PiS w kleszczowym uścisku prawicy. Jarosław Kaczyński ma powody do zmartwień
26 grudnia 2025
Prawo i Sprawiedliwość, co pokazują ostatnie sondaże i przecieki z wnętrza partii, znalazło się w kleszczowym uścisku. Z jednej strony ściska ją rosnąca w siłę skrajna prawica o twarzy Grzegorza Brauna, z drugiej ścierające się wewnętrzne frakcje - maślarzy i harcerzy. Te odgłosy przemeblowywania polskiej sceny politycznej szczególnie muszą martwić prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Grzegorz Braun rośnie w siłę. Do jego partii zaczynają dołączać coraz bardziej znane nazwiska prawicy. W sondażach umacnia się na czwartej pozycji i idzie po więcej, podgryzając Konfederację. Prawo i Sprawiedliwość pogubione w wewnętrznych sporach i obarczane coraz większą liczbą prokuratorskich aktów oskarżenia traci społeczne poparcie. Jarosław Kaczyński rozgrywany przez wewnętrzne frakcje swojej partii pozostaje jej liderem, ale tylko na papierze.
Taki obraz prawej strony sceny politycznej na chwilę przed końcem 2025 r. bardziej przypomina jeszcze fikcję niż rzeczywistość. Ale wydarzenia i trendy z ostatnich tygodni sprawiają, że przemeblowanie dotychczasowego układu sił na prawicy już trwa.
Największym przegranym tych zmian może być prezes PiS Jarosław Kaczyński, którego partia przez ostatnie ćwierćwiecze wiodła na prawicy prym. Teraz — niejako na własne życzenie — jego ugrupowanie znalazło się w kleszczowym uścisku.
Niewykluczone, że — żeby się z niego wyswobodzić — prezes Kaczyński będzie zmuszony dokonać kolejnego zwrotu i obłaskawić tych, na których jeszcze nie tak dawno patrzył z wyższością.
Rozgrywający Grzegorz Braun. Na prawicy huczy od plotek
Z jednej strony PiS zaczęła uciskać skrajna prawica. Długo było tak, że tlen PiS-owi odbierała tylko Konfederacja. W kolejnych sondażach notuje ona poparcie na poziomie około 10 proc., zajmując trzecie miejsce w stawce. Ale teraz także w szeregach partii Krzysztofa Bosaka i Sławomira Mentzena czuć niepokój, bo coraz większym rywalem staje się dla nich Grzegorz Braun.
Według sondażu Ogólnopolskiej Grupy Badawczej z ubiegłego tygodnia jego partia zanotowała poparcie na poziomie 11,18 proc., co dawałoby trzecie miejsce w wyborach do Sejmu. Konfederacja w tym sondażu zanotowała 10,67 proc. głosów.
Najnowszy sondaż pracowni Opinia24 dla TVN24 daje już co prawda Braunowi czwarte miejsce z poparciem 8,6 proc. Ale potwierdza też jeden trend: że jego ugrupowanie wciąż rośnie. W badaniu zaliczyło największy skok poparcia — o 2,4 pkt proc. Podczas gdy trzecia Konfederacja z poparciem 10,7 proc., straciła 3,9 pkt proc.
Na prawicy huczy od plotek o tym, jak "front gaśnicowy" zamierza przeciągać do siebie kolejnych polityków prawicy. Korona Brauna liczy przede wszystkim na to, że Konfederacja osłabnie w sondażach i wewnętrznie się pokłóci. Wówczas — jak opisywał to w Onecie Piotr Olejarczyk — konfederaci mogliby trafić pod skrzydła braunistów. Z otwartymi ramionami Braun przyjmie na pewno europosłankę Ewę Zajączkowska-Hernik i prawdopodobnie także posła Konrada Berkowicza. Zwłaszcza że ta pierwsza właśnie została pozbawiona w swojej partii ważnej funkcji.
Pytania o Brauna dzielą PiS
Jak ta wojna między Konfederacją a "frontem gaśnicowym" może zaszkodzić PiS? Coraz mocniejsza pozycja Brauna w sondażach może wywołać efekt fali zwycięzcy. I przekonać jeszcze większą grupę dotychczasowych wyborców PiS o skrajnie prawicowych poglądach do głosowania na braunistów.
Lepsza pozycja Brauna w sondażach w przedwyborczym roku 2026 to także coraz więcej doniesień o możliwej koalicji z PiS. Już teraz w partii Jarosława Kaczyńskiego nie ma jednomyślności, jak odpowiadać na pytanie dziennikarzy: "wolicie Brauna czy Tuska?".
Kolejne dywagacje o wspólnym rządzie PiS z braunistami są jednym z powodów ostatnich ostrych spięć wewnątrz partii Jarosława Kaczyńskiego. Spór rozgorzał wokół dyskusji na temat kierunków programowych, jakie powinna obrać partia.
Jedna grupa, tzw. maślarze — Czarnek, Jaki, Sasin, Bocheński — jest za tym, by skręcić w prawo i powalczyć o bardziej radykalny elektorat z Konfederacją i Grzegorzem Braunem. Inni — tzw. harcerze, czyli ludzie Morawieckiego — są bardziej umiarkowani i przekonują, że nowych głosów trzeba raczej szukać w politycznym centrum.
"Maślarze" robią wszystko, by zmarginalizować Morawieckiego. Obwiniają jego rząd za to, że swymi działaniami — zwłaszcza polityką rzekomych ustępstw wobec Brukseli — doprowadził do odpływu elektoratu na prawo. I szepcą do ucha prezesa, że tylko zaostrzenie kursu pozwoli PiS utrzymać dominującą pozycję na prawicy. Morawiecki jest w tej rozgrywce w mniejszości, ale szuka sojuszników.
Prezes nie pogodził "maślarzy" z "harcerzami"
Spory, które toczą się dziś nie pod partyjnym dywanem, ale na forach społecznościowych i partyjnych spotkaniach opisujemy w Onecie od kilku tygodni. Frakcyjne wojny to coś, co obok zagrożenia ze strony skrajnej prawicy wtłacza PiS w kleszczowy uścisk.
Prezes Jarosław Kaczyński miał jeden pomysł, jak się z niego uwolnić, jak doprowadzić partię do ładu. Spotkanie wigilijne, które zorganizował w siedzibie partii przy ul.Nowogrodzkiej w Warszawie miało być czasem pojednania. Politycy zwaśnionych frakcji mieli połamać się opłatkiem i przekazać sobie znak pokoju.
Ale na partyjnej wojnie i Wigilia stała się okazją do stoczenia batalii. Z chęci pokazania jedności i uspokojenia nastrojów nic nie wyszło. I choć świąteczno-noworoczny czas sprawi, że spory w PiS przycichną, to nic nie wskazuje na to, żeby w nowym roku nie miały jeszcze eskalować.
Prezes PiS nie ma pomysłu, w którą stronę pójść
Politycy PiS przyznają, że dopiero jasna deklaracja Jarosława Kaczyńskiego, w którą stronę pójść może okiełznać ataki zwaśnionych frakcji. Problem w tym — przekonują o tym sami członkowie partii — prezes PiS nie tyle testuje wytrzymałość partyjnych jastrzębi, ale sam nie ma pomysłu, co dla partii i jego samego może być lepsze. Czy skręt w stronę Brauna czy pójście za tokiem myślenia Mateusza Morawieckiego, czyli bardziej do centrum?
Takie pytania zadaje sobie prezes PiS, takie pytania wyborcom PiS zadają z kolei sondażownie. Wyniki są dosyć jednoznaczne.
Ponad połowa badanych (57 proc.) negatywnie ocenia pomysł stworzenia koalicji PiS i ugrupowania Grzegorza Brauna. Szczególnie wymowny jest fakt, że aż 37 proc. ankietowanych ocenia taką ewentualność "zdecydowanie źle", podczas gdy 20 proc. wybrało odpowiedź "raczej źle". Tak wynika z badań pracowni Opinia24 dla "Faktów" TVN i TVN24.
Z kolei SW Research na zlecenie Onetu zapytało, na jakie poparcie mógłby liczyć Morawiecki, gdyby założył własną partię. Deklarację oddania na niego głosu złożyło ponad 17 proc. badanych. To wynik, który w polskich realiach daje solidny "sufit" poparcia i realną szansę na odegranie istotnej roli w powyborczym rozdaniu.
Wąska paleta koalicjantów. Prezes musi zawrócić?
Bo z takim poparciem jak obecnie (około 25 proc.) PiS nie ma szans na samodzielne rządy po wyborach w 2027 r. Paleta potencjalnych koalicjantów jest dosyć wąska, a jej poszerzenie oznaczałoby raczej rozbicie PiS na dwa lub kilka mniejszych ugrupowań. To scenariusz krytycznie zły dla prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Umizgi ze strony PiS do Grzegorza Brauna też mogą źle się skończyć. Twardy elektorat PiS w większości jest przeciwny jego antysemickiemu zachowaniu, brutalnym atakom na mniejszości narodowe i językowi nienawiści.
Niewykluczone więc, że Jarosław Kaczyński poza utrzymaniem w jedności swojej partii będzie musiał w przyszłym roku kibicować Konfederacji, by i ta się nie podzieliła i nie rozpadła.
Sojusz z partią Bosaka i Mentzena był dla PiS historią pisaną już w trakcie kampanii prezydenckiej. Ale kiedy okazało się, że to Sławomir Mentzen na ostatniej prostej przed drugą turą ma więcej kart na stole niż Jarosław Kaczyński, to lider Konfederacji zaczął stawiać warunki. Ale przekonany do swojej nieskończonej dominacji na prawicy prezes PiS zamiast po partnersku, potraktował wtedy Mentzena protekcjonalnie.
Niewykluczone, że żeby w tym nowym umeblowaniu prawej strony sceny politycznej znaleźć dla siebie miejsce Jarosław Kaczyński będzie musiał zawrócić do punktu wyjścia. I zaprosić do rozmów Bosaka i Mnetzena. I liczyć, że w Konfederacji nikt nie sparafrazuje słów Kaczyńskiego i nie powie, że jego "obecność w polityce jest jednak pewnym nieporozumieniem".
Poniżej streszczenie artykułu:
- Prawo i Sprawiedliwość znalazło się w trudnej sytuacji, między rosnącą skrajną prawicą a wewnętrznymi frakcjami.
- Grzegorz Braun zdobywa coraz większe poparcie, co może zagrozić PiS oraz Konfederacji.
- Wewnątrz PiS toczą się spory między "maślarzami" a "harcerzami" o kierunek polityki partii.
- Jarosław Kaczyński zmaga się z brakiem jasnej strategii, co może prowadzić do osłabienia jego pozycji.
- Sondaże wskazują na negatywne nastawienie społeczeństwa do współpracy PiS z Grzegorzem Braunem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz