura Krajowa.
Dzięki ustaleniom dziennikarza Onetu Andrzeja Stankiewicza opinia publiczna dowiedziała się we wrześniu 2023 r., że Piotr Wawrzyk został wyrzucony z rządu i z list PiS, bo miał pomóc stworzyć nielegalny kanał przerzutu imigrantów z Azji i Afryki przez Europę do Stanów Zjednoczonych. Ściągani przez ekipę Wawrzyka Hindusi udawali ekipy filmowe z Bollywood. Za przerzucenie do Ameryki każdy płacił 25-40 tys. dol.
Sam główny zainteresowany wielokrotnie zaprzeczał jednak tym ustaleniom. — Nie było czegoś takiego jak stragany z polskimi wizami — oświadczył były wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk w programie "Podejrzani Politycy Extra" Radia Zet.
W ostatnich latach Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało 366 tys. wiz dla obywateli państw muzułmańskich i afrykańskich. Wizy wydawane były bez należytej kontroli, sprawdzenia, często według specjalnych zaleceń polityków PiS — wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli, do którego dotarła "Gazeta Wyborcza".
- Przeczytaj także: Wawrzyk, Bollywood i specsłużby USA. Ujawniamy kulisy afery wizowej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz