Po szczycie ws. bezpieczeństwa w Europie. W Paryżu ustalono jedną kluczową rzecz, 17.02.2025

 

Donald Tusk zabrał głos po szczycie w Paryżu. “Wszyscy byli zgodni ze stanowiskiem Polski”

— Umówiliśmy się z uczestnikami, że będziemy dyskretni. To był bardzo nieformalny format i rozmawialiśmy o sprawach wysokiej wrażliwości. Uczestnicy spotkania są bardzo powściągliwi w komunikacji. Publicznie mogę potwierdzić, że to z czym przyjechałem do Paryża, czyli stanowiskiem Polski wokół Ukrainy, to w tych kluczowych sprawach wszyscy mieli zgodny pogląd. Wszyscy uznali, że potrzebna jest jak najbliższa współpraca wszystkich uczestników — powiedział Donald Tusk podczas konferencji prasowej.

 

Premier wskazał, że poniedziałkowe spotkanie “to dopiero wstęp, który nie zakończył się decyzjami”. — Po konferencji w Monachium dzisiaj z satysfakcją usłyszałem od wszystkich, że w interesie Europy są pilne i intensywne działania na rzecz współpracy sojuszników. Dotyczy to także przyszłych rozmów, dotyczących zakończenia wojny w Ukrainie — wskazał.

Donald Tusk dodał, że wszyscy uczestnicy spotkania zdają sobie sprawę, że relacje w NATO i sojusz z USA są na nowym etapie. — Nadszedł czas na dużo większą zdolność Europy do samoobrony. Tu jest jednomyślność w sprawie zwiększenia wydatków na obronność. To absolutna konieczność. Nie ma co się irytować, gdy sojusznik amerykański mówi, żebyśmy wydawali więcej. Te słowa znajdują uzasadnienie w faktach — mówił prezes Rady Ministrów.

Donald Tusk po szczycie w Paryżu. “Nie chciałem zawstydzać moich rozmówców”

— Polska jest liderem, jeśli chodzi o poziom wydatków na obronność, więc polskie stanowisko jest bardzo respektowane. Nie chciałem zawstydzać moich rozmówców, ale to jasne, że pułap osiągany przez niektóre państwa członkowskie jest absolutnie niewystarczający. Nie będziemy mieli 100 proc. pewności, jak będą wyglądały negocjacje. Co do jednego jest jednak pewność. Jako Unia Europejska i sojusznicy, czyli Norwegia i Wielka Brytania, będziemy mogli skutecznie stabilizować sytuację w regionie i wspierać Ukrainę w utrzymaniu suwerenności, jeśli będziemy zdolni do skutecznej obrony. W tej chwili tak nie jest — poinformował Donald Tusk.

Według szefa polskiego rządu, wydatki na obronność nie będą już traktowane jako nadmierne, więc Polska nie będzie zagrożona procedurą nadmiernego deficytu. — Mamy również wspólny pogląd, że chcemy wzmacniać współpracę, pełną solidarność i jedność pomiędzy wszystkimi sojusznikami w czasie rozmów na temat ewentualnych gwarancji i bezpieczeństwa w Ukrainie. Wiem, że to brzmi mało precyzyjnie. Chodzi o to, że Europa i USA powinny ze sobą współpracować. Opowiadamy się za pełnym wsparciem — dodał Donald Tusk.

— Podkreśliłem na spotkaniu, jak ważne jest zabezpieczenie przed ewentualną agresją wobec państw Unii Europejskiej. Polska jest bardzo zaangażowana w pomoc Ukrainie. To się nie zmieni. Ponosimy bardzo duże ciężary i koszty, ale jesteśmy nadal gotowi wspierać Ukrainę. To bardzo budujące, bo nikt z naszych rozmówców nie ma żadnych dodatkowych oczekiwań wobec Polski. Wszyscy sobie zdają sprawę, że pomagaliśmy uchodźcom, wspieraliśmy logistycznie i dostarczaliśmy sprzęt. Nasza rola jest bardzo widoczna i doceniana — przekazał podczas konferencji prasowej premier.

 

Komentarz

Marcin Wyrwał: Europa po szczycie w Paryżu. Kurs na zbiorowe samobójstwo utrzymany

Kiedy w wyniku wieloletnich zaniedbań Europa jest dramatycznie uzależniona od amerykańskiego parasola ochronnego, a Amerykanie wolą rozmawiać o przyszłości Ukrainy z Rosją, sprowadzając nas do roli państw drugiej kategorii, potrzebujemy jedności i decyzyjności. Szczyt w Paryżu dowiódł, że nawet z nożem na gardle, nie potrafimy wydobyć z siebie ani jednego, ani drugiego.

Może mieli jednak rację amerykańscy przywódcy, gdy podczas Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium łajali europejskich liderów niczym zgraję kłótliwych, niezdolnych do wspólnego działania wyrostków.

Po monachijskiej konferencji zapowiedziano dwa szczyty o zdecydowanie różnych kategoriach gatunkowych. Szczyt pierwszej kategorii odbędzie się w Rijadzie w Arabii Saudyjskiej i wezmą w nim udział USA i Rosja. Szczyt drugiej kategorii odbył się w Paryżu i wzięli w nim udział liderzy Danii, Hiszpanii, Holandii, Niemiec, Polski, Wielkiej Brytanii i Włoch.

Na szczycie w Rijadzie mają się ważyć losy tzw. pokoju pomiędzy Rosją i Ukrainą, choć przedstawicieli Kijowa na spotkanie nie zaproszono.

Cel spotkania w Paryżu trudno było określić, ale w wersji minimum miał on pokazać jedność i decyzyjność Europy. Już wiemy, że nie pokazał ani jednego, ani drugiego.

Już przed rozpoczęciem szczytu europejska jedność zaczęła wyglądać kiepsko, kiedy kilku liderów niezaproszonych na szczyt państw stwierdziło, że taki, a nie inny format spotkania może podważyć europejski konsensus dotyczący Ukrainy.

Potem było już tylko gorzej. Niczego dobrego nie wróżył efektom paryskiego szczytu wychodzący z niego przedwcześnie niemiecki kanclerz Olaf Scholz. Stało się jasne, że nawet nóż na gardle nie pomógł europejskim politykom w podjęciu jakichkolwiek wspólnych decyzji. Dodatkowo Scholza zirytowało pytanie dziennikarza o wysłanie wspólnych europejskich wojsk do Ukrainy. Odpowiedział, że jest na to “zdecydowanie za wcześnie”.

Europejskie wojska w Ukrainie? Niemcy i Polska przeciw

Kwestia wysłania wojsk do Ukrainy mogła pokazać jedność Europy, ale jej nie pokazała. Według “The Financial Times”, ale też innych źródeł, za wysłaniem wojsk opowiadały się Wielka Brytania i Francja. Przeciwne były Niemcy i Polska.

Postawa Niemiec w tej sprawie nie dziwi. Od początku masowej inwazji Rosji na Ukrainę Niemcy były, jeśli nie hamulcowym, to co najmniej ostatnim w szeregu do konkretnej pomocy Kijowowi.

Niezorientowanego obserwatora mogłaby dziwić postawa Polski, która jest uważana za kraj, który wręcz wychodzi przed szereg, choćby z dostawami ciężkiego uzbrojenia. Powód takiej pozycji Polski jest w rzeczywistości prosty – przed wyborami prezydenckimi politycy jak ognia unikają takich decyzji, bojąc się, że w ten sposób pogrzebią szanse swojego kandydata na zwycięstwo. Ci sami politycy mogą zacząć śpiewać zupełnie innym tonem dzień po wyborach i zapewne tak się stanie. Pytanie, czy nie będzie za późno, bo wydarzenia toczą się szybko, a Amerykanie i Rosjanie – w przeciwieństwie do Europejczyków – są decyzyjni.

Po 10 latach wojny w Europie bez zmian

Jeszcze do konferencji prasowej premiera Donalda Tuska można było się łudzić, że jakieś wspólne decyzje zostały jednak podjęte. Zanim padły pytania dziennikarzy premier przez kilka minut mówił o efektach spotkania przywódców. Przemawiał, nie mówiąc absolutnie nic.

Warto wsłuchać się w to pustosłowie, choćby po to, aby zrozumieć, jak bardzo było puste. Dowiedzieliśmy się więc, że “w interesie państw, które były tu reprezentowane i całej Europy jest jak najpilniejsze, intensywne działanie na rzecz wzmocnienia współpracy sojuszników”, “europejscy partnerzy zdają sobie sprawę, że nadszedł czas na dużo większą zdolność do samoobrony” a “państwa europejskie są zdecydowanymi rzecznikami trwałego pokoju na Ukrainie”.

Kilka razy premier podkreślił, że współpraca Europy ze Stanami Zjednoczonymi jest koniecznością. Po konferencji w Monachium trudno nie odnieść wrażenia, że Donald Tusk mówił w tym kontekście o europejskich nadziejach i życzeniach, które mogą znacznie odbiegać od stanu faktycznego.

Po ponad 10 latach wojny Europa wciąż zdołała rozwinąć produkcję fundamentalnej dla działań wojennych amunicji artyleryjskiej kalibru 155 mm do poziomu ledwie połowy rosyjskiej produkcji (polski udział w tej produkcji jest szczątkowy – nasza roczna produkcja wystarcza może na dzień lub dwa działań wojennych przy obecnej intensywności na rosyjsko-ukraińskim froncie). W ciągu tych samych dziesięciu lat produkcja najmocniejszych w Europie czołgów Leopard spadła z 250 do 50 rocznie. Jesteśmy dramatycznie uzależnieni od wojskowej pomocy USA.

I właśnie w tym czasie Amerykanie sygnalizują co najmniej drastyczne ograniczenie parasola ochronnego nad Europą, a szczyt w Rijadzie wyklucza przywódców naszego kontynentu z procesu decyzyjnego w sprawie Ukrainy.

Jaka jest reakcja Europy na te wstrząsy? Nasi przywódcy wciąż nie są w stanie się dogadać. Po szczycie w Paryżu kurs na zbiorowe samobójstwo zostaje utrzymany.

Najważniejsze informacje:

Po szczycie ws. bezpieczeństwa w Europie. W Paryżu ustalono jedną kluczową rzecz

W poniedziałek w Paryżu odbył się nieformalny szczyt europejskich liderów poświęcony wojnie na Ukrainie i bezpieczeństwu w Europie. Wieczorem premier Donald Tusk przekazał dziennikarzom, o czym rozmawiano i jakie są najnowsze ustalenia.

17 lutego w Paryżu we Francji odbył się nadzwyczajny szczyt europejskich liderów poświęcony wojnie na Ukrainie. Spotkanie zostało zorganizowane przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Przywódcy zdecydowali się spotkać ze względu na możliwe negocjacje między USA a Rosją, które mogłyby osłabić rolę Europy w podejmowaniu decyzji dotyczących Ukrainy oraz wpłynąć na bezpieczeństwo UE.

Szczyt w Paryżu ws. Ukrainy. Tusk zabrał głos

Co ważne, jak odnotowały media, Emmanuel Macron i prezydent USA Donald Trump przeprowadzili dziś “szczerą rozmowę” na kilka minut przed spotkaniem na temat Ukrainy. Biuro prezydenta Francji podało, że rozmowa trwała 20 minut.

Po tym wydarzeniu polski premier Donald Tusk zabrał głos podczas konferencji i przekazał mediom, co ustalili w poniedziałek przywódcy. Już na początku wystąpienia Tusk zadeklarował, iż nie zdradzi zbyt wiele z tego, o czym dyskutowano. – To był bardzo nieformalny szczyt. Umówiliśmy się na dyskrecję – podkreślił polski szef rządu.

Jak jednak przekazał, “wszyscy uczestnicy spotkania podkreślili, że to spotkanie to dopiero wstęp do kolejnych spotkań”. – Od wszystkich uczestników spotkania usłyszałem, że w interesie całej Europy jest jak najpilniejsze i intensywne działanie na rzecz wzmocnienia współpracy sojuszników – padło.

– Wszyscy widzą, że relacje transatlantyckie są na nowym etapie. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że nadszedł czas na budowanie zdolności Europy do samoobrony i wyraźne zwiększanie wydatków obronnych – dodał szef rządu. – Opowiadam się za wzajemnym i pełnym wsparciem Stanów Zjednoczonych oraz Europy w przyszłym zapewnieniu bezpieczeństwa i trwałego pokoju w Ukrainie – oznajmił.

Tusk: Polska jest liderem NATO, jeśli chodzi o wydatki

– Polska jest liderem NATO, jeśli chodzi o wydatki. Dlatego nasz głos był słuchany – zauważył Tusk. Co ważne, wydatki na obronę nie będą wliczane do procedury nadmiernego deficytu. – Otrzymaliśmy potwierdzenie, że inwestycje w obronę nie będą traktowane jako nadmierne wydatki – oświadczył premier.

– Unia Europejska i jej sojusznicy będą mogli skutecznie stabilizować sytuację w regionie wtedy, kiedy sami będą zdolni do obrony przed zewnętrznymi zagrożeniami – zauważył Tusk. W ocenie Tuska “państwa europejskie są zdecydowanymi rzecznikami trwałego pokoju w Ukrainie”.

“Sytuacja Europy jest trudna. (…) Nie oznacza to jednak, że można narzucić pokój i że Ukraina musi zaakceptować to, co zostanie jej przedstawione. Współpracujemy ściśle z prezydentem Ukrainy” – przekazał z kolei po tym spotkaniu kanclerz Niemiec Olaf Scholz, który wyszedł z Pałacu Elizejskiego nieco wcześniej.

Dodajmy, że jeszcze przed spotkaniem Tusk dodał ważny wpis w sprawie tego szczytu i sytuacji w Europie. “Jeśli my, Europejczycy, nie wydamy teraz dużych pieniędzy na obronę, będziemy zmuszeni wydać 10 razy więcej, jeśli nie zapobiegniemy szerszej wojnie. Jako polski premier mam prawo powiedzieć to głośno i wyraźnie, ponieważ Polska wydaje już prawie 5 proc. swojego PKB na obronę. I będziemy to robić nadal” – napisał wcześniej w serwisie X Tusk.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz