"Powinniśmy dostać za to medal". Zbigniew Boniek nie brał jeńców. Oto kto stoi za aferą
— Czy się przejąłem? Każdy mężczyzna musi jeden dzień spędzić w więzieniu. Oczywiście nie ruszyło mnie to — przyznaje Zbigniew Boniek o akcie oskarżenia, jaki pojawił się wobec niego na początku tego roku. Były prezes PZPN idzie o krok dalej i mówi o tym, że powinien dostać medal. Chodzi o sponsora, który dał PZPN-owi 25 mln zł. I dodaje: było polityczne zamówienie, żeby Bońka ukuć.
26 grudnia 2025
Na początku roku głośno było o akcie oskarżenia przeciwko m.in. Zbigniewowi Bońkowi Legendarnemu piłkarzowi i 13 innym osobom postawiono łącznie 23 zarzuty. Pod koniec kwietnia Sąd Okręgowy w Szczecinie podjął decyzję o przekazaniu sprawy dotyczącej prowizji od jednego ze sponsorów Polskiego Związku Piłki Nożnej do Sądu Okręgowego w Warszawie. To oznacza, że sprawa Bońka, Iwony i Jakuba Tabiszów, Macieja Sawickiego i Andrzeja Placzyńskiego nie jest powiązana z aferą melioracyjną. Więcej o sprawie pisaliśmy <<<<TUTAJ>>>>.
Były reprezentant Polski i prezes PZPN odniósł się w swoim stylu do całej sprawy i nie zostawił złudzeń, że była ona sterowana politycznie
Akt oskarżenia przeciwko Zbigniewowi Bońkowi. "Polityczne zamówienie"
— Stan na ten moment jest taki, że odłączyli to od afery melioracyjnej. Nikt się nie chce tym specjalnie zająć. Poza tym, za to w każdym kraju powinniśmy dostać medal. Za to, że przyprowadziliśmy sponsora, który dał 25 mln zł Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej, a my pośrednikowi zapłaciliśmy legalnie siedem proc. Było polityczne zamówienie, żeby Bońka ukuć. Było dwóch prokuratorów w Szczecinie powołanych przez pana Ziobrę, którzy w ogóle nie powinni pełnić takich funkcji — opowiadał Boniek w rozmowie z Januszem Basałajem w programie "Dwa fotele" na kanale Meczyki.pl.
Były prezes PZPN dodał również, że w innej rzeczywistości politycznej sprawa mogła by mieć swój dalszy ciąg.
— Czy się przejąłem? Każdy mężczyzna musi jeden dzień spędzić w więzieniu. Oczywiście nie ruszyło mnie to. To jest bardziej niż pic i fotomontaż. Nawet nie wiem na jakim to jest etapie. Od roku nikt nie chce się tym zająć. Pewnie w innej rzeczywistości politycznej byłoby inaczej. Teraz nie jest już tak łatwo komuś dokuczyć, jak w czasach, gdy wymiar sprawiedliwości był w rękach jednego człowieka, który z każdym człowiekiem mógł zrobić, co chce. Sam czasem dzwonię do mojego adwokata i pytam, czy będzie jakaś rozprawa? — zakończył Zbigniew Boniek w rozmowie na kanale serwisu Meczyki.pl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz