PiS rusza po władzę. Poznaliśmy część nowej strategii Kaczyńskiego [KULISY]
Kongres PiS w najbliższy weekend ma dać Jarosławowi Kaczyńskiemu kolejną kadencję w fotelu prezesa PiS. Ma też rozszerzyć i tak liczne grono wiceprezesów partii. Ale najważniejsze będzie co innego: Kaczyński zarysuje strategię partii, która ma doprowadzić do odzyskania władzy przez PiS za nieco ponad dwa lata. Znamy jej fragment.
Celem Jarosława Kaczyńskiego jest utrzymanie partii w uderzeniu i przejęcie dla PiS największej liczby wyborców Karola Nawrockiego z drugiej tury wyborów prezydenckich. Polityk PiS mówi nam: – Trzeba utrzymać zaangażowanie partii po wyborach. Zrobiliśmy już analizy tego, gdzie jest najwięcej potencjalnych wyborców PiS, więc ruszymy z marszem po tych powiatach i gminach.
– To jest właśnie ten klucz, z którym Jarosław Kaczyński teraz wychodzi – mówi inny rozmówca z PiS.
O tym, jak Jarosław Kaczyński chce wprowadzić PiS na kurs do odzyskania władzy, napomknął w Pułtusku. Mówią też o tym analizy przeprowadzone przez PiS.
W Pułtusku Karol Nawrocki (był spóźniony) i Jarosław Kaczyński (też spóźniony, ale mniej) spotkali się z członkami i sympatykami partii zaangażowanymi w kampanię prezydencką. Prezes PiS mówił: – Chciałem jeszcze raz podziękować tym wszystkim, którzy nas wsparli, bo nie ma kampanii bez pieniędzy. Ale to samo można powiedzieć o zapleczu politycznym, o partii – po prostu o Prawie i Sprawiedliwości, bo to był nasz kandydat. To, że był obywatelski, tego nie zmienia. To był kandydat PiS.
Kaczyński powtarzał, że Karol Nawrocki "to był kandydat PiS". W istocie powtarzał ludziom, którzy na niego głosowali, że co prawda głosowali na Nawrockiego, ale w sumie to też przynajmniej trochę na PiS.
Nowogrodzka już po wyborach wykonywała analizy, gdzie dokładnie Nawrocki pozyskał wyborców. Byli to wyborcy, którzy w pierwszej turze głosowali na Sławomira Menztena, Grzegorza Brauna, Krzysztofa Stanowskiego, byli też dawni wyborcy Trzeciej Drogi i ludzie wcześniej wyborczo bierni. A skoro już raz zagłosowali na kandydata PiS, to łaskawiej mogą patrzeć na PiS w kolejnych wyborach.
Nowogrodzka chce dla PiS-u przejąć tylu wyborców Nawrockiego z drugiej tury. Wszystkich – prawie 51 proc. się oczywiście nie da. Ale każdy punkt procentowy wyszarpany Mentzenowi, Braunowi to zysk dla partii Kaczyńskiego. Zysk decydujący o sile PiS w ewentualnej koalicji z Konfederacją po następnych wyborach, bo o samodzielne rządy będzie bardzo trudno.
Temu wyłuskiwaniu wyborców od innych prawicowych sił służyć będzie zapowiedziany w Pułtusku przez Jarosława Kaczyńskiego "marsz po Polsce". – Mamy taki zamiar, mówię tu o PiS, by udać się w najbliższych tygodniach w taki wielki marsz po Polsce. Oczywiście nie wszystko na raz, ale pojedynczo w różne miejsca w Polsce – mówił. I wskazał strategiczne miejsca: – Szczególnie tam, gdzie są najlepsze wyniki [dla Nawrockiego – przyp. red.], ale także tam, gdzieżeśmy nie wygrali, ale gdzie są największe wzrosty, bo za to też trzeba dziękować. W tych trudnych dla nas regionach też trzeba walczyć, a w wielu miejscach te wyniki w porównaniu z 2020 r. wyraźnie się poprawiły.
Kaczyński twierdził, że podziękowanie za zwycięstwo Nawrockiego to miał być pierwotny zamysł tego "marszu po Polsce". Ale sytuacja – przekonywał – zmieniła się z powodu podważania wyniku wyborów. Prezes PiS mówił, że partia nie może pozwolić na to, aby "ukradziono nam wybory". Apelował także do wyborców, którzy nie głosowali na Nawrockiego, ale uznają wyniki wyborów – ich Kaczyński chciałby, choć odwieść od głosowania na formacje koalicji 15 października.
To największy problem PiS przed wyborami. Kaczyński chce go uniknąć
W Pułtusku Jarosław Kaczyński przypominał też, że wybory parlamentarne mają się odbyć dopiero jesienią 2027 r. A to bardzo odległy termin. – My musimy przez cały czas walczyć. Walczyć jako partia – podkreślał. Narzekał też, że partie polityczne są powszechnie i ostro krytykowane, a przecież w demokracji to partie walczą i nie ma innej drogi. Kaczyński mówił do tych, którzy PiS-u czy też w ogóle partii politycznych nie lubią, żeby jednak się przemogli i na PiS głosowali.
W PiS jest pamięć o tym, jak udało się wrócić do władzy w roku 2015 i wywalczyć samodzielne rządy. – Przed 2015 r. PiS się podniosło dzięki objazdom Polski. Mieliśmy wtedy gotową opowieść i jeździliśmy z nią w 2014 i 2015 r. – mówi polityk PiS pamiętający tamte kampanie. Teraz też PiS poprzez "marsz po Polsce" chce – jak słyszymy – mobilizować wszystkich potencjalnych wyborców PiS.
Na Nowogrodzkiej jest jednocześnie obawa o to, aby partia po sukcesie Karola Nawrockiego "nie klapnęła". Do wyborów ponad dwa lata, a to bardzo długo. – Jest to najgorszy moment dla partii. Co robić przez tak długi czas? Trzeba czymś partię zająć, żeby wszystko w niej nie klapnęło – słyszymy.
Pełen pomysł na to, jak zdobyć władzę w następnych wyborach Kaczyński ma przedstawić na kongresie wyborczym PiS w najbliższy weekend w Przysusze. – Nasz prezes nie zadowala się wystrzałami, ale chce ustawicznej pracy w terenie – zachwala go polityk tej partii.
Onet
Szef TV Republika wspomniał o "przewrocie". Wymowna reakcja Donalda Tuska
Telewizja Republika w serwisie X zasugerowała, że Donald Tusk ma w planach antydemokratyczną operację w sprawie Sądu Najwyższego. Z tego powodu szef stacji Tomasz Sakiewicz zachęca do działania. Premier szybko zareagował na ten wpis. Skomentował go w dość ironiczny sposób.
- Kamil Dachnij
"Tusk planuje przewrót? Tomasz Sakiewicz (szef Republiki): Trzeba bronić Sądu Najwyższego!" — napisała TV Republika w czwartkowym (26 czerwca) wpisie na portalu X (dawniej Twitter). Na dołączonym obrazku widać także kadr z paskiem cytującym słowa Sakiewicza. Czytamy, że "wpis Tuska świadczy o tym, że coś jutro szykują".
Donald Tusk, który znany jest ze swojej aktywności w mediach społecznościowych, dość szybko zareagował na sugestie Sakiewicza. "To już trzeci Polak w kosmosie" — napisał ironicznie. Jest to rzecz jasna nawiązanie do Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego, który został drugim Polakiem w historii po Mirosławie Hermaszewskim, który wyleciał w kosmos.
Nieco wcześniej Tusk skierował na X przesłanie do liderów Koalicji 15X. "Przed liderami Koalicji 15X poważna próba. Jeśli nie wiecie, jak się zachować, to na wszelki wypadek zachowajcie się przyzwoicie. I nie dajcie się podzielić" — napisał były premier, apelując o jedność i uczciwość w działaniach koalicji. Koalicjanci mieli w poniedziałek omówić przede wszystkim sprawy związane z nieprawidłowościami w liczeniu głosów przez niektóre komisje wyborcze.
Przypomnijmy, że TV Republika znana jest ze swojej sympatii do Prawa i Sprawiedliwości oraz otwartej krytyki obecnego rządu. Wystarczy przypomnieć sytuację z czerwca, gdy premier wygłaszał expose w Sejmie. Prowadzący program na antenie Adrian Klarenbach oraz Michał Rachoń zaczęli żartować ze słów Tuska. — Adrian, co ci się stało? Co ci się stało? — pytał Rachoń. — Ja płaczę ze śmiechu — odpowiedział Klarenbach.
Onet
Duże zmiany na scenie politycznej. Nowy lider i nowe ugrupowanie w Sejmie [SONDAŻ]
Obecna koalicja rządząca ma duży problem, czego doskonałym dowodem jest najnowszy sondaż poparcia dla partii politycznych. Gdyby wybory odbyły się w najbliższą niedzielę, to ich zdecydowanym zwycięzcą byłoby Prawo i Sprawiedliwość. Koalicja Obywatelska zajmuje wprawdzie drugie miejsce, ale poparcie dla ugrupowania zanotowało w ostatnich tygodniach prawdziwe załamanie. Trzecie miejsce w zestawieniu zajmuje Konfederacja.
Jak wynika z najnowszego sondażu przeprowadzonego przez IBRiS na zlecenie onet.pl, gdyby wybory odbyły się w najbliższą niedzielę to zwycięzcą byłoby Prawo i Sprawiedliwość. Partia Jarosława Kaczyńskiego uzyskała poparcie na poziomie 30,5 proc., co oznacza spadek o 1,7 pkt. proc. w porównaniu z poprzednim badaniem przeprowadzonym pod koniec maja.
Znacznie gorzej prezentuje się sytuacja Koalicji Obywatelskiej, gdyż partia Donalda Tuska może obecnie liczyć na poparcie na poziomie 25,8 proc. Warto tutaj zaznaczyć, że w ciągu miesiąca zanotowaliśmy ogromny spadek. Powyższy wynik jest aż o 7,6 pkt proc. niższy niż miesiąc temu.
Trzecie miejsce zajmuje Konfederacja, która w najnowszym badaniu IBRiS dla onet.pl uzyskała wynik 16,8 proc. Tutaj także mówimy o spadku poparcia, choć w tym przypadku nie jest on aż tak znaczny, gdyż wyniósł zaledwie 0,3 pkt proc. miesiąc do miesiąca.
Szybki rzut oka na powyższe wyniki i widzimy, że wszystkie ugrupowania z pierwszej trójki zanotowały mniejsze lub większe spadki. Jak to możliwe? Odpowiedź jest prosta. Najnowszy sondaż IBRiS po raz pierwszy uwzględnia zmiany na polskiej scenie politycznej, których byliśmy świadkami w ostatnich miesiącach. Widać to po wynikach mniejszych partii politycznych.
I tak do Sejmu weszłyby jeszcze dwa ugrupowania. Pierwszym z nich jest Lewica, która może liczyć na poparcie 6,1 proc. ankietowanych. Jest to skok o 1,1 pkt proc. w porównaniu z poprzednim badaniem.
Próg wyborczy przekroczyła także Konfederacja Korony Polskiej Grzegorz Brauna, debiutant w sondażu IBRiS, która uzyskała wynik na poziomie 5,1 proc.
Trzecia droga, która w ostatnich tygodniach uległa rozpadowi, znalazła się poza sejmem.
Polska 2050, czyli ugrupowanie Szymona Hołowni, może liczyć na poparcie w wysokości 4,6 proc.
Polskie Stronnictwo Ludowe, Władysława Kosiniaka-Kamysza, ma wynik nieco gorszy - 4 proc.
Warto tutaj jednak podkreślić, że rozwód doprowadził do niewielkiego wzrostu poparcia dla obydwu partii. Badanie przeprowadzone w ubiegłym miesiącu, gdy ankieterzy cały czas pytali o Trzecią Drogę, dawał ugrupowaniu poparcie na poziomie zaledwie 6 proc.
Ostatnie miejsce zajmuje Razem z wynikiem 3,9 proc., co oznacza skok o 1,4 proc.
Pozostałe 3,2 proc. uczestników wybrało odpowiedź "nie wiem/trudno powiedzieć".
Badanie przeprowadził Instytut Badań Rynkowych i Społecznych IBRiS w dniach 23-24 czerwca 2025 r. na ogólnopolskiej próbie 1,1 tys. osób. Sondaż realizowano metodą telefoniczną, wykorzystując standaryzowane wywiady kwestionariuszowe wspomagane komputerowo (CATI).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz